Do Sejmu trafiła petycja w sprawie wprowadzenia zakazu reklamy słodyczy.

Autor argumentuje, że konsekwencje zdrowotne ich nadmiernego spożywania są równie groźne jak skutki picia alkoholu. Podkreśla, że co roku w Polsce z powodu otyłości umiera kilkadziesiąt tysięcy osób, a choroba ta sprzyja powstawaniu aż 200 różnych powikłań.

Problem dotyczy także najmłodszych. Według danych WHO dzieci w Polsce tyją najszybciej w całej Europie - już 60 proc. w wieku od 1 do 15 lat ma nadwagę. Otyłość zwiększa też ryzyko cukrzycy typu 2 oraz depresji.

Pomysłodawca chce, aby reklamy słodyczy zniknęły z telewizji, kina, prasy dziecięcej i młodzieżowej, a także z okładek gazet. Pozostałyby jedynie billboardy i tablice reklamowe - pod warunkiem wyraźnego oznaczenia ilości cukru w produkcie.

Eksperci jednak przestrzegają, że realizacja takiego zakazu może być trudna. - „Niełatwo określić, które produkty miałyby podlegać restrykcjom. Na przykład ketchup zawiera dużo cukru - czy jego reklama też miałaby być zakazana?” - zastanawia się były poseł Sławomir Piechota.

Choć Biuro Ekspertyz Sejmu negatywnie oceniło wniosek, nie został on odrzucony. Sprawą zajmie się teraz Parlamentarny Zespół ds. Zdrowego Stylu Życia oraz Przeciwdziałania Nadwadze i Otyłości.

- „Temat reklamy słodyczy w mediach kierowanych do dzieci jest poważny i warto o nim dyskutować” - podkreśla posłanka Urszula Augustyn (KO). W jej ocenie inicjatywa obywatela może stać się punktem wyjścia do dalszych rozmów o ochronie zdrowia najmłodszych.

21.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(eo)

Tegoroczne 35. Jeneverfeesten w Hasselt przyciągnęły rekordowe tłumy. W weekend do miasta przyjechało ponad 130 tysięcy osób, czyli więcej niż rok temu (120 tysięcy). Największe oblężenie przeżywało centrum w sobotę, kiedy na placach trudno było się poruszać.

Organizatorzy podkreślają, że zmiany w układzie przestrzeni i nowe atrakcje zdały egzamin. W wydarzeniu wzięły udział 43 lokale gastronomiczne, a wielką popularnością cieszył się tradycyjny bieg kelnerów oraz nowa Jenevermarkt na Capucienenplein, gdzie można było kupić lokalne produkty.

Atmosfera - jak zgodnie mówią uczestnicy - była wyjątkowa: muzyka, tańce i różnorodne smaki jeneveru sprawiły, że weekend upłynął w radosnym klimacie. Niestety, 11 osób trafiło do szpitala po nadużyciu alkoholu, co zwiększyło obciążenie lokalnej izby przyjęć.

21.10.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(eo)

W Kołobrzegu doszło do tragedii w prywatnym punkcie dziennej opieki nad dziećmi. Półtoraroczna dziewczynka po powrocie ze spaceru zasnęła, a po chwili przestała oddychać.

Opiekunka natychmiast wezwała pomoc. Na miejsce wysłano straż pożarną, pogotowie ratunkowe oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mimo długiej reanimacji lekarzom nie udało się przywrócić dziecku życia.

Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Koszalinie. Postępowanie toczy się w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Prokurator Ewa Dziadczyk poinformowała, że na obecnym etapie nie ma dowodów na udział osób trzecich czy zaniedbania. Śledczy zamierzają jednak dokładnie sprawdzić warunki, w jakich funkcjonował punkt opieki.

Placówka była zarejestrowana jako punkt opieki dziennej, prowadzony w domu jednorodzinnym przez małżeństwo. Zgodnie z prawem takie miejsce może przyjąć maksymalnie pięcioro dzieci. Tymczasem media ustaliły, że w chwili zdarzenia pod opieką mogło znajdować się nawet 12 dzieci, co znacznie przekraczało dopuszczalne limity.

Rzecznik Urzędu Miasta w Kołobrzegu, Michał Kujaczyński, zaznaczył, że placówka posiadała wymagane dokumenty, a ostatnia kontrola w 2024 roku nie wykazała nieprawidłowości.

21.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(eo)

Flandryjska minister ds. dobrobytu Caroline Gennez (Vooruit) zaproponowała nowe rozwiązania w ramach reformy systemu opieki nad dziećmi.

Jej plan przewiduje, że kobiety w trudnej sytuacji życiowej mogą zostać objęte obowiązkową pomocą jeszcze przed narodzinami dziecka. W skrajnych przypadkach oznaczałoby to, że dzieci mogłyby zostać umieszczone w opiece instytucjonalnej już od momentu porodu.

Inspiracja i zagrożenia

Inspiracją do dyskusji stał się głośny przypadek z Danii, gdzie w lecie odebrano noworodka jego inuickiej matce na podstawie testu „kompetencji rodzicielskich”. Test ten uznano później za dyskryminujący kulturowo. To wydarzenie przypomniało, że ingerencja państwa w proces wychowania zawsze wiąże się z ryzykiem nadużyć, nawet w rozwiniętych demokracjach.

Krytyka i obawy

Choć intencją minister jest ochrona dzieci w sytuacjach kryzysowych, eksperci ostrzegają przed poważnym skutkiem ubocznym. Kobiety w ciąży mogą zacząć unikać kontaktu z lekarzami, opieką społeczną czy instytucjami pomocowymi w obawie, że państwo odbierze im dziecko. Zamiast szukać wsparcia, będą się izolować, co w efekcie może prowadzić do jeszcze większych problemów wykrywanych zbyt późno.

Głębszy problem

Krytycy zwracają uwagę, że pomysł ten wynika także z niedoinwestowania profilaktyki i programów wsparcia rodzinnego. W przeszłości podobne rozwiązania – internaty, zakłady wychowawcze czy instytucje religijne – często prowadziły do traum i nadużyć, mimo że powstawały w dobrej wierze. Dlatego wielu ekspertów ostrzega przed powrotem do logiki, w której państwo „wie lepiej” niż rodzice, jak wychować dziecko.

21.10.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc

(eo)