Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Fatalny wypadek na drodze E40 w kierunku Brukseli
Belgia: Odkryto nielegalną fabrykę papierosów. 6 aresztowań
Polska: Imigrant w pracy, a nie w więzieniu. Co naprawdę mówią dane z Polski?
Belgia: Jedna osoba postrzelona w Saint-Gilles
Polska: Chcą zmian w segregowaniu tekstyliów. Biedronka i PCK piszą do premiera
Belgia: 326 osadzonych śpi na podłodze. Dyrektorzy więzień biją na alarm
Belgia, Flandria: Rowerzyści w kaskach są w mniejszości
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek, 6 października 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Spada liczba miejsc pracy w budownictwie
Belgia, Flandria: Domy i mieszkania droższe. O ile?
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Imigrant w pracy, a nie w więzieniu. Co naprawdę mówią dane z Polski?

Raport WEI ujawnia: ponad 84 proc. imigrantów w Polsce pracuje, a tylko niewielka część trafia do statystyk przestępczości. Inaczej niż np. w Niemczech. Fakty przeczą więc uprzedzeniom.

W debacie publicznej imigranci często przedstawiani są jako obciążenie, bo żyją z socjalu i zwiększają poziom przestępczości. Z najnowszego raportu Warsaw Enterprise Institute („Uniknąć błędów Zachodu”) wynika jednak, że rzeczywistość w Polsce odbiega od tych uproszczonych narracji.

Przyjeżdżają do Polski po to, żeby pracować

Według raportu, wskaźnik zatrudnienia wśród imigrantów w Polsce w 2024 roku sięgnął aż 84,8 proc. Plasuje nas to w europejskiej czołówce pod względem aktywności zawodowej cudzoziemców. 

Dla porównania – w Niemczech ten wskaźnik wynosi około 72,5 proc., a we Francji – 65,6 proc. 

Autor raportu podkreśla, że Polskę wyróżnia to, że system zabezpieczeń społecznych dla imigrantów jest mniej atrakcyjny niż w państwach zachodnich. Według niego sprzyja to raczej pracy niż utrzymywaniu się z socjalu.

Inaczej mówiąc, cudzoziemcy przyjeżdżają do nas głównie po to, żeby pracować.

Głównie Polacy figurują w statystykach policyjnych

Jeśli chodzi o przestępczość, to według raportu cudzoziemcy odpowiadali za około 5 proc. ogółu przestępstw, choć stanowią ok. 6,6 proc. populacji Polski. W więzieniach stanowili ok. 4,2 osadzonych.

To oznacza, że cudzoziemcy nie wykazują większej skłonności do popełniania przestępstw niż obywatele polscy – stwierdza raport WEI.

Tym samym to Polacy, nie przybysze z zagranicy, wciąż w większym stopniu figurują w statystykach kryminalnych.

Dramatyzujemy kwestię przestępczości etnicznej

Raport podkreśla celowość strategii, która łączy integrację przez pracę z egzekucją prawa. W opinii autorów raportu Polska znalazła kompromis między otwartością a skuteczną kontrolą.

„To – jak czytamy – najlepszy sposób na ograniczenie i kontrolę negatywnych skutków ubocznych imigracji”.

Ale czy sam raport wystarcza, by odczarować społeczne lęki?

Socjolog prof. Krzysztof Podemski zwraca uwagę, że skala migracji w Polsce (6-7 proc.) na tle Zachodu jest niewielka. Ocenia, że dramatyzowanie kwestii przestępczości etnicznej często wynika z politycznej retoryki, a nie ze statystyk.

– Migracja może oznaczać zarówno szanse, jak i wyzwania. Jednak skala tych wyzwań, z którymi mierzymy się w Polsce, jest raczej wyolbrzymiona – cytuje jego opinię „Rzeczpospolita”.

Socjolodzy podkreślają także, że dane same w sobie nie przekonają tych, którzy kierują się uprzedzeniami. Potrzebna jest narracja oparta na codziennych doświadczeniach i dialogu.


06.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media// fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Chcą zmian w segregowaniu tekstyliów. Biedronka i PCK piszą do premiera

Polski Czerwony Krzyż, Biedronka, Caritas i kilkanaście innych organizacji apelują do premiera o zmiany w zasadach segregacji tekstyliów.

Pod wspólnym pismem podpisało się 26 organizacji i firm, w tym m.in. Polski Czerwony Krzyż, Caritas Polska, Jeronimo Martins Polska (właściciel sieci Biedronka), Castorama, Amazon oraz Izba Branży Komunalnej.

Wszyscy apelują o zmiany w systemie gospodarowania odpadami, a w szczególności o nowe zasady dotyczące segregacji tekstyliów.

List w tej sprawie trafił do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Kancelarii Prezydenta RP, Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Ministerstwa Finansów i Gospodarki, Ministerstwa Rozwoju i Technologii, a także do przewodniczących wybranych komisji Sejmu i Senatu RP.

Kontenery jak śmietniki

Do końca 2024 roku zużyte ubrania można było wyrzucać do zwykłych śmieci – do frakcji zmieszanej. Te w lepszym stanie trafiały do kontenerów organizacji charytatywnych, ustawionych na osiedlach.

Jednak od 1 stycznia 2025 roku przepisy się zmieniły – tekstylia należy teraz oddawać wyłącznie do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK). Problem w tym, że takie punkty zazwyczaj znajdują się tylko w jednym miejscu w gminie lub mieście, często na jego obrzeżach, co utrudnia mieszkańcom dojazd.

Efekt? Wiele osób, zamiast wozić stare ubrania do PSZOK-u, nadal wrzuca je do kontenerów PCK lub innych organizacji.

„Konsekwencje obecnej sytuacji są dotkliwe. W kontenerowych zbiórkach odzieży używanej aż 60 proc. stanowią odpady, co pozbawia organizacje charytatywne źródła finansowania i zmusza wiele z nich do ograniczenia działalności” – alarmuje Polski Czerwony Krzyż.

PCK już kilka tygodni temu zaczął usuwać z ulic setki swoich kontenerów.

„Jednocześnie firmy przetwarzające odpady mierzą się z kilkukrotnym wzrostem kosztów utylizacji, a samorządy i przedsiębiorstwa gospodarujące odpadami ostrzegają, że obciążenia finansowe ostatecznie spadną na konsumentów” – dodaje organizacja.

Apel do premiera

Dlatego 26 organizacji i firm apeluje do rządu o pilne zmiany w systemie. W ich ocenie nowy model powinien:

czerpać z dobrych praktyk innych krajów europejskich,
wspierać ponowne wykorzystanie tekstyliów, szczególnie przez organizacje pozarządowe,
stawiać na edukację ekologiczną,
wprowadzić zachęty finansowe dla innowacyjnych rozwiązań w zakresie przetwarzania odzieży.

Chiński problem

Sygnatariusze apelu zwracają również uwagę, że potrzebne są zmiany na poziomie unijnym, zwłaszcza w kontekście napływu taniej odzieży z Chin. Eksperci branżowi alarmują, że niskiej jakości ubrania importowane spoza Unii Europejskiej stanowią coraz większy problem – są trudne do recyklingu i ponownego wykorzystania, a tym samym pogłębiają kryzys w gospodarce tekstylnej.


06.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. N4M

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Za tę butelkę kaucji już nie zapłacimy. W taki sposób obeszli system

Ledwie ruszył system kaucyjny, a już na rynku pojawiła się butelka, która kaucji nie podlega. Dzięki temu sklep ominie nowe przepisy. Internet się zagotował.

Polak potrafi, proste obejście durnego przepisu – tak skomentował to w serwisie pepper.pl ulman, internauta.

Od środy 1 października wszystkie sklepy o powierzchni powyżej 200 mkw. są zobowiązane zbierać od klientów butelki i puszki. I to bez względu na profil działalności. Mniejsze sklepy – dodajmy jeszcze – mogą, ale nie muszą.

Woda w butelce o nietypowej pojemności

Razem z systemem kaucyjnym w Kauflandzie pojawiła się – jak podaje Wp.pl – woda w plastikowej butelce, która jest poza systemem. Sklep informuje o tym klientów w swojej gazetce.

Chodzi o wodę „Ustronianka” w butelce o nietypowej pojemności, bo  3,001 litra. Można ją kupić za 2,69 zł.

Chwyt z minimalnym zwiększeniem objętości wykluczył butelkę Ustronianki z systemu kaucyjnego. Bo – przypomnijmy dla jasności – obejmuje on trzy rodzaje opakowań:

- butelki plastikowe do 3 litrów – kaucja wynosi 50 groszy, 
- metalowe puszki do 1 litra – kaucja 50 gr,
- szklane butelki wielorazowego użytku do 1,5 litra – kaucja 1 zł.

Kaucja jest, butelkomatów w okolicy brak

Zabieg wyprowadzania butelki poza system kaucyjny rozgrzał emocje internautów.

„Odkąd byłem dzieckiem, słyszałem jęki, bo u Niemców są, a u nas nie. I kiedy wreszcie to wchodzi u nas, to słyszę trzask pękających «D» o tym, jakie to złe. Co niby jest durnego w systemie kaucyjnym?” – pyta jeden z komentujących.

„Niech ich szybko dojadą za to. Kpią sobie z państwa, czyli z nas wszystkich i kretyni w komentarzach im jeszcze biją brawo. I to nie „Polak potrafi” tylko Niemiec. W ich kraju nie myślą nawet o tym, żeby sobie drwić z prawa, a u nas jeszcze za to dostaną uznanie. Chory kraj” – skwitował kolejny użytkownik pepper.pl.

I jeszcze jeden głos w dyskusji: „U mnie w mieście problem jest taki: kaucja jest, butelkomatów w najbliższej okolicy brak. Najbliższy jest w Lidlu, jakieś 7 km ode mnie. Jak ktoś nie ma samochodu, to ma zapitalać ze śmieciami po mieście.

W osiedlowym sklepie, gdzie kupuje wodę, zapytałam, co ze zwrotem: tutaj mam płacić kaucje, a butelki wozić do miasta? Odpowiedź: No tak. Durne to wszystko. Dopóki nie będzie więcej butelkomatów, to jest to po prostu utrudnianie życia.


02.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva / Kaufland

(sc)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Ludzie się burzą, bo firmy wzywają ich do biur. Wolą pracę na odległość

Coraz więcej firm ściąga pracowników z pracy zdalnej do biur. Pokazuje to przykład Allegro. Tyle że ludzie nie chcą wracać.

Praca zdalna w Polsce jest obecna od lat, ale do czasu wybuchu pandemii koronawirusa nie była aż tak popularna. Szefowie woleli mieć pracowników na miejscu, pod ręką.

COVID-19 zmienił wszystko. Zmusił wiele firm i urzędów do pracy na odległość. Okazało się, że to dla pracodawców oszczędność (mniejsze koszty utrzymania biura), a dla pracowników korzyść (nie ma dojazdów, można samemu zarządzać swoim czasem).

Wydawało się, że skoro ten model się sprawdza, to tak już zostanie. Jest inaczej.

To utrudni dostęp do rynku pracy mieszkańcom wsi i małych miast

„Allegro nakazało swoim pracownikom pracę z biur przez cztery dni w tygodniu” – donosi gazeta.pl, a firma potwierdza, że wprowadza zmiany. Mają wejść w życie na początku 2026 roku. 

Marcin Gruszka, rzecznik prasowy Allegro, tłumaczy: „Mamy wiele nowych pomysłów na rozwój, bardzo ambitne plany i potrzebujemy pełnej mobilizacji i zaangażowania naszego zespołu”. I nie jest to jedyna taka firma. Coraz więcej przedsiębiorstw rezygnuje ze zdalnego modelu pracy. 

Według raportu Personnel Service – 38 proc. firm oferuje swoim pracownikom model hybrydowy (część czasu w domu, część w biurze), a 47 proc. pracodawców w ogóle nie chce słyszeć o pracy zdalnej.

„Zainteresowanie ofertami z taką formą zatrudnienia jest bardzo duże – według raportu OLX Praca ogłaszający się z takimi wakatami pracodawcy dostają ponad pięć razy więcej odpowiedzi niż w przypadku ofert pracy stacjonarnej” – podkreśla gazeta.pl.

Konrad Grygo, starszy analityk biznesowy OLX Praca< wyjaśnia: – Jak wynika z naszych danych, liczba tego typu ofert kurczy się, co może mieć związek z coraz powszechniejszym trendem powrotu do biur. Tyle że stoi on w opozycji do idei tworzenia włączającego rynku pracy, ponieważ może jeszcze bardziej utrudnić dostęp do niego mieszkańcom wsi czy małych i średnich miast.

Burza wśród pracowników

Problem w tym, że nie wszyscy chcą wracać do biur. W sieci pojawiło się mnóstwo opinii pracowników Allegro, którzy nie zgadzają się na takie postępowanie. I nie chodzi wyłącznie o pracę zdalną.

Do końca września 2026 firma zmierza zamknąć swoje biura we Wrocławiu i Gdańsku. Jednocześnie Allegro nie mówi, że będzie zwalniać, ale oferuje pracownikom z tych miast relokację do innych oddziałów: w Poznaniu, Toruniu i Krakowie. Daje też do 40 tys. zł wsparcia finansowego na przeprowadzkę. 


02.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed