Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Czas na wyprawkę szkolną. Nie wszystkie dzieci dostaną pieniądze
Belgia: Operator DIGI wprowadza nową taryfę. „5 GB za 3 euro”
Belgia rozbiła dużą siatkę handlarzy bronią!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 10 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgijska poczta chce przekształcić się w lidera logistyki!
Polska: Praca w wakacje. Jak i za ile zrobić badania do gastronomii?
Belgia: Mniej utraconych miejsc pracy w wyniku bankructw
Belgia: Spożywamy więcej nabiału
Belgia: „Budowa linii metra nr 3 potrwa dłużej”
Bruksela na 34. miejscu wśród „najlepszych miast na świecie”
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Pojedynek na marsze w Warszawie. Każdy liczy uczestników po swojemu

Dwa marsze w Warszawie. Ludzie Rafała Trzaskowskiego mówią o wielkim sukcesie frekwencyjnym. Zwolennicy Karola Nawrockiego ogłaszają, że to ich było więcej. Druga tura wyborów w najbliższą niedzielę.

1 czerwca wybierzemy prezydenta Polski. O głosy walczy już tylko dwóch kandydatów: Rafał Trzaskowski (KO) i popierany przez PiS Karol Nawrocki. W niedzielę ulicami Warszawy przeszły dwa marsze, które miały być pokazaniem siły polityków.

Od samego rana z najróżniejszych miejsc Polski wyruszały autokary, busy i pociągi wypełnione zwolennikami i jednego i drugiego kandydata. Oba marsze wystartowały w samo południe, a ich trasy zostały tak wyznaczone, żeby ludzie przemaszerowali w niedalekiej odległości od siebie, ale aby się nie zetknęli.

Bez awantur. Na marszach było spokojnie

– Cała Polska wygra tylko wtedy kiedy będziemy zdolni do rozmowy, i to wam obiecuję, że będę prezydentem, który łączy, który jest gotów rozmawiać z każdym, widzieliście to wczoraj – przemawiał Trzaskowski, nawiązując do swojej sobotniej rozmowy ze Sławomirem Mentzenem.

– Będę prezydentem waszej przyszłości. Nie dam zabrać naszej przyszłości i przyszłości naszych dzieci tym, którzy kochają mikromanię i zwijanie państwa polskiego. My, Polacy, mówimy „dość” mikromanii – to z kolei słowa Nawrockiego.

Najważniejsze jest to, że nie doszło do żadnych poważnych incydentów, a policja raportuje, że oba wydarzenia przebiegały spokojnie.

Jednak dla polityków i wielu wyborców ważniejsze jest to, kto wygrał frekwencyjny pojedynek.

Liczenie uczestników obu marszów

„Pół. Miliona. Ludzi” – napisał na swoim profilu facebookowym Rafał Trzaskowski i patrząc na inne podawane liczby. Przesadził.

Tak samo jak politycy PiS, którzy mówią o sukcesie swojego kandydata. Były wicepremier Jacek Sasin, powołując się na Radio Wnet, napisał w sieci, że na marsz Nawrockiego przybyło 160 tys. osób, podczas gdy na konkurencyjny pochód 140 tysięcy.

I te liczby też różnią się od kolejnych podawanych w mediach. Kiedy jeszcze jak marsze trwały premier Donald Tusk pisał w sieci o 100 tys., a potem o 200 tysiącach uczestnikach firmowanego przez siebie wydarzenia. Około godziny 14 w niedzielę służby podawały inne liczby: 140 tys. osób na pochodzie KO i 50 tys. na konkurencyjnej imprezie.

I to też mogą być niepełne dane.

„Jeśli chodzi o marsz Rafała Trzaskowskiego, o godz. 14 czoło marszu było już za Rondem Dmowskiego, podczas gdy maszerujący wciąż opuszczali plac

Bankowy, gdzie rozpoczęło się wydarzenie, oraz okolice Ogrodu Saskiego. To również ok. 2-km odcinek, jednak przebiegający niemal na całej szerokości – dwa razy szerszej – ulicy Marszałkowskiej.

Według naszych obliczeń marsz w tym momencie zajmował powierzchnię co najmniej 90-100 tys. mkw. Analizując gęstość tłumu, szacujemy tutaj frekwencję na co najmniej 130 tys. osób, a nawet do 160 tys.” – pisze Onet.

Sondaże prawie na remis

Tymczasem najnowszy sondaż wyborczy, przeprowadzony jeszcze przed marszami, wskazuje, że o wyborach zdecyduje duża grupa osób niezdecydowanych.

Zgodnie z badaniem IRBIS dla Polskiego Radia 24 na Rafała Trzaskowskiego chce zagłosować 45,7 proc. respondentów, a na Karola Nawrockiego 44,9 proc.

Wszystko będzie zależało zatem od głosów pozostałych. 7,8 proc. zapytanych o zdanie ma kłopot z odpowiedzią, a 1,6 proc. nie chce jej udzielić.


26.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Facebook

(sm)

Polska: Wybory w czasie zwolnienia lekarskiego. Możemy iść i głosować?

Za kilka dni druga tura wyborów prezydenckich. Wiele osób jest lub za chwilę będzie na L4. Czy jeśli pójdą i zagłosują, nie stracą zasiłku chorobowego z ZUS-u?

Co wolno, a co może skończyć się interwencją ZUS? Warto znać granice i skonsultować je z lekarzem – podpowiada Mikołaj Zając,  ekspert rynku pracy, prezes Conperio, firmy zajmującej się absencją chorobową.

Pójście na głosowanie może być uznane za nadużycie

L4 może zawierać jedno z dwóch wskazań: „chory powinien leżeć” lub „chory może chodzić”. Dlatego warto skonsultować się z lekarzem, który to zwolnienie wystawił, bo to on najlepiej zna sytuację zdrowotną pacjenta. I tylko on może określić, czy wyjście z domu w wybory (w tym przypadku w niedzielę 1 czerwca) będzie zgodne z celem leczenia.

Trzeba przy tym pamiętać, że każde działanie niezwiązane z powrotem do zdrowia – przypomina na stronie conperio.pl Mikołaj Zając – może być uznane za nadużycie. A za to ZUS może cofnąć zasiłek chorobowy.

Uwaga, nie dotyczy to osób przewlekle chorych ani kobiet w ciąży.

To nie jest praca zarobkowa, ale…

A jeśli to członek komisji jest na L4? Otóż ta praca, mimo wynagrodzenia, jakie się za nią dostaje, nie jest traktowane jako praca zarobkowa.

– Dlatego sama obecność w komisji nie powinna automatycznie skutkować utratą zasiłku chorobowego – stwierdza Mikołaj Zając.

Nie można jednak wykluczyć, że pogorszy ona stan zdrowia pacjenta. A wtedy ZUS może odmówić wypłaty świadczenia. Dlatego – zanim podejmiemy pracę w komisji wyborczej – lepiej skonsultować się z lekarzem.

Żeby uniknąć kłopotów, skonsultujmy się z lekarzem

– Podejście ZUS bywa różne — raz bardziej rygorystyczne, innym razem liberalne – podsumowuje szef Conperio.
I radzi, żeby przed podjęciem decyzji wcześniej skonsultować z lekarzem prowadzącym.

– Bo to on najlepiej oceni, czy wyjście z domu nie zaszkodzi leczeniu – podkreśla Mikołaj Zając.


26.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Smród, brud, koszmar maltańczyków. Starsza pani tak hodowała psy [ZDJĘCIA]

Małe psy mieszkały w fatalnych warunkach. Były trzymane do rozmnażania, żeby z zyskiem sprzedać zwierzęta chętnym. Teraz kobiecie grozi kilka lat więzienia.

Tymczasowych domów dla psów szuka teraz prozwierzęca fundacja Ex lege. I jednocześnie zbiera pieniądze na leczenie zwierząt, bo są w bardzo złym stanie.

„Guzy listwy mlecznej, pouszkadzane rogówki, przepuklina, ropa lejąca się z uszu i oczu, zęby którymi nie są w stanie nic pogryźć, problemy ortopedyczne, przez które nie są w stanie się poruszać bez bólu, płyn w jamie brzusznej – to tylko niektóre z ujawnionych schorzeń. Część psów pozostało w klinice z uwagi na zagrożenie życia.

Traktowane jako inkubatory do zarabiania pieniędzy nie zasługiwały na opiekę weterynaryjną! W sprawie toczy się postępowanie karne w kierunku znęcania. Fundacja będzie w nim reprezentowała prawa zwierząt” – opisuje fundacja.

Pieski starszej pani

Nielegalna hodowla należała do 71-letniej mieszkanki Opola Lubelskiego. Jak informuje policja, po anonimowym zgłoszeniu, mundurowi weszli do domu kobiety. Tam ujrzeli prawdziwy psi koszmar.

„Na miejscu policjanci zastali 39 psów rasy prawdopodobnie maltańczyk zamkniętych w pomieszczeniach domu jednorodzinnego. Psy były brudne i nie miały dostępu do świeżej wody. Ponadto, w domu panował ogólny nieład, natomiast obecna na miejscu opiekunka zwierząt nie była w stanie okazać dokumentów potwierdzających rejestrację hodowli, jak również kart szczepień psów” – wyliczają policjanci.

Wezwany na miejsce weterynarz stwierdził wprost, że są niewłaściwe warunki i trzeba działać natychmiast. Psy z miejsca zostały oddane pod opiekę fundacji.

Kara za psy

„Te maleńkie delikatne psy były rozmnażane dla zysku i ludzkiej pazerności, pozbawione godności i opieki weterynaryjnej. Żyły w makabrycznych warunkach, własnych odchodach, z chorobami skóry, zapaleniami oczu, uszu, guzami, przełysieniami i poprzerastanymi pazurami. Śmierdzące, skołtunione, zarobaczone, oblepione fekaliami, apatyczne i wylęknione” – opisuje Ex lege.

Kobieta ma odpowiadać za znęcanie się nad zwierzętami „poprzez utrzymywanie ich w niewłaściwych warunkach oraz w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa”. Grozi za to do 3 lat więzienia.


22.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja / Ex lege

(sm)

Polska: Sejm zaostrza przepisy. E-papierosy niedostępne dla nieletnich

Sejm przyjął nowelizację ustawy, która wprowadza przepisy zakazujące sprzedaży e-papierosów osobom poniżej 18 roku życia. Zarówno z nikotyną, jak i bez.

Ustawa została przyjęta niemal jednogłośnie – poparło ją 417 posłów, przeciwko był tylko jeden, a 10 wstrzymało się od głosu. Nowelizacja została przygotowana przez Ministerstwo Zdrowia.

Sprzedaż na odległość pod kontrolą

Zgodnie z uchwalonymi przepisami zabroniona będzie także sprzedaż e-papierosów i woreczków nikotynowych na odległość, czyli również przez internet, automaty czy systemy samoobsługowe. Oznacza to koniec łatwego dostępu do takich produktów w kanałach e-commerce, z których chętnie korzystają młode osoby.

Zakaz dotyczy wszystkich wariantów – zarówno z nikotyną, jak i bez – co ma uniemożliwić obchodzenie przepisów poprzez oferowanie „bezpieczniejszych” alternatyw.

Przepisy obejmują również zakaz sprzedaży tych wyrobów na terenie szkół, placówek medycznych, obiektów sportowych oraz miejsc rekreacyjnych.

Reklamy e-papierosów znikną z przestrzeni publicznej

Ustawa zakłada również całkowity zakaz reklamowania e-papierosów oraz woreczków nikotynowych. Oznacza to, że takie wyroby nie będą mogły być promowane ani w mediach tradycyjnych, ani w internecie, ani też w punktach sprzedaży. Celem jest ograniczenie wpływu kampanii marketingowych na młodych ludzi, którzy są szczególnie podatni na przekaz reklamowy.

Nowe regulacje w tej sferze mają przyczynić się do zmniejszenia popularności nikotynowych nowości wśród nieletnich i ograniczyć presję społeczną związaną z modą na tzw. wapowanie, czyli wdychanie i wydychanie pary z elektronicznych papierosów.

Zakaz używania w miejscach publicznych także dla wersji bez nikotyny

Nowelizacja rozszerza również zakaz używania e-papierosów w przestrzeni publicznej. Od teraz także wersje beznikotynowe nie będą mogły być używane w miejscach, gdzie obowiązuje zakaz palenia tradycyjnych e-papierosów z nikotyną. Dotyczy to m.in. szkół, przedszkoli, restauracji, placów zabaw, przystanków komunikacji publicznej oraz innych ogólnodostępnych przestrzeni.

Ustawodawca podkreśla, że dym (a właściwie para) z e-papierosów, nawet tych beznikotynowych, może zagrażać osobom postronnym, zwłaszcza dzieciom i młodzieży.


25.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Subscribe to this RSS feed