Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 75-letni mieszkaniec domu opieki zabił 94-latka!
Polska: Członek RPP proponuje: Wprowadźmy podatek wojenny
Temat dnia: W Brukseli najmniej samochodów! Powód?
Polska: Bon senioralny 2026. Pieniądze mają pomóc seniorowi i jego rodzinie
Belgia: Uwaga! Duże utrudnienia na autostradzie E17
Polska: Kryzys w Czystym Powietrzu. Dramatyczny spadek zainteresowania
Belgia: Uwaga na silny wiatr! Obowiązuje kod żółty
Polska: Na skrzyżowaniu wiary i świeckości. Sekularyzacja przyspiesza
Belgia: Nie będzie bramek na dworcach kolejowych!
Belgia: Eksport broni z Walonii gwałtownie spadł!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Nie możesz zaparkować pod blokiem? To teraz będzie jeszcze trudniej

Rząd zamierza zmienić normy i pozwolić budować mniej miejsc parkingowych przed blokami. Właściwie to chce je całkowicie znieść.

Nowe osiedla. Bloki. A przed nimi parkingi. Teraz deweloper stawiający budynki musi się trzymać wielu przepisów. Otrzymując zgodę na inwestycję, musi zadbać o odpowiednią ilość zieleni i miejsc postojowych.

Przed budynkami mieszkalnymi i tak jest za mało parkingów

„Plan zagospodarowania przestrzennego właściwy dla danej dzielnicy czy osiedla określa, ile miejsc parkingowych ma przypadać na jedno mieszkanie. Wskaźniki miejsc postojowych mogą różnić się znacząco w poszczególnych miastach, dzielnicach, a nawet osiedlach w jednym mieście. Jest to bowiem kwestia ustalana przez władze miejscowości, zwykle to jednak co najmniej 120 miejsc na 100 mieszkań” – wyjaśnia na swojej stronie internetowej jedno z biur pośredniczących w sprzedaży nieruchomości.

Tyle że nie jest to do końca właściwy przelicznik. Ludzie mają po 2-3 samochody, a tymczasem na mieszkanie przypada 1,2 miejsca parkingowego. To sprawia, że osiedlowe trawniki są rozjeżdżane, samochody parkują „na zakazach” czy niebezpiecznie blisko wyjazdów z garaży podziemnych.

Jeżeli ktoś przyjedzie w odwiedziny, to też nie ma gdzie zostawić auta.

Co oznacza ta zmiana?

Tymczasem nadchodzi poważna zmiana. „Rząd planuje zniesienie wymogu budowy określonej liczby miejsc postojowych przy inwestycjach mieszkaniowych. Propozycja zmian wynika z projektu nowelizacji ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa oraz innych ustaw, przygotowanego przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii” – alarmuje dziennik.pl.

Chodzi o wykreślenie z prawa kluczowych zapisów: obowiązku zapewnienia co najmniej 1,5-krotnej liczby miejsc postojowych w stosunku do liczby mieszkań w nowej inwestycji i wymogu budowy liczby miejsc postojowych równej liczbie mieszkań w przypadku inwestycji w obszarach śródmiejskich.

Zmiana ta oznacza, że inwestorzy nie będą już zobligowani do realizacji parkingów na poziomie określonym w ogólnokrajowych przepisach – czytamy.

Kto zdecyduje o parkingach?

Z drugiej strony to rady gmin będą mogły określać liczbę miejsc postojowych. Będą przy tym brały pod uwagę kilka czynników.:

rozwinięcie transportu publicznego,
dostępność dróg rowerowych,
gęstość zabudowy.

Rządowa zmiana może mieć takie plusy jak np. więcej miejsca na zieleń. Ale nie trzeba być znawcą rynku, żeby się domyślić, że skończy się to inaczej: więcej miejsca na mieszkania, mniejsze koszty budowy osiedla i problem z parkowaniem przed domem.


8.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Rząd majstruje w samorządach. Chce im dać więcej władzy, ale...

Szykują się poważne zmiany w gminach i miastach. Rząd chce odwrócić zmiany wprowadzane przez PiS i dać samorządom większą niezależność. Często przywrócić, to co było wcześniej.

Dobrym przykładem zmian wprowadzanych przez PiS są Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To samorządowo-rządowe instytucje, które dysponują milionami złotych. Przez lata w tej układance w WFOŚiGW prym wiodły samorządy (konkretnie sejmiki i marszałkowie województw). Jednak rząd PiS tak zmienił przepisy, że teraz w tym układzie ważniejsza jest władza centralna.

Pakiet zmian. Wiadomo, czego maja dotyczyć

„Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji chce przekazać samorządom część kompetencji dziś zastrzeżonych dla władz centralnych” – donosi portalsamorzadowy. A „Dziennik Gazeta Prawna” dodaje, że wojewodowie mają „złagodnieć”.

Chodzi o to, że rady gmin czy miast otrzymają możliwość zmodyfikowania podjętych już uchwał, bo obecnie wygląda to tak, że wojewoda uchyla taką uchwałę lub jej część. A ewentualne negocjacje wójtów z urzędnikami wojewody są nieformalne.

„Przypomnijmy, że MSWiA przygotowało projekt ustawy kompetencyjnej, która przywraca kompetencje odebrane samorządom w ostatnich latach. Oprócz samorządowych postulatów, resort zaproponował też własne rozwiązania” – dodaje serwis. Konkretna propozycja zmian ma być przedstawiona na koniec marca.

Wiadomo jednak, że będą one dotyczyć wielu ustaw:

cmentarzach i chowaniu zmarłych,
prowadzeniu działalności kulturalnej,
prawa łowieckiego,
utrzymaniu czystości i porządku w gminach,
prawo energetycznego,
zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków,
ochrony środowiska,
świadczeniach opieki zdrowotnej,
ochronie konkurencji i konsumentów,
zarządzaniu kryzysowym,
prawa oświatowego,
pracownikach samorządowych.

Premier znowu sam woli decydować, kto przejmie stery w gminie

Z drugiej jednak strony są planowane zmiany dotyczące powoływania komisarzy w gminach w miejsce wójta czy burmistrza. Od maja 2024 takich komisarzy już się powołuje. Gdy wójt nie może pracować (np. przez wyrok sądu), to automatycznie zaczyna rządzić jego zastępca.

Jest jednak pomysł powrotu do sytuacji, w której to premier powołuje komisarza. Projekt nowych rozwiązań jest już w Sejmie i przewiduje, że to szef rządu będzie decydował, kto rządzi w gminie w konkretnych przypadkach:

tymczasowego aresztowania,
odbywania kary pozbawienia wolności wymierzonej za przestępstwo nieumyślne,
odbywania kary aresztu,
niezdolności do pracy z powodu choroby trwającej powyżej 30 dni,
zawieszenia w czynnościach służbowych.


7.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. gov.pl

(sm)

Polacy mają dość NFZ-u. Wolą leczyć się prywatnie

Wolimy się leczyć prywatnie niż państwowo. Potwierdza to ostatni sondaż.

Jak wynika z najnowszego badania Enel-med, aż 55 proc. Polaków deklaruje chęć zrezygnowania ze składki na Narodowy Fundusz Zdrowia, by samodzielnie finansować leczenie.

Wzrost zainteresowania prywatną opieką zdrowotną jest widoczny. Obecnie korzysta z niej dwukrotnie więcej osób (36 proc.) niż z publicznej (17 proc.). Szczególnie młodsze pokolenie, w wieku od 18 do 30 lat, w 46 proc. przypadków wybiera prywatne konsultacje.

Najczęściej prywatnie odwiedzamy tych specjalistów

Polacy mimo obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego coraz częściej decydują się na płatne wizyty lekarskie. Według raportu „Łączy zdrowie nas. Trzy perspektywy: pracownicy, zetki i silversi” najczęściej prywatnie leczą się u:

stomatologa – 65 proc.,
okulisty – 44 proc.,
dermatologa – 29 proc.,
psychologa – 19 proc.

Rosnące kolejki do specjalistów, ograniczony dostęp do nowoczesnej diagnostyki oraz brak terminów na konsultacje to główne powody, dla których pacjenci decydują się na prywatne leczenie.

Czy NFZ powinien skupić się na leczeniu szpitalnym?

Wyniki badań CBOS pokazują, że 60 proc. Polaków negatywnie ocenia publiczną służbę zdrowia.

Eksperci podkreślają, że przyszłość systemu ochrony zdrowia powinna koncentrować się na finansowaniu najdroższych procedur medycznych, takich jak hospitalizacje czy operacje, pozostawiając profilaktykę i konsultacje lekarzy prywatnym placówkom.

Ulga na leczenie

Zdaniem ekspertów dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie ulg podatkowych na prywatne leczenie. Dzięki temu pacjenci mogliby odliczać wydatki medyczne od podatku PIT, co ograniczyłoby szarą strefę w prywatnej służbie zdrowia i zwiększyło wpływy budżetowe.

Czy niezadowolenie społeczne wpłynie na reformę systemu ochrony zdrowia? Na razie pytanie pozostaje otwarte. Jednak wyniki badań jednoznacznie wskazują, że Polacy oczekują większej elastyczności w wyborze sposobu finansowania leczenia.


5.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Uważaj, komu udostępniasz zdjęcie swojego dowodu osobistego

W czasach usług cyfrowych coraz częściej pojawiają się prośby o przesłanie zdjęcia dowodu osobistego. Jednak nie każda prośba jest uzasadniona.

Firmy wymagają okazania dowodu do weryfikacji tożsamości i ochrony transakcji. Jednak nie należy udostępniać tego dokumentu, komu popadnie. Bo można wpakować się w poważne tarapaty.

Proszą o zdjęcie dowodu, bo...

Chcą zweryfikować tożsamość. To jeden z głównych powodów, dla których firmy proszą o zdjęcie dowodu. Dotyczy to przede wszystkim banków, firm pożyczkowych, instytucji finansowych czy operatorów telekomunikacyjnych. Przepisy dotyczące przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu wymagają od banków i instytucji kredytowych potwierdzenia danych klienta.

Zdjęcie dowodu może być także potrzebne przy wynajmie nieruchomości, leasingu samochodów czy zakładaniu konta w serwisach internetowych. Warto jednak pamiętać, że wiarygodne instytucje oferują bezpieczne kanały do przesyłania takich dokumentów.

Nie każda prośba o zdjęcie dowodu jest uzasadniona

Oszuści często podszywają się pod banki, firmy kurierskie czy serwisy internetowe i próbują wyłudzić dane. Warto zachować czujność, gdy:

wiadomość pochodzi z nieznanego źródła i zawiera podejrzane linki,
komunikat wywołuje presję czasu, np. grozi blokadą konta,
w treści znajdują się błędy językowe i literówki,
adres e-mail nadawcy nie należy do oficjalnej domeny firmy.

Jak podkreśla Marta Fila, członek zarządu AIQLabs, fintechu rozwijającego kilka serwisów internetowych, za pośrednictwem których oferowane są pożyczki konsumenckie:

„Wiarygodne firmy dbają o jakość komunikacji i nie wymagają przesyłania dokumentów bez wcześniejszej weryfikacji”.

Jak bezpiecznie przesłać zdjęcie dowodu?

Jeśli musimy udostępnić zdjęcie dowodu, warto przestrzegać kilku zasad. Należą do nich:

zasłonięcie części danych, np. numeru PESEL, serii i numeru dokumentu, jeśli nie są wymagane,
dodanie znaku wodnego, informującego, dla kogo przeznaczony jest dokument,
używanie bezpiecznych kanałów – nie wysyłaj zdjęcia e-mailem ani przez komunikatory internetowe bez szyfrowania,
weryfikacja odbiorcy – sprawdź, czy firma faktycznie potrzebuje dokumentu.

Nieostrożne udostępnienie zdjęcia dowodu może doprowadzić do kradzieży tożsamości, zaciągania kredytów na cudze dane lub innych oszustw finansowych.

W przypadku podejrzenia, że dokument trafił w niepowołane ręce, warto skontaktować się z Biurem Informacji Kredytowej, ustawić alerty monitorujące aktywność kredytową lub w razie potrzeby zastrzec dowód.


5.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. AIQLabs / materiał prasowy

(sm)

Subscribe to this RSS feed