Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 1000 osób uczciło pamięć zamordowanego nastolatka z Mol
Polska: Rok 2026 dla emerytów finansowo zapowiada się nieźle
Belgia: Wypadek na A12. Cztery osoby ranne
Polska: Jak nie zgubić się w lesie? Grzybiarzu, posłuchaj policji
Polska: Szymon Hołownia chce do ONZ. Ma dość szamba, przez które przeszedł
Belgia: Tiende
Belgia: Odkryto ciało wiszące za znakiem drogowym
Belgia, biznes: Już ponad 8 tys. bankructw w tym roku
Polska: Razem można więcej. Poczta Polska i Orlen Paczka połączyły siły
Belgia, Flandria: Rowerem do szkoły? „Jest niebezpiecznie”
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Stefan Wilmont skazany za zabójstwo Pawła Adamowicza

Jest wyrok za śmierć prezydenta Gdańska podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w 2019 roku. Jego zabójca Stefan Wilmont spędzi resztę życia w więzieniu. Po ogłoszeniu wyroku powiedział kilka słów.

Sąd zgodził się na publikację danych i wizerunku Stefana Wilmonta, bo – jak tłumaczył – do zabójstwa doszło na oczach tysięcy osób. Sprawa jest wstrząsająca i medialna, a Wilmont jest osobą zdrową psychicznie. Choć niedawno nie było to takie jasne. Wcześniej Wilmont był podejrzewany o schizofrenię.

Sędzia: Wie, co robi, i dobrze się przy tym bawi

– Najważniejsze było ustalenie motywu i stanu poczytalności. Prokuratura wykonała rzetelną pracę, dzięki temu proces mógł się toczyć szybko. Prokuratura chciała przesłuchania prawie 200 świadków, tylko 71 świadków najważniejszych zostało przesłuchanych w sądzie – mówiła sędzia Aleksandra Kaczmarek.

I dodała, że „czyn został popełniony przy zaistnieniu motywacji zasługującej na szczególne potępienie”.

– Stefan Wilmont popełnił zbrodnię bez precedensu w historii Polski – podkreśliła przewodnicząca składu orzekającego, a sąd nie dostrzegł okoliczności łagodzących. – Tylko dożywocie może zabezpieczyć społeczeństwo przed Wilmontem w przyszłości. Zdaniem sądu Stefan Wilmont doskonale wie, co robi, i dobrze się przy tym bawi. Wszak nie ma już nic do stracenia – dodała sędzia.

Stefan Wilmont, zabójca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, został skazany na dożywocie z możliwością ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie po 40 latach w więzieniu.

Wszyscy skończymy na oddziale terapeutycznym

Po ogłoszeniu wyroku głos zabrał Wilmont.

– Nie ma znaczenia, że będę miał przedłużony areszt, bo i tak wszyscy skończymy na oddziale terapeutycznym, gdzie ja będę panem doktorem – powiedział.

Marcin Kminkowski, obrońca z urzędu Wilmonta, zapowiedział, że złoży apelację.

Przypomnijmy

Stefan Wilmont zaatakował nożem prezydenta miasta Pawła Adamowicza 13 stycznia 2019 r. Wdarł się na scenę podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku i dokonał mordu na oczach milionów widzów.

Dzień później prezydent Gdańska zmarł w szpitalu.

16.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. screen Twitter

(sm)

Polacy na zakupach już nie są tymi samymi ludźmi. Liczy się tylko cena

Polacy zmienili swoje nawyki zakupowe. Mocno zaciskają pasa i kupują rzeczy tańsze i gorsze. Przy wyborze liczy się przede wszystkim cena.

Ceny podnoszone z miesiąca na miesiąc sprawiają, że coraz częściej zastanawiamy się, na co wydać pieniądze. Sytuacja nie jest dobra, a najnowszy odczyt GUS – 18,4 proc. – na pewno jej nie poprawi. Jak to się odbije na zakupach? Znacząco.

Boimy się rosnących opłat

„Już 35 proc. badanych w EY Consumer Future Index twierdzi, że w perspektywie 3 najbliższych lat ich sytuacja życiowa będzie znacznie gorsza lub nieco gorsza. 32 proc. stwierdziło, że będzie podobna, a 33, że będzie ona nieco lepsza lub znacznie lepsza. To wyniki gorsze niż w poprzednich edycjach tego badania” – podkreśla serwis wiadomoscihandlowe.pl.

67 proc. konsumentów obawia się rosnących opłat za media. Tyle samo wskazało na rosnące koszty żywności, a 61 na rosnące koszty paliw.

Okazuje się, że 65 proc. badanych stara się szukać w sklepach produktów w promocji. Aż 53 proc. konsumentów kupuje wyłącznie niezbędne produkty. 45 proc. zmniejszyło wydatki na mniej istotne rzeczy.

„EY przeanalizował też poszczególne zachowania, poprzez które konsumenci chcą oszczędzać. Liderem jest częstsze gotowanie w domu, ale największy skok zaliczyła deklaracja dotycząca zakupów produktów marki własnej. Jeszcze rok temu taką postawę deklarowało 13 proc. badanych, a dziś już 26 proc.” – czytamy.

Oszczędzamy na odzieży, alkoholu i kosmetykach

Polacy – po pierwsze – kupują mniej. Po drugie – wybierają tańsze zamienniki. 43 proc. konsumentów przyznaje, że kupuje mniej produktów z kategorii odzież, obuwie i dodatki. Oszczędzamy także na alkoholu. Aż 41 proc. ankietowanych ogranicza takie zakupy. W przypadku wydatków na kosmetyki wynik wyniósł 38 proc.

„Polacy chętniej sięgają też po tańsze zamienniki. Najczęściej w przypadku artykułów domowych i środków czystości (25 proc.) oraz artykułów żywnościowych (23 proc.). Trzecie miejsce przypadło kosmetykom (17 proc.)” – podaje serwis

I dodaje: „Rośnie też odsetek konsumentów którzy wskazują, że w ogóle nie zamierzają w najbliższych kilku miesiącach kupować produktów z wybranych kategorii. Króluje elektronika, w przypadku której aż 17 proc. ankietowanych deklaruje brak zakupów. Drugie miejsce przypadło alkoholom (10 proc.), a trzecie napojom bezalkoholowym (9 proc.)”.

Przy wyborze produktu kierujemy się ceną

Stało się to, przed czym ostrzegali eksperci. Jeszcze niedawno Polak potrafił za produkt zapłacić więcej, jeżeli był lepszy. To miało plusy, bo np., kupowaliśmy zdrowszą żywność. Coraz więcej osób zwracało w sklepach uwagę na to, czy jedzenie jest wartościowe.

Teraz ten trend się załamuje. 34 proc. konsumentów mówi, że przy wyborze produktu kieruje się ceną. Na drugim miejscu (13 proc.) jest wskazanie na wartości zdrowotne produktu. Na trzecim (12 proc.) ich jakość.

– Najmniej liczyć się będą marka produktu i kraj jego pochodzenia, co oznacza odwrót od popularnego jeszcze 2-3 lata temu patriotyzmu konsumenckiego – podają eksperci.

19.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStcok

(sm)

Polska: Motocykliści lubią sobie zaszaleć między domami

Prawie 60 proc. motocyklistów przekracza prędkość w obszarze zabudowanym. Pokazało to badanie przeprowadzone już po wprowadzeniu zaostrzonych przepisów.

Po zmianie przepisów w 2022 roku łatwiej jest stracić prawo jazdy, a mandaty są znacznie wyższe. To jedna z przyczyn tego, że w ubiegłym roku policja odnotowała mniej wypadków drogowych i nałożyła na kierowców mniej mandatów, na których znacznie więcej zarobiła.

Zatrważające dane

Z badania Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wynika, że z motocyklistami nie jest u nas najlepiej.

„Zatrważające dane na temat tego, jak po polskich drogach poruszają się motocykliści, płyną z badania ich zachowań, które zamówiła Krajowa Rada BRD. Przeprowadzono je w ubiegłym roku (od 10 maja do 10 czerwca) na 45 odcinkach pomiarowych na terenie 3 województw: mazowieckiego, śląskiego i wielkopolskiego” – opisuje raport serwis brd24.pl.,

Sprawdzono prędkość, z jaką jeżdżą motocykliści. Badano to w 27 lokalizacjach, a 18 z nich znajdowało się w obszarze zabudowanym. Ten z kolei podzielono na ulice jednojezdniowe i dwujezdniowe w Warszawie, Płocku, Radomiu, Katowicach, Częstochowie, Tychach, Poznaniu, Kaliszu i w Koninie.

Większość przekracza prędkość

I co się okazało? Że aż 58,9 proc. motocyklistów przekracza prędkość w obszarze zabudowanym.

„Na ulicach jednojezdniowych odnotowano 59,3 proc. przekroczeń prędkości dopuszczalnej, a na ulicach dwujezdniowych 58,4 proc. W przypadku przekroczeń prędkości o ponad 10 km/h odsetek ten wyniósł 27,4 proc. dla ulic jednojezdniowych i 38,0 proc. dla ulic dwujezdniowych” – podaje serwis.

85 proc. zbadanych uczestników ruchu drogowego poruszających się ulicami jednojezdniowymi jechało z prędkością równą lub mniejszą niż 67 km/h. Taki sam odsetek na ulicach dwujezdniowych poruszał się z prędkością 97 km/h lub niższą.

Z kolei poza obszarem zabudowanym wykroczeń było mniej, bo 44,8 proc.

19.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Medi // fot. iStock

(sm)

Polska: Czas na zmianę opon. Cenowy szok się powtórzy?

Marzec to dla kierowców to czas na wymianę opon z zimowych na letnie. Niektórzy już to zrobili, inni jeszcze czekają. A kiedy powinniśmy to zrobić?

Nie ma konkretnych przepisów, które precyzowałyby, kiedy wymieniać opony w samochodach. Dotyczy to nie tyko zmiany z zimowych na letnie, ale także z letnich na zimowe. Dlatego przy wymianie i określeniu terminu trzeba zdać się na ekspertów i producentów samochodowego ogumienia.

Latem na zimowych

Termin wymiany opon zależy od pogody. Należy z tym poczekać, aż aura się ustabilizuje i nie będzie gwałtownych skoków temperatury. Co do wymiany opon na letnie to przyjmuje się, że średnia dobowa temperatura powinna przekroczyć 7 stopni Celsjusza. W Polsce najczęściej dzieje się tak na przełomie marca i kwietnia.

– Ubiegłoroczne lato przejeździłem na zimowych – mówi nam pan Szymon. I przyznaje, że nie była to najlepsza decyzja. Dlaczego więc ich nie wymienił?

– Nie miałem czasu i dlatego zostałem na zimowych – odpowiada. – Wielkiej różnicy w jeździe nie odczułem, ale przyznaję, że zimowe latem „tłukły”. W samochodzie było głośno. Zdarzało się też, że na mokrej nawierzchni nie czułem się w 100 procentach pewnie. I sądzę, że trochę te opony zniszczyłem – dodaje.

Opony wielosezonowe

Właśnie, opony zimowe i letnie mają inne właściwości. Guma robi się miękka w innych temperaturach, a to wpływa na komfort jazdy, tempo zużywania się opony i bezpieczeństwo. Fachowcy dowodzą, że samochód na zimowych oponach latem – przy prędkości 100 km/h – zahamuje nawet 16 metrów dalej niż stałoby się to na letnich.

Są także kierowcy, którzy wybierają opony wielosezonowe. Nie trzeba ich wymieniać, ale eksperci nie są do nich przekonani. Twierdzą, że sprawdzają się zarówno zimą, jak i latem, ale sprawują się w obu warunkach średnio.

Ceny opon. Czego się spodziewać?

Ubiegły rok był dla kierowców trudny. Przez rosnące ceny towarów i usług także koszt wymiany opon poszedł w górę.

Tak samo zresztą było z oponami. O ile wcześniej komplet kosztował ok. 1 tys. zł, to po podwyżkach trzeba było zapłacić 1,3-1,4 tys. zł. Ale to nic w porównaniu z ogumieniem do SUV-ów, bo opony do takich aut stały się koszmarnie drogie (nie do wszystkich marek i modeli). Ceny kompletu opon do takich samochodów poszły w górę nawet o 1 tys. zł.

Jak będzie w tym sezonie? Pani Dominika właśnie kupiła komplet nowych opon do osobowego hyundaia.

– Zapłaciłam niecałe 1100 zł. To markowe opony, znanej firmy, ale ze średniej półki. Rok produkcji 2022. Były też w sprzedaży nowe, ale dużo starsze. Nawet z 2015 roku – mówi kobieta.

19.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock


(sm)

Subscribe to this RSS feed