Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Logo
Print this page

Trwa „największy proces w historii Belgii”. Szokujące zeznania ofiary brukselskich zamachów

Trwa „największy proces w historii Belgii”. Szokujące zeznania ofiary brukselskich zamachów Fot. Shutterstock, Inc.

Jedna z ofiar zamachów terrorystycznych w Brukseli z 2016 roku, ze wstrząsającymi szczegółami opisała w sądzie moment zbombardowania lotniska w Zaventem, a także wpływ zamachu na jej własne życie oraz zdrowie psychiczne i fizyczne w kolejnych miesiącach i latach po ataku.

W poniedziałek, 6 marca, Béatrice De Lavalette – entuzjastka jazdy konnej, która w wieku 17 lat straciła obydwie nogi w wyniku ataku bombowego na lotnisku w Zaventem – złożyła pierwsze zeznania podczas największego procesu w historii Belgii. Trwa postępowanie w sprawie
zamachów bombowych na lotnisku w Zaventem i na stacji metra Maelbeek, do których doszło w dniu 22 marca 2016 roku. W atakach zginęły 32 osoby, a ponad 300 zostało rannych.

„Kiedy wybuchła bomba, jedyne, co pamiętam, to to, że oderwałam się od ziemi, a następnie zapadła ciemność” – powiedziała De Lavalette. „Kiedy odzyskałam przytomność, spojrzałam na moje nogi i od razu zrozumiałam, co się stało. Była tam kobieta, której włosy płonęły, więc próbowałam ugasić ogień rękoma. Kiedy poczuła, że ktoś jest z nią, złapała mnie za rękę. Wkrótce przybyli ratownicy”.

De Lavalette przypomniała też system kodowania kolorami używany przez belgijskie władze medyczne do określania prawdopodobieństwa przeżycia ofiar bezpośrednio po atakach: „Zostałam oznaczona kolorem czerwonym, co oznacza – jak później zrozumiałam – że szanse na przeżycie są niewielkie”.

De Lavalette wyraziła także wdzięczność dla ratowników, którym przypisuje uratowanie życia.
„Zdałam sobie sprawę, że ludzie wołają o pomoc, więc zrobiłam to, co oni, po francusku i angielsku. Kiedy zobaczyłam strażaka, podniosłam rękę. Wezwał pierwszą pomoc i zjawiły się trzy lub cztery osoby, które mi pomogły. Ci ludzie zaopiekowali się mną z wielką troską” - dodała kobieta.

Następnie wyjaśniła, że wkrótce potem zapadła w miesięczną śpiączkę. „Czułam, że chcę spać, ale ktoś powiedział mi 'nie możesz zasnąć'. Niemniej jednak, zapadłam w śpiączkę. Pierwsze wspomnienia po obudzeniu, to szpital” - przyznała.

Pomimo dołożenia wszelkich starań, lekarze zostali zmuszeni do amputacji obydwóch nóg De Lavalette w cztery miesiące po atakach. Młoda kobieta wyjaśniła, że ta procedura wymagała niezwykle trudnych psychicznych i fizycznych zmian – ale jej szczególna relacja z własnym koniem pomogła jej przetrwać.

07.03.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Niedziela.BE