Policja poszukuje zaginionej 14-latki, która najprawdopodobniej uciekła z domu w Namur. Prawdopodobnie przebywa w jednej z nadmorskich miejscowości.

Juliette Goormans zaginęła 17. stycznia. Tego dnia opuściła swój dom i udała się do szkoły w Vedrin oddalonej o około 5 km od jej domu rodzinnego. Mieszkańcy Nieuwpoort, w pobliżu francuskiej granicy, widzieli nastolatkę w pobliżu – jadła spaghetti w lokalnej restauracji. Informację tę potwierdziła lokalna policja. Poza tym nie udało się natrafić na ślad dziewczyny. O jej zniknięciu poinformowano również francuską policję.

Władze sądzą, że Goormans uciekła z domu, choć nie zabrała ze sobą ani telefonu ani pieniędzy. Wiadomo, że dziewczyna ma stwierdzony niewielki stopień upośledzenia. Prokuratura z Namur rozpoczęła śledztwo w sprawie zniknięcia 14-latki.

Jej zdjęcie można zobaczyć: TUTAJ.

20.01.2020 Niedziela.BE

(kk)

Tym razem najbardziej depresyjny dzień w roku przypada na 20. stycznia (to zawsze poniedziałek). Choć wiele osób uważa, że wzór na „Blue Monday” to kpina, nie zmienia to faktu, że styczniowe poniedziałki nie należą do najłatwiejszych.

Wzór na najbardziej depresyjny dzień roku wymyślił brytyjski psycholog, Cliff Arnall. Termin „Blue Monday” został przez niego użyty po raz pierwszy w 2005 roku. Jego wzór matematyczny uwzględniał czynniki meteorologiczne (czyli np. długość dnia i poziom nasłonecznienia), psychologiczne (świadomość niedotrzymania postanowień noworocznych) oraz ekonomiczne (czas, który upłynął od Bożego Narodzenia i związanego z nim nadwyrężenia budżetu).

Termin ten uznawany jest jednak za pseudonaukę i od początku wzbudzał wiele kontrowersji. W pewnym momencie sam Cliff Arnall przyznał, że najbardziej depresyjny dzień w roku to koncept, który wymyślił na potrzeby zlecenia otrzymanego od jednej z agencji reklamowych.

Ostatecznie jednak styczeń jako miesiąc uważany jest za szczególnie trudny – nieprzyjemna pogoda utrzymuje się już od jakiegoś czasu i jest pewne, że utrzyma się przynajmniej przez kolejne dwa miesiące. Motywacja spada i dopada nas przygnębienie związane ze spłukanymi portfelami. Ponieważ termin „Blue Monday” się rozpowszechnił, w sieci można znaleźć wiele poradników, jak przetrwać ten trudny dzień (miesiąc). Kilka wskazówek można znaleźć tutaj:

-TUTAJ.
-TUTAJ.
-TUTAJ.

20.01.2020 Niedziela.BE

(kk)

Herman van Rompuy, były premier Belgii oraz pierwszy przewodniczący Rady Europejskiej, nie będzie już udzielał wywiadów na tematy polityczne – powiedział rzecznik prasowy byłego polityka, cytowany przez agencję prasową Belga.

72-letni chadecki polityk (z partii CD&V) ma za sobą długą karierę. Był m.in. posłem, senatorem, ministrem (np. budżetu), wicepremierem, a w latach 2008-2009 r. stał na czele belgijskiego rządu.

Następnie został pierwszym w historii tzw. „prezydentem Unii Europejskiej”, czyli przewodniczącym Rady Europejskiej.

Stanowisko to zajmował przez dwie 2,5-letnie kadencje, do 2014 roku. Jego następcą został Donald Tusk, były premier Polski.

Pod koniec 2019 roku nowym przewodniczącym Rady Europejskiej ponownie został Belg, tym razem z francuskojęzycznej części kraju. Podobnie jak Van Rompuy i Donald Tusk będący obecnie „prezydentem UE” Charles Michel wcześniej stał na czele rządu swego kraju.

Van Rompuy zapowiedział, że wywiad, którego udzielił w piątek 17 stycznia programowi telewizyjnemu „De Afspraak op Vrijdag”, będzie jego ostatnią publiczną rozmową na tematy polityczne. Dotyczy to zarówno kwestii krajowych, jak i europejskich.

- On uważa, że nie powinien się już w to angażować. Zamknął ten rozdział i nie odczuwa potrzeby, aby komentować aktualne czy przyszłe wydarzenia – powiedział rzecznik prasowy byłego polityka, cytowany przez dziennik „De Morgen”.

W ostatnim wywiadzie politycznym Van Rompuy skomentował trwające obecnie w Belgii negocjacje na temat utworzenia nowego rządu. 72-latek opowiedział się za stworzeniem koalicji socjalistów, liberałów i zielonych, a więc rządu bez udziału jego chadeckiej partii CD&V.

20.01.2020 Niedziela.BE

(łk)

Policja w Kontich (Antwerpia) zatrzymała 17-latka, który jest podejrzany atak na kierowcę autobusu De Lijn. Chłopak 10 razy dźgnął nożem mężczyznę. Do zdarzenia doszło 9. stycznia.

Pracownik flamandzkiego przedsiębiorstwa komunikacyjnego De Lijn przejechał trasę z Boom do Lier, w pobliżu Antwerpii. W czasie kursu został zaatakowany przez jednego z pasażerów. Pomimo odniesionych obrażeń, kierowca dokończył kurs i po pomoc zadzwonił dopiero w zajezdni autobusowej. Personel szpitala przekazał, że mężczyzna został dźgnięty nożem przynajmniej 7 razy, ostatecznie okazało się, że znaleziono 10 ran. Początkowo jego stan był krytyczny. Lekarze uznali, że był w stanie dokończyć swój kurs, bo prawdopodobnie doznał ciężkiego szoku spowodowanego atakiem.

Wszczęto dochodzenie w tej sprawie. Śledczy pobrali odciski palców z wnętrza autobusu. Zgromadzono również inne dowody. Poza tym przeprowadzono rozmowy ze świadkami oraz rozpoczęto sprawdzanie nagrań z monitoringu.

Zatrzymany 17-latek zaprzecza stawianym mu zarzutom. Z uwagi na poważny stan kierowcy, chłopakowi postawiono zarzut usiłowania morderstwa.

20.01.2020 Niedziela.BE

(kk)