Wcielenie się w rolę mikołaja to sposób na podreperowanie domowego budżetu. Dodatkowy zarobek przyda się zwłaszcza teraz, gdy inflacja tak czyści nasze portfele.

Sklepy powoli zapełniają się bożonarodzeniowymi dekoracjami, a internet ofertami pracy dla świętych mikołajów. Dla niektórych to świetna rozrywka, dla innych – konieczność i szansa na poprawę kondycji finansowej, a nawet wyprawienie świąt rodzinie.

Przedświąteczne wakaty

Co roku przed Bożym Narodzeniem rośnie zapotrzebowanie na pracowników. Wsparcia potrzeba w produkcji, handlu i usługach – przy sprzedaży choinek czy na bożonarodzeniowych jarmarkach. Tylko Poczta Polska planuje w okresie przedświątecznym zatrudnić dodatkowo 600 osób, które wesprą ją w obsłudze przesyłek. Przybywa zleceń dla ludzi gotowych świadczyć usługi porządkowe lub odpłatnie robić zakupy.

Jedną z popularniejszych ofert jest praca w charakterze jowialnego staruszka w czerwonym kubraku, czyli świętego mikołaja. Święty – jak wiadomo – musi mieć pomocników. Dzięki temu i elfy znajdą na rynku pracy coś dla siebie.

Mikołajów potrzeba zarówno w domach prywatnych, centrach handlowych, jak i w firmach. Wbrew pozorom – dorośli też bardzo czekają na wizytę siwobrodego dziadka.

Czas to pieniądz

W zależności od miejsca zatrudnienia święty mikołaj może liczyć na różny zarobek. Niektórzy płacą mu za godzinę pracy, inni wynagradzają za wykonaną usługę – nie zważając na to, jak długo trwała. Za półgodzinną wizytę w domu poczciwy staruszek zainkasuje średnio 100-150 zł. Odwiedziny kilku rodzin w Wigilię mogą wzbogacić go nawet o ponad 1000 zł.

Zarobki jego pomocników przeważnie są nieco niższe. Śnieżynki i elfy mogą liczyć przeciętnie na 50 zł za godzinę pracy podczas imprez firmowych. W przypadku centrów handlowych stawka potrafi być niższa i wynosić około 20 zł.

Niestety na ten rodzaj dodatkowego zarobku nie będą mogli pozwolić sobie wszyscy. Pracodawcy mają określone potrzeby.

Żeby spełnić się w tej roli, trzeba mieć zdolności aktorskie, być kreatywnym i łatwo nawiązywać kontakty.

28.11.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

- Ryzyko tego, że rząd znów wprowadzi obowiązek noszenia maseczek, jest bardzo małe - uważa Steven Van Gucht, znany belgijski wirusolog.

- Rzeczywiście obserwujemy wzrost liczby zakażeń koronawirusem, ale nie przewidujemy, żeby to doprowadziło do wielkiej fali - powiedział Van Gucht, cytowany przez flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

- Powstają nowe warianty wirusa i przez to zakażeń jest więcej. Nie ma jednak powodów do tego, by być teraz jakoś specjalnie zaniepokojonym - dodał wirusolog.

Według niego władze Belgii zdecydują się na wprowadzenie uciążliwych obostrzeń, takich jak na przykład noszenie maseczek w miejscach publicznych, tylko wtedy, gdy będzie to „absolutnie konieczne”. Obecnie nie ma mowy o takiej sytuacji i nic nie wskazuje na to, by miało do niej w najbliższym czasie dojść, uspokaja Van Gucht.

Mieszkańcy Belgii powinni jednak w niektórych sytuacjach dobrowolnie decydować się na założenie maseczki. Jeśli ktoś ma łagodne objawy przeziębienia, a jednak musi skorzystać z transportu publicznego, to powinien rozważyć założenie maseczki. Dotyczy to w szczególności ludzi kaszlących lub kichających, uważa Van Gucht.

27.11.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

Belgia wygrała pierwszy mecz na Mistrzostwach Świata w Katarze, ale nie zachwyciła. Mimo wygranej 1-0 z Kanadą reprezentanci Belgii są wobec siebie krytyczni.

- Jako reprezentacja gramy inaczej niż w moim klubie Manchesterze City. Trzeba się w reprezentacji dostosować do graczy, których mamy. Czy mnie to czasem frustruje? Tak, ale nie powinienem tego tak okazywać - powiedział na piątkowej konferencji prasowej Kevin De Bruyne, jedna z gwiazd belgijskiej piłki.

- Rozumiem, dlaczego się nas krytykuje, bo też uważam, że mogliśmy zagrać lepiej - dodał wybitny pomocnik. - Trener po meczu mówił nam, że za mało graliśmy kombinacyjnie i było zbyt wiele długich piłek.

Więcej o meczu z Kanadą: TUTAJ

- Wiem, że moje reakcje nie zawsze są dobre. Muszę się nauczyć lepiej reagować. Czasami emocje biorą górę. To coś, nad czym muszę jeszcze popracować - przyznał De Bruyne.

Kolejnym rywalem Czerwonych Diabłów na MŚ w Katarze będzie reprezentacja Maroka. Mecz ten odbędzie się w niedzielę o godz. 14:00.

26.11.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

Według belgijskiego biura Emirates Airlines, linie lotnicze wznowią loty między lotniskiem w Brukseli a Dubajem w styczniu 2023 roku. Będą się one odbywały dwa razy dziennie.

„Zwiększamy częstotliwość lotów do 14 tygodniowo lub dwóch dziennie” — powiedział Jean-Pierre Martin, dyrektor biura Emirates w Belgii.

Przed wybuchem pandemii Covid-19 linie Emirates latały dwa razy dziennie z Brukseli do Dubaju i z powrotem. W czasie pandemii wszystkie loty zostały na pewien czas wstrzymane, po czym stopniowo zwiększano ich częstotliwość.

Od zeszłej zimy linie Emirates obsługują 12 lotów w obydwie strony tygodniowo na trasie do Brukseli. Chociaż przepustowość i liczba pasażerów nie są jeszcze na poziomie z 2019 roku, przychody linii lotniczej z połączeń do i z Belgii od lipca wracają do poziomów sprzed koronawirusa, ze względu na wyższe ceny biletów.

„Ceny znacznie wzrosły. Ceny paliwa doprowadziły do wyższych cen we wszystkich liniach lotniczych” — powiedział Martin. Chociaż nie przedstawił on konkretnych danych dotyczących liczby pasażerów, poinformował, że współczynnik zajętych miejsc na trasie do Brukseli wynosi obecnie 78%.

Loty do i z Belgii są obsługiwane samolotami Boeing 777, mogącymi pomieścić 354 pasażerów.

25.11.2022 Niedziela.BE // fot. Iryna Rasko / Shutterstock.com

(kk)