Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Temat dnia: Wśród mężczyzn Mohamed. Te imiona najczęstsze w Brukseli
Polska: PCK ma dosyć i zabiera kontenery na ubrania. Ludzie urządzili w nich śmietniki
Belgia: Dziś strajk lekarzy i dentystów
Niemcy: Kolarze wjechali w tłum podczas wyścigu kolarskiego. Kilka osób rannych
Polska: Ponad 200 zarzutów dla lekarza. Grozi mu kilka lat za kratami
Belgia: Zaczepił jego dziewczynę. Belg sięgnął po nóż…
Polska: Egzamin ósmoklasisty 2025. Matematyka poszła im gorzej
Belgia: Aż 30 tys. ludzi ma tak na nazwisko!
Belgia, Bruksela: Trudny los bezdomnych w czasie upałów
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 7 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: PCK ma dosyć i zabiera kontenery na ubrania. Ludzie urządzili w nich śmietniki

Nie tylko tekstylia, ale także stary sprzęt AGD, kawałki mebli i śmieci z piwnicy. PCK ma dosyć i zabiera kontenery na ubrania. Ludzie urządzili w nich sobie śmietniki.

„Program „Tekstylia” Polskiego Czerwonego Krzyża to ogólnopolska zbiórka odzieży, obuwia i tekstyliów domowych. W ponad 28 000 pojemnikach, rozmieszczonych na terenie całego kraju, zbieramy rzeczy, które mogą otrzymać drugie życie. Dzięki temu ograniczamy marnowanie tekstyliów, promując ideę drugiego obiegu ubrań” – informuje PCK.

I ostrzega, że do takich pojemników mają trafiać ubrania w dobrym stanie i nie zastępują one śmietników.

Właściwie to nie śmietników, ale Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. To miejsca, do których od stycznia tego roku należy oddawać zużyte tekstylia. Problem w tym, że PSZOK-ów jest mało. Zazwyczaj jeden w mieście lub gminie. I ludziom nie chce się tam jechać z jedną parą butów czy starą koszulą. Takie śmieci wyrzucają do pojemników na używaną odzież.

PCK traci cierpliwość

Już na początku roku eksperci od segregacji odpadów ostrzegali, że tak się może stać. Nie minęło wiele czasu i te przewidywania się sprawdziły. Kontenery na odzież stały się śmietnikami. I to nie tylko na odzież.

– To zjawisko obserwujemy już od ponad dwóch lat, ale w ostatnich miesiącach wyraźnie się nasiliło. Szacujemy, że każdego miesiąca na terenie całej Polski do kontenerów PCK trafia około 6 tysięcy ton tekstyliów. I choć to ogromna liczba, niestety około 1,5 tysiąca ton, czyli blisko 30 proc., to rzeczy, które do niczego się nie nadają – mówił miesiąc temu Interii Michał Mikołajczyk, członek Zarządu Głównego PCK.

I tłumaczył, że z tego powodu organizacja usunęła z polskich ulic ponad 8 tysięcy pojemników.

– Od zepsutego AGD, po odpady budowlane, komunalne i opakowaniowe. Trafiają do nas nawet torby z odpadami kuchennymi, poplamione dywany, zużyte materace, czy ziemia ogrodowa – Mikołajczyk wyliczał, co trafia do kontenerów. A to powoduje kolejne koszty dla organizacji.

Proces usuwania pojemników postępuje

Teraz lubelski oddział PCK ogłosił, że musi reagować.

„Z przykrością informujemy, że z powodu notorycznego niewłaściwego użytkowania kontenerów PCK zmuszeni jesteśmy do drastycznego ograniczenia ich ilości, w tym do ich całkowitego usunięcia z części województwa. Kontenery te miały służyć wyłącznie do zbierania odzieży używanej. Niestety, w ostatnim czasie obserwujemy częste przypadki wrzucania odpadów tekstylnych, a nierzadko również odpadów komunalnych, starych mebli, kartonów, zużytych opon, martwych zwierząt i innych nieodpowiednich przedmiotów, co uniemożliwia prawidłowe wykorzystanie zgromadzonych tekstyliów” – ogłasza na swoim profilu facebookowym.

I przypomina, że można wrzucać tekstylia wyłącznie nadające się do dalszego użytkowania. To oczywiście ubrania, a jak buty, to najlepiej związane.

„Tekstylia powinny być czyste i nadające się do ponownego użytkowania.

Kierujemy serdeczną prośbę do mieszkańców o właściwe korzystanie z pozostałych kontenerów PCK” – nalega organizacja.


7.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. CANVA / PCK

(sl)

Polska: Ponad 200 zarzutów dla lekarza. Grozi mu kilka lat za kratami

Policjanci zatrzymali lekarza. Powód był nie byle jaki: 43-latek wystawiał bardzo dużo e-recept na leki zawierające środki odurzające.

Tych zarzutów pod jego adresem było jednak dużo więcej. W sumie usłyszał ponad 200 zarzutów.

Wystawiał recepty i udostępniał kody

Jak podała łódzka policja, 43-letni lekarz prowadził w Łodzi praktykę. Policję zainteresował fakt, że wystawiał dużo recept w formie elektronicznej na leki RPW, które w swoim składzie zawierały środki odurzające lub substancje psychoaktywne.

W prokuraturze lekarz usłyszał łącznie ponad 200 zarzutów, w tym wystawienia 271 recept w formie elektronicznej i że udostępnił ich kody kilkudziesięciu nieuprawnionym osobom.

– Przesłuchaliśmy pacjentów, na których wystawione były recepty. Wielu z nich zaprzeczało, że leczyli się u 43-latka, nawet w formie teleporady – powiedział podkomisarz Adam Dembiński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Lekarz reklamował swoje usługi również na portalach internetowych. I oferował pacjentom teleporady, w trakcie których często wystawiał zwolnienia lekarskie.

Policjanci przeszukali mieszkanie lekarza

Jak widać – lista zarzutów jest długa. Dodatkowo policjanci przeszukali mieszkanie lekarza.

– Znaleźliśmy i zabezpieczyliśmy dla śledztwa telefony komórkowe i komputery – poinformował Dembiński.

I dodał, że dzięki zgromadzonemu materiałowi dowodowemu lekarz usłyszał aż 215 zarzutów. Mężczyźnie grozi za to kara nawet do 8 lat więzienia. O jego dalszym losie zdecyduje sąd.

– Sprawa ma charakter rozwojowy – podsumowuje podkomisarz Dembiński.

Śledztwo – dodajmy jeszcze – obejmuje okres od sierpnia 2021 roku.


7.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sl)

Polska: Egzamin ósmoklasisty 2025. Matematyka poszła im gorzej

Centralna Komisja Egzaminacyjna podała wyniki tegorocznego testu ósmoklasisty. Z językiem polskim poszło im lepiej niż z matematyką.

Ósmoklasiści zdawali egzamin w maju. W terminie głównym (13-15 maja) do egzaminu przystąpiło ponad 362 tys. zdających spośród 374 tys. 201 uczniów ósmych klas szkół podstawowych. Wśród nich było 13 tys. uczniów – obywateli Ukrainy.

Najczęściej wybieranym językiem obcym był angielski

Uczniowie musieli przystąpić do trzech egzaminów pisemnych: z języka polskiego, matematyki i języka obcego. Najczęściej wybieranym językiem obcym – podobnie jak w latach ubiegłych – był angielski (wybrało go 97,3 proc.).

Za rozwiązanie zadań z języka polskiego uzyskali średnio 64 proc. punktów możliwych do otrzymania,  z matematyki – 50 proc., a z języka angielskiego  – 70 proc.

Przypomnijmy, że przystąpienie do egzaminu ósmoklasisty jest warunkiem ukończenia szkoły podstawowej. Nie można go nie zdać, ale wynik wpływa na przyjęcie ucznia do wybranej przez niego szkoły ponadpodstawowej.


7.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Płatne parkowanie niesprawiedliwe. RPO chce zmian przepisów

Brak możliwości zapłacenia gotówką, znaczne podwyżki kar i brak „mandatu” za wycieraczką. To największe grzechy stref płatnego parkowania. Rzecznik praw obywatelskich oczekuje, że przepisy się zmienią.

Płacenie za postój to już w polskich miastach norma. Nawet te najmniejsze wprowadzają strefy, a większe je rozbudowują.

Strefy mają swoje plusy. Po pierwsze miasta na tym zarabiają. Po drugie płacenie zachęca kierowców do tego, żeby nie zostawiać auta na wiele godzin, tylko szybko zwolnić miejsce po załatwieniu sprawy. Wówczas może zaparkować kolejna osoba. To także sposób na nakłonienie do korzystania z komunikacji publicznej.

Znowu potrzebna jest zmiana przepisów

Jednak SPP to też problemy i jasno mówi o tym rzecznik praw obywatelskich.

„Stanisław Trociuk, zastępca RPO, zwraca się do ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka o zainicjowanie nowelizacji przepisów regulujących funkcjonowanie stref płatnego parkowania oraz śródmiejskich stref płatnego parkowania” – komunikuje biuro RPO.

Dodajmy, że całkiem niedawno ustawa dotycząca stref została znowelizowana.

RPO nie ma wątpliwości, że część stosowanych dziś przepisów powoduje „nieproporcjonalne obciążenia oraz naruszają konstytucyjne zasady równości, proporcjonalności i ochrony praw obywatelskich”.

O co chodzi dokładnie? O pieniądze.

Płacić można tylko kartą lub poprzez aplikacje

Rzecznik zwraca uwagę, że SPP, w których płacić za postój można wyłącznie kartą lub poprzez aplikacje, wykluczają osoby operujące gotówką. A to zazwyczaj osoby starsze. Takie działanie narusza art. 32 Konstytucji RP, gwarantujący równe traktowanie wszystkich obywateli, niezależnie od ich możliwości technicznych czy wieku.

To nie wszystko, bo kolejna zgłaszana RPO sprawa dotyczy wysokości opłat dodatkowych. To „kara” za brak biletu lub przekroczenie opłaconego czasu parkowania.

„Opłaty dodatkowe za nieopłacenie parkowania, wynoszące od 200 do 300 zł za naruszenie, są nieproporcjonalne do przewinienia i przekraczają możliwości finansowe wielu osób, w tym emerytów, studentów, osób o niskich dochodach czy osób z niepełnosprawnościami” – punktuje RPO, wskazując, że jest po prostu za drogo.

I to także może być złamaniem przepisów Konstytucji, która wymaga, aby ograniczenia praw i wolności były proporcjonalne do celu, a wysokość opłat nie jest dostosowana do wagi naruszenia ani sytuacji materialnej sprawcy.

Bez karteczki za wycieraczką

Zazwyczaj SPP patrolują kontrolerzy, którzy zaglądają za przednią szybę auta, sprawdzają czy jest bilet, czy czas nie został przekroczony. Jeżeli wykryją, że coś jest nie tak, robią zdjęcie auta, a za wycieraczkę wkładają wezwanie do zapłaty.

Jednak praca kontrolerów kosztuje i dlatego wiele miast, chcąc ciąć koszty, stawia na inne rozwiązanie. Wysyła na ulice samochody wyposażone w kamery, które odczytują tablice rejestracyjne zaparkowanych aut, a te dane są porównywane z informacjami o tym, czy kierowca zapłacił.

Jeżeli opłaty nie ma, trzeba się liczyć z opłatą dodatkową. Rzecz w tym, że nikt nie zostawia za wycieraczką wezwania, bo samochód z kamerami jedzie dalej, aby namierzać następne auta.

I to też dla ludzi i RPO jest problem. „Mieszkańcy często otrzymują wezwania do zapłaty po kilku miesiącach od naruszenia, co prowadzi do kumulacji kar i zadłużenia sięgającego nawet kilkunastu tysięcy zł” – alarmuje rzecznik.

RPO proponuje: potrzebny jest ogólnokrajowy system

Dlatego RPO proponuje np. wprowadzenie ogólnokrajowego systemu umożliwiającego bieżące sprawdzanie statusu opłat dodatkowych. W grę wchodzi też dodanie do ustawy przepisu, na mocy którego ukarany zapłaci mniej, gdy dokona wpłaty w ciągu 14 dni.

RPO naciska także, żeby opłatę dodatkową można było zapłacić w ratach.


3.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed