Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Ponad stuletnie dęby zostaną ścięte? „Uratujmy je”
Polska: Kamizelka kuloodporna i hełm dla każdego Polaka
Temat dnia: Klienci Delhaize przez miesiące płacili za produkty, których nie kupili!
Polska: Za różaniec chcą kilkaset złotych. Tak zarabiają na papieżu Franciszku
Słowo dnia: Staken
Belgia: Spontaniczny protest kierowców Ubera w Brukseli
Niemcy, Berlin: Wybuch epidemii choroby Legionistów!
Polska: Rekordowa średnia pensja w Polsce. Dużo ponad najniższą krajową
Polska: Majówka 2025. Bez szaleństw. Wydamy tyle, ile mamy w portfelu
Belgia, Flandria: Urząd Pracy częściej karze. Głównie za to
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Wagary to będzie zły pomysł. Uczniowie nie będą już mogli tak uciekać z lekcji

MEN zmienia zasady nieusprawiedliwionej nieobecności ucznia w szkole. Przez nie trudniej będzie zdać do następnej klasy. Wagary nie będą się już uczniom opłacały.

– Zgodnie ze szkolnymi zasadami mam dwa tygodnie na usprawiedliwienie nieobecności córki w szkole. Staram się dotrzymać terminu, ale czasami się nie udaje. Nie wchodzę aż tak często na dziennik elektroniczny – mówi pan Hubert, ojciec uczennicy II klasy LO.

I przyznaje, że jak już zagląda, to niektórymi nieobecnościami jest zaskoczony.

– To poranne lekcje WF, na których jej nie było albo ma spóźnienie. Czasami to ostatnie zajęcia, kiedy idzie na wagary i mi o tym nie mówi. Zdarzają się przypadki opuszczonych lekcji w środku, ale wówczas mnie informuje, że uciekła, bo np. był sprawdzian, o którym zapomniała – opowiada mężczyzna.

MEN zmieni zasady

Nie jest tajemnicą dla rodzica, że za nieobecności dziecko może nie zdać do kolejnej klasy. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami uczeń może mieć do 50 proc. nieusprawiedliwionych nieobecności.

Te zasady mają się jednak zmienić. Ministerstwo Edukacji Narodowej pracuje nad nowelizacją Prawa oświatowego, a stosowna informacja o tym ukazała się w wykazie prac legislacyjnych rządu. Gabinet Donalda Tuska ma przyjąć projekt w drugim kwartale tego roku.

Kiedy uczeń będzie nieklasyfikowany?

„Aktualny próg pozwala być nieobecnym w co drugi dzień zajęć szkolnych. Jest to zdecydowanie zbyt dużo, ponieważ częste nieobecności ucznia sprawiają, że nie nadąża on z przerabianym materiałem, w konsekwencji czego w jego wiedzy oraz umiejętnościach narastają luki, które w dalszych latach edukacji mogą być trudne do uzupełnienia” – czytamy w projekcie.

Zmiany mają polegać na tym, że uczeń nie może mieć nieusprawiedliwionych nieobecności w rozmiarze co najmniej 50 proc. dni w jednym miesiącu lub co najmniej 25 proc. dni w całym roku szkolnym.

„W przypadku przekroczenia progu 25 proc. nieobecności nieusprawiedliwionej będzie miało miejsce nieklasyfikowanie ucznia. W tym przypadku nie będzie można przystąpić do egzaminu klasyfikacyjnego” – doprecyzowuje portalsamorzadowy.pl.

Gdy w ciągu roku usprawiedliwione nieobecności przekroczą 25 proc., to i w takiej sytuacji uczeń będzie mógł być nieklasyfikowany. Będzie jednak mógł zdawać egzamin klasyfikacyjny.


22.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Koniec z ośmioma czekoladami. Dawcy chcą innych posiłków regeneracyjnych

Coraz ciekawiej robi się wokół rozmowy o posiłkach regeneracyjnych dla krwiodawców. Spór toczy się o ich jakość. I o to, czym zastąpić czekolady.

Każdemu honorowemu dawcy, który odda krew, przysługuje posiłek regeneracyjny. Jego wartość kaloryczna wynosi 4500 kcal. W praktyce sprowadza się to do 8 czekolad.

Czasami zastępują je batony lub soki.

W ocenie wielu krwiodawców nie spełnia to – jak czytamy na stronie krwiodawcy.org – „rzeczywistych potrzeb fizjologicznych organizmu”.

Wyraz swemu niezadowoleniu krwiodawcy dali  w dwóch petycjach, które trafiły do Ministerstwa Zdrowia. Obie dotyczą ich jakości i wpływu na zdrowie krwiodawców.

Zestaw regeneracyjny nr 1

Autorzy pierwszej z petycji podkreślają, że rozwiązanie w postaci 8 czekolad jest szkodliwe dla krwiodawców. Bo – przekonują – dochodzi do utraty:

ok. 250-300 mg żelaza,
ok. 50 g białka osoczowego,
witamin z grupy B (B6, B9, B12),
elektrolitów: potasu, sodu, magnezu,
wody ustrojowej,
energii.

Problem polega na tym, że czekolady, które trafiają do dawców, zawierają niemal wyłącznie cukier i tłuszcze nasycone. I nie dostarczają organizmowi „ani żelaza, ani białka, ani witamin, ani wody”.

Co proponują autorzy pierwszej z petycji? Żeby posiłek regeneracyjny składał się z:

wody kokosowej,
słoika syropu z agawy,
3 batonów daktylowych,
pudełka herbaty owocowo-ziołowej,
paczki pestek dyni lub słonecznika.

Dopiero taki zestaw pokrywałby straty organizmu. I można go rozprowadzać tak samo jak ocenie czekolady.

Zestaw regeneracyjny nr 2

Z kolei autorzy drugie petycji  domagają się usunięcie z niektórych posiłków regeneracyjnych masła orzechowego i orzeszków ziemnych. Bo – jak czytamy – „ich spożycie może wiązać się z pewnymi zagrożeniami dla zdrowia dawców”.

Co się pod tym kryje? Otóż orzeszki ziemne są jednym z najczęstszych alergenów pokarmowych. Jeśli zje je osoba uczulona, może się narazić na poważne reakcje alergiczne.

Dlatego proponują większe zróżnicowanie diety w posiłkach i uwzględnienie alternatywnych produktów:

czekolady gorzkiej i mlecznej,
batonów zbożowych i proteinowych,
suszonych owoców,
jogurtów naturalnych lub innych lekkostrawnych produktów mlecznych,
soków owocowych i warzywnych.

I przekonują, że takie rozwiązanie wyeliminowałoby ryzyko związane z alergiami pokarmowymi.

Autorzy petycji czekają na decyzję Ministerstwa Zdrowia

Autorzy obu petycji proponują – po pierwsze – rozpoczęcie ogólnopolskich konsultacji wśród dawców. I po drugie – zmianę zestawu regeneracyjnego na taki, który będzie „dostosowany do potrzeb fizjologicznych i zdrowotnych” krwiodawców.

Czy resort uzna postulaty wnioskujących i wprowadzi je w życie? Dawcy czekają na odpowiedź Ministerstwa Zdrowia.


17.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

Polska: Pieczesz sernik na Wielkanoc? Uważaj na rodzynki

Wielkanoc to czas aromatycznych wypieków. W wielu z tych słodkości nie może zabraknąć rodzynek. Ten z pozoru niegroźny dodatek okazał się jednak bohaterem alarmującego raportu Fundacji Pro-Test.

Zlecone przez Fundację Pro-Test badanie ujawniło, że popularne rodzynki dostępne w sklepach takich jak Biedronka czy Lidl mogą zawierać groźne pestycydy.

Pestycydy w popularnych markach rodzynek

Analiza objęła trzy rodzaje rodzynek:

Alesto Jumbo,
Bakello,
Bakalland.

Próbki przekazano do przebadania Zakładowi Badania Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa – PIB w Skierniewicach. Efekty? W badanych partiach wykryto pestycydy, czyli chemiczne środki ochrony roślin.

Słabo wypadły rodzynki Bakalland, w których znaleziono pozostałości aż 16 pestycydów, a jeden z nich – chloropiryfos – przekraczał dopuszczalne normy. Oznacza to, że taka żywność nie powinna być dostępna na sklepowych półkach.

Co więcej, rodzynki Bakello zawierały 27 szkodliwych substancji. Z kolei rodzynki Alesto miały ich 10. W tych próbkach ilości pestycydów nie przekraczały norm.

Jogurty też trafiły pod lupę kontrolerów

Rodzynki to nie jedyne produkty spożywcze, które wzbudziły niepokój badaczy. Fundacja Pro-Test niedawno przyjrzała się także jogurtom owocowym. Z kilku przebadanych produktów (osiem truskawkowych i jeden poziomkowy) cztery zawierały chloran. To związek chemiczny, który może negatywnie wpływać na funkcjonowanie tarczycy oraz krążenie. Jego obecność świadczy o błędach w produkcji, np. niedostatecznym oczyszczeniu sprzętu.

Wysoki poziom chloranu – 0,04 mg/kg – odnotowano w jogurcie truskawkowym Fruvita (Biedronka). W pozostałych wykryto mniejsze, ale nadal niepokojące ilości:

Mlekovita – 0,021 mg/kg,
Bakoma 7 zbóż – 0,015 mg/kg,
Mlekpol – 0,011 mg/kg.

Żeby zminimalizować ryzyko zakupu szkodliwego produktu, trzeba czytać etykiety, śledzić źródła pochodzenia i zwracać uwagę na raporty organizacji konsumenckich.

Bo wielkanocny stół powinien nie tylko cieszyć smakiem, ale dawać poczucie bezpieczeństwa gościom.


17.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Wybory 2025. Wielu z nas wciąż nie wie, kogo wybierze z listy wyborczej

Pojawiają się kolejne sondaże poparcia dla kandydatów na prezydenta. Tymczasem aż jedna piąta Polaków nie wie, na kogo zagłosuje.

Udział w wyborach prezydenckich 2025 chce wziąć ponad 66 proc. Polaków – wynika z sondażu SW Research dla „Wprost”. Tyle że aż 20 proc. z tych, którzy maja taki zamiar, nie wie, którego kandydata wskaże.

Sondażowy skład podium w pierwszej turze wyborów

A wybory coraz bliżej. Pierwsza tura odbędzie się już za miesiąc – 18 maja. Druga – 1 czerwca.

Według najnowszego sondażu Ipsos dla „19:30” i TVP Info w pierwszej turze na podium znaleźliby się:

Rafał Trzaskowski – 28 proc. wskazań,
Karol Nawrocki – 22 proc.,
Sławomir Mentzen – 15 proc.
W drugiej turze na Trzaskowskiego głos oddałoby 50 proc. ankietowanych. Na Nawrockiego – 43 proc.

Swojego kandydata nie potrafiło wskazać 7 proc. pytanych.

Jedna piąta chce głosować, ale nie wie na kogo

Czy zamierzasz wziąć udział w pierwszej turze wyborów prezydenckich? Taki pytanie z kolei zadawali Polakom ankieterzy SW Research na zlecenie „Wprost”.

66,1 proc. respondentów nie miało wątpliwości. I wybrało odpowiedź: „Tak i wiem, na kogo oddam głos”.

Ale aż 18,8 proc. uczestników sondażu odpowiedziało, że chce wziąć udział w wyborach, ale nie wie, na którego kandydata zagłosuje.

Kolejne 9,2 proc. Polaków wciąż nie wie, czy weźmie udział w wyborach.

Natomiast do lokalów wyborczych nie wybiera się 5,9 proc. ankietowanych.

W grupie „Tak i wiem, na kogo oddam głos” poziom zdecydowania wyraźnie rośnie z latami. Ankietowanych w wieku:

18-24 lata – było 51,1 proc.,
25-34 lata – 56,3 proc.,
35-49 lat – 65 proc.,
50 plus – 75,1 proc.


17.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed