Od wielu lat walczymy z nielegalnymi narkotykami. Okazuje się jednak, że codziennie nieświadomie spożywamy coś, co pod przykrywką przyjemności może rujnować nasze zdrowie. Przekonał się o tym były prezydent Lech Wałęsa, któremu groziła amputacja stopy.

Stopa do amputacji

Od kilku dni były prezydent Lech Wałęsa przebywa w szpitalu pod opieką lekarzy. Niedawno jego syn opowiadał o złym stanie zdrowia ojca, zmagającego się z cukrzycą. W wyniku powikłań związanych ze zmianami, jakie powoduje przypadłość, istniało ryzyko amputacji stopy współzałożyciela NSZZ „Solidarność”. „Przeprowadzane są badania, zobaczymy co będzie ze stopą. Jest zagrożona. Ryzyko amputacji niestety istnieje, ale jestem dobrej myśli.” – mówił Super Expressowi Jarosław Wałęsa, poseł Koalicji Obywatelskiej.
W czwartek poseł PO Jerzy Borowczak poinformował, że według jego wiedzy, nowatorskie metody prawdopodobnie uchronią Lecha Wałęsę od pozbawienia części kończyny. „Z tego co wiem, stopa Lecha nie będzie amputowana. Są jakieś nowe metody w świecie, które wchodzą w rachubę, aby je zastosować.” – wyjaśniał w SE przyjaciel byłego prezydenta.

Wszystkiemu winny legalny narkotyk

Takim mianem Stowarzyszenie Promocji Zdrowego Stylu Życia „Sięgnij po zdrowie” określa cukier. Potwierdza to ostatni raport NFZ na temat słodkiej substancji. Dane pokazują, że przeciętny Polak zjada co roku 12 kg cukru m.in. w postaci słodzonych napojów, przekąsek, gotowych potraw. Badania pokazały, że w 2016 r., 68 proc. mężczyzn i 53 proc. kobiet miało w Polsce nadwagę. Jednocześnie analizy wykazały, że nadmierne kilogramy są jedną z najczęstszych przyczyn cukrzycy. Jednym z jej powikłań jest przypadłość, z którą zmaga się aktualnie Lech Wałęsa.

Stopa cukrzycowa

Bo właśnie o niej mowa, to następstwo długotrwałego, nieprawidłowego poziomu glikemii w organizmie. Zaniedbanie prowadzi do infekcji i owrzodzenia stopy. Dochodzi do zniszczenia tkanek, kości i stawów. Towarzyszyć temu może brak czucia poniżej kostki. Z czasem zaczyna się łuszczyć skóra, pojawiają się też odciski i stany grzybiczne. Niepokoić może również zniekształcenie paznokci. Objawem mogą być też stale zimne stopy, co wiąże się z zaburzeniem pracy układu krwionośnego. Specjaliści alarmują, że wczesne wykrycie choroby i podjęcie leczenia, może zmniejszyć ryzyko amputacji części kończyny nawet o 85 proc.

22.08.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. defense.gov

(ss)

Pandemia na długi czas pozamykała kina, ale najlepsi aktorzy zaczęli grać w produkcjach platform streamingowych. Okazuje się, że nie zaszkodziło to wysokości zarobków, bo te poszły jeszcze w górę.

Najnowsze dane dotyczące stawek w Hollywood podaje „Daily Mail”. Z tego zestawienia wynika, że rynek filmowy w dobie koronawirusa się zmienił. Dotychczas największe gwiazdy otrzymywały ustaloną gażę i część wpływów ze sprzedaży biletów. Skoro jednak na długie miesiące kina, w wielu krajach świata, zostały zamknięte, biznes filmowy stanął przed dużym wyzwaniem. Prym zaczęły wieść serwisy streamingowe, a na współpracę z nimi zdecydowały się największe wytwórnie filmowe i najlepsi aktorzy. Obecnie nowe projekty często mają premiery hybrydowe – jednocześnie w salach kinowych i w sieci.

Czy ta sytuacja zmieniła wysokość zarobków amerykańskich gwiazd. Według „Daily Mail” obecnie w branży są trochę inne zasady. Aktorzy nie mogąc liczyć na duże wpływy ze sprzedaży biletów, ale chcą udziału w zyskach z dostępu do filmu w sieci. Częściowo inny jest też ranking najlepiej opłacanych artystów. Do niedawna na pierwszym miejscu hollywoodzkiej listy znajdował się Dwayne Johnson czyli „The Rock”. Obecnie wyprzedził go sam James Bond.

Daniel Craig, czyli filmowy agent 007, jest dziś na miejscu 1. Jedna z platform internetowych zapłaci mu 100 mln dolarów (390 mln zł) za występ w dwóch kontynuacjach filmu „Na noże”. Pierwsza cześć tego kameralnego kryminału została świetnie przyjęta przez widzów i krytyków. Obraz z budżetem 40 mln dolarów zarobił na całym świecie ponad 311 mln dolarów.

Dwayne Johnson spadł na 2 pozycję z 50 mln dolarów (195 mln zł) za rolę w filmie „Red notice”. To historia agenta Interpolu, namierzającego najbardziej poszukiwanego złodzieja dzieł sztuki. Premiera jeszcze w tym roku. Miejsce 3 należy do Willa Smitha i obrazu „King Richard”. Amerykanin zainkasuje 40 mln zł (156 mln zł), wcielając się w ojca tenisistek Venus i Sereny Williams. Taka sama kwota znajduje się przy nazwisku Denzela Washingtona za kryminał „Małe rzeczy”, w którym policja ściga seryjnego mordercę.

Kolejne miejsca

• Leonardo DiCaprio – 30 mln dolarów,
• Mark Wahlberg – 30 mln dolarów,
• Jennifer Lawrence – 25 mln dolarów,
• Julia Roberts – 25 mln dolarów,
• Sandra Bullock – 20 mln dolarów,
• Ryan Gosling – 20 mln dolarów,
• Chris Hemsworth – 20 mln dolarów,
• Brad Pitt – 20 mln dolarów,
• Michael B. Jordan – 15 mln dolarów,
• Tom Cruise – 13 mln dolarów.

22.08.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. mat. pras.

(ss)

Osoby, które w przeszłości przechodziły już koronawirusa, częściej doświadczają skutków ubocznych po otrzymaniu pierwszej dawki szczepionki niż inne osoby. Jak informuje centrum skutków ubocznych Lareb, dotyczy to wszystkich dostępnych na rynku europejskim szczepionek.

W przypadku szczepionki Pfizer/BioNTech osoby te są bardziej narażone na skutki uboczne nie tylko po podaniu pierwszej, ale i drugiej dawki szczepionki. Najpowszechniejsze skutki uboczne to: ból głowy, mięśni i kości, zmęczenie, gorączka, mdłości, dreszcze i ogólne uczucie rozbicia.

Centrum Lareb przeprowadziło sondaż dotyczący skutków ubocznych występujących po otrzymaniu szczepionek przeciwko koronawirusowi. Wstępne wyniki pochodzą od 9 673 osób zaszczepionych preparatem Pfizer/BioNTech, 5 271 szczepionką AstraZeneca, 2 268 Moderną oraz 2 308 – preparatem Janssen. Z sondażu jasno wynikało, że osoby, które przechorowały wcześniej Covid-19, częściej cierpiały na skutki uboczne.

21.08.2021 Niedziela.BE // foto: Cracow, Poland - May 1st, 2021: An open, mass vaccination against covid-19 on the Main Market at temporary vaccination point in red tents during pandemic of coronavirus. // fot. Elzbieta Krzysztof / Shutterstock.com

(kk)

Obywatel Belgii został skazany przez sąd w Dunkierce (Francja) na 9 miesięcy pozbawienia wolności za udział w przemycie ludzi.

Pochodzący z Brukseli przedsiębiorca, Sylvain Delarbre, zwrócił na siebie uwagę władz, kiedy w czwartek tydzień temu uczestniczył w wypadku drogowym na autostradzie A16 w Dunkierce. Policja, która zjawiła się na miejscu zdarzenia, zauważyła, że w furgonetce mężczyzny znajdowały się dmuchane tratwy. Delarbre został aresztowany na miejscu zdarzenia.

W toku śledztwa wyszło na jaw, że Delarbre zrealizował około 20 dostaw sprzętu żeglarskiego do miejscowości nadmorskich, w tym do Ghyvelde, Leffrinckoucke, Calais, Wimereux, Neufchâtel-Hardelot, Boulogne i Berck. Jednakże, kiedy przesłuchiwała go policja, Delarbre twierdził, że nie ma pojęcia, do jakich celów były używane jego dostawy. Poza tym poinformował, że był w kontakcie z osobą o nazwisku „Mourad”, z którą nigdy się nie spotkał – kontaktowali się tylko telefonicznie lub online.

Sędzia nie uwierzył w zeznania mężczyzny i uznał, że nie mógł być on na tyle naiwny, aby nie zdawać sobie sprawy, że przez kanał La Manche przewozi materiały, które zostaną wykorzystane do przemytu imigrantów. Tym bardziej, że w środku nocy migranci odbierający dostawy przekazywali mu każdorazowo 500 euro w gotówce. Delarbre do końca utrzymywał, że nie był świadom, że popełnia czyn nielegalny. „Wydawało mi się to trochę dziwne, ale w mojej głupiej brukselskiej głowie myślałem, że po prostu dokonuję dostaw, nic więcej” - mówił w sądzie.

Niemniej jednak, został skazany na 9 miesięcy pozbawienia wolności oraz objęty rocznym zakazem wstępu na terytorium Francji. Skonfiskowano też 3,8 tys. euro, które w momencie aresztowania mężczyzna miał przy sobie.

21.08.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)