Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 10 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgijska poczta chce przekształcić się w lidera logistyki!
Polska: Praca w wakacje. Jak i za ile zrobić badania do gastronomii?
Belgia: Mniej utraconych miejsc pracy w wyniku bankructw
Belgia: Spożywamy więcej nabiału
Belgia: „Budowa linii metra nr 3 potrwa dłużej”
Bruksela na 34. miejscu wśród „najlepszych miast na świecie”
Belgia: Iggy Pop i Sex Pistols wśród gwiazd Lokerse Feesten!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 9 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: 1 na 10 osób przyznaje się do wzięcia chorobowego bez ważnego powodu
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Oszustwo „na historię pojazdu” uderza w sprzedawców aut

W ostatnim czasie coraz więcej osób zgłasza przypadki oszustwa związanego z rzekomym zainteresowaniem zakupem używanego samochodu.

Proceder określany jako „na historię pojazdu” polega na wyłudzaniu pieniędzy od prywatnych sprzedawców aut, którzy wystawiają ogłoszenia w serwisach internetowych. Ostrzega przed tym m.in. firma Carfax, specjalizująca się w analizie historii pojazdów.

Jak działa oszustwo „na historię pojazdu”?

Schemat działania przestępców jest bardzo prosty, ale niestety skuteczny. Oszust kontaktuje się ze sprzedającym, udając zainteresowanego klienta. Po kilku uprzejmych wiadomościach proponuje weryfikację historii pojazdu i prosi o przesłanie raportu z określonej strony internetowej. Z pozoru wygląda to jak standardowa prośba – wielu prawdziwych nabywców faktycznie interesuje się historią auta. Problem polega na tym, że podana przez oszusta strona to fałszywy serwis.

Ofiara klika w link, opłaca raport (najczęściej kosztuje on około 250 zł), ale żadnego raportu nie otrzymuje. Co gorsza, jeśli przy płatności poda dane swojej karty płatniczej lub loginy do bankowości internetowej, może stracić znacznie więcej – łącznie z dostępem do całych oszczędności.

Naciągacze raczej nie celują w zawodowych handlarzy

Firmy handlujące samochodami zazwyczaj korzystają z usług sprawdzonych dostawców raportów, mają większe doświadczenie i nie dają się łatwo nabrać na podejrzane linki. Oszuści skupiają się więc na osobach prywatnych, które sporadycznie sprzedają auta i nie są świadome potencjalnych zagrożeń. Tacy użytkownicy mogą uznać, że spełnienie prośby „kupującego” zwiększy szansę na sprzedaż.

Dodatkowo osoby prywatne często nie znają wiarygodnych źródeł raportów historii pojazdów, co ułatwia naciągaczom podsuwanie spreparowanych stron o wyglądzie profesjonalnych serwisów.

Nie działaj pod presją!

Przede wszystkim – nie kupuj raportów historii pojazdu z linków wysłanych przez nieznajome osoby. Zawsze korzystaj wyłącznie z oficjalnych i sprawdzonych serwisów, takich jak historiapojazdu.gov.pl lub renomowane międzynarodowe platformy. Zignoruj każdą wiadomość, w której rozmówca nalega na użycie konkretnej, nieznanej strony.

Jeśli masz wątpliwości, sprawdź stronę w wyszukiwarce lub na forach motoryzacyjnych. Nigdy nie podawaj danych karty płatniczej na nieznanych stronach i nie loguj się na podejrzanych witrynach przez linki z wiadomości. W razie jakichkolwiek strat – zgłoś sprawę na policję oraz do banku, aby zablokować potencjalną transakcję.


26.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Państwowe in vitro działa. Wszyscy czekają na dziecko nr 1000

W niemal rok działania rządowego programu in vitro na świat przyszło blisko 1000 dzieci. Tysiące kolejnych kobiet jest w ciąży i czeka na poród. Cały program ma kosztować 2,5 mld zł.

Program wspierania in vitro przez państwo działał od 2013 do 2016 roku. Gdy premierem została Beata Szydło z PiS, został skasowany. Przez trzy lata w ten sposób na świat przyszło ponad 22 tysiące dzieci.

Rządowa procedura wróciła 1 czerwca 2024 roku. „W ciągu 11 miesięcy funkcjonowania państwowej refundacji in vitro ciążę potwierdzono u ponad 12 tys. pacjentek. Urodziło się 951 dzieci” – poinformowało Ministerstwo Zdrowia.

Tysiące par, tysiące ciąż

Do końca kwietnia do programu zostało zakwalifikowanych 31 989 par. U większości, – 30 279 – procedura zapłodnienia już została rozpoczęta. Jest 12 755 ciąż.

Czy to dużo? W porównaniu z naprotechnologią – krytykowaną przez wielu lekarzy metodą wspieraną za rządów PiS – wyniki są pozytywne. W ciągu dwóch lat (2016-2018) dzięki rządowej naprotechnologii urodziło się 70 dzieci.

Będzie więcej pieniędzy

Procedura in vitro jest kosztowna. W 2024 r. Ministerstwo Zdrowia wydało na to ponad 410 mln zł. W tym roku podpisano z klinikami aneksy o wartości prawie 411 mln zł.

Program potrwa do 31 grudnia 2028 r. Łącznie ma kosztować 2,5 mld zł.

Przypomnijmy, że z programu mogą skorzystać pary (nie tylko małżeństwa), a jednym z kryteriów jest wiek:

– 42 lata dla kobiet, które korzystają z własnych komórek jajowych lub dawstwa nasienia,
– 45 dla kobiet, które korzystają z dawstwa oocytów lub zarodka,
– 55 lat dla mężczyzn.


26.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Posłowie wracają do handlowej niedzieli. Mają nowy pomysł

O tym, czy sklep może być otwarty w dzień wolny, mają decydować radni. Taki pomysł zrodził się wśród posłów, którzy jeszcze raz podchodzą do handlu.

W tym roku czeka nas jeszcze pięć handlowych niedziel – najbliższa wypada 29 czerwca. Wydane się, że zakaz, który obowiązuje od lat, nuż nie budzi wśród Polaków emocji.

Kolejne badania i sondaże pokazują, że do tych zasad już się przyzwyczailiśmy. I nie pamiętamy o zapowiedziach padających w 2023 roku podczas kampanii parlamentarnej.

Było kilka pomysłów i... nic z nich nie wyszło

Jak na razie nic z zapowiedzi nie wyszło, a – przypomnijmy – że było ich kilka. Jedni politycy mówili, że w ogóle skasują zakaz handlu. Inni proponowali złagodzenie przepisów. Mówili też, że osoby pracujące w niedzielę tego dnia zarobią więcej i otrzymają dodatkowy dzień wolny.

Nic z tego nie wyszło. Wygląda to tak, jakby politycy zapomnieli o zapowiadanych zmianach. Okazuje się, że jednak nie wszyscy. Ryszard Petru (Polska 2050) nadal walczy.

Pomysł Petru ma kolejny pomysł

Od blisko roku w Sejmie znajduje się firmowany przez posła Polski 2050 Ryszarda Petru projekt, zakładający liberalizację ustawy o zakazie handlu w niedzielę.

Projekt przewiduje m.in. dwie niedziele handlowe w miesiącu (pierwszą i trzecią). Za pracę w ostatnim dniu tygodnia przysługiwałoby podwójne wynagrodzenie, a pracodawca miałby obowiązek wyznaczyć pracownikowi dzień wolny (od 6 dni przed do 6 dni po dniu pracy w niedzielę).

Projekt utknął jednak w sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny – przypomina „Wprost”, ale poseł ma już nowe rozwiązanie. Petru chce, żeby o otwieraniu sklepów w dni wolne decydowały samorządy. I właśnie taki projekt ustawy zamierza przedstawić.

– Będę namawiał moje koleżanki i kolegów, aby złożyć wniosek o możliwość delegacji tych decyzji o handlu w niedziele na poziom samorządów. Te samorządy, które nie chcą otwierać sklepów, nie otwierałyby ich, a te, które chcą, otwierałyby je – powiedział Petru.

Ocenia, że są w kraju miejscowości bardziej konserwatywne, które na takie posuniecie się nie zgodzą, i bardziej liberalne, które mogą zdecydować o otwarciu sklepów.

Petru przekonuje, że jego rozwiązanie może pomóc np. firmom w miejscowościach turystycznych.


26.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Pojedynek na marsze w Warszawie. Każdy liczy uczestników po swojemu

Dwa marsze w Warszawie. Ludzie Rafała Trzaskowskiego mówią o wielkim sukcesie frekwencyjnym. Zwolennicy Karola Nawrockiego ogłaszają, że to ich było więcej. Druga tura wyborów w najbliższą niedzielę.

1 czerwca wybierzemy prezydenta Polski. O głosy walczy już tylko dwóch kandydatów: Rafał Trzaskowski (KO) i popierany przez PiS Karol Nawrocki. W niedzielę ulicami Warszawy przeszły dwa marsze, które miały być pokazaniem siły polityków.

Od samego rana z najróżniejszych miejsc Polski wyruszały autokary, busy i pociągi wypełnione zwolennikami i jednego i drugiego kandydata. Oba marsze wystartowały w samo południe, a ich trasy zostały tak wyznaczone, żeby ludzie przemaszerowali w niedalekiej odległości od siebie, ale aby się nie zetknęli.

Bez awantur. Na marszach było spokojnie

– Cała Polska wygra tylko wtedy kiedy będziemy zdolni do rozmowy, i to wam obiecuję, że będę prezydentem, który łączy, który jest gotów rozmawiać z każdym, widzieliście to wczoraj – przemawiał Trzaskowski, nawiązując do swojej sobotniej rozmowy ze Sławomirem Mentzenem.

– Będę prezydentem waszej przyszłości. Nie dam zabrać naszej przyszłości i przyszłości naszych dzieci tym, którzy kochają mikromanię i zwijanie państwa polskiego. My, Polacy, mówimy „dość” mikromanii – to z kolei słowa Nawrockiego.

Najważniejsze jest to, że nie doszło do żadnych poważnych incydentów, a policja raportuje, że oba wydarzenia przebiegały spokojnie.

Jednak dla polityków i wielu wyborców ważniejsze jest to, kto wygrał frekwencyjny pojedynek.

Liczenie uczestników obu marszów

„Pół. Miliona. Ludzi” – napisał na swoim profilu facebookowym Rafał Trzaskowski i patrząc na inne podawane liczby. Przesadził.

Tak samo jak politycy PiS, którzy mówią o sukcesie swojego kandydata. Były wicepremier Jacek Sasin, powołując się na Radio Wnet, napisał w sieci, że na marsz Nawrockiego przybyło 160 tys. osób, podczas gdy na konkurencyjny pochód 140 tysięcy.

I te liczby też różnią się od kolejnych podawanych w mediach. Kiedy jeszcze jak marsze trwały premier Donald Tusk pisał w sieci o 100 tys., a potem o 200 tysiącach uczestnikach firmowanego przez siebie wydarzenia. Około godziny 14 w niedzielę służby podawały inne liczby: 140 tys. osób na pochodzie KO i 50 tys. na konkurencyjnej imprezie.

I to też mogą być niepełne dane.

„Jeśli chodzi o marsz Rafała Trzaskowskiego, o godz. 14 czoło marszu było już za Rondem Dmowskiego, podczas gdy maszerujący wciąż opuszczali plac

Bankowy, gdzie rozpoczęło się wydarzenie, oraz okolice Ogrodu Saskiego. To również ok. 2-km odcinek, jednak przebiegający niemal na całej szerokości – dwa razy szerszej – ulicy Marszałkowskiej.

Według naszych obliczeń marsz w tym momencie zajmował powierzchnię co najmniej 90-100 tys. mkw. Analizując gęstość tłumu, szacujemy tutaj frekwencję na co najmniej 130 tys. osób, a nawet do 160 tys.” – pisze Onet.

Sondaże prawie na remis

Tymczasem najnowszy sondaż wyborczy, przeprowadzony jeszcze przed marszami, wskazuje, że o wyborach zdecyduje duża grupa osób niezdecydowanych.

Zgodnie z badaniem IRBIS dla Polskiego Radia 24 na Rafała Trzaskowskiego chce zagłosować 45,7 proc. respondentów, a na Karola Nawrockiego 44,9 proc.

Wszystko będzie zależało zatem od głosów pozostałych. 7,8 proc. zapytanych o zdanie ma kłopot z odpowiedzią, a 1,6 proc. nie chce jej udzielić.


26.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Facebook

(sm)

Subscribe to this RSS feed