Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Policjanci z Halle wyposażeni w kamery nasobne
Belgia: Brukselski klejnot architektury ponownie otwarty!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek, 29 września 2025, www.PRACA.BE)
Belgijskie piwa wyróżnione w europejskim konkursie
Belgia: Ceniony wiolonczelista wystąpi w Brukseli
Belgia: Prognozowany duży deficyt budżetowy
Polska: Stos butelek w domu. Czy zdążysz je oddać przed 1 października?
Belgia: Nadal nie ufamy dacie przydatności do spożycia
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela, 28 września 2025, www.PRACA.BE)
W Belgii odkryto nowy, rzadki gatunek pszczoły!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Dostawcy energii podniosą stawki. Prąd będzie droższy

Mimo że ceny prądu w 2023 roku zostały zamrożone, to i tak nie możemy liczyć na zbyt duże oszczędności. Wszystko przez opłatę mocową i pełny VAT.

Od dłuższego czasu portfele Polaków są drenowane kolejnymi podwyżkami. Jak się okazuje, to jeszcze  nie koniec złych informacji. Wiele wskazuje na to, że w 2024 roku zapłacimy jeszcze więcej. Bo zapędy do dalszego wspomagania odbiorców energii może wyhamować Unia Europejska.

Drożej mimo tarczy

Dla porządku przypomnijmy, że w ubiegłym roku rząd przyjął ustawę zamrażającą ceny prądu do określonych limitów. Wynoszą one:

- 2000 kWh na rok dla gospodarstw domowych,
- 2600 kWh dla rodzin, których członkiem jest osoba z niepełnosprawnością,
- 3000 kWh dla rodzin wielodzietnych oraz rolników.

Za każdą kilowatogodzinę zużytą powyżej wskazanych progów odbiorcy prywatni zapłacą maksymalnie około 69 gr netto. To nie wszystko. Bez tarczy antyinflacyjnej stawki VAT-u na prąd wróciły do wyjściowego poziomu. Do tego musimy doliczyć opłatę mocową za gotowość do zabezpieczenia dostarczania prądu.

Zapłacimy jeszcze więcej

Wiele wskazuje na to, że w 2024 roku czekają nas kolejne podwyżki. Prąd może zdrożeć 2-, a nawet 3-krotnie – jeśli do jego ceny wliczymy dodatkowe opłaty. Według szacunków firmy Columbus Energy w przyszłym roku sprzedawcy będą skokowo podnosić ceny energii oraz kosztów jej dystrybucji. W ten sposób zechcą wyrównać straty z poprzednich lat.

Damian Różycki, prezes Columbus Obrót, stwierdził, że poziom całkowitych kosztów energii elektrycznej dla gospodarstwa domowego – energia, dystrybucja i opłaty dodatkowe – na najbliższe 2 lata może osiągnąć wartość 1,9-2,4 zł za kWh.

Jak uniknąć opłaty handlowej?

Nie każdy wie, że w rachunkach za prąd u osób, które wybrały rynkową ofertę sprzedawcy energii, ukryta jest opłata handlowa. Jej suma nie zależy od zużycia energii elektrycznej. To dobra wiadomość dla tych, którzy z prądu korzystają często. Jednak jeśli mieszkanie stoi puste i w tym czasie prąd nie jest zużywany – opłatę handlową i tak trzeba regulować. Może ona wynosić nawet kilkadziesiąt złotych. Stawki różnią się od umów konstruowanych przez sprzedawców.

Ta opłata to niejako koszt występujący wyłącznie we własnych pakietach sprzedawców prądu, często kuszących nas w ten sposób dodatkowymi usługami lub gwarancją stałej ceny za prąd przez określony czas. Żeby uniknąć zbędnego kosztu, należy wybrać taryfę urzędową bez dodatków. To tzw. czysta taryfa, oznakowana symbolem G11.

Napój z lodówki droższy niż zwykły?

Drogi prąd to poważny cios nie tylko dla gospodarstw domowych, ale i małych sklepów. Żeby poprawić kondycję swoich biznesów, ich właściciele planują wprowadzić nową opłatę – od napojów z lodówki. Liczą na to, że podniesienie ceny schłodzonej puszki lub butelki o około 10-30 gr pozwoli im na chociaż częściowy zwrot kosztów chłodzenia.

Z kryzysem lepiej radzą sobie większe sklepy, dla których produkty w chłodziarkach stanowią stosunkowo niewielką część sprzedawanego towaru. W najlepszej sytuacji są zaś supermarkety, którym łatwiej jest negocjować cenę energii z dostawcą.

18.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Polska: Piekarze tłumaczą, co to jest chleb z dyskontu

Nie wskazują konkretnej sieci, ale ogólnie piszą, czym różni się prawdziwy chleb od produkowanego w masowych ilościach. Bo upieczone pieczywo z zamrażarki nie jest świeże – przekonują.

Stowarzyszenie Rzemieślnik zamierza walczyć o polski chleb. Zgodnie ze swoim statutowym celem, który jest „pokazanie tajników rzemiosła piekarskiego, cukierniczego i lodziarskiego”. Dlatego zaczyna akcję skierowaną do klientów.

„Chodzi o pokazanie różnicy między pieczywem z sieci sklepowych, a tym kupowanym w piekarniach z wieloletnią tradycją. Tu trzeba zaznaczyć, że Rzemieślnik „nie bierze na cel” konkretnych sklepów. Stowarzyszeniu chodzi o wszystkie pseudo-piekarnie” – tak samo to tłumaczy.

I dodaje: „Sieci są i już będą, ludzie będą tam kupować, ale niech chociaż wiedzą, jaka jest różnica, co kupują i dlaczego jeden chleb kosztuje 3 zł a inny 10? Politycy tego nie ułatwiają, obiecują że jak wygrają, to chleb będzie tani... Czyżby też chcieli upadku rzemiosła na rzecz przemysłu? Czy są ignorantami i nie wiedzą, co mówią?”.

Nazwa „piekarnia” musi być zastrzeżona

Akcja polega na wymuszeniu i nagłośnieniu koniecznych uregulowań prawnych, chroniących rzemieślników.

Po pierwsze, nazwa „piekarnia” musi być zastrzeżona dla podmiotów, które samodzielnie wytwarzają swoje wyroby. I to w dodatku z surowców podstawowych.
Piekarnią nie mogą być lokale, które handlują pieczywem, ale go nie produkują. „Na rynku pojawiło się mnóstwo sieci franczyzowych, które w zasadzie działają jak sieci handlowe, odpiekają mrożonki...” – argumentuje Rzemieślnik.

Po drugie, słowo „świeże” nie może odnosić się do pieczywa odmrożonego i powtórnie upieczonego.

Świeże, z piekarni i rzemieślnicze

Stowarzyszenie domaga się zmian w prawie, które zaczną chronić piekarnie. W wystosowanym apelu czytamy:

„Jeśli akurat twoja piekarnia świetnie prosperuje, być może pomyślałeś: to nie jest mój problem, dopóki kasa się zgadza, nie muszę się angażować. Nic bardziej mylnego, to kwestia czasu, jak jakaś bogata sieć handlowa postawi obok ciebie lepszy lokal z tańszymi wyrobami, które też będą świeże, z piekarni i rzemieślnicze”.

18.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock


(sm)

Polska: Jakie rowery wybierają dziś Polacy? Cena to nie wszystko

Boom rowerowy trwa. Zaczął się w czasie pandemii. To wtedy Polacy z konieczności przesiedli się na rowery. Jakich modeli szukają dzisiaj?

Polacy przesiedli się na rowery już jakiś czas temu. Pojazd kojarzony wcześniej jako środek transportu dla ubogich zaczął być postrzegany na nowo. I to nie tylko jako rekreacyjny sprzęt weekendowy. Wiele osób zrozumiało, że rowerem po mieście da się przejechać sprawniej niż samochodem. Miasta zaczęły rozbudowywać sieć ścieżek i efekt był taki, że w najgorszym czasie pandemii na ulicach zaczęło przybywać rowerów.

Stało się tak m.in. przez wprowadzenie w transporcie publicznym limitu pasażerów. Ludzie z konieczności przesiadali się na rowery.

Konkretny model do konkretnych potrzeb

W 2021 r. popyt na rowery wzrósł w Polsce o 30 procent. To też sprawiło, że ceny poszły w  górę. O jakieś 20-30 proc. Zaczęło się też sprzedawać coraz więcej rowerów elektrycznych. I to nie tylko zachodnich, bo również polskie firmy mocno postawiły na ich produkcję.

Wiele wskazuje na to, że ten rowerowy trend nie osłabł. Jakich rowerów szukają teraz Polacy?

„Do tej pory głównym kryterium była cena. Wraz z dostępem do informacji, ale i samych produktów to podejście się zmieniło” – analizuje sytuację portal Strefabiznesu. I dodaje, że świadomość kupujących rośnie.

Polacy już nie szukają w sklepach „górali”, na których jeździł jeszcze niedawno każdy. Teraz Polacy chcą kupić konkretny model dostosowany do konkretnych potrzeb.

– Dzisiaj koncepcja, żeby rower o dość agresywnej i sportowej konstrukcji, jeżeli chodzi o geometrię ramy, był trochę bardziej wszechstronny, czyli umożliwiał założenie grubszej opony, wjechanie takim rowerem w niekoniecznie superutwardzony teren. To jest coś, co wydaje się trwałą zamianą – ocenia Przemysław Żebrowski, ekspert rowerowy.

Co to jest rower gravelowy?

Nowością na rynku jest dziś uniwersalny i szybki rower gravelowy. Umożliwia on jazdę po szutrowych, leśnych oraz gruntowych drogach, zachowując dobrą przyczepność. Oto jego najważniejsze cechy:

Gięta kierownica typu „baranek” sprawdzająca się w szybkiej jeździe na długich dystansach i zapewniająca zmianę pozycji.

Koła i opony. Standardem są koła 700c (28”) z oponami 37-42 mm o stosunkowo agresywnym bieżniku.

Amortyzacja. Zasadą jest brak amortyzacji, a za komfort i trakcję odpowiadają przede wszystkim opony.

Hamulce tarczowe. To standard w takich modelach i w przeciwieństwie do rowerów szosowych czy przełajowych, są skuteczne w każdych warunkach.

Napęd. Najczęstszą konfiguracją jest jedna zębatka z przodu połączona z kasetą o szerokim zakresie. Przednie przerzutki wciąż się zdarzają, ale nie to jest już częste.

18.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Belgia: Pogoda na pierwszą połowę tygodnia

Środa (15 marca) rozpocznie się bezchmurnym niebem, choć w Ardenach wystąpią przelotne opady śniegu. W dalszej części dnia będzie przeważnie sucho, z większymi chmurami na południu.

Maksymalna temperatura wyniesie od 2 stopni Celsjusza na obszarze Hautes Fagnes, do 8 stopni na zachodzie kraju. Wiał będzie słaby i umiarkowany wiatr. 


15.03.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Subscribe to this RSS feed