Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Logo
Print this page

„Nadchodzą mroczne czasy”. Belgia reaguje na zwycięstwo Trumpa

„Nadchodzą mroczne czasy”. Belgia reaguje na zwycięstwo Trumpa Donald Trump, fot. lex radin / Shutterstock.com

- Okropne: zdaje się, że Stany Zjednoczone postawiły na katastrofalną przygodę – skomentował zwycięstwo Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich Rudy Demotte, polityk pełniący funkcję premiera francuskojęzycznej społeczności w Belgii.

Także wielu innych belgijskich polityków komentując zaskakujący wynik wyborów prezydenckich w USA nie przebierało w słowach. Dotyczy to szczególnie tych, którzy nie pełnią ważnych funkcji w rządzie federalnym i którzy pochodzą z południowej, bardziej lewicowej części kraju.

Katastrofa i mroczne czasy?

- Kiedy Marine Le Pen [liderka Frontu Narodowego, skrajnie prawicowej partii we Francji] gratuluje Trumpowi, to wszystko jasne. Nadchodzą mroczne czasy – napisał na Twitterze Paul Magnette, szef walońskiego rządu.

Z kolei Meyrem Almaci, liderka partii Zielonych (Groen) uważa, że zwycięstwo Trumpa oznacza złą wiadomość dla świata, gospodarki i klimatu, informuje dziennik „Het Laatste Nieuws”. – Nie ma sensu wyrzucać ludziom tego, że na niego zagłosowali – dodała jednak.

- To ich wybór i przyjmujemy go do wiadomości. Ale to bardzo niepokojące dla reszty świata i dla jedności narodu amerykańskiego. Ten niespodziewany wybór musi przebudzić europejskich polityków – skomentował Elio Di Rupo, były premier Belgii i obecnie przewodniczący walońskiej Partii Socjalistycznej.

– To, że populistyczna retoryka pełna nienawiści wygrywa z projektem, który chciał jednoczyć, pokazuje, że zbyt wielu Amerykanów czuje się porzuconych przez system ekonomiczny, który nie jest w stanie w sprawiedliwy sposób dzielić owoców globalizacji oraz wzrostu gospodarczego – powiedział były szef belgijskiego rządu.

Rząd zaniepokojony, ale ostrożny

Politycy, którzy mają dziś realny wpływ na politykę belgijskiego rządu, bardziej ważyli słowa.

Obecny premier Belgii, Charles Michel, pogratulował Trumpowi zwycięstwa i wyraził nadzieję, że będzie on otwarty na dialog. – Mam nadzieję, że Belgia i Stany Zjednoczone nadal będą bronić tych samych wartości, dotyczących wolności i tolerancji – powiedział szef belgijskiego rządu.

Wielu komentatorów obawia się, że po zwycięstwie Trumpa NATO, będące jednym z głównych gwarantów europejskiego bezpieczeństwa, zostanie osłabione. Dlatego premier Michel podkreślał, jak wielkie jest znaczenie USA dla bezpieczeństwa oraz stabilności w Europie i na świecie. – Mam nadzieję, że będzie pan wspierał europejski projekt i współuczestniczył w gwarantowaniu bezpieczeństwa ramach NATO – Michel zwrócił się do amerykańskiego prezydenta-elekta.

Didier Reynders, belgijski minister spraw zagranicznych, nawoływał do ostrożności. – Będziemy musieli bardzo uważnie obserwować decyzje nowego amerykańskiego prezydenta – powiedział.

Szef belgijskiej dyplomacji wskazał też na pewien być może pozytywny aspekt wyboru Trumpa. Według niego pojawiła się szansa, by Europa się wzmocniła, szczególnie jeśli chodzi o wypracowanie wspólnej polityki bezpieczeństwa i współpracę militarną. – Świat czeka teraz na mocniejszy głos Europy – uważa Reynders.

Skrajna prawica się cieszy

Trump ma w belgijskiej polityce także i zwolenników. – Vlaams Belang jest niezwykle szczęśliwy w związku z wyborem Donalda Trumpa na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych – powiedział cytowany przez dziennik „Gazet van Antwerpen” Tom Van Grieken, lider skrajnie prawicowej partii flamandzkich nacjonalistów, Vlaams Belang (dosłownie: Interes Flamandzki).

- Trump musiał się zmierzyć z wpływowymi liderami opinii, przeciwnikami politycznymi a nawet z dużą częścią establishmentu własnej Partii Republikańskiej – powiedział Van Grieken. Według niego wielką zasługą tego polityka jest rozpoczęcie debaty na tematy, których dotąd unikano. Jednym z nich jest sprzeciw wobec globalizacji, otwartych granic oraz „niekończących się wojen, które nikomu nie służą”.

- Trumpowi udało się zmobilizować wielkie masy i ponownie nawiązać kontakt ze społeczeństwem – dodał szef Vlaams Belang.

 

10.11.2016 ŁK Niedziela.BE

 

Last modified onczwartek, 10 listopad 2016 11:38
Niedziela.BE