Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Jakie tankowanie na majówkę? Stacje kuszą promocjami
Belgia: W maju w Brukseli zostanie otwarty nowy klub jazzowy!
Belgia: Prawie co czwarte dziecko w Brukseli „żyje w niedostatku”
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 29 kwietnia 2025, www.PRACA.BE)
Tenis: Świątek bezlitosna w Madrycie: Pewne zwycięstwo nad Noskovą!
Walka o godne zarobki pisarzy: Czy literatura w Belgii czeka na zmiany?
Polska: Czterodniowy tydzień pracy. Nie wiadomo, czy firmy w to wejdą
Belgia, Woluwe-Saint-Lambert: Senior zatruł się tlenkiem węgla
Belgia: Policja poszukuje świadków strzelaniny w Anderlechcie
Polska: 18-latek poszedł popływać i utonął. Zaczął się tragiczny sezon na wodzie
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Szef PKOl walczy o stanowisko i duże pieniądze. Sprytny ruch Piesiewicza

Za kilka dni Radosław Piesiewicz, prezes PKOl, mógł stracić intratne stanowisko. Lecz nagle odwołał posiedzenie zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego. I tak zachowa – na razie – sporą pensję.

O Radosławie Piesiewiczu (rocznik 1981) stało się głośno zaraz po Igrzyskach Olimpijskich. Polacy nie wrócili z workiem medali, a sportowcy zaczęli głośno narzekać m.in. na sprzęt, który otrzymali niemal w ostatniej chwili Przygotowania szły słabo i np. zamiast sparing partnerów do Paryża pojechali działacze i zaproszeni goście.

Piesiewicz kojarzony z PiS i Jackiem Sasinem nie przestawiał wtedy pełnych wyjaśnień. Także dotyczących finansów. Jego sytuację pogorszyło wyjście na jaw, że pobiera około 100 tys. zł pensji, podczas gdy poprzedni prezesi PKOl pracowali za darmo. Tak jak obecnie pozostali członkowie zarządu.

Ostry konflikt z ministrem sportu

Otwartym krytykiem Radosława Piesiewicza jest minister sportu, Sławomir Nitras.

– Niektóre województwa, jak podkarpackie czy lubelskie, finansują PKOl, co nie jest ich zadaniem. Zadaniem marszałka lubelskiego i podkarpackiego jest wspierać sport na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu, a nie pana Piesiewicza – mówił kilka dni temu Nitras.

I wspomniał o prokuratorskim śledztwie w sprawie Radosława Piesiewicza. Istnieją podejrzenia, że mógł popełnić tzw. zbrodnię VAT, za co grozi nawet do 25 lat więzienia.

– Pan Radosław Piesiewicz, jako prezes Polskiego Związku Koszykówki, którego partnerem było województwo lubelskie, brał prowizję w wysokości 20 proc. za to, że dostał wsparcie od sponsorów – mówił Nitras.

Wybrał ucieczkę przed odwołaniem

25 marca zarząd PKOl miał głosować nad odwołaniem Radosława Piesiewicza ze stanowiska prezesa. Ale zaskoczył wszystkich i odwołał posiedzenie zarządu.

„Nie jest przecież tajemnicą, że w przestrzeni medialnej, ale także w przekazywanych mi przez członków Zarządu informacjach, pojawia się wiele niepokojących kwestii, które wprost wskazują, iż zarówno Minister Sportu i Turystki, jak i zatrudniony przez ministra jego doradca Robert Korzeniowski mają próbować wpłynąć na zmianę demokratycznie wybranego Prezesa PKOI.

Przedmiotem „transakcji” w tym zakresie stały się także pieniądze budżetowe, których ministerstwo od miesięcy nie wypłaca polskim związkom sportowym. Ten swoisty szantaż ma na celu wywarcie presji na dokonanie zmian w Polskim Komitecie Olimpijskim” – to część listu Piesiewicza do działaczy sportowych.

Tymczasem odwołanie Piesiewicza było niemal pewne. Jeszcze w lutym 22 prezesów związków sportowych podpisało się pod listem do szefa PKOl, który miał go skłonić do dobrowolnego opuszczenia stanowiska.


19.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. PKOl – Szymon Sikora

(sm)

Polska: Ukrywał się dwa miesiące. Mają kierowcę, który ganiał pieszych po chodniku [WIDEO]

32-letni mężczyzna przez dwa miesiące nie dawał się złapać, ale w końcu został zatrzymany przez policję. W styczniu piesi uciekali przed prowadzonym przez niego samochodem.

„Dolnośląscy policjanci po intensywnych poszukiwaniach zatrzymali skrajnie nieodpowiedzialnego kierowcę, który 18 stycznia na terenie Głogowa usiłował staranować grupę osób” – podali policjanci z Dolnego Śląska.

Chodzi o 32-letniego Daniela Z., który dwa miesiące ukrywał się przed policją.

Szarża po chodniku. Piesi uciekali mu spod kół

„Osoby posiadające jakiekolwiek informacje o miejscu pobytu poszukiwanego, proszone są o kontakt telefoniczny z funkcjonariuszami Komendy Powiatowej Policji w Lubinie (…)” – jeszcze niedawno apelowali mundurowi.

Link: TUTAJ

Mężczyzna to „bohater” nagrania, które w połowie stycznia obiegło sieć. Na Starym Mieście w Głogowie jeździł samochodem po chodniku. Piesi uciekali mu spod kół. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ale czarny SUV uszkodził kilka aut.

Zgodnie z tym, co mówili świadkowie zdarzenia, mężczyzna chwilę wcześniej był w jednym z pobliskich lokali, gdzie się awanturował. Gdy wyszedł, wsiadł do samochodu i ruszył chodnikiem, nie zważając na pieszych.

Potem na jaw wyszło, że mężczyzna był już wcześniej karany grzywnami i ograniczeniem oraz pozbawieniem wolności.

Na dziś (środa 19 marca), jak dodaje policja, „zaplanowano czynności procesowe z jego udziałem”.


19.03.2025 Niedziela.BE // źródło: New4media // fot. Policja

(sm)

Polska: Dożywotni zakaz. Dużo pytań o karę dla kierowców jak dla pedofilów

Ministerstwo Sprawiedliwości chce zakazywać prowadzenia pojazdów do końca życia. Już teraz są wątpliwości co do tego, czy będzie to skuteczne i sprawiedliwe.

Projektowane przepisy to reakcja rządu na serię koszmarnych wypadków, których sprawcami były osoby z zasądzonym zakazem prowadzenia pojazdów. Wystarczy tylko przypomnieć początek stycznia. Kierowca jednej z firm kurierskich na ulicy w Warszawie śmiertelnie potracił 14-latka. Mężczyzna nie miał prawa prowadzić pojazdu – miał sądowy zakaz.

Kierowcy nie będą mogli skorzystać z instytucji zatarcia skazania

Zgodnie z tym, co planuje Ministerstwo Sprawiedliwości, w przypadku kierowców łamiących zakaz sądy będą mogły orzec prowadzenie pojazdów dożywotnio. Projektowane przepisy są właśnie konsultowane i rodzą poważne obiekcje.

Zacznijmy od prawnych. Zgodnie z przepisami wyrok karny ulega zatarciu po 10 latach od jego wykonania. Ta zasada nie jest stosowana tylko w przypadku pedofilów. Jak to będzie z kierowcami? Prawnicy wskazują, że podobnie jak w przypadku osób skazanych za najpoważniejsze przestępstwa. Skoro zakaz ma być dożywotni, to nigdy nie zostanie wykonany.

Tym samym nigdy nie ulegnie zatarciu.

– To powoduje, że sprawcy dość błahego czynu, jakim jest przestępstwo z art. 244 k.k., nie będą mogli skorzystać z instytucji zatarcia skazania, co będzie miało dla nich ogromne konsekwencje. Są oczywiście mechanizmy pozwalające skazanemu o ubieganie się o jego uznanie dożywotniego zakazu za wykonany po upływie 15 lat. Jednak nie zmienia to faktu, że dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów został wprowadzony do k.k. w celu stosowania go w naprawdę wyjątkowych sprawach. Takich jak np. recydywa przy najpoważniejszych przestępstwach drogowych – komentuje w „Rzeczpospolitej” prof. Marek Kulik, karnista z UMCS w Lublinie.

Takie osoby mogą przechodzić do szarej strefy

Inna wątpliwość dotyczy tego, że zakaz do końca życia zamknie wielu osobom drogę do wielu zawodów, w których pracodawcy wymagają prawa jazdy.

– To jest nieporozumienie i strzelanie na oślep. Projektodawca chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, ile konsekwencji później łączy się z orzeczeniem dożywotniego środka karanego. Mamy mnóstwo ustaw, które osobę skazaną wykluczają z rynku pracy. Działanie w kierunku zwiększenia kręgu takich osób to proszenie się o to, by pozbawione możliwości legalnego zarobkowania osoby przechodziły do szarej strefy, a może i na drogę przestępczości – ocenia prof. Włodzimierz Wróbel z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jest jeszcze pytanie o skuteczność zakazu. Jeżeli ktoś nie może prowadzić pojazdu przez np. trzy lata, ale i tak to zrobił, to nie ma pewności, że nie będzie kierował w przypadku zakazu dożywotniego. Dlatego prof. Marcin Ślęzak, szef Instytutu Transportu Samochodowego, uważa, że lepszy byłby np. 10-letni zakaz. Taki, który da do myślenia, a po jego upłynięciu skazany będzie mógł zdawać na prawo jazdy.


19.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sm)

Polska: Strzelanina o poranku. Dwie osoby nie żyją

W środowy (19 marca) poranek służby otrzymały zgłoszenie o odgłosach wystrzałów. Policjanci odnaleźli ciała dwóch osób – 34-letniego mężczyzny i 46-letniej kobiety.

Jak potwierdził mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, o godz. 7 policja otrzymała z numeru 112 informację, że Obrzycku było słychać odgłos wystrzałów.

Dwa ciała, dwie sztuki broni

Serwis RMF FM przekazał, że funkcjonariusze po przyjeździe na miejsce tragedii znaleźli zwłoki mężczyzny na zewnątrz budynku i ciało kobiety wewnątrz domu.

Na miejscu zdarzenia odnaleziono dwie sztuki broni czarnoprochowej.

– Na miejscu są specjalne ekipy policjantów z Szamotuł. W drodze z komendy wojewódzkiej jest także laboratorium kryminalistyczne i inni eksperci. Ustalamy szczegóły tego wydarzenia oraz jakie relacje łączyły obie wymienione osoby – podał „Głos Wielkopolski”, powołujący się na informacje przekazane przez policję.

Kim są ofiary?

Wstępne ustalenia śledczych nie wskazują, że w zdarzeniu mogły brać udział osoby trzecie.

Jak podają lokalne portale, kobieta była nauczycielką Zespołu Szkół w Szamotułach, popularnie nazywanego Rolnikiem. Mężczyzna był jej partnerem.


19.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // Canva / zdjęcie jest ilustracją

(sm)

Subscribe to this RSS feed