Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Już w środę bezpłatny wstęp do prawie 30 belgijskich zamków!
Rozległy pożar w centrum Brukseli! „Ludzi ratowały z dachu helikoptery”
Niemcy: Gospodarka wykazuje lekkie ożywienie
Kochasz? Nie bij! 30 kwietnia - Światowy Dzień Sprzeciwu Wobec Bicia Dzieci
Polskim rencistom ubywa lat. Za to ich liczba z roku na rok rośnie
Doszczętnie spłonęła restauracja w Saint-Gilles
Polska: Ksiądz z zarzutami trafił już za kraty. Ciążą na nim poważne zarzuty
W Antwerpii znaleziono 100 kg kokainy. 16-latek aresztowany
Belgia: Na ulicy w Mol zauważono spacerującego... wilka!
Belgia: Pogoda na 30 kwietnia i 1 maja
Redakcja

Redakcja

Pierwszy belgijski dom publiczny z sex lalkami zamknięty. Lalki wystawione na sprzedaż

Pierwszy w Belgii dom publiczny z sex lalkami został zamknięty na stałe, w związku z czym lalki zostały wystawione na sprzedaż.

„Entuzjazm był ogromny” - na samym początku zapewniał Fabrice Jacobs, właściciel oryginalnego domu publicznego mieszczącego się w Meise (Brabancja Flamandzka). Mężczyzna zakupił łącznie osiem „zaawansowanych” lalek, które różniły się kolorem skóry, wzrostem oraz rozmiarem biustu. Początkowo importował je ze Stanów Zjednoczonych, gdzie jedna sztuka kosztowała ok. 2 tys. euro, ale niedługo potem przerzucił się na tańsze, chińskie modele. „Lalki zrobione są ze specjalnego silikonu, który dostosowuje się do temperatury pokojowej i sprawia wrażenie „żywej” skóry” - tłumaczył wówczas właściciel.

„Zrozumiałem, że to nie dla mnie: przesiadywanie w domu całymi dniami i oczekiwanie, aż klient wyjdzie” - przekazał Jacobs, który mniej więcej 2 lata temu zdecydował się na otwarcie domu publicznego we własnym mieszkaniu.

Za pół godziny uciech z lalką trzeba było zapłacić 50 euro, za godzinę 80 euro, zaś za 90 minut – aż 120 euro. Choć początkowo Jacobs mówił, że jego interes „idzie sobie zaskakująco dobrze”, to ostatecznie w 2019 roku zdecydował się na tymczasowe zamknięcie domu publicznego. Nie podano wówczas przyczyny. Teraz ogłoszono zamknięcie na stałe.

Lalki można zakupić poprzez stronę internetową domu publicznego dolls.be Ceny wahają się od 850 euro do 1000 euro (w zależności od rozmiaru biustu).

 

09.02.2020 Niedziela.NL

(kk)

 

We Flandrii wkrótce zostanie zainstalowanych kilkanaście nowych sygnalizacji świetlnych dla rowerzystów

Na przestrzeni kilku najbliższych miesięcy we Flandrii zostanie zainstalowanych kilkadziesiąt nowych świateł drogowych przeznaczonych dla rowerzystów.

O planowanej inwestycji poinformowała w miniony piątek regionalna minister ds. mobilności, Lydia Peeters. W wielu lokalizacjach w regionie, w miejscach, w których zazwyczaj widzimy trzy światła drogowe, zostanie dodane kolejne, czwarte światło, dedykowane osobom przemieszczającym się na jednośladach. Kiedy włączone będzie główne czerwone światło, wówczas dodatkowe, czwarte będzie informowało rowerzystów o tym, czy mogą jechać prosto bądź też czy powinni skręcić w prawą stronę.

Dotychczas czwarte światła zostały zainstalowane jedynie w Brugii. Już wkrótce nowe instalacje pojawią się w Anzegem, Lievegem, Bierbeek, Meise, Knokke-Heist, Kortrai, Geraardsbergen, Oostkamp oraz w Blankenberge.

 

09.02.2020 Niedziela.BE

(kk)

 

Skazano rodziców, których dziecko zapadło w śpiączkę po spożyciu płynnej postaci ecstasy

Parę z Brugii uznano winną zaniedbań względem 3-letniego dziecka. Dziewczynka zapadła w śpiączkę, zaś w jej krwi wykryto płynną postać ecstasy. Nie jest jasne, czy narkotyk podali dziecku rodzice, czy ich sąsiedzi.

Sąd z Brugii uznał parę 46-latków winną zaniedbań oraz obrażeń, jakie odniosło wówczas 3-letnie dziecko. Niebezpieczny incydent miał miejsce w 2018 roku. Matka została skazana na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, zaś jej partner, a zarazem ojczym dziecka – na 12 miesięcy.

Dziewczynka trafiła do szpitala latem 2018 roku. Po powrocie od sąsiadów zaczęła pluć krwią, a następnie straciła przytomność. Przeprowadzone badania wykazały, że dziecku podano wcześniej najprawdopodobniej płynną postać ecstasy bądź kwas 4-hydroksybutanowy. W moczu 3-latki wykryto również ślady kokainy – informuje dziennik De Standaard. Wiadomo, że dziecko poczuło się bardzo źle po powrocie od sąsiadów, którzy zażywali wspomniane substancje. Sąsiadka została skazana na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu, zaś jej partner – na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu.

5-letnia obecnie dziewczynka wróciła już do zdrowia. Na szczęście nie odniosła trwałych obrażeń. Jej rodzice stracili prawo do opieki.

 

08.02.2020 Niedziela.BE

(kk)

 

Polacy przejęli wzorce spożywania alkoholu z Europy Zachodniej i Południowej. Rzadziej sięgamy po najmocniejsze trunki

Na przestrzeni ostatnich 30 lat w Polsce radykalnie zmienił się model spożywania alkoholu. Polacy coraz częściej sięgają po piwo, również bezalkoholowe, wino i wysokogatunkowe trunki, a udział alkoholi wysokoprocentowych w konsumpcji spadł z ponad 70 proc. do 36 proc. Model konsumpcji nie odbiega już od europejskiego. Pracodawcy RP podkreślają, że o tę dobrą sytuację trzeba jednak zadbać, bo ich zdaniem moda na ograniczone picie może zmienić się na niekorzyść np. pod wpływem nieprzemyślanej polityki podatkowej.

– Struktura spożycia alkoholu w Polsce wygląda dziś zdecydowanie lepiej niż przed transformacją ustrojową, kiedy mocne alkohole stały na stole jako obowiązkowy dodatek do posiłków, bez przerwy wznoszono toasty, co właściwie wymuszało picie. Dzisiaj ta sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Pod względem spożycia alkoholu znajdujemy się na 17. miejscu w Europie, zmieniła się też struktura tego spożycia – mówi agencji Newseria Biznes Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.

Jak wynika z nowego raportu „Alkohol w Polsce – kontekst społeczny, rynkowy i legislacyjny” Pracodawców RP, jeszcze pod koniec lat 70. Polacy należeli do najwięcej pijących narodów świata, a ok. 5 mln osób upijało się regularnie kilka razy w tygodniu. Od tamtej pory zaszły pod tym względem ogromne zmiany – dziś 80 proc. Polaków spożywa alkohol w sposób umiarkowany, bez większego ryzykowania szkód zdrowotnych.

Przemiany ustrojowe i uwolnienie rynku, otwarcie się Polski na świat oraz przejmowanie przez Polaków wzorców konsumpcji alkoholu z Europy Zachodniej i Południowej przyczyniły się nie tylko do zmian w wielkości, ale i w strukturze spożycia alkoholu. Udział trunków wysokoprocentowych w konsumpcji spadł z ponad 70 proc. do 36 proc. Obecnie przeważa w niej piwo (55–56 proc.), dalej są napoje spirytusowe (36 proc.) oraz wino (8-9 proc.). Szybko rośnie również kategoria piw bezalkoholowych – według szacunków w ciągu 10 lat już co dziesiąte piwo sprzedawane w Polsce będzie piwem bez alkoholu.

– Ważniejsza od tego, ile alkoholu wypijamy, jest jego struktura. W Polsce zaszły w niej istotne zmiany na rzecz piwa i wina przy jednoczesnym spadku spożycia mocniejszych alkoholi – podkreśla Andrzej Malinowski.

Eksperci oceniają, że istotną rolę w tych zmianach odegrała ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

– Ta ustawa zrobiła bardzo wiele dobrego. Po pierwsze, ściągnęła uwagę na problem i wywołała dyskusję, a po drugie, jej efekty widać właśnie po zmianie struktury spożycia alkoholu ze wskazaniem na alkohole słabsze. To wciąż nie jest prozdrowotne, ale wydaje się mieć zdecydowanie mniejsze negatywne skutki niż spożywanie dużej ilości alkoholi mocnych – mówi dr hab. n. med. Andrzej Fal z Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych w szpitalu MSWiA.

Mimo pozytywnych zmian ograniczanie spożycia alkoholi wysokoprocentowych na rzecz niskoalkoholowych wciąż jest ważnym kierunkiem dla polityki alkoholowej państwa. Według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wciąż ok. 18,6 proc Polaków spożywa alkohol w sposób ryzykowny i szkodliwy. Łącznie wypijają oni 70 proc. dostępnego na rynku alkoholu. Ponadto w Polsce konsumpcja wódki oraz innych napojów spirytusowych niezmiennie oscyluje na poziomie 8,3–8,8 litrów per capita rocznie, co plasuje nas w pierwszej 10. krajów o największym spożyciu tych trunków.

– Wpływ alkoholu na zdrowie dobrze pokazuje tzw. wskaźnik utraconych lat życia. Okazuje się, że kraje, w których jest tendencja do spożywania alkoholi mocnych, mają ten wskaźnik o wiele wyższy od państw, gdzie kultura picia jest oparta na piwie czy winie – podkreśla Andrzej Malinowski. – Przede wszystkim to jest kwestia świadomości i edukowania społeczeństwa, ale jestem zdecydowanie przeciwny wykorzystywaniu przez państwo otoczki związanej z kulturą picia i zdrowiem dla celów fiskalnych.

Po piwo Polacy sięgają najczęściej, pijąc jednorazowo od dwóch do trzech piw o pojemności 0,5 litra. Taka liczba przekłada się na jednorazowe spożycie od 40 do 60 g czystego alkoholu, czyli od czterech do sześciu tzw. standardowych jednostek alkoholu (SJA). Natomiast pijąc wino, przeciętny konsument wypija jednorazowo cztery lampki po 100 ml, co oznacza spożycie ok. 40 g czystego alkoholu (4 SJA). Z kolei w przypadku wódki jej każdorazowe spożycie wiąże się z dużo większą ilością etanolu. Przeciętnie jest to 11 kieliszków po 30 g, które dostarczają od 94 do 110 g czystego alkoholu (od 9,4 do 11 SJA).

– Alkohol jest zawsze taki sam. Jednak zdecydowaną różnicę robi to, w jakiej postaci go spożywamy, ile i jak często. Zdecydowanie mniejsze skutki zdrowotne powodują trunki o niższej zawartości alkoholu, dlatego że sumarycznie spożywamy go mniej. Jeden mały kieliszek wódki zawiera prawie dwie jednostki przeliczeniowe alkoholu, tyle samo znajduje się w 0,5 litra piwa – mówi Andrzej Fal.

Jak wynika z raportu Pracodawców RP, polityka alkoholowa państwa powinna być ukierunkowana na eliminowanie zjawiska picia ryzykownego i szkodliwego, które jest bezpośrednią przyczyną szkód zdrowotnych i społecznych.

– Państwo jest istotnym regulatorem spożycia alkoholu, bo z jednej strony ma w swoim ręku regulację ekonomiczną, zarówno podatek akcyzowy, jak i inne elementy polityki cenowej, regulowania dostępności alkoholu bardziej czy mniej stężonego. Może też decydować, gdzie, czy i w jakich godzinach sklepy mogą ten alkohol sprzedawać. Państwo jest też odpowiedzialne za edukację i na tym powinny się skupić działania przeciwalkoholowe. Trzeba edukować najmłodsze dzieci i tych, którzy nie zaczęli pić, bo edukacja osób już pijących nie jest zbyt efektywna – mówi Andrzej Fal.

Pracodawcy RP podkreślają w raporcie, że ryzykownemu i szkodliwemu piciu sprzyja popularność małych i tanich formatów wódki, tzw. małpek, oferowanych w pojemnościach od 40 do 200 ml. Wódka w małych formatach stała się odrębną kategorią, dała możliwość picia cichego, w ukryciu, poza kontrolą pijącego i otoczenia. Szacuje się, że dziennie sprzedawanych jest ich od 1,3 mln do nawet 3 mln. Problem ten dostrzegło Ministerstwo Zdrowia, które w końcówce grudnia przedstawiło projekt ustawy w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów. Zakłada on, że przedsiębiorcy prowadzący sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży na podstawie zezwolenia będą zobowiązani do wniesienia opłaty związanej ze sprzedażą napojów alkoholowych o objętości nieprzekraczającej 300 ml.

 

08.01.2020 Niedziela.NL

(newseria.pl)

 

Subscribe to this RSS feed