Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 2 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Już wkrótce nowe stacje do ładowania na parkingach przy dworcach
Belgia: Te jabłka zdecydowanie najpopularniejsze
Belgia: W tym roku odkryto już 19 laboratoriów narkotykowych!
Temat dnia: Rynek pracy w Belgii - ilu bezrobotnych, a ile wakatów?
Słowo dnia: Sluitingstijd
Flandria: Rośnie liczba dzieci karmionych piersią
Belgia: Uwaga! W sierpniu transport publiczny w Gandawie utrudniony
Belgia: Urzędnicy dyskryminują? Wielu ludzi „tak to widzi”
Belgia: Młody mężczyzna skazany za przemyt marihuany z Tajlandii
Redakcja

Redakcja

Policjanci na pogrzebie chcieli odblokować smartfon zmarłego jego palcem

Służby zakłóciły przebieg ceremonii pogrzebowej zastrzelonego w piątek 30-letniego Linusa F. Phillipa. Według amerykańskich prawników to legalne, ale etycznie nieuzasadnione. To kolejny przykład prawa, które nie nadąża za techniką.

Jak informuje lokalny serwis tampabay.com, sytuacja miała miejsce na pogrzebie Linusa F. Phillipa w Clearwater. Dwóch funkcjonariuszy z Largo zjawiło się w domu pogrzebowym podczas ceremonii. W obecności członków rodziny podeszli do trumny z ciałem i palcami zmarłego starali się odblokować jego smartfon.

Phillip zginął 23 marca i nie była to śmierć naturalna. Policjant chciał go przeszukać na stacji benzynowej. Phillip odjechał, by tego uniknąć, dlatego policjant sięgnął po broń. Według sądu, była to uzasadniona samoobrona i funkcjonariusz został oczyszczony z zarzutów.

Odblokowując smartfon policjanci mieli nadzieję uzyskać nowe informacje, które mogłyby pomóc w innej sprawie, dotyczącej handlu narkotykami. Funkcjonariusze mieli smartfon i nie mieli nakazu rewizji. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że funkcjonariusze otrzymali smartfon już po wydaniu ciała do domu pogrzebowego, więc nie mogli próbować go odblokować w zaciszu stanowych budynków. Próba się jednak nie powiodła.

Relatywnie nowe zabezpieczenia biometryczne są kolejnym wyzwaniem technicznym dla stróżów prawa. Nowością jest też potrzeba skorzystania z ciała zmarłego właściciela smartfonu, by uzyskać dostęp do danych.

O ile prawnicy nie krytykują zachowania policjantów, rodzina zabitego ma odmienne zdanie. Otwarcie trumny uwolniło nieprzyjemny zapach i wiele osób obecnych na pogrzebie wprawiło w zakłopotanie. Dla narzeczonej zastrzelonego, obecnej na pogrzebie, był to przejaw braku szacunku i naruszenia przestrzeni osobistej. Rodzina nie została uprzedzona, że funkcjonariusze zamierzają pojawić się na pogrzebie. Właściciel domu pogrzebowego prawdopodobnie o tym wiedział, ale nie komentuje zajścia.

Precedensowe wyroki amerykańskich sądów stwierdzają, że smartfony powinny być objęte ochroną prywatności (nie można bez nakazu przeszukać czyjegoś smartfonu, nawet podczas aresztowania). Ciekawy wniosek wypłynął z wyroku wydanego w 2014 w stanie Virginia, który rozróżnia sposoby odblokowania smartfonu. Zmuszenie właściciela do podania PIN-u narusza jego prawa, ale policjanci mogą bez problemu kazać mu przyłożyć palec do czytnika, co nie wymaga wydobywania informacji „z jego pamięci.”

Problem w tym, że wszystkie wspomniane sprawy toczyły się z udziałem osób żyjących, a po śmierci prawa radykalnie się zmieniają, na czele z przywilejem posiadania. Ponadto większość państw reguluje, w jaki sposób należy potraktować zwłoki, ale nie wyznaczają granic dostępu do nich w takich przypadkach, jak opisany powyżej. Martwa osoba nie poda nam PIN-u, ale odciski palców wciąż posiada. Widzimy tu bioetyczny dylemat, który prawdopodobnie skończy się w sądzie, a amerykańskie sądy zwykle nie są przychylne zmarłym.

Sytuacja ta ponownie skłania do refleksji na temat ochrony naszych danych po śmierci. W świecie przesyconym elektroniką użytkową zostawiamy za sobą ogromne, liczące terabajty zasoby, których nikt nie dziedziczy. Dotyczy to nie tylko chmur i smartfonów, ale też cyfrowych kolekcji muzyki czy gier, na co zwróciła uwagę plotka o tym, że Bruce Willis zamierza pozwać Apple za brak możliwości przekazania kolekcji muzycznej córkom. Niektóre serwisy pozwalają wyznaczyć osobę, która w razie śmierci będzie zajmować się kontem i danymi, to jednak wciąż rzadkość.

Komentujący wydarzenie prawnicy są zdania, że powinno się wprowadzić obowiązek okazania nakazu sądowego, by użyć odcisku palca zmarłej osoby do odblokowania smartfonu. Z etycznego punktu widzenia należy też zawiadomić o tym rodzinę, zwłaszcza jeśli funkcjonariusze mają pojawić się na pogrzebie. Jednak od komentarza do zapisu w ustawie droga jest długa i pełna przeszkód.

 


23.04.2018 Anna Rymsza, dobreprogramy.pl

 

  • Published in Świat
  • 0

Apple chce wymyślić się na nowo: zaletą nowego iPhone'a będzie... cena?

Produkty Apple kojarzą się w Polsce z wysoką ceną. Korporacja od lat jest też krytykowana za selektywną innowacyjność, która nie przystoi do klasy premium. Wkrótce jednak trend może się odwrócić – kolejny model iPhone'a ma być bowiem stosunkowo niedrogi.

Jubileuszowy iPhone X jest bez wątpienia urządzeniem kosztownym, nawet jak na standardy Apple. W dniu premiery został wyceniony na 1000 dolarów. W Polsce cena wersji z 64 GB pamięci wewnętrznej wynosiła z początku prawie 5 tys. zł. Apple, chcąc zwiększyć sprzedaż iPhone’ów, ma w tym roku zaprezentować tańszą wersję modelu X. Może ona kosztować prawie o połowę mniej niż poprzednik.

Analityk tajlandzkiego finansowego konglomeratu KGI, Ming-Chi Kuo, znany jest z wielu trafnych przecieków dotyczących produktów Apple. Tym razem jego notatki dla inwestorów mówią o nowym 6,1-calowym smartfonie Apple. Wiemy już, że ma on posiadać wyświetlacz wykonany w technologii LCD oraz odziedziczy bezramkowe wzornictwo po iPhonie X.

Według Ming-Chi Kuo, 6,1-calowy model ma kosztować od 550 do 650 dolarów. Co więcej, będzie to pierwszy smartfon Apple sprzedawany w wersji Dual SIM. Za to jednak trzeba będzie dopłacić – edycja obsługująca dwie karty SIM ma zostać wyceniona na 650-750 dolarów.

Apple za pomocą „niedrogiego” iPhone'a chce zwiększyć sprzedaż na rynku chińskim. Ming-Chi Kuo przewiduje, że od trzeciego kwartału 2018 roku do trzeciego kwartału 2019 roku, tańszy model osiągnie wynik na poziomie 100-120 mln sprzedanych egzemplarzy.

Premiera urządzenia przewidziana jest na jesień tego roku. Wówczas Apple ma pokazać jeszcze dwie nowości – następcę iPhone’a X z 5,8-calowym wyświetlaczem OLED oraz wariant Plus, który zostanie wyposażony w 6,5-calowy ekran OLED. Niewykluczone także, że zaprezentowany zostanie nowy iPhone SE.


24.04.2018 Mateusz Budzeń, dobreprogramy.pl

 

Czy w Polsce pojawią się wkrótce sklepy bezobsługowe?

W styczniu tego roku Amazon otworzył pierwszy sklep swojej marki, w którym klienci zrobią zakupy bez wsparcia kasjera czy obsługi. O wdrożeniu podobnego systemu myśli Walmart, amerykańska sieć supermarketów. Sklepy typu ‘no check-out’ obecne są już w Chinach – w najbliższych miesiącach ich liczba przekroczy 5 000. W rozwiązanie wprowadzone na tym rynku 15 mln dolarów zainwestowała francuska grupa Auchan i kilka spółek kapitałowych. Marka idzie z duchem czasu, ponieważ według firmy analitycznej Gartner, do 2020 r. aż 85 proc. kontaktów na linii firma-klient będzie odbywać się bez rzeczywistego sprzedawcy. Dziś trudno z całą pewnością przewidzieć, czy taki model ma szansę na stałe zagościć w branży handlu detalicznego. Niewątpliwie, technologia i sztuczna inteligencja mają coraz większe znaczenie nie tylko w branży e-commerce, ale również podczas robienia zakupów w „tradycyjnych” sklepach.

Bez kolejek i wysokich kosztów

Zdaniem takich firm jak Amazon, sklepy bezobsługowe, czyli tzw. ‘no check-out stores’ mają być kolejnym krokiem na drodze do zagwarantowania doświadczenia zakupowego najwyższej jakości. W jaki sposób marka chce zadbać o customer experience? Wystarczy, że klient zainstaluje na swoim smartfonie dedykowaną aplikację. Widoczne będą w niej produkty zdejmowane z półek i umieszczane w koszyku, dzięki temu, że w sklepie są zainstalowane kamery i czujniki śledzące każdy ruch zakupowicza. Ten nie będzie musiał tracić czasu na stanie w kolejce i dokonywanie płatności przy kasie, ponieważ sklep automatycznie pobierze należność za zakupy z karty płatniczej, którą klient połączy ze swoim kontem w aplikacji. Jak zaznacza Krzysztof Grabowski, ekspert ds. technologii, Eurocash, dziś jeszcze nie można jednoznacznie stwierdzić, czy technologia Just ‘Walk Out’ opatentowana przez Amazona, wykorzystująca m.in. technikę RFID (radio-frequency identification) oraz rozwiązania z obszaru sztucznej inteligencji, które powszechnie obecnie wykorzystuje się już w autonomicznych samochodach, zrewolucjonizują sprzedaż stacjonarną. Bez wątpienia jednak, takie sklepy jak Amazon GO, będą w przyszłości wyznaczać kierunek, w którym podążać będzie sektor handlu detalicznego. Dlaczego?

– Przy wdrażaniu podobnych rozwiązań pojawia się oczywiście pytanie o korzyści biznesowe dla sieci handlowych. Amazon czy kolejne marki, które zdecydują się postawić na sklepy bezobsługowe, mogą zyskać nowych klientów, którym zależy przede wszystkim na wygodzie podczas robienia zakupów, i którzy są otwarci na nowe rozwiązania technologiczne. Nie bez znaczenia jest również wpływ wykorzystania technologii sklepów bezobsługowych na koszty operacyjne ponoszone przez największe firmy. Według Zhongshan BingoBox technology Co., sieci, która posiada sklepy bezobsługowe w Chinach, koszty prowadzenia takiej palcówki stanowią mniej niż 1/8 kosztów utrzymania sklepu tradycyjnego. Korzyści są wymierne, ale trzeba  również liczyć się z kosztami implementacji odpowiedniej technologii, zwłaszcza, że amerykański gigant zadbał o opatentowanie technologii wykorzystywanej w Amazon Go – komentuje Krzysztof Grabowski, ekspert ds. technologii, Eurocash.

Pierwsze analizy wskazują na to, że inwestycja w ‘no check-out store’ najszybciej zwróci się przede wszystkim w tych sklepach, w których kupuje się najwięcej produktów, i które codzienne odwiedza wielu klientów – czyli chodzi głównie o sklepy spożywcze. Natomiast może być nieefektywna i po prostu za droga w punktach z elektroniką czy z produktami luksusowymi. Ich klienci są przyzwyczajeni do kompleksowej obsługi i fachowej porady pracowników sklepu, dlatego mogą z niechęcią spoglądać w stronę sklepów bezobsługowych.

Kto się boi utraty anonimowości?

Koszty prowadzenia sklepu bezobsługowego są niższe niż tego tradycyjnego, ponieważ przedsiębiorca nie ponosi wydatków związanych z zatrudnianiem kasjerów, czy innych członków obsługi. CNN zwraca jednak uwagę na drugą stronę medalu. Stworzone przez Amazon narzędzie do automatyzacji procesu zakupowego w przyszłości może przyczynić się do zwolnienia niemałej liczby kasjerów. Tylko w Stanach Zjednoczonych aż 3,4 mln osób pracuje właśnie w ten sposób.

– Nie da się ukryć, że to problem, przed którym staną marki, które w przyszłości będą chciały otworzyć sklepy bezobsługowe, a tym samymi zrezygnować z zatrudnienia wielu niezbędnych wcześniej pracowników. Jednak nie tylko analizy ekspertów od nowoczesnych technologii, ale także socjologów czy demografów jednoznacznie wskazują na to, że nie zatrzymamy już postępującej automatyzacji pracy i rozwoju technologii. Z pewnością warto przyglądać się samemu zjawisku. Aby pomysł Amazona przyjął się na dobre, musi nie tylko zdobyć niemałą grupę stałych użytkowników, ale przede wszystkim odwołać się do mniej zaawansowanych technicznie potencjalnych klientów – uważa Krzysztof Grabowski.

Dla konsumentów rozpowszechnienie się na rynku sklepów typu ‘no check-out’ oznacza przede wszystkim wyeliminowanie najmniej przyjemnej części zakupów, czyli oczekiwania w długich kolejkach do kas. Niektórzy jednak nie chcą płacić wysokiej ceny w zamian za korzystanie z takiego udogodnienia, jaką jest „utrata anonimowości”. Aplikacja Amazona, dzięki której możliwe jest robienie zakupów w bezobsługowym sklepie, wymaga podania przez klienta tzw. wrażliwych danych, na co nie wszyscy chętnie się zgadzają. Co piąta osoba biorąca udział w badaniu przeprowadzonym przez Business Harvard Review na brytyjskich konsumentach uważa, że wspomniany system jest „atakiem” na ich prywatność.

– Wprowadzanie technologii opartej na śledzeniu każdego ruchu konsumentów za pomocą złożonego systemu kamer i czujników budzi kontrowersje i obawy związane z naruszeniem prywatności, co jest zrozumiałe. Ale nie trzeba mieć podobnych wątpliwości, by nie stać się fanem sklepów bezobsługowych. Jak można łatwo przewidzieć, pełna automatyzacja procesu płatności za zakupy wyeliminuje tych konsumentów, którzy chcą płacić w tradycyjny sposób lub po prostu nie mają zaufania do systemu płatności mobilnych – zaznacza ekspert.

Kiedy czas na Polskę?

W Polsce nie mamy jeszcze sklepów typu ‘no check-out’, ale rodzima branża retail podejmuje działania, które przybliżają nasz kraj do powstania takich punktów.

Według eksperta Eurocash niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, że kasy samoobsługowe wprowadzone w kilku sieciach spożywczych, z których chętnie korzystamy, robiąc zakupy, są krokiem w kierunku wprowadzenia w naszym kraju sklepów bezobsługowych. Kolejnym jest aplikacja „Skanuj i Kupuj” polskiej marki Piotr i Paweł, która umożliwia klientom samodzielne skanowanie produktów za pomocą smartfona.

Wiele marek dostępnych także w Polsce rozważa wprowadzenie w sklepach stacjonarnych cyfrowych pomocników, chat-botów, którzy pomagają w podejmowaniu decyzji zakupowych. Podobną rolę pełnią tzw. smart mirrors w sklepach odzieżowych. To interaktywne urządzenia, pomagające np. w doborze ubioru, dzięki którym robienie zakupów staje się wyjątkowym doświadczeniem. W ten sposób firmy testują reakcje konsumentów na możliwość zrobienia zakupów bez korzystania z pomocy i rad rzeczywistych sprzedawców. Wyniki tych „eksperymentów” zapewne poznamy niedługo.

 


24.04.2018 NOZ/NL

 

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Zaatakowano trzech kontrolerów biletów

Po niedzielnym ataku na trzech kontrolerów biletów z Brukseli, inspektorzy autobusowi oraz pracownicy ochrony lokalnej firmy transportowej, postanowili wyjść na ulice w Anderlechcie – czyli tam, gdzie doszło do ataku – aby zaprotestować. Pomimo manifestacji personelu, transport publiczny działał bez zmian.

W niedzielę ok. godziny 21:00 w Anderlechcie, grupa młodych ludzi zaatakowała trzech inspektorów komunikacji miejskiej. Podczas kontroli biletów okazało się, że kilku pasażerów zdecydowało się na podróż „na gapę”. W związku z tym, młodzi mężczyźni zostali poproszeni przez kontrolerów o opuszczenie pojazdu na przystanku w Anderlechcie, gdzie inspektorzy planowali sprawdzić ich dokumenty tożsamości oraz wlepić im mandaty.

W sprawę postanowiła włączyć się grupa młodych ludzi z okolicy – aby „obronić” niepokornych pasażerów, zaatakowali oni inspektorów autobusowych. Jeden z napadniętych mężczyzn został uderzony w skroń, drugi musiał stawić się w szpitalu w celu zszycia rany otwartej. Obecnie lokalna firma transportowa z Brukseli jest na etapie składania skargi do sądu.

Związek pracowników transportu domaga się większego wsparcia finansowego dla działu ochrony – tak, aby możliwe było wdrożenie dodatkowych środków bezpieczeństwa. Pierwsze spotkanie z kierownictwem przedsiębiorstwa komunikacyjnego dało jedynie niewielkie nadzieje na postęp. Jedna z protestujących, Martine Vanophem, przekazała że "kierownictwo nie rozumie sedna problemu".

 


 24.04.2018 KK Niedziela.BE

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed