Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Przywrócono pociągi na trasie Kortrijk–Ingelmunster
Niemcy: 1 na 4 migrantów rozważa opuszczenie kraju
Polska: Chorwacja już jest. Nowe pociągi dowiozą pasażerów na narty
Belgia: 50-latek przed sądem. W wypadku zginęły 3 osoby
Polska: Punktują Donalda Tuska. W kilku miejscach w Sejmie minął się w prawdą
Belgia, praca: Po roku wciąż bezrobotni - jest ich wielu…
Belgia: Burmistrz Antwerpii została matką. Także ojciec to znany polityk
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 12 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Uwaga! IKEA wycofuje praskę do czosnku
Polska: Kosmiczny pech Polaka. Nowej daty lotu Uznańskiego-Wiśniewskiego nie ma
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Coraz mniej Polaków zagląda do restauracji. W domu wychodzi taniej

Nastroje restauratorów są podłe. Powodów do tego nie brakuje. Niemal co drugiego Polaka nie stać na to, żeby jeść na mieście. Powód jak zawsze ten sam – zawartość kieszeni.

Co gorsza… – Koszty prowadzenia działalności nie maleją, a ceny produktów spożywczych wciąż rosną – podkreśla Szymon Mordasiewicz, dyrektor komercyjny Panelu Gospodarstw Domowych GfK Polonia w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

I dodaje: – Nic nie wskazuje na to, żeby konsumenci wrócili do wydatków na jedzenie poza domem.

Dlaczego Polacy nie korzystają z gastronomii?

Odpowiedzi na to pytanie zawierają ustalenia Panelu Gospodarstw Domowych GfK. Jakie powody podają?

44 proc. – nie stać mnie na korzystanie z restauracji,
43 proc. – zbyt wysokie ceny,
32 proc. – domowe jedzenie jest zdrowsze,
30 proc. – domowe jedzenie jest smaczniejsze,
28 proc. – znany skład domowych posiłków,
26 proc. – lubię gotować,
19 proc. – szkoda czasu na jedzenie w restauracjach,
18 proc. – przeszkadzają mi tłum lub hałas,
17 proc. – lepsze są spotkania w domu.

Posiłki na zamówienie

Cały czas rośnie jednak – jak podaje „Rzeczpospolita” – liczba pizzerii, ale również lokali, które powstają tylko do obsługi zamówień z dostawą, bez serwowania posiłków na miejscu.
„Dostawy online to już ponad 4 mld zł i rosną szybciej niż rynek, prognoza mówi o niemal 14-proc. wzroście w 2023 r.” – czytamy.

Rośnie również liczba klientów, którzy zamawiają posiłki m.in. do pracy lub domu. W ubiegłym roku wartość zamówień wyniosła 8,8 mld zł. Natomiast zamówienia ogółem, w tym telefonicznych, mają być warte niemal 10 mld zł.

17.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Cud w Parczewie się opatrzył. Jezus jeszcze jest, ale ludzi już mniej [ZDJĘCIA]

Osiedle w Parczewie już nie przypomina tego sprzed 3 miesięcy. W połowie kwietnia zaczęli się tam zbierać ludzie, żeby modlić się pod drzewem, na którym „objawiła” się twarz Jezusa. Choć niektórzy mówią, że to Matka Boża.

Dendrolog Mateusz Fieducik tłumaczył, że na pniu widać spękania, otarcia i przebarwienia, które nie są niczym specjalnym.

– Możliwe, że z upływem czasu struktura pnia zmieni się wraz z rozrostem obwodu drzewa. Zmiany takie są czymś zupełnie naturalnym i powszechnie występującym – tłumaczył spragnionym cudu.

Ksiądz Jacek Świątek, rzecznik prasowy Kurii Siedleckiej, uczulał, że śledząc historię objawień po Chrystusie, nie notuje się żadnego pojawienia się na korze drzewa, szybie czy sęku.

– Dlatego żądnej reakcji z naszej strony nie będzie, bo Kościół zajmuje się poważnymi problemami, a nie tanimi sensacjami – mówił o „cudzie w Parczewie”.

Cud w Parczewie

Trzy miesiące temu miasteczko w województwie lubelskim stało się sławne na całą Polskę. Na pniu osiedlowego drzewa ktoś w przebarwieniach na korze dostrzegł twarz Jezusa (lub Matki Bożej).

Od razu na trawniku zaczęli modlić się ludzie.

Przyjeżdżali ludzie z całej Polski. Albo na modlitwy, albo z prostej ciekawości. Z miejsca pojawiły się też opowieści, że komuś ta modlitwa pomogła, że doznał cudu „cudu”. I choć Kościół o żadnym cudzie nie mówi, to pod drzewem było więcej ludzi niż na mszy w lokalnym kościele.

– Tłumy tu przyjeżdżały – wspomina dziś jeden z mieszkańców osiedla. – Teraz też przychodzą się pomodlić, ale już jest ich dużo mniej. Przyjeżdżają też czasami z daleka, żeby tylko zobaczyć, ale to już nie to samo, co wcześniej – podkreśla. Ale nie narzeka, że jest spokojniej.

Pod drzewem stoi kilka zniczy, do pnia przybite są „święte” obrazki. Nikt tu jednak już z taką pewnością o cudzie nie mówi. Ludzie raczej wydają się trochę zażenowani na dźwięk tego słowa.

– Może to cud, a może nie. Nie mnie to oceniać. Ale ważne, że coś się tu dzieje – mówi pani Michalina.

I wspomina, że jeszcze nie tak dawno nawet babcie przyprowadzały pod to drzewo swoje wnuki.

– Nie zawsze, żeby się modlić, ale żeby zobaczyły. Teraz już tak nie ma. Babcie wybierają plac zabaw – dodaje kobieta.

To była niedziela...

Kto jako pierwszy zauważył cud? Przez długi czas nie było wiadomo, ale w końcu udało się ustalić, że mogła to być pani Marzanna. Jak mówiła serwisowi gazeta.pl, to była niedziela, około godziny 17.30.

– Byłam na spacerze z sąsiadką. Przysiadłyśmy na ławce przed tym drzewem, zawsze tam siadamy. Obok drzewa, na trzecim piętrze, balkon ma moja koleżanka z pracy. Spojrzałam w stronę tego balkonu i coś mnie tknęło, jakby ktoś pokierował mój wzrok w kierunku drzewa. Patrzę i zastanawiam się, czy mam jakieś zwidy. Pytam sąsiadki, czy też widzi. „Ale co?” – pyta ona. Mówię, że jest zarys, jakby aureola czy korona. Oczy, usta, nos i zarost. Ona mówi, że też widzi. Druga sąsiadka też. Ale wtedy to było niewyraźne, bo się zaczęło dopiero kształcić. Nie było takie wyraźne jak dzisiaj. Wtedy nikomu nie mówiłam. Mama tak mi doradzała. „Ludzie pomyślą, że zgłupiałaś” – uprzedzała. Mówiła, żeby iść z tym do księdza, ale ja nie chciałam.

Pozostał tylko ślad i... wspomnienia

Od tego zaczęła się ta gorączka, po której dziś jest ślad. Tylko ślad.

– To twarz. Nikt nie powie, że nie. Ktoś może powiedzieć, że Jezus. Ja nie wiem, ale tyle czasu minęło, tyle padało i nic. Nic się nie zmyło – wskazuje idąca osiedlem kobieta.


14.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. News4Media

(sl)


Polska: Gdzie zrobimy najtańsze zakupy? Inflacja nieźle czyści nam portfele

Ceny produktów w większości badanych sklepów w czerwcu były wyższe niż w maju. W ciągu roku zakupy stały się droższe o 50 zł. Gdzie wzrosły najmniej?

Tradycyjnie sprawdziła to ASM Sales Force Agency, a efekty znalazły się w jej czerwcowym Badaniu i Raporcie Koszyk Zakupowy. Jego autor wziął produkty ze sklepów 13 sieci. Ceny wzrosły aż w 9 z nich.

Inflacja to wróg numer jeden

Średnia cena koszyka zakupowego w czerwcu 2023 wyniosła 297,38 zł. To wzrost o 2,28 zł, czyli 0,77 proc. w porównaniu do maja.

To pokazuje, że ceny w sklepach ciągle rosną, chociaż trochę wolniej. W czerwcu za zakupy płaciliśmy 18,1 proc. więcej niż rok wcześniej.

Ceny podstawowych zakupów spożywczych wzrosły rok do roku o ponad 50 zł. W ujęciu rocznym koszyk złożony z produktów nasjtańszych był droższy o 20 proc., natomiast zestaw najdroższych produktów wzrósł o 26 proc.

Za zakupy online trzeba było zapłacić o ponad 100 zł więcej niż w najtańszej sieci.

– Inflacja to wróg publiczny numer jeden. Ona niszczy gospodarkę i oszczędności, a to, co „zjadła”, tego już nie odda – przypomina dr Sławomir Dudek, szef Instytutu Finansów Publicznych, cytowany przez Radio Zet.

Ranking najtańszych sklepów

Najmniej za zakupy zapłacimy w Auchan. Ta sieć od początku roku jest na pozycji lidera. W jej sklepach koszt koszyka zakupowego ASM wyniósł 241,28 zł.

Różnice w średniej cenie koszyka między pierwszym a drugim i trzecim sklepem w rankingu wyniosły odpowiednio więcej o 10,84 zł (Lidl) i 13,86 zł (Biedronka).

W czerwcu 2023 roku ponownie najdroższy był sklep internetowy e-grocery, gdzie za analizowany zestaw produktów trzeba było zapłacić 345,17 zł, czyli aż o 43 proc. więcej niż w najtańszych sklepach Auchan.



Oficjalnie spada, przy kasach rośnie

– Mimo że w oficjalnych danych GUS inflacja spada, to w sklepach klienci nadal mają do czynienia z drożyzną. Te wzrosty są niestety widoczne przy sklepowych kasach i stąd wciąż wysokie wartości na paragonach. Naszym zdaniem w najbliższych tygodniach największe sieci będą prowadzić aktywną politykę cenową. Możliwe są różnego rodzaju wakacyjne promocje, które mają zwiększać sprzedaż i przyciągnąć do sklepów nowych klientów – uważa Zbigniew Sierocki, dyrektor zarządzający ASM Sales Force Agency.


17.07.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: W końcu będzie można oddać plastikową butelkę do sklepu. Kiedy i za ile?

Ustawa o systemie kaucyjnym w Polsce przyjęta. Oznacza to, że do większości sklepów będzie można oddawać butelki. Bez paragonu.

Prace nad nowym prawem trwały od lat i kiedy tylko pojawiały się jego kolejne założenia, niemal od razu były modyfikowane. Teraz nareszcie jest już wszystko jasne. Sejm większością głosów przyjął ustawę wprowadzającą w Polsce system kaucyjny za puste opakowania.

Wdraża ona unijną dyrektywę nakazującą zmniejszanie wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko. Efektem ma być jeszcze więcej śmieci, które trafią do recyklingu.

System kaucyjny

I tak, puste opakowania, bez paragonu udowadniającego zakup produktu w danym miejscu, będzie można oddać do każdego sklepu o powierzchni powyżej 200 metrów kwadratowych. Mniejsze placówki będą mogły same zdecydować, czy dołączą do systemu.

Będzie można oddawać:

- butelki z plastiku o pojemności do 3 litrów,
- szklane butelki wielorazowego użytku do 1,5 litra.
- metalowe puszki o pojemności do 1 litra.

Przy zakupie takich produktów będzie doliczana kaucja, którą klient odzyska, oddając opakowanie. Wysokość opłaty zostanie jeszcze doprecyzowana, ale według projektu rozporządzenia z kwietnia było to 50 groszy.

System ma zacząć działać od 1 stycznia 2025 roku.

17.07.02023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Subscribe to this RSS feed