Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 6 walońskich gmin zobowiązało się do wspierania dialektów regionalnych
Belgia: Wskaźnik zatrudnienia wśród migrantów osiągnął rekordowy poziom
Polska: Ile włożyć do koperty ślubnej w tym sezonie? To zależy, ile wychodzi za talerzyk
Z belgijskiego muzeum skradziono cesarski, chiński „dzban na wino”
Belgia: Pogoda na 26 kwietnia
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 26 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Udostępniono dodatkowe bilety do Royal Greenhouses w Laeken!
Polska: Dopłaty do mieszkań? Niekoniecznie. Polacy czekają na inną pomoc. Sprawdź – jaką
Belgia: W ten weekend Hangar Festival powita 10 tys. gości!
Polska: Łowy na grubą zwierzynę pachną grubymi pieniędzmi. Zostawiają je zagraniczni myśliwi
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Warzywa i owoce tańsze na targowiskach niż w sklepach

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że w marketach i dyskontach można kupić warzywa i owoce taniej niż na targu. Tak jeszcze nie było.

Sklepy skutecznie konkurują ze sprzedającymi na targowiskach, bo mogą swobodniej kształtować ceny. Kupować od dostawców ogromne ilości towaru i dzięki temu negocjować niższe stawki.

Mogą wprowadzać atrakcyjne promocje, mocno obniżając ceny, bo zarobią więcej na sprzedaży innych produktów. Handlowiec z targowiska nie ma takich możliwości. Musi liczyć na towar, który sprzedaje.

Stąd dosyć powszechne przekonanie, że warzywa i owoce są tańsze w marketach i dyskontach. Okazuje się, że takie podejście to dziś błąd.

Po pomidory lepiej wybrać się na targ

„Sezon świeżych owoców jest w pełnym rozkwicie. W tym roku kilogram polskiej borówki kosztuje 35 zł. Czerwona porzeczka na targowisku miejskim jest dostępna za około 12 zł za kilogram, a czarna porzeczka za 20 zł za kilogram” – podaje serwis dlahandlu.pl.

Z kolei za bób trzeba zapłacić ok. 6 zł za worek, a pomidory malinowe kosztują od 5,5 do 7 zł za kilogram.

Z najnowszej analizy cen wynika, że w wielu przypadkach ceny w sklepach są wyższe niż na targowiskach. Na przykład pomidory. Z raportu cenowego wynika, że średnio w Polsce kosztują 8,41 zł, ale cena maksymalnie dochodzi do nawet 12 zł.

„Kobiałeczka malin jest dostępna za 10 zł. To lepsza cena niż w sklepach i może ucieszyć miłośników soczystych malin. Jeśli chodzi o nektarynki, ich cena wynosi około 16 zł za kilogram. Wiśnie można nabyć za ok. 15 zł” – informuje serwis.

09.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Leśnicy ostrzegają: jagody czy maliny mogą być śmiertelnie groźne

W lasach możemy „złapać” groźną chorobę. Wystarczy, że owoce leśne – jagody, maliny, jeżyny – zjemy prosto z krzaka. Choroba jest trudna do rozpoznania i leczenia.

Lasy Państwowe na Facebooku: „Chcąc delektować się pysznymi i zdrowymi owocami leśnymi, nie zapomnijcie o umyciu ich przed zjedzeniem.

Jeżeli zbieraliście je sami, to umyjcie również dłonie, ponieważ na nich także mogą znajdować się jaja pasożytów, które powodują niebezpieczną chorobę – bąblowicę”.

Co to jest bąblowica?

To – jak informują leśnicy – choroba pasożytnicza przenoszona przez tasiemca bąblowcowego. Jaja pasożytów trafiają na owoce wraz z odchodami zarażonych lisów, jenotów, a nawet psów.

Po raz pierwszy w Polsce choroba została wykryta w 1994 r. u lisów w województwie pomorskim. Co roku jest wykrywanych kilkadziesiąt przypadków bąblowicy u ludzi.

Bąblowica jest trudno rozpoznawalna. Latami może rozwijać się po cichu. Dolegliwości pojawiają się w zależności od tego, gdzie umiejscowią się larwy bąblowca. Najczęściej – bo aż w 90 proc. przypadków – choroba atakuje wątrobę.   

Śmiertelność chorych nieleczonych przekracza 90 proc. w ciągu 10 lat od zdiagnozowania choroby.

Objawy bąblowicy w wątrobie:

ból w prawym podżebrzu,    
żółtaczka.

Objawy bąblowicy w płucach:

ból w klatce piersiowej,
kaszel,
krwioplucie,
duszność,
świąd skóry.

Objawy bąblowicy w nerkach:

zaburzenia czynności nerek,
krwiomocz,
nawracające bóle nerki.

Objawy bąblowicy w mózgu:

bóle głowy,
zaburzenia psychoneurologiczne.

Larwy bąblowca znaleźć też można w śledzionie, kościach, a nawet w oczach.

Myjmy owoce, myjmy ręce!

Czy oznacza to, że trzeba zrezygnować ze świeżych owoców prosto z krzaka? Nie, ale pod warunkiem, że wiemy, jak dochodzi do zakażenia i w jaki sposób się przed nim chronić.

Dlatego – niezależnie od tego, czy owoce kupiliśmy, czy zebraliśmy sami – trzeba je zawsze umyć przed zjedzeniem pod bieżącą wodą.

Jeżeli zbieraliśmy je sami – powtórzmy za leśnikami – to umyjmy również dłonie, ponieważ na nich także mogą być jaja pasożytów. 

Link: TUTAJ

07.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)


Polska: Przełomowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Nie tak łatwo stracić prawo jazdy

Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego orzekli, że kierowca, któremu jest odbierane prawo jazdy, powinien stracić uprawnienia tylko na jedną kategorię. To przełom.

Wyobraźmy sobie sytuację, że policja zatrzymuje pijanego kierowcę prowadzącego samochód osobowy. W takiej sytuacji taka osoba straci prawo jazdy. Całkowicie. Nie tylko nie może prowadzić pojazdów podlegających kategorii B (samochód osobowy), ale także innych pojazdów z innymi kategoriami. Mimo że ma takie uprawnienia.

Sprawiedliwe? Wiele osób może powiedzieć, że tak, bo do takiej sytuacji prawnej w Polsce jesteśmy przyzwyczajeni. Jednak są i tacy, którzy postępowanie sądów oceniają krytycznie. Wśród nich np. mężczyzna, który skierował sprawę do oceny przez Trybunał Konstytucyjny.

11 kategorii

Mężczyzna miał w prawie jazdy uprawnienia na 11 kategorii. Został zatrzymany, gdy prowadził samochód w stanie nietrzeźwości. Sąd orzekł wobec niego pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów, dla których wymagane jest prawo jazdy kategorii B. Oznaczało to, że mężczyzna – jak nakazują przepisy drogowe – musiał zwrócić prawo jazdy staroście.

Kierowca chciał od urzędników wydania wtórnika dokumentu, w którym miałby pozostałe kategorie. Starosta się na to nie zgodził. Uznał, że prawo jazdy nie może być wydane osobie, wobec której został orzeczony – prawomocnym wyrokiem sądu – zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Długi bój

Zanim sprawą zajął się TK, trafiła ona do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Przyznało rację staroście. Podobnie było w sądach administracyjnych.

W końcu kierowca zainteresował sprawą TK. Argumentował, że przepisy, na które powołują się urzędnicy, naruszają zasadę zakazu ponownego karania za to samo zdarzenie. Uważał, że w przypadku zakazu prowadzenia pojazdów na jedną kategorię nie powinno odbierać się uprawnień na inne.

„Zakaz ten stanowi sankcję o charakterze represyjnym, która przede wszystkim zaostrza wymierzaną przez sąd sankcję karną” – czytamy w skardze.

TK po stronie kierowców

I... Trybunał Konstytucyjny przyznał rację skarżącemu. Orzekł, że uniemożliwienie osobom, którym odebrano prawo jazdy określonej kategorii, odzyskania prawa jazdy innych kategorii jest niezgodne z konstytucją.

„(...) organ administracji nie może pozbawić osoby posiadającej uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi określonych kategorii praw jazdy, prawa do odzyskania dokumentu potwierdzającego posiadanie tego rodzaju uprawnienia w odniesieniu do pojazdów mechanicznych, co do których nie orzeczono zakazu ich prowadzenia” – stwierdził TK.

50 kilometrów na godzinę

To nie pierwszy wyrok Trybunału, który jest na rękę kierowcom. W grudniu 2022 roku – przypomnijmy – TK ocenił, że nie można automatycznie odbierać prawa jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h.

Sędziowie wyjaśnili, że teraz decyzje policji i starosty zapadają tak szybko, że ukarany kierowca jest w  praktyce pozbawiony prawa do obrony. Nawet jeżeli przed sądem udowodni, że zaszła pomyłka, to wyroki zazwyczaj zapadają już po 3-miesięcznym okresie zatrzymania prawa jazdy.

07.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sl)

Polska: Lekarze: Nie możemy wystawiać e-recept. Pacjenci: Co mamy robić?

Zamieszanie z wystawianiem recept po wprowadzeniu limitu. Pacjenci w gabinetach dowiadują się, że ich nie otrzymają, bo… został on przekroczony. Lekarze protestują.

Od poniedziałku 3 lipca – przypomnijmy – obowiązuje limit, który ogranicza liczbę wystawianych przez lekarza recept. Zgodnie z nowymi przepisami, podczas 10-godzinnego dyżuru lekarz może wypisać maksymalnie 300 e-recept dla 80 pacjentów. I z miejsca zaczęły się problemy.

Każda ze stron ma swoje argumenty

Lekarze alarmują, ze nie mogą wystawiać e-recept pacjentom z powodu przekroczenia dziennego limitu – podał rynekzdrowia.pl. Niektórzy pacjenci podczas wizyty w gabinecie mieli się dowiadywać, że z tego powodu nie otrzymają recepty. Alternatywą ma być recepta papierowa, która jednak zajmuje więcej czasu.

Niedzielski odpowiedział, że „W 2 dni 283 lekarzy próbowało przekroczyć granicę 300 recept dla więcej niż 80 pacjentów w ciągu tylko 10 godzin swojej pracy. Większość to pracownicy tzw. receptomatów.

Rekordzista chciał wystawić w dwa dni 60 tys. recept” – czytamy na Twitterze.

Jeśli to prawda, oznaczałby to, że przez 10 godzin pracy recepta  musiałaby być wystawiana co 1,2 sekundy.

„Czy to jeszcze medycyna, czy już tylko biznes?” – pyta Niedzielski

W odpowiedzi na biurko Niedzielskiego trafił list-protest Naczelnej Rady Lekarskiej. Jej szef Łukasz Jankowski w imieniu lekarzy domaga się zniesienia limitu. I pyta o podstawę prawną decyzji.

Lekarze domagają się zniesienia limitu

„Samorząd lekarski stanowczo protestuje przeciwko ograniczaniu praw pacjentów do świadczeń opieki zdrowotnej i arbitralne ustalanie sposobu, w jaki lekarz może używać narzędzi takich jak e-recepta, żeby świadczyć pomoc chorym” – czytamy.

„Domagamy się niezwłocznego wycofania się z wprowadzania limitów wystawianych recept i wypracowanie rozwiązań systemowych w porozumieniu ze środowiskiem lekarskim”.

Prezes NRL zastrzega przy tym, że samorząd lekarski popiera racjonalne działania służące uregulowaniu rynku firm, które wystawiają recepty. I przypomina, że lekarze proponowali rozwiązania uniemożliwiające ich rejestrację. Tyle że bezskutecznie.

Powód ograniczeń

Przypomnijmy, że kilka dni temu minister zdrowia poinformował, że podpisał doniesienie na 10 lekarzy, którzy – jak powiedział – dopuścili się co najmniej 5 przestępstw. Mieli wystawiać od 300 do ponad 1000 recept dziennie.

Niedzielski zapowiedział wtedy ograniczenia w wystawianiu e-recept.

– W ciągu 10 godzin pracy lekarz będzie mógł maksymalnie wystawić około 300 recept – poinformował.

I dodał, że resort wyda rozporządzenie, które ograniczy możliwość wystawiania leków psychotropowych przez internet.

06.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Subscribe to this RSS feed