Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 30 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Rośnie dyskryminacja!
Belgia skrytykowana za kiepską jakość wody w kąpieliskach
Belgia: Kto najczęściej ginie w wypadkach drogowych?
Belgia: 750 tys. euro na agroekologię w ramach 16 projektów
Belgia, Flandria: Woda w większości kąpielisk „znakomitej jakości”
Belgia: Tu co drugie mieszkanie w cenie do 190 tys. euro!
Niemcy: Rośnie liczba rodzin wielodzietnych
Belgia: W tym regionie połowa mieszkańców z wyższym wykształceniem
Słowo dnia: Broccoli
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Trudno w to uwierzyć, ale w Polsce brakuje aptek. 400 gmin bez takiej pomocy

Apteka na każdym rogu? Raczej w miastach, bo okazuje się, że aż w 400 gminach w Polsce w ogóle nie ma takich punktów. Ludzie muszą jechać nawet wiele kilometrów po leki.

Jak po coś przeciwbólowego albo na przeziębienie, to na stację paliw czy do pobliskiego sklepu, jeżeli są jeszcze czynne. Bo w okolicy nie ma apteki.

– Mieszkam na wsi. W mojej gminie nie ma ani jednej apteki – mówi pan Jan.

Można powiedzieć, że jednak ma szczęście, bo... – To miejscowość między dwoma miastami powiatowymi i jeżeli jest jakaś potrzeba, to aptekę znajdę tam. Ale i tak do najbliższej mam jakieś 6 kilometrów. Ale już do działającej w nocy muszę jechać ponad 10 kilometrów – narzeka.

Dwa miliony Polaków ma problem z dostępem do leków

Osoby mieszkające w miastach mogą się zdziwić, ale w Polsce brakuje aptek. Takie punkty na co drugiej ulicy to właśnie domena miast. Poza nimi jest już jednak gorzej.

„Według danych rządowego Rejestru Aptek i GUS nawet 2 mln Polaków ma problem z dostępem do leków, ponieważ muszą jeździć po nie wiele kilometrów” – podaje portalsamorządowy.pl. I dodaje, że ponad 400 gmin nie ma dostępu do aptek, a ponad 100 do punktów aptecznych.

– Nie powinniśmy traktować dostępu do leków jako przywileju, lecz jako święte prawo każdego obywatela. Pamiętajmy przy tym, że wraz z aptekami pacjenci zyskują dostęp do usług farmaceutycznych, jak np. szczepienia, które zabezpieczają nasze zdrowie – komentuje Mariusz Kisiel, przewodniczący Platformy Aptecznej Pracodawców RP.

Polski rynek apteczny reguluje aż 18 aktów prawnych

Chodzi o przepisy. Eksperci oceniają, że w Polsce są za ostre normy, a rynek apteczny reguluje aż 18 aktów prawnych. A to przekłada się na problemy mieszkańców.

– Jeśli obowiązujące przepisy nie pozwolą na otwarcie apteki to ten problem nadal nie będzie rozwiązany. A przecież apteka jest jednym z najważniejszych miejsc z punktu widzenia wielu mieszkańców - szczególnie tych starszych, czy z małymi dziećmi. Leki powinny być dostępne i w tym celu wszyscy na każdym szczeblu powinni działać wspólnie. Mam nadzieję, że apteki wrócą na swoje miejsce, także w mojej gminie – ocenia Jakub Krzysztof Wierzbicki, wójt gminy Perlejewo, gdzie już od lat nie ma apteki.


6.03.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Ile Polaków może zostać zmobilizowanych? Armia rezerwowych

Gdyby doszło do wojny, to trzonem polskiej armii byliby żołnierze rezerwy. Ma to być wojsko liczące 550 tys. ludzi.

Sztab Generalny pracuje nad zmianą szkolenia rezerwistów, ich wyposażenia i uzbrojenia. Według „Rzeczpospolitej”, chodzi o to, aby rezerwiści nie różnili się niczym od żołnierzy wojsk operacyjnych.

Dodatkowo armia planuje, że liczba tzw. rezerwistów aktywnych (wzywanych co jakiś czas na szkolenia) będzie rosła.

„Docelowo do 2039 roku powinno być ok. 150 tys. żołnierzy takiej rezerwy. Dla porównania, pod koniec poprzedniego roku było ich zaledwie 1500” – czytamy.

Tylu żołnierzy ma do dyspozycji polska armia

W tym wszystkim chodzi o zabudowanie sprawnej i wyszkolonej armii na wypadek zagrożenia. Bo mamy pewien problem z liczebnością.

„Dotychczas dominował przekaz, w którym podawana była tylko liczba żołnierzy „pod bronią”. Na odprawie z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy i kierownictwa MON oraz Sił Zbrojnych minister Władysław Kosiniak-Kamysz podał, że żołnierzy jest 206 tys., w tym 144 tys. zawodowych, 40 tys. Wojsk Obrony Terytorialnej, pozostali to podchorążowie i żołnierze dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej” – pisze dziennik.

Teraz wyliczenia się zmieniły.

Generał Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego WP, podał, że obecnie Polska ma do dyspozycji 550 tys. żołnierzy. Kiedy dziennikarze zapytali o szczegóły, Sztab odpowiedział, że ta liczba obejmuje „wszystkich żołnierzy Sił Zbrojnych RP oraz zasób rezerwistów, którzy mogą zostać wezwani do służby w przypadku sytuacji kryzysowej”.

Jak podała niedawno Kancelaria Premiera, w ubiegłym roku liczebność polskiej armii przekroczyła 200 tys. żołnierzy.

To rezerwiści skończą wojnę

„Przyjrzyjmy się zatem innym armiom. Zacznijmy od niemieckiej Bundeswehry, która w kwietniu ubiegłego roku, według oficjalnych danych, liczyła nieco ponad 181 tys. żołnierzy.

Znacznie mniej liczne są siły zbrojne Włoch (171,4 tys.), Wielkiej Brytanii (138,1 tys.) oraz Hiszpanii (117 tys.). Porównywalne do Wojska Polskiego są natomiast siły zbrojne Francji, które liczą nieco ponad 205 tys. żołnierzy” – analizuje sytuację serwis xyz.pl.

– Dziś jesteśmy przekonani, że ewentualna wojna będzie długotrwała, krwawa i większość żołnierzy zawodowych nie dotrwa do końca. To rezerwiści będą jej zasadniczym podmiotem, oni ją skończą – powiedział ostatnio gen. Wiesław Kukuła.


6.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva / gov.pl / Generał Wiesław Kukuła

(sg)

Polska: Wdowcy nie garną się do renty wdowiej. Ministra ich zachęca

Pół miliona wniosków o rentę wdowią wpłynęło już do ZUS. Niewiele z nich złożyli mężczyźni. Szefowa resortu pracy zachęca ich, żeby się tym zainteresowali.

Przypomnijmy, wnioski o przyznanie renty wdowiej można składać  już od 1 stycznia 2025 roku. Świadczenie będzie wypłacane od 1 lipca.

– Liczba wniosków powinna przekroczyć 500 tys. – powiedział w rozmowie z RMF FM Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej.

Ministra pracy apeluje do mężczyzn

I dodała, że mężczyźni nie są na razie zainteresowani tym świadczeniem. Bo – jak wynika z danych – zaledwie 10 proc. wniosków złożyli wdowcy.

Dlatego szefowa resortu pracy zachęcała mężczyzn, żeby zaczęli zmieniać ten stan rzeczy.

– Mam ważny apel. Szanowni panowie, wdowcy, także wam przysługuje to świadczenie. Spróbujcie się zainteresować, udać się do ZUS – apelowała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Komu przysługuje renta wdowia?

Osobom, które:

• mają co najmniej 60 lat w przypadku kobiet lub 65 lat w przypadku mężczyzn,
• do dnia śmierci małżonka/małżonki były we wspólności małżeńskiej,
• przysługuje im prawo do renty rodzinnej po zmarłym małżonku, ale nie wcześniej niż w dniu, w którym – w przypadku kobiet – ukończyły 55 lat, lub – w przypadku mężczyzn – ukończyły  60 lat,
• nie są obecnie w związku małżeńskim.

Trzeba wybrać jeden z dwóch wariantów

Wdowy i wdowcy mogą wybrać, czy chcą otrzymywać całą rentę rodzinną i 15 proc. własnego świadczenia, czy odwrotnie. Według ustawy od 1 stycznia 2027 r. świadczenie zostanie zwiększone z 15 do 25 proc.

Uwaga – suma tych świadczeń nie może przekraczać trzykrotności emerytury minimalnej. Od 1 marca jest to 5636,73 zł. Jeżeli przekroczy – to kwota zostanie pomniejszana o różnicę.


6.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. X Agnieszka Dziemianowicz-Bąk

(sm)

Polska: Sto tysięcy odszkodowania za szczepienie przeciw COVID-19

Cztery lata temu w Polsce rozpoczęły się szczepienia przeciwko COVID-19. U części osób wystąpiły powikłania. Teraz państwo wypłaca im rekompensaty.

Ich kwota – jak podaje „Fakt” – przekroczyła już 5 mln zł. Zajmuje się tym Fundusz Kompensacyjny Szczepień Ochronnych, prowadzony przez rzecznika praw pacjenta (RPP).

Fundusz – dodajmy – powstał w styczniu 2022 r. Obejmuje wszystkie szczepienia przeciwko COVID-19.

W wielu przypadkach wystąpiły powikłania poszczepienne

Równo pięć lat temu, w marcu 2020 roku, w Polsce odnotowano pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Na początku 2021 r. ruszają szczepienia. Powitała je nadzieja, że wreszcie uda się zastopować szalejącą pandemię.

Niestety u wielu osób po podaniu szczepionek wystąpiły niepożądane działania. Na tyle poważne, że trafiały do szpitala. Zgodnie z prawem należało im się za to odszkodowanie z Funduszu Kompensacyjnego Szczepień Ochronnych.

Według dziennika ponad 99 proc. decyzji przyznających świadczenia, dotyczyło jednak szczepionek przeciwko COVID-19.

Dziewięć osób z najwyższym odszkodowaniem

W szczegółach wygląda to następująco. Do końca grudnia 2024 r. do rzecznika praw pacjenta wpłynęło 1859 wniosków. Tylko 20 nie dotyczyło koronawirusa. Dotychczas RPP przyznał odszkodowania 265 osobom.

Łącznie wypłacił im 5 645 421,19 zł, czyli 21,3 tys. zł na osobę. To oczywiście średnia, bo indywidualne odszkodowania są uzależnione m.in. od długości pobytu w szpitalu i leczenia w jego trakcie. Możliwy jest też zwrot poniesionych kosztów leczenia i rehabilitacji.

Odszkodowania nie mogą przekroczyć 100 tys. zł. Maksymalną kwotę otrzymało 9 osób. Wystąpił bowiem u nich – w  czterech przypadkach – zespół Guillaina-Barra, w trzech – zakrzepica z małopłytkowością, a po jednym poprzeczne zapalenia rdzenia kręgowego i zapalenia mięśnia sercowego.

Najniższe świadczenie RPP przyznał 78 osobom. W ich przypadku po podaniu szczepionki wystąpiły wstrząsy anafilaktyczne.


6.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Subscribe to this RSS feed