Jak poinformowała lokalna straż pożarna, w niedzielny wieczór (24 listopada) w brukselskiej gminie Evere cztery osoby zatruły się tlenkiem węgla.

Dwie ofiary były nieprzytomne, gdy strażacy przybyli na miejsce, a tlenek węgla wykryto również w sąsiednim mieszkaniu. Przyczyną zatrucia było niewłaściwe odprowadzanie spalin z kotłów gazowych.

Kobieta z Rumunii podniosła alarm, ponieważ od jakiegoś czasu nie słyszała męża. Powiadomiła służby ratunkowe około godziny 20:20 w niedzielny wieczór. Karetka pogotowia i mobilny oddział ratunkowy ze szpitala Brugmann zostały wysłane do budynku mieszkalnego przy Rue Jean-Baptiste Desmeth w Evere.

„To był budynek z czterema mieszkaniami rozłożonymi na dwóch piętrach” – wyjaśnił Walter Derieuw, rzecznik brukselskiej straży pożarnej. „Gdy tylko służby ratunkowe weszły do mieszkania, włączył się czujnik CO. Zmierzono wysoki poziom tlenku węgla”.

„Matka i dziecko, mieszkające na drugim piętrze po prawej stronie, same ewakuowały się z budynku. Drzwi dwóch mieszkań po lewej stronie zostały wyważone i w każdym z nich znaleziono nieprzytomnego lokatora” – dodał Derieuw.

Cztery osoby ewakuowano do szpitala wojskowego w celu podania im terapii tlenowej.

25.11.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Dyrektor naczelny Volkswagena, Thomas Schäfer, powiedział, że firma musi dostosować się do „nowych realiów” i w dalszym ciągu zamierza zamknąć niemieckie fabryki i zlikwidować miejsca pracy. Związek zawodowy IG Metall zapowiedział strajk w przyszłym miesiącu.

Prezes Volkswagena, Thomas Schäfer, powiedział niemieckiemu dziennikowi Welt am Sonntag, że gigant motoryzacyjny będzie kontynuował realizację planu zamknięcia fabryki – pomimo krytyki ze strony związków zawodowych.

Schäfer mówi, że Volkswagen musi „dostosować się do nowych realiów”. W październiku rada zakładowa spółki zapowiedziała zamknięcie trzech fabryk w Niemczech, co spowoduje redukcję tysięcy miejsc pracy.

Zapytany przez Welt am Sonntag, czy firma mogłaby zrezygnować z któregoś z zamknięć, Schäfer odpowiedział, że „obecnie nie widzi takiej możliwości”.

Przedstawiciele Volkswagena poparli również plany zwolnień pracowników, twierdząc, że redukcja zatrudnienia poprzez wcześniejsze emerytury i odprawy „nie wystarczy”.

„Nie ma sensu przeciągać restrukturyzacji do 2035 roku. Do tego czasu konkurencja pozostawiłaby nas zostawiła w tyle” – powiedział Schäfer.

25.11.2024 Niedziela.BE // fot. fotokaleinar / Shutterstock.com

(kk)

Najstarszy mężczyzna w Belgii, doktor Alfons Leempoels z Rotselaar, zmarł w wieku 107 lat.

Leempoels urodził się i wychował w gminie Rotselaar (Brabancja Flamandzka). Aż do śmierci mieszkał tam w swoim domu. Jako lekarz rodzinny poświęcił swoje życie mieszkańcom Rotselaar, zwłaszcza tym, którzy zmagali się z problemami finansowymi. Jego śmierć została potwierdzona przez burmistrza Rotselaar, Jelle Woutersa.

„Ludzie, którzy mieli problemy z płaceniem rachunków, mogli go odwiedzać za darmo. Był bardzo zaangażowany społecznie, dostępny przez 7 dni w tygodniu dla swoich pacjentów, wożąc ich do UZ Leuven i towarzysząc im na stole operacyjnym, jeśli było to konieczne. Pozostawał aktywnie zaangażowany w życie wsi i był bardzo ceniony przez wszystkich w Rotselaar” - dodał burmistrz.

Kilka lat temu Leempoels otrzymał honorowe obywatelstwo od gminy. W 2020 roku, podczas pandemii Covid-19, stał się tematem ogólnokrajowych wiadomości, przechodząc maraton w swoim ogrodzie, aby zebrać pieniądze na badania naukowe nad wirusem. Udało mu się zebrać ponad 25 tys. euro.

Obecnie najstarszym mężczyzną w Belgii jest Jos Kets z Berlaar, który także ma 107 lat. Najstarszą kobietą i najstarszą osobą w Belgii jest Denise Waelbers z Mortsel, która ma 109 lat.

25.11.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

W niedzielne popołudnie, 24 listopada, w zoo Pairi Daiza podczas walki niedźwiedź zabił innego niedźwiedzia.

Ogród zoologiczny Pairi Daiza w Brugelette (prowincja Hainaut) jest domem dla około 10 niedźwiedzi. W niedzielne popołudnie dwa czarne niedźwiedzie zaczęły walczyć, odzwierciedlając zachowanie czasami obserwowane w naturze. Jeden niedźwiedź był szczególnie agresywny.

Pracownicy zoo użyli ślepych strzałów, aby nastraszyć i rozdzielić zwierzęta, jednak wysiłki opiekunów okazały się nieskuteczne, a jeden z niedźwiedzi nie przeżył walki.

Goście zoo nie byli w żadnym momencie w niebezpieczeństwie, jednak obszar ten został zamknięty ze względu na potencjalnie niepokojący charakter zdarzeń, zwłaszcza dla dzieci.

Wśród gości nie odnotowano paniki, ale niektórzy – słysząc odgłosy walki – pytali co się dzieje.

25.11.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)