Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Alarm bombowy na lotnisku w Brukseli!
Polska: Szkodliwa atmosfera w ZUS-ie. Urzędniczki miały podtruwać koleżankę
Temat dnia: Brutalne tortury w więzieniu. Szczegóły szokują
Polska: Gigantyczna pensja nie przyciąga lekarzy. Kryzys dławi SOR-y
Słowo dnia: Oktober
Belgia: Mężczyzna ciężko ranny w pożarze w Schaerbeek
Belgia, sport: A było tak dobrze... W Brugii wielkie rozczarowanie
Polska: Terminale, jakich nie było. Zrobisz zakupy jak przez internet
Wkrótce nowy lot z Brukseli do Chin
Polska: Trzaskowski wypisał syna z edukacji zdrowotnej. Sieć zawrzała
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Nowe auta drogie jak diabli. Wśród używanych wciąż króluje VW

Pierwszy raz od dawna wzrosła sprzedaż nowych samochodów, ale ich ceny są bardzo wysokie. Jak na to reaguje rynek używanych samochodów?

Jeżeli ktoś jeszcze niedawno chciał od ręki kupić samochód, to miał z tym problem. Pandemia i wstrzymanie produkcji w azjatyckich fabrykach podzespołów sprawiły, że w Europie zabrakło aut. Jeżeli klient zamówił samochód, to musiał na niego czekać nawet rok. Jednocześnie samochody zaczęły szybko drożeć.

W tej sytuacji Polacy chcieli kupować dobre auta używane. Ale i tu pojawił się problem, bo skoro nowe drożały, to używane także. Najlepsze sztuki momentalnie znikały z komisów. Do Polaków jako klienci dołączyli Ukraińcy. Ponieważ mogli wywozić na Ukrainę samochody bez cła, momentalnie wyczyścili komisy.

Klienci wrócili do salonów

A jak jest obecnie?  Najogólniej – sytuacja się normuje. W styczniu 2023 roku zarejestrowano w Polsce ponad 35 tys. sztuk nowych samochodów osobowych. To wzrost o 20 proc. w ujęciu rok do roku. To pierwsza dobra wiadomość dla branży od 2 lat.

Powodów, dla których Polacy kupują więcej samochodów, jest kilka. Po pierwsze, rządowe dopłaty do zakupu aut elektrycznych. Po drugie, ich dostępność. Klienci wrócili do salonów, bo na samochody nie trzeba już czekać miesiącami.

Problemem wciąż jednak jest wysoka cena. Na dodatek wysokie stopy procentowe sprawiają, że koszt kredytu na zakup auta także jest wysoki.

Polacy wydali ponad 16 mln zł

„Trudności z dostępem do nowych samochodów spowodowały przekierowanie uwagi wielu kierowców na pojazdy używane – także te z zagranicy. Wzrósł średni wiek sprowadzanych pojazdów, który wyniósł ponad 12 lat, natomiast w przypadku modeli z silnikami benzynowymi było to 13 lat” – to wnioski z raportu Otomoto.

W 2022 roku dużym zainteresowaniem cieszyły się samochody z wysokim przebiegiem – więcej niż 20 proc. wyświetleń dotyczyło pojazdów o przebiegu od 150 do 200 tysięcy kilometrów. Polacy szukali też aut starszych – przynajmniej 10-letnich.

Według raportu Clicktrans, w 2022 roku Polacy sprowadzili do kraju ponad 690 tys. aut o łącznej wartości ponad 16 mln zł.

„To aż o 14 proc. mniej niż w 2021 roku. Mimo mniejszej liczby sprowadzonych aut ich łączna wartość była zbliżona, co pokazuje duże wzrosty cen samochodów” – czytamy.
Niemcy, Francja i Szwecja

Najwięcej aut ściągamy z Niemiec. W 2022 roku była to ponad połowa wszystkich zleceń na import samochodu do Polski. Co do marek, to wybieramy:

- volkswagen,
- audi,
- bmw.

„Drugie miejsce, jeśli chodzi o udział w zleceniach na sprowadzenie samochodu do Polski, zajęła Francja. Zlecenia na transport auta z tego kraju stanowiły w 2022 roku ponad 12 proc. wszystkich zleceń na transport samochodów. Francja odnotowała niewielki wzrost (o prawie 1 p.p.) w stosunku do 2021 roku.

W ubiegłym roku do czołówki państw, z których sprowadzamy auta, weszła też Szwecja, która zajęła miejsce Wielkiej Brytanii. Zlecenia na transport samochodu z tego kraju stanowiły 3,5 proc. wszystkich zleceń w tej kategorii (o 1,4 p.p. więcej niż rok wcześniej)” – podają eksperci.

01.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)


Polska: Tragiczny pożar: nie żyją 4 osoby. Czy ten koszmar skrywa tajemnicę?

W pożarze zginęła trójka dzieci i ich ojciec. Zrozpaczona matka została przy życiu. Śledztwo ma wyjaśnić, czy pożar w Choroszczy był wypadkiem, czy jednak...

Choroszcz. To właśnie w tym mieście doszło do pożaru domu jednorodzinnego. Mieszkające tam małżeństwo z dziećmi niedawno wróciło ze Stanów Zjednoczonych. Kupili dom, mieli przed sobą całe życie, które przerwał ogień.

Łukasz Janyst, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, poinformował, że śledczy przyjęli już główną hipotezę. Według niej było to – jak powiedział – podpalenie dokonane przez ojca tych dzieci.

Uprawdopodabnia ją fakt, że w miejscu pożaru znaleziono pojemnik z łatwopalną substancją, której najprawdopodobniej użyto do wzniecenia ognia.

Wnętrze domu było objęte ogniem

W niedzielę 26 lutego o godz. 22.30 na numer alarmowy zadzwoniła kobieta. Mówiła, że jej dom się pali. Gdy strażacy dotarli na miejsce, budynek stał już w płomieniach. Ze zgłoszenia wynikało, że wewnątrz przebywa jeszcze trójka dzieci oraz jedna osoba dorosła.

– Całe wnętrze domu było objęte ogniem. Panowało bardzo duże zadymienie, płomienie wydostawały się przez okna – mówił rzecznik podlaskich strażaków Piotr Chojnowski z Komendy Wojewódzkiej PSP w Białymstoku, cytowany przez „Gazetę Współczesną”.

Na miejscu pracowało 40 strażaków z 8 zastępów.

– Po częściowym przygaszeniu ognia i przeszukaniu domu odnaleziono i ewakuowano wszystkich poszkodowanych. Wszyscy byli bez oznak życiowych – relacjonował Piotr Chojnowski.
Pogotowie ratunkowe potwierdziło zgon całej czwórki. W pożarze zginęła trójka dzieci w wieku 3, 8 i 10 lat i ich 45-letni ojciec.

Co się zdarzyło przed pożarem?

Tragedia. Koszmar. Trudno znaleźć słowo, które odda tę sytuację. Równie trudno nazwać stan, w jakim jest matka dzieci (40-latka przebywa obecnie pod opieką swojej rodziny). Tym bardziej, że na jaw wyszły nowe fakty.

Wiadomo, że od końca 2022 r. rodzina miała założoną tzw. niebieską kartę. Taką procedurę wszczyna się w przypadku przemocy w rodzinie. O karcie został poinformowany przez policję Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Choroszczy.

Procedura została zamknięta w lutym, na wniosek małżonków. Awantura, do której miało dojść w sylwestra, była według nich jednorazowa.

Policja podała, że zgłoszenie o pożarze poprzedziło właśnie zawiadomienie o awanturze domowej.

– Wynikało z niego, że kobieta, która po awanturze uciekła z domu, wezwała policjantów na interwencję. Gdy funkcjonariusze jechali na miejsce, a dotarliśmy tam 6 minut po zgłoszeniu, to już niestety ich oczom ukazał się pożar budynku na tyle duży, że nie mogli już wejść do środka, żeby sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje pomocy – powiedział Tomasz Krupa, rzecznik prasowy podlaskiej policji.
Ostatecznie sprawę wyjaśni trwające śledztwo.

Biegli wyjaśniają

– Kluczowa dla toku postępowania będzie opinia biegłego, to on się wypowie, gdzie było źródło pożaru, w jaki sposób ten pożar powstał, jak się rozprzestrzeniał. Druga kluczowa rzecz to wyniki sekcji zwłok dotyczące przyczyn śmierci – dodał Krupa.

Sekcje powinny być przeprowadzone w najbliższych dniach.

28.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. PSP


(sl)

Belgia: Sklepikarz, który śmiertelnie ugodził nożem intruza, wciąż w areszcie

Właściciel sklepu z gminy Houthalen-Helchteren na razie pozostanie w areszcie. W weekend sklepikarz śmiertelnie ugodził nożem intruza.

Zarówno adwokat sklepikarza, jak i prokuratura zwrócili się do magistratu o zwłokę w podjęciu decyzji o pozostawieniu mężczyzny w areszcie śledczym, ponieważ nadal brakuje kilku istotnych elementów potrzebnych do ustalenia okoliczności zdarzenia. Rozprawa w sprawie tymczasowego aresztowania została przełożona na przyszły tydzień.

W piątek wieczorem (24 lutego) właściciel sklepu skonfrontował się z intruzem w swoim sklepie spożywczym w rejonie Houthalen-Oost w Houthalen-Helchteren. Mężczyzna został pchnięty nożem i zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Właściciel sklepu został zatrzymany. Jest podejrzany o zabójstwo.

28.02.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Belgia, Antwerpia: 29 policjantów stanie przed sądem pod zarzutem nękania i rasizmu

29 członków lokalnej policji w Antwerpii oraz korpusu bezpieczeństwa Federalnej Służby Sprawiedliwości stanie przed sądem za znęcanie się nad kolegami. Około połowie z nich stawia się również zarzuty rasizmu.

Oskarżeni wchodzili w skład byłej służby GEOV, zespołu odpowiedzialnego za pilnowanie i transport aresztowanych i zatrzymanych osób. Prywatna grupa na WhatsAppie została utworzona w sierpniu 2014 roku, aby ułatwić komunikację. Niestety, była również wykorzystywana do dzielenia się rasistowskimi komentarzami, a także do zastraszania współpracowników.

5 członków zespołu było tak zszokowanych tym, czym podzielono się w grupie, że we wrześniu 2016 roku napisali list do swoich przełożonych. Następnie wewnętrzny dział monitoringu policji w Antwerpii wszczął dochodzenie w tej sprawie.

Kiedy incydent został odnotowany przez media w marcu 2017 roku, miało miejsce dalsze dochodzenie, które rozszerzyło się do dochodzenia sądowego w następstwie skargi złożonej przez Ligę Praw Człowieka. „Zastraszanie i rasizm miały miejsce również poza grupą na WhatsAppie, w rzeczywistym miejscu pracy” – powiedział prokurator.

Dwóm głównym podejrzanym grozi najsurowsza kara: 12 miesięcy więzienia (połowa kary w zawieszeniu) i grzywna w wysokości 600 euro. Pozostałym oskarżonym grożą kary pozbawienia wolności od 6 do 12 miesięcy w zawieszeniu oraz grzywny w wysokości 600 euro.

28.02.2023 Niedziela.BE // fot. Alexandros Michailidis / Shutterstock.com

(kk)

Subscribe to this RSS feed