Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Ponad 50 tys. euro… dziennie! Tyle kosztuje ochrona rodziny królewskiej
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 30 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Owiana złą sławą kawiarnia w Molenbeek zamknięta
Polska: Myślisz, że karta rowerowa to mit? Tu skończyło się mandatem
Belgia: Złodzieje ukradli z lasku... ławki!
Polska: Ile teraz zapłacimy za ciepło. Niektórzy nawet połowę więcej
Belgia: 14 handlarzy narkotyków złapanych w Brukseli Północnej
Polska: Nikotyna w górę. Jej amatorzy wkrótce dostaną po kieszeni
Temat dnia: Belgijscy naukowcy wykryli nową metodę leczenia sepsy!
Polska: Idą zmiany dla pacjentów. Zadzwoni sztuczna inteligencja i za karę „na koniec kolejki”
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Beata „Ata” Postek: Mam zrobione piersi i botoks na policzkach. Tak mi się podoba i dla mnie to jest normalne, że jeżeli ktoś chce się poprawić, to się poprawia

Gwiazda reality show nie ukrywa, że lubi zabiegi medycyny estetycznej, aczkolwiek z nimi nie przesadza. Na razie poprawiła piersi i wymodelowała policzki. Uważa, że dzięki temu wygląda niemal idealnie. Jej celem jest teraz osiągnięcie wymarzonej wagi 50 kilogramów. Beata „Ata” Postek nie przejmuje się krytyką ani negatywnymi opiniami innych. Najważniejsze jest dla niej to, że dobrze się czuje sama ze sobą.

Internauci wytykają celebrytce, że za bardzo ingeruje w swój wygląd. Ona sama nie zaprzecza, że korzysta z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Podkreśla też, że jest zadowolona ze swojego wyglądu i wszystko jest w granicach dobrego smaku.

– Robię to, co lubię. Dla mnie to jest normalne, jeżeli ktoś chce się poprawić, to niech się poprawia, tylko żeby to dobrze wyglądało. Do mnie piszą, że źle, to ja nie wiem, co mam zrobić, żeby było dobrze. Mnie się podoba i według mnie jest dobrze – mówi agencji Neweria Lifestyle Beata „Ata” Postek.

Uczestniczka programu „One Night Squad” zaznacza, że na razie nie myśli o kolejnych zabiegach. To, co jej zdaniem wymagało poprawy lub korekty, zostało już zrobione i teraz ma idealny kształt.

– Ja tak naprawdę nie mam nic poza zrobionymi piersiami i wyciętymi policzkami. To wszystko, nic innego nie mam. Mam swój nos, to moje policzki, spokojnie, robię tylko botoks i to tyle. Nic tam więcej się nie wydarzyło – mówi Beata „Ata” Postek.

Zdradza natomiast, że bardzo zależy jej na tym, żeby zrzucić kilka zbędnych kilogramów. Liczy na to, że pomoże jej w tym aktywność fizyczna.

– Chciałabym ważyć 50 kg i wtedy będę zadowolona. I dlatego ćwiczę, ale już im jestem starsza, tym to jest trudniejsze i ciągle stoję w miejscu, ale mam nadzieję, że będzie coraz lepiej – dodaje uczestniczka „One Night Squad”.

 
25.07.2021 Niedziela.BE // bron: Newseria // foto: Beata "Ata" Postek

(sl)

 

Dorota Goldpoint: Polscy politycy coraz częściej przywiązują wagę do sposobu ubierania. Generalnie lepiej wyglądają mężczyźni niż kobiety

Zdaniem projektantki politycy coraz bardziej dbają o swój wizerunek i coraz lepiej się ubierają. Zgodnie z zasadami podstawą ich stylizacji powinien być dobrze skrojony garnitur w stonowanych kolorach, do tego odpowiednie dodatki: krawat, buty, poszetka i pasek. I choć ekstrawagancja nie jest w tym przypadku pożądana, to można wypracować własny styl, np. poprzez dodanie charakterystycznego akcentu. Projektantka zauważa, że wśród polityków zdecydowanie lepiej ubrani są mężczyźni niż kobiety.

Dorota Goldpoint podkreśla, że politycy ubierają się dziś dużo lepiej niż jeszcze dekadę temu. Często korzystają z rad stylistów i zamawiają ubrania w prywatnych pracowniach.

– Politycy coraz częściej przywiązują wagę do tego, jakie ubrania noszą. Garnitury są coraz lepiej skrojone, mają odpowiednie kolory, odpowiednie fasony i myślę, że moda wkracza już do polityki coraz bardziej. Wydaje mi się, że jeżeli jesteśmy osobą publiczną, to ważne jest, aby jednak dbać o wizerunek, żeby on był poprawny. Nie mówię tutaj o idealnym, o garniturach za jakieś ogromne pieniądze, ale jestem za poprawnością, czyli przede wszystkim garnitur i jego fason musi być dobrany do sylwetki – mówi agencji Newseria Lifestyle Dorota Goldpoint.

Zdaniem fachowców od wizerunku kwestia wyglądu stanowi o sukcesie polityka w co najmniej 30 proc. Nie można jej więc bagatelizować. Trzeba też pamiętać, że polityk raczej nie powinien być ubrany ekstrawagancko, tylko konserwatywnie, ale gustownie.

– Bardzo często panowie mają rozbudowane sylwetki i tutaj bardzo ważne jest, aby szczególnie szerokość nogawki, krój marynarki trochę tuszowały nam te nadmierne kilogramy. Ale też z drugiej strony, żeby był zgodny z trendami. Wydaje mi się, że największym problemem są zbyt szerokie spodnie – takie, jakie noszono w latach 90. W tej chwili już nosimy garnitury czy marynarki bardziej do ciała, bardziej wytaliowane, te fasony są bardziej fit. Dla mnie bardzo ważna jest długość spodni. Spodnie, które tak strasznie opadają, dwa razy łamią się na bucie, wyglądają po prostu niechlujnie – mówi projektantka.

Dorota Goldpoint podkreśla, że jeśli ogląda relacje z Sejmu, to w dużej mierze patrzy na polityków właśnie pod tym kątem. Obserwuje zarówno panów, jak i panie.

– Sądzę, że generalnie lepiej wyglądają mężczyźni niż kobiety. Śmiem zauważyć, że część kobiet w ogóle nie przywiązuje do tego wagi. Myślę sobie też, że mężczyznom dużo łatwiej jest się ubrać, bo właściwie oni mają do wyboru garnitur albo garnitur, a kobiety muszą oczywiście mieć więcej fantazji i to jest albo biznesowa sukienka, albo garsonka. Te garsonki trochę przestaliśmy nosić, natomiast na arenę nie tylko polityczną, ale też modową wkroczyły garnitury damskie. Kobiety w biznesie czy w polityce dobrze czują się w garniturach i myślę, że to jest ten kierunek. Chociaż z jednej strony jest to bardzo bezpieczne dla kobiety, ale z drugiej strony trochę ją też odkobieca – mówi.

Projektantka jest więc zwolenniczką mieszanych stylizacji. Jej zdaniem, mając kilka kompletów dobrych garniturów w odpowiednich kolorach, najlepiej czarny, granatowy i grafitowy, można stworzyć ciekawe zestawienia chociażby z biznesowymi sukienkami.

– Szczególnie latem, jeżeli jest gorąco i nie możemy na sukienkę włożyć żakietu, to dobrym rozwiązaniem jest na przykład kamizelka, która jest w fasonie takiego wydłużonego żakietu. To zawsze wygląda bardzo elegancko i właściwie, bo nie zawsze sama sukienka jest wystarczająca na niektóre spotkania, czy to w świecie polityki, czy w świecie biznesu. Kamizelka może ją więc z powodzeniem zastąpić. W kwestii doboru fasonów też zalecałabym, szczególnie kobietom w polityce, śledzenie trendów międzynarodowych w Stanach Zjednoczonych czy w Wielkiej Brytanii. Przede wszystkim minimalizm, czyli rezygnujemy ze wszystkich ozdób jak duże kolczyki, jakieś naszyjniki, broszki. Najważniejszy jest moim zdaniem dobry materiał i dobry krój, dopasowany do sylwetki – mówi Dorota Goldpoint.

Projektantka nie ma wątpliwości, że w polskiej polityce świetny wizerunek prezentuje głowa naszego państwa.

– Nasz prezydent, pan Andrzej Duda, wygląda bardzo dobrze. Ma zawsze dobre garnitury, dobrze skrojone, w dobrych kolorach. Krawaty też są zawsze prawidłowo dobrane. I oczywiście ja może nie będę tutaj obiektywna, ale uważam, że pani prezydentowa, pierwsza dama, wygląda zawsze bardzo pięknie, przede wszystkim ma supersylwetkę, w związku z czym razem wyglądają naprawdę pięknie i możemy być dumni jako Polacy z takiego dobrego wyglądu i z takiej dobrej prezencji naszej pary prezydenckiej – mówi.

Większą świadomość w ubieraniu się mają młodzi politycy. Z kolei ci nieco starsi mają przekonanie, że wystarczy im jakikolwiek garnitur. Zdaniem projektantki nic bardziej mylnego. Niekorzystny lub niestosowny ubiór może poważnie im zaszkodzić.

– Niektórzy politycy zupełnie nie przywiązują wagi do tego, jak wyglądają. To są tzw. abnegaci, którzy mają właśnie trochę niedoprasowaną marynarkę, za dużą, za długie rękawy, za długie i za szerokie spodnie. Być może te garnitury były kupione parę, paręnaście lat wcześniej i oczywiście można to jakoś rozumieć, bo nie każdy jest wizjonerem mody i nie każdy musi znać się na modzie. Niemniej jednak uważam, że jeżeli wkraczamy na arenę polityczną, to poprawność i schludność jest bardzo ważna – mówi Dorota Goldpoint.


26.07.2021 Niedziela.BE // bron: Newseria // foto: Dorota Goldpoint

(sl)


  • Published in Moda
  • 0

W wakacje rośnie liczba urazów i złamań. Noga lub ręka w gipsie nie musi oznaczać końca letnich aktywności

Upadek podczas rowerowej wycieczki czy górskiej wędrówki może się skończyć stłuczeniem, a nawet złamaniem. Poważna kontuzja, która skutkuje założeniem gipsu, może zepsuć urlop, bo nie tylko ogranicza aktywność, ale jest także uciążliwa przy wysokich temperaturach. Cierpią na tym szczególnie dzieci. Dlatego lekarze ortopedzi coraz częściej zamiast ciężkiego, tradycyjnego gipsu stosują jego lżejsze zamienniki. Ich plusem jest nie tylko mniejsza waga, lecz również wodoodporność i estetyczny wygląd.

– W czasie wakacji liczba urazów zdecydowanie wzrasta. Są to specyficzne urazy związane stricte z aktywnością fizyczną na świeżym powietrzu. Szczególnie wśród dzieci obserwujemy zdecydowanie więcej złamań związanych z upadkiem z huśtawki, roweru, hulajnogi czy deskorolki. Siłą rzeczy większa liczba osób uprawiających sport oznacza większą liczbę kontuzji, które my zaopatrujemy – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Karolina Stępień, lekarz specjalista ortopedii i traumatologii narządu ruchu Carolina Medical Center.

To z tego powodu do ortopedów i na ostre dyżury w czasie wakacji zgłasza się więcej pacjentów niż zwykle. Skutków nieszczęśliwego upadku może być wiele: począwszy od stłuczeń i siniaków, otarć, przez zwichnięcia i skręcenia, aż po złamania. W tych ostatnich przypadkach konieczne bywa unieruchomienie kończyny.

– Wskazaniem do unieruchomienia kończyny w opatrunku sztywnym, tzw. gipsowym, są przede wszystkim złamania, ale zdarzają się też skręcenia, kiedy wprawdzie struktury kostne nie doznały urazu, ale wskazane jest unieruchomienie – mówi Karolina Stępień.

Przy lżejszych urazach można zastosować ortezę, czyli rodzaj unieruchomienia, który można wielokrotnie zdejmować i zakładać. To rozwiązanie sprawdza się również na późniejszym etapie leczenia złamania, kiedy włączana jest rehabilitacja. Drugą, częściej stosowaną metodą unieruchomienia jest założenie gipsu, czyli pełnego sztywnego opatrunku, który nie pozwala na żaden ruch kończyną.

Tradycyjny gips ma wiele wad. Jest wprawdzie refundowany przez NFZ, ale ciężki i niewygodny w użytkowaniu, szybko się kruszy, nie można go zamoczyć, co utrudnia higienę, oraz nie przepuszcza powietrza, przez co może dochodzić do odparzeń.

– Na szczęście czasy ciężkich, nieporęcznych gipsów, które utrudniają funkcjonowanie, możemy uznać za przeszłość. Mamy teraz gipsy, które są lekkie i przewiewne – mówi lekarz ortopeda z Carolina Medical Center. – Jest naprawdę spora różnica w wadze w porównaniu z gipsem mineralnym. Dzieci muszą mniej dźwigać na chorej nodze czy ręce. Gips jest przewiewny, więc w wysokich temperaturach ręka czy noga nie pocą się tak bardzo. Skóra zdecydowanie lepiej znosi takie rozwiązania.

Dużym atutem innowacyjnych gipsów jest również ich wodoodporność. To szczególnie istotne właśnie w czasie wakacyjnych wyjazdów.

– Tradycyjny gips należy przed wodą chronić, ponieważ on się wtedy uszkodzi albo skóra pod nim może się odparzyć. W przypadku nowych rozwiązań nie ma problemu, żeby je zamoczyć, więc są dużo lepsze przy codziennych czynnościach takich jak prysznic. Dzięki temu również wyjazd na wakacje gdzieś, gdzie jest basen, morze czy ocean, jest niezagrożony i można z niego w pełni korzystać – mówi Karolina Stępień.

Stosowany w Carolina Medical Center gips HM Cast to wyplatana siatka o cylindrycznych włóknach wykonana z poliestru impregnowanego żywicą poliuretanową. Wystawienie tego gipsu na działanie wilgoci lub wody inicjuje reakcję chemiczną, która powoduje, że gips twardnieje. Gotowy, twardy gips jest lekki, a specjalny splot tworzy przewiewną strukturę, która minimalizuje świąd i eliminuje nieprzyjemny zapach.

– Z punktu widzenia lekarza i pacjenta bardzo ważne jest to, że taki gips szybko się zakłada i zdejmuje. Nie musimy długo czekać, żeby on wysechł i utrzymał właściwą formę. Dzieje się to w zasadzie w ciągu 5 minut, a przy zdejmowaniu, co ważne szczególnie w wypadku dzieci, nie musimy używać głośnej piły, wystarczą nożyczki – przekonuje lekarz ortopeda.

Jak podkreśla, nowy rodzaj gipsu jest tak łatwy do założenia jak skarpetka lub pończocha. Jest też na tyle elastyczny, że dopasowuje się do kształtu unieruchamianego fragmentu ciała bez ryzyka powstania punktu ucisku.

Dodatkowo z punktu widzenia lekarza ważne jest to, że promieniowanie rentgenowskie łatwo przenika przez splot, co umożliwia szczegółową weryfikację procesu gojenia się kości.

– Ten rodzaj gipsu sprawdzi się u każdego pacjenta, zarówno u dzieci, jak i dorosłych. Dla dzieci, szczególnie w tym wakacyjnym okresie, jest to bardzo ważne, że nie ogranicza ich wypoczynku nad wodą. Dla dorosłych ważne jest to, że gips wygląda estetycznie. Nie jest ciężki, brzydki, brudzący się, bo ten gips można myć. Dla osób starszych, szczególnie z jakimiś przewlekłymi, ciężkimi chorobami, założenie lekkiego gipsu też ma same korzyści, ponieważ nie utrudnia im funkcjonowania, mniej dźwigają na złamanej nodze czy ręce – wymienia Karolina Stępień.

 
24.07.2021 Niedziela.BE // bron: Newseria // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

Belgia: Co czwarty wypadek rowerowy w Gandawie spowodowany przez tory tramwajowe!

Z danych szpitala akademickiego w Gandawie wynika, że 149 osób na 500, które w zeszłym roku trafiły do szpitala z powodu obrażeń po wypadkach rowerowych, zraniło się z powodu torów tramwajowych.

Osoby te albo poślizgnęły się podczas przejeżdżania przez tory, albo też utknęły w szczelinie. Do większości wypadków doszło jesienią, kiedy padał deszcz. Co ciekawe, najczęściej ranne zostawały młode kobiety.

„Na szczęście nie odnotowaliśmy żadnych śmiertelnych wypadków lub ciężko rannych osób, ale straty ekonomiczne są często bardzo duże” - w rozmowie z agencją prasową Belga, poinformował lekarz, Philippe Leune.

Według ekspertów, rowerzyści jeżdżący po publicznych drogach w Belgii są narażeni na liczne niebezpieczeństwa. Ich zdaniem, drogi i ścieżki rowerowe powinny być oddzielone. Związek rowerowy Fietsersbond apeluje o przebudowę infrastruktury rowerowej oraz oddzielenie torów tramwajowych od ścieżek.

Radny miejski, Filip Watteeuw, poinformował, że „w historycznym mieście z dużą liczbą wąskich uliczek nie jest to takie łatwe”.


24.07.2021 Niedziela.BE // fot. Niedziela.NL

(kk)

 

Subscribe to this RSS feed