Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Mieszkańcy Belgii młodsi niż Polacy
Belgia: Anderlecht z nagrodą za integrację osób niepełnosprawnych
Polska: To było pewne. Kolejne województwa myślą o swoich bonach turystycznych
Wkrótce do Belgii trafi kolejny lek na odchudzanie
Belgia na drugim miejscu w Europie pod względem praw LGBTQ+
Belgia: W ArcelorMittal zagrożonych nawet 190 miejsc pracy
Belgia: Zmiany w emeryturach? „Ludzie to popierają”
Połowa mieszkańców Niemiec chce zakazania skrajnie prawicowej partii AfD
Belgia: Za znęcanie się nad niemowlakami wyrok... w zawieszeniu!
Słowo dnia: Varkensvlees
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Koszt utrzymania samochodu w Polsce jest coraz wyższy

W motoryzacji dzieje się coś dziwnego. Samochód się starzeje, a zyskuje na wartości. Za oryginalne, nowe części płaci się mniej niż za używane.

Nie są to spokojne czasy w motoryzacji. Zaczęło się w pandemii, kiedy azjatyckie fabryki wstrzymały produkcję części, przez co w Europie trudno było kupić samochód. Klienci przychodzili do salonów i słyszeli, że na auto muszą czekać rok, a nawet więcej. Dodatkowo samochody podrożały.

Od razu zareagował rynek samochodów używanych. Tu też ceny poszły w górę, a i tak trudno było je kupić. Obecnie sytuacja się uspokoiła, ale efektem zmian jest np. to, że klienci w komisach szukają starszych samochodów. Mających nawet więcej niż 10 lat, co niedawno jeszcze było wyjątkiem.

Im auto starsze, tym droższe

Jak dziwna jest teraz sytuacja, dobrze wie pan Michał.

– Właśnie ubezpieczyłem samochód. 12-letni hyundai 130 cw. W ubiegłym roku OC kosztowało mnie ok. 800 zł. Teraz już 940 zł – mówi.

Nie dziwi go to jednak, bo... – ...okazało się, że zgodnie z wyceną rynkową mój samochód im jest starszy, tym jest droższy. Rok temu kosztował ok. 20 tys. zł a teraz ponad 21 tys. – wylicza.

Zaskoczona jest też pani Paulina, która naprawiała swoją kia ceed. Zepsuł się silniczek do tylnej wycieraczki. Szukała nowego, żeby pojechać z nim do mechanika.
– Trochę to trwało, ale w końcu udało mi się kupić. Najtańszy. A ten najtańszy to oryginalny nowy silniczek kia. Używany, z samochodu innej marki, był droższy – dziwi się kobieta.

14 procent rok do roku

Dziś utrzymanie samochodu kosztuje nas coraz więcej.

„Z danych zebranych w autoryzowanych serwisach różnych marek wynika, że na przestrzeni 2022 roku ceny części samochodowych wzrosły o 15-25 proc., a stawki za roboczogodzinę mechanika zwiększyły się o 38 proc. Sam koszt zakupu oleju silnikowego, który jest płynem eksploatacyjnym podlegającym systematycznej wymianie, wzrósł o 25-44 proc.” – podaje Interia, powołując się na raport PKO Leasing.

Dodatkowo średnia wartość nowego auta osobowego była w listopadzie ubiegłego roku o ponad 14 proc. wyższa niż rok wcześniej. To – dodajmy – tyle samo co średnioroczny wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych GUS.

Drożeją praca i energia

Tomasz Otto z PKO Leasing prognozuje, że w tym roku ceny na rynku motoryzacyjnym pójdą jeszcze w górę. Główne przyczyny podwyżek w serwisach to rosnące koszty pracy oraz ceny energii.

– Poza tym drożeją same komponenty. Są to najczęściej wymieniane części eksploatacyjne, takie jak filtry czy klocki i tarcze hamulcowe – dodaje ekspert.
News4Media/fot. iStock

11.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)


Polska: Chcesz szybkiej wypłaty zasiłku opiekuńczego? ZUS musi dostać oryginał wniosku

ZUS przypomina: nie dostarczysz oryginału wniosku, będziesz czekał na wypłatę zasiłku opiekuńczego. Możesz go przynieść osobiście albo wysłać przez internet.

Skany wniosków były akceptowane tylko podczas pandemii. Teraz nie są już podstawą do wypłaty zasiłku.

Komu i ile się należy

Z zasiłku opiekuńczego mogą skorzystać osoby objęte ubezpieczeniem chorobowym w ZUS, które są zwolnione z wykonywania pracy, bo opiekują się bliskimi chorymi.

Zasiłek opiekuńczy w skali miesiąca wynosi 80 proc. podstawy wymiaru zasiłku. Wypłaca się go za każdy dzień, w którym sprawujemy opiekę, również za dni ustawowo wolne od pracy.

Żeby otrzymać zasiłek opiekuńczy nad chorym członkiem rodziny, musimy mieć zaświadczenie lekarskie, a także wniosek o zasiłek opiekuńczy. ZUS-owi przekazuje go nasz pracodawca. Osoby na własnej działalności składają go samodzielnie.

Tak unikniesz długiego czekania

Obecnie osoba wnioskująca o zasiłek powinna dostarczyć do ZUS oryginał podpisanego wniosku.

– To pozwoli uniknąć długiego czekania na wypłatę – podkreśla Iwona Kowalska-Matis z ZUS, cytowana przez rynekzdrowia.pl.  – Niestety wiele osób o tym nie wie. Nadal wpływają do nas skany wniosków, a my prosimy o dostarczenie oryginału. To trwa, a ubezpieczony czeka na pieniądze – przestrzega.

I dodaje, że wniosek można wysłać pocztą tradycyjną, przynieść osobiście lub skorzystać ze swojego profilu PUE i przekazać go drogą elektroniczną z podpisem elektronicznym (np. korzystając z profilu zaufanego).

Również pracodawca może przesłać oryginał otrzymanego od pracownika wniosku do ZUS pocztą tradycyjną.

09.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Polska: Wygasa ważność bonów turystycznych. Sprawdź, ile jeszcze masz czasu

Z końcem marca tego roku upływa termin pobierania bonu turystycznego na dopłatę do wypoczynku dziecka. Nie zrobiło tego jeszcze pół miliona rodziców.

Program Polski Bon Turystyczny wystartował 1 sierpnia 2020 r. Mogą z niego skorzystać osoby, które mają co najmniej jedno dziecko do 18 roku życia. Na każde dziecko przysługuje jeden bon w wysokości 500 zł. Na dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności – 1000 zł.

Bon należy się każdemu uprawnionemu niezależnie od poziomu dochodów. W chwili uruchamiania programu z bonu turystycznego łącznie mogło skorzystać niemal 6,5 miliona polskich dzieci.

Dodajmy, że bon turystyczny można zrealizować w całym kraju, opłacając nim usługi hotelarskie, nocleg w pensjonacie, na campingu, w agroturystyce. Można nim także opłacić np. wyjazd dziecka na kolonię czy obóz, a także jednodniową wycieczkę bez noclegu.

Bonem można opłacić zaliczkę

Bony turystyczne były ważne – przypomnijmy – do 30 września 2022 roku. Ponieważ nie pobrało ich bardzo dużo rodziców, termin został przesunięty do 31 marca 2023 roku.

Dotychczas z około 4,2 mln przyznanych bonów turystycznych rodzice i opiekunowie aktywowali ponad 3,7 mln.

– Jednak wciąż pozostało kilkaset tysięcy bonów nieaktywnych – powiedziała prof. Gertruda Uścińska, szefowa ZUS, cytowana przez money.pl.

I dodała, że bonem można opłacić zaliczkę na zaplanowany wypoczynek już po 31 marca.

Według danych ZUS w całym kraju płatność bonami przyjmuje około 28 tys. podmiotów. Lista tych, u których można zapłacić bonem, jest dostępna na stronie internetowej Polskiej Organizacji Turystycznej (POT).

Bon czeka na platformie PUE ZUS

Bon turystyczny czeka na rodziców na Platformie Usług Elektronicznych (PUE) ZUS. Po zalogowaniu się na koncie rodzic musi uzupełnić dane kontaktowe, a następnie aktywować bon. W odpowiedzi otrzyma 16-cyfrowy numer. Trzeba go podać podczas opłaty bonem. Sms-em otrzyma kod potwierdzający transakcję.

Jeśli na naszym indywidualnym profilu PUE ZUS nie będzie zakładki „Polski Bon Turystyczny”, wtedy trzeba złożyć wniosek do Polskiej Organizacji Turystycznej. Jego wzór dostępny jest na stronie: bonturystyczny.polska.travel.

08.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

​(sm)

Polska: Dzień Kobiet. Posłanka, traktorzystka, profesorka? Pozwólmy ludziom tak mówić

Coraz częściej w języku polskim pojawiają się żeńskie nazwy stanowisk czy funkcji, które do tej pory były zarezerwowane dla mężczyzn. Przed tymi zmianami nie ma już ucieczki.

8 marca jest świętem, które wzbudza dużo więcej emocji niż np. walentynki – uważa dr Elżbieta Pawlak-Hejno z Katedry Komunikacji Medialnej UMCS. I nie chodzi tylko o odczucia pozytywne, bo Dzień Kobiet ma swoich zwolenników i zagorzałych przeciwników. A może lepiej powiedzieć zwolenniczki i przeciwniczki.

– Obowiązkowy tulipan i praktyczny upominek czy bojkot patronizowania i okazjonalnej uprzejmości? – pyta badaczka.

I radzi, żeby świętowanie powiązać z ideami pierwszych feministek.

To potrwa jeszcze pół wieku

– Dla jednych to relikt przeszłości, narzędzie propagandy i narzucony w minionym ustroju rytuał, dla innych podtrzymywanie kontraktu nierównouprawnienia. W pierwsze obchody kobiecego święta – niezależnie od tego, czy datowanego na 28 lutego 1909 roku w Nowym Yorku, czy związanego z ustaleniami Międzynarodowej Konferencji Kobiet Socjalistek w Kopenhadze w 1910 roku – wpisane były postulaty emancypacji. Choć przez ponad sto lat kobiety wywalczyły liczne prawa, to raporty wciąż wskazują, że zniwelowanie różnic między płciami może potrwać jeszcze pół wieku – podkreśla Pawlak-Hejno.

Mijają lata, a kobiety wciąż muszą walczyć o swoje. Nie tylko w polityce, biznesie czy aktywności społecznej, ale także w języku. A jedną z najważniejszych kwestii związanych z tym świętem jest sprawa równości płci, również wyrażanej w języku w postaci feminatywów, czyli nazw żeńskich.

Kim jest kobieta, kim jest mężczyzna?

– Dyskusja o feminatywach jest w gruncie rzeczy dyskusją zastępczą. Naprawdę nie chodzi o język, albo – nie tylko o język. To jest dyskusja o człowieku. O tym, kim jest kobieta, także kim jest mężczyzna, jakie są ich funkcje w życiu społecznym, jakie są, powinny być relacje między płciami. Z punktu widzenia języka zawsze jest tak, że to język podąża za zamianami rzeczywistości – język oczywiście wpływa na nasz sposób myślenia i działania, ale też ją odzwierciedla. Jak to często mówią językoznawcy, jest „zwierciadłem kultury” – mówi dr hab. Henryk Duda, polonista i slawista kierujący Katedrą Języka Polskiego KUL.

I dodaje, że w języku – nawet jeżeli tego nie chcemy – w ostatnich 30 latach zaszły w Polsce ogromne zmiany, także dotyczące roli kobiet. Musieliśmy zacząć szybko nadrabiać zaległości wobec Zachodu i dlatego zmiany w naszym kraju zachodziły i zachodzą bardzo szybko. Dla niektórych za szybko i nie są w stanie oswoić się z nimi mentalnie. Dotyczy to także języka.

Przyzwyczajamy się nie bez obaw

– Rozwijamy środki i sposoby mówienia o nowej rzeczywistości, w której żyjemy i do której się stopniowo, nie bez obaw przyzwyczajamy – podkreśla dr Duda. I tłumaczy, że feminatywy są czymś naturalnym. Są takie, które przyjmują się w języku bez większych kontrowersji. To np. „gościni” albo „posłanka”. Są też jednak takie, które budzą większy opór.

– „Profesorka” w świecie uniwersyteckim to nowość, odejście od tradycji, konwencji, a nieutrwalone w uzusie językowym formy, wyrazy, znaczenia często budzą sprzeciw. To normalne. Jeśli są potrzebne, to ostaną się w języku. Pamiętać należy, że polszczyzna, tak jak i inne języki, ewoluuje i nasze wnuki nie będą miały z „profesorką” żadnego problemu – mówi polonista.

Profesorka? Nie podoba mi się

Cząstka -ka sprawia problem, bo zazwyczaj służy do zdrabniania. Do określenia rzeczy małych i niedojrzałych. A tymczasem pani profesor to przecież osoba dorosła, poważna i dojrzała. Dlatego „profesorka” dr. Dudzie się nie podoba.

Jak mówi, w dyskusji o feminatywach ważne jest odróżnienie dwóch poziomów języka: potocznego i oficjalnego.

– Z całą pewnością język potoczny radzi sobie z tym bardzo dobrze, nieświadomie odnajduje właściwe słowa i rozwiązuje problemy, natomiast w języku oficjalnym już jest z tym trudniej – uważa dr hab. Henryk Duda.

I dodaje, że jeżeli ludzie chcą mówić „medioznawczyni” czy „ministra”, to trzeba im na to pozwolić.


08.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Subscribe to this RSS feed