Którego polityka Polacy najchętniej zaprosiliby do świątecznego stołu? Aż jedna czwarta uczestników ankiety nie potrafiła wskazać któregokolwiek z nich.

Pytanie, którego polityka najchętniej gościlibyśmy przy wielkanocnym stole, na zlecenie Radia ZET zadała uczestnikom sondażu firma badawcza IBRiS.

Najwięcej ankietowanych wskazało Rafała Trzaskowskiego. Śniadanie wielkanocne z prezydentem Warszawy chętnie zjadłoby 16,9 proc. respondentów.

14,5 proc. zaprosiłoby Mateusza Morawieckiego. Na trzecim miejscu z wynikiem 12,1 proc. znalazł się lider PO Donald Tusk.

Na kolejnych miejscach tego „świątecznego” zestawienia znaleźli się lider Nowej Nadziei Sławomir Mentzen (4,2 proc.), Szymon Hołownia z Polski 2050 (3,4 proc.), współprzewodniczący Lewicy Włodzimierz Czarzasty, lider Agrounii

Michał Kołodziejczak (po 2,8 proc.) oraz Zbigniew Ziobro i Adrian Zandberg (po 2,6 proc.).

Ranking zamykają Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL (2,1 proc.), i współprzewodniczący Lewicy Robert Biedroń (1 proc.).

Ale aż 26,4 proc. badanych odpowiedziało: „nie wiem/trudno powiedzieć”.

Polityczne bieguny

IBRiS zapytał także wyborców opozycji i obozu rządzącego, którego z polityków przeciwnego obozu zaprosiliby do świątecznego stołu. Wyniki nie zaskakują.

Otóż zwolennicy opozycji chętnie ugościliby Jarosława Kaczyńskiego. Tę opcję wskazało 4 proc. badanych. 2 proc. zaprosiłoby Mateusza Morawieckiego.

Dla odmiany – wśród wyborców rządzącej koalicji odsetek tych, którzy śniadanie wielkanocne chcieliby zjeść z Rafałem Trzaskowskim lub Donaldem Tuskiem wyniósł zero.

05.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Mateusz Przyborowski

(sk)

Pomimo zobowiązań rządu federalnego dotyczących zwiększenia dostępności do gotówki, w Belgii ma zostać zlikwidowanych aż 1000 bankomatów – informuje dziennik Le Soir.

W piątek wieczorem, 31 marca, rząd Alexandra De Croo i federacja sektora finansowego Febelfin doszły do niewiążącego porozumienia, w ramach którego wzywają banki do utrzymania „zadowalającej” liczby bankomatów w całym kraju.

W ramach projektu Batopoin cztery największe belgijskie banki (BNP Paribas Fortis, KBC, Belfius i ING) instalują w całym kraju nowe, „neutralne” bankomaty, aby spowolnić spadek liczby maszyn do wypłacania gotówki.

Wypłacanie pienięcy w Belgii stało się w ostatnich latach bardzo trudne. Narodowy Bank Belgii (NBB) oszacował, że w 2021 roku w kraju było 5933 bankomatów. Od tego czasu ich liczba spadła do 5199 pod koniec ubiegłego roku. Liczba bankomatów spadnie jeszcze bardziej do 2025 roku, kiedy ma liczyć zaledwie 3774 – nawet pomimo planów uruchomienia nowych bankomatów pod nazwą Batopin.

Banki planują dodać kolejnych 287 banknotów w 2025 roku, dzięki czemu łączna liczba obsługiwanych lub wymienianych urządzeń wzrośnie do 4061. Nie zmienia to faktu, że w nadchodzących latach Belgia utraci ponad 1000 bankomatów.

08.04.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Według statystyk z 2021 roku opublikowanych przez unijną agencję statystyczną Eurostat, mieszkanki Europy decydują się na posiadanie dzieci w coraz późniejszym wieku.

Obywatelki Unii Europejskiej rodziły pierwsze dziecko w wieku średnio 29,7 lat. Liczba ta stale rośnie od 2013 roku, kiedy średni wiek matki pierwszego dziecka wynosił 28,8 lat.

W Belgii kobiety zazwyczaj rodzą pierwsze dziecko w wieku 29,5 lat, ale i tutaj wiek stopniowo rośnie. W 2022 roku belgijski urząd statystyczny Statbel obliczył, że średni wiek matek (włączywszy w to kobiety zostająca matkami po raz drugi) wynosi obecnie 31 lat, w porównaniu z 29 latami w 1998 roku. W Brukseli ten wiek wzrasta do 32 lat.

Średni wiek kobiety w chwili urodzenia pierwszego dziecka w 2021 roku był najwyższy w Hiszpanii i we Włoszech (31,6 lat), a następnie w Luksemburgu (31,3 lat) i Irlandii (31,2 lat).

Jednak najniższy wiek odnotowano zazwyczaj we państwach członkowskich UE ulokowanych na wschodzie Europy, a zwłaszcza w Bułgarii (26,5 roku).

Wskaźniki urodzeń w całej UE spadły w 2021 roku, przy czym przeciętna kobieta miała 1,53 dziecka. Dane powinny wynosić 2,1, aby uniknąć spadku liczby ludności (nie uwzględniając imigracji).

03.04.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Nowy sondaż rzucił nowe światło na obecny stan belgijskiej polityki, ujawniając, że wśród belgijskiego elektoratu panuje powszechny brak zaufania, a nawet aktywna niechęć do elity politycznej kraju.

Według wyników ostatniego, dorocznego sondażu Big Poll w Belgii, przeprowadzonego wspólnie przez Het Laatste Nieuws, VTM Nieuws, RTL i Le Soir we współpracy z agencją sondażową Ipsos, aż 69% mieszkańców Belgii stwierdziło, że nie ufa krajowym politykom, podczas gdy tylko 24% respondentów stwierdziło, że darzy ich zaufaniem.

Badanie wykazało również, że 71% mieszkańców Belgii kojarzy politykę z negatywnymi uczuciami, takimi jak nieufność, wstręt, niepokój lub nuda. I odwrotnie, tylko 23% stwierdziło, że polityka wzbudza jedno lub więcej pozytywnych uczuć, w tym nadzieję, zainteresowanie, zaufanie lub szacunek. Zaledwie 6% Belgów stwierdziło, że polityka budzi w nich neutralne uczucia lub nie budzi żadnych emocji.

Ponadto badanie wykazało, że zaufanie do belgijskiego systemu politycznego znacznie spadło w ciągu ostatniego roku: 58% respondentów stwierdziło, że straciło zaufanie do belgijskiej polityki od 2022 roku, a zaledwie 3% stwierdziło, że ich poziom zaufania wzrósł.

Chociaż w sondażu nie wskazano konkretnych przyczyn niskiego i spadającego poziomu zaufania do systemu politycznego kraju, jest wysoce prawdopodobne, że winny jest rosnący pesymizm mieszkańców Belgii co do ich sytuacji finansowej, który z kolei został zaostrzony przez rosnącą inflację.

Chociaż niechęć i nieufność do polityki są powszechne w całej Belgii, Walończycy są zdecydowanie najbardziej negatywnie nastawieni: 66% mieszkańców południa kraju stwierdziło, że są nieufni lub zdegustowani polityką, w porównaniu z 57% mieszkańców Flandrii i 55% w Brukseli.

08.04.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)