Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Lekarz potępia fatalną opiekę zdrowotną w więzieniu w Brukseli
Polska: Kiedy nareszcie będzie ciepło? Jest konkretna data
Belgia: Rekin przy belgijskim wybrzeżu!
Polska: Stary Ursus hitem komorniczej licytacji. Ludzie się o niego bili
Belgia: Kolejna demonstracja w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy
Polska: Nadchodzi duża zmiana. Firma musi ci powiedzieć, ile możesz zarabiać
Temat dnia: Uchodźców z Ukrainy jest w Belgii więcej niż we Francji!
Polska: Wybory 2025. Nawrocki za Trzaskowskim i daleko od sukcesu Dudy
Słowa dnia: Warm weer
Belgia: Zabiła partnera nożem. „Wiele ciosów”
Redakcja

Redakcja

BELGIA! DZIEŃ DOBRY! - środa 27 stycznia 2021

Środa 27 stycznia 2021.

27. dzień roku, do końca roku pozostało 338 dni.

Imieniny obchodzą:

Adalruna, Alruna, Chryzostom, Dacjusz, Datyw, Elwira, Henryk, Jan, Jerzy, Julian, Karolina, Leander, Leandra, Lotar, Natal, Natalis, Ninomysł, Przemysław, Przybysław, Przybyrad, Rozalia, Teodoryk i Witalian.

Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu (ustanowione w 2005 przez Zgromadzenie Ogólne ONZ)
Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu (ang. International Day of Commemoration in Memory of the Victims of the Holocaust) – święto uchwalone 1 listopada 2005 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w celu uczczenia pamięci ofiar pochodzenia żydowskiego, pomordowanych w czasie II wojny światowej przez nazistowskie Niemcy. W ten sposób Zgromadzenie odrzuciło nieuznawanie Holocaustu jako wydarzenia historycznego.
W Polsce główne uroczystości Dnia Pamięci o Ofiarach Holocaustu odbywają się w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau i Warszawie pod pomnikiem Bohaterów Getta.
Datę obchodów wyznaczono na 27 stycznia – rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau w 1945 roku przez Armię Czerwoną.

Wspomnienia i święta w Kościele katolickim obchodzą:
św. Henryk de Ossó Cervelló (prezbiter)
bł. Jerzy Matulewicz (biskup)
bł. Maria od Jezusa Santocanale (zakonnica)
bł. Paweł Józef Nardini (prezbiter)
św. Witalian (papież)


27.01.2021 Niedziela.BE // źródło: Wikipedia.org //  foto: Brussels, Belgium - January 2021: General view from the Parc of the arcades of the Cinquantenaire // fot. Xavier Lejeune Photo / Shutterstock.com

(kmb)






 

Belgia: Podatek dochodowy maksymalnie 33%?

- Pracownicy nigdy nie powinni płacić więcej niż 33% podatku dochodowego – powiedział Georges-Louis Bouchez, lider partii francuskojęzycznych liberałów MR.

Belgia słynie z wysokich podatków i wysokich kosztów pracy. Bouchez uważa, że czas z tym skończyć. Lider MR nie zgadza się z zarzutem, że na obniżce podatków dochodowych do maksymalnie 33% zyskałyby głównie osoby najlepiej zarabiające.

- Obecnie pracownicy płacą średnio 35-36% podatku dochodowego. Gdybyśmy to obniżyli do 33%, to wszyscy by na tym zyskali. Zależy nam na klasie średniej i zwykłych ludziach – tłumaczył Bouchez, cytowany przez flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

- Mamy dziś do czynienia z fiskalną hipokryzją. Osoby najbogatsze unikają podatków dochodowych poprzez zakładanie spółek, do których wnoszą np. swój samochód czy część nieruchomości. Trzeba z tym skończyć, potrzebujemy sprawiedliwszego systemu – powiedział lider MR.

Jednocześnie Bouchez dodał, że żaden z mieszkańców Belgii nie powinien płacić w sumie więcej niż 50% podatków (chodzi tu o łączną kwotę, a więc również np. podatki od darowizn, spadu czy nieruchomości).

Partia MR jest jednym z siedmiu ugrupowań tworzących obecny rząd federalny Belgii. Na czele rządu stoi Alexander De Croo z VLD, partii niderlandzkojęzycznych liberałów.    


26.01.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.  

(łk)


  • Published in Belgia
  • 0

Mutacja, wariant czy szczep? O co chodzi z "brytyjskim" i "afrykańskim" wariantem koronawirusa SARS-CoV-2?

W przekazie medialnym nt. SARS-CoV-2 naprzemiennie pojawiają się informacje o nowej "mutacji", "wariancie" czy "szczepie" koronawirusa. Znaczenie tych terminów jest ściśle określone i nie jest synonimiczne. Warto wyjaśnić, co oznacza każdy z nich.

Mutacje to nagłe, skokowe zmiany w materiale genetycznym, które mają charakter losowy. U wirusów RNA ich najczęstszą przyczyną są pomyłki polimeraz, enzymów odpowiedzialnych za namnażanie materiału genetycznego. Jednak w przeciwieństwie do wirusów grypy, koronawirusowe polimerazy posiadają system kontroli błędów. Mylą się zatem wolniej. Choć wirusy RNA mutują bardzo szybko w porównaniu z innymi wirusami, tempo tego mutowania u SARS-CoV-2 jest wolniejsze niż pośród wirusów grypy - szacuje się, że o około połowę. Większość mutacji nie doprowadza do żadnych zmian w budowie białek i jest obojętna dla wirusa.

Niektóre z kolei wywołują zmiany niekorzystne, np. ograniczające możliwość zakażania komórek lub zmniejszające tempo replikacji - takie mutacje będą selekcjonowane negatywnie. Inne mutacje mogą natomiast być dla wirusa korzystne - podlegają wtenczas selekcji pozytywnej i będą się upowszechniać. Do mutacji SARS-CoV-2 tego ostatniego typu należała D614G, którą po raz pierwszy wykryto na przełomie stycznia i lutego 2020 r. Prowadziła ona do zmiany pojedynczej zmiany w określonym miejscu łańcucha aminokwasowego białka S - z kwasu asparaginowego (D) na glicynę (G). Mutacja ta zwiększyła możliwość zakażania komórek przez SARS-CoV-2 i w związku z czym bardzo szybko się upowszechniła.

Warianty to formy wirusa z określonym układem mutacji. Mutacje, jak i warianty je posiadające deponowane są w bazie GISAID. Liczba rozmaitych wariantów jest bardzo duża. Oznaczane są akronimami. I tak na przykład wariant tzw. brytyjski to B.1.1.7, a tzw. afrykański 501.V2. Mutacje i warianty identyfikuje się poprzez sekwencjonowanie całego genomu w wybranych próbkach wymazów i porównywanie wyników do tych obecnych już w bazach danych.

Szczepy - tak nazywa się formy danego wirusa, należące do tego samego gatunku, które posiada pewne unikalne cechy fenotypowe (takie jak unikalne właściwości antygenowe, zakres żywicieli lub objawy wywoływanej choroby), pozostające stabilne w warunkach naturalnych. Warianty wirusa z prostymi zmianami w materiale genetycznym nie są rozróżniane jako odrębne szczepy. Na chwilę obecną SARS-CoV-2 to jeden z dwóch szczepów gatunku betakoronawirusa, który nazywa się severe acute respiratory syndrome–related coronavirus. Drugim szczepem tego gatunku jest wirus SARS-CoV, który wywoływał chorobę SARS w latach 2002-2004 r. Dzięki badaniom molekularnym wiemy, że SARS-CoV-2 nie pochodzi od SARS-CoV - oba wirusa wywodzą się natomiast od wspólnego przodka.

***

W związku z tym nie ma żadnego uzasadnienia, by wykrywane warianty SARS-CoV-2 nazywać mianem "nowego koronawirusa". To wciąż ten sam wirus, tego samego szczepu, który występuje w różnych formach, które różnią się układem poszczególnych mutacji.

Wariant "brytyjski" (B.1.1.7, VOC-202012/01 lub 20B/501Y.V1) został zidentyfikowany w próbkach wymazów pobranych pierwszy raz we wrześniu 2020 r. Wyróżnia go 17 mutacji sensownych (oraz mutacja D614G), czyli prowadzących do zmiany aminokwasu w strukturze białek wirusa. Dziewięć takich zmian dotyczy białka S, krytycznego w mechanizmie zakażania komórki, a w związku z tym wykorzystywanego jako antygen szczepionkowy. Analizy epidemiologiczne wskazują, że wariant ten może być o 50 proc. bardziej transmisyjny, co wiąże się przede wszystkim z mutacją N501Y, która umożliwia bardziej ścisłe przyleganie białka S do receptora na powierzchni ludzkich komórek. Kwestia wymaga to jednak potwierdzenia na drodze eksperymentalnej. Obserwacje epidemiologiczne nie wskazują, by wariant ten był odpowiedzialny za cięższy przebieg choroby lub wyższą śmiertelność.

Wariant "afrykański" (501.V2) - wykryty pod koniec grudnia 2019 r. w Republice Południowej Afryki. Charakteryzuje się 20 mutacjami sensownymi (oraz mutacją D614G), w tym dziewięć z nich doprowadza do zmian sekwencji aminokwasowej w białku S.

Charakteryzuje się mutacją N501Y występującą u wariantu "brytyjskiego". Podejrzewa się, że wariant ten może rozprzestrzeniać się szybciej. Nie ma danych wskazujących, by był odpowiedzialny za cięższy przebieg choroby lub wyższą śmiertelność.

Czy warianty takie jak "brytyjski" lub "afrykański" mogą znosić skuteczność opracowanych szczepionek?

Na chwilę obecną nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Trwają badania eksperymentalne, których wyniki będą znane w najbliższym czasie. Za tym, że warianty te nie będą ograniczać skuteczności szczepionek przemawia jednak szereg argumentów:

  • Antygenem szczepionkowym jest białko S koronawirusa, które łańcuch liczy ok. 1270 aminokwasów. Zmiany stwierdzone w wariancie B.1.1.7 i 501.V2 nie przekraczają 1 proc. całego łańcucha. Innymi słowy, są to zmiany drobne;

  • Żadna ze zmian nie modyfikuje trzeciorzędowej struktury białka, co mogłoby mieć wpływ na wiązanie antygenu przez przeciwciała;

  • Przeciwciała produkowane na skutek zaszczepienia mają zdolność wiązania różnych regionów białka S. Drobne zmiany w różnych jego regionach nie powinny znosić możliwości neutralizacji;

  • Poza odpowiedzią humoralną, czyli związaną z produkcją przeciwciał, zaszczepienie prowadzi również do odpowiedzi komórkowej, na którą skumulowane mutacje w wariantach B.1.1.7 i 501.V2 mogą nie mieć żadnego wpływu;

  • Badania przeprowadzone na surowicy osób zaszczepionych dwoma dawkami szczepionki Pfizer/BioNTech wskazują, że mutacja N501Y nie znosi jej skuteczności. Potrzebne są badania dla kolejnych mutacji stwierdzonych w wariancie B.1.1.7 i 501.V2.


26.01.2021 Niedziela.BE // źródło: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // autor tekstu dr hab. Piotr Rzymski jest ekspertem w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. // Material powstał w ramach inicjatywy #Naukaprzeciwpandemii // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

Prawie 5 mln Polaków nie korzysta z komputera i internetu. Podatek od smartfonów i laptopów jeszcze pogłębi problem cyfrowego wykluczenia

W Polsce blisko 5 mln osób wciąż nie korzysta z internetu ani komputera, a pod względem wykluczenia cyfrowego sytuacja wygląda gorzej tylko w sześciu krajach Europy. Jedną z głównych przyczyn są zbyt wysokie koszty sprzętu i dostępu do sieci. Tymczasem planowane przez rząd rozszerzenie opłaty reprograficznej na nowe urządzenia, takie jak smartfony, tablety, laptopy i komputery stacjonarne, może dodatkowo wywindować ich ceny o kilkaset złotych. – W tej pandemicznej sytuacji, kiedy z dnia na dzień przestawiliśmy się na nauczanie zdalne, zamknęliśmy seniorów w domu i przenieśliśmy szereg usług do online’u, podnoszenie cen na urządzenia typu smartfon czy laptop jest błędem – podkreśla Michał Herde z Federacji Konsumentów.

Raport Federacji Konsumentów („Wykluczenie cyfrowe podczas pandemii. Dostęp oraz korzystanie z internetu i komputera w wybranych grupach społecznych”) pokazuje, że w czasie pandemii Polacy rozpoczęli walkę z wykluczeniem cyfrowym „na własną rękę”. W sklepach elektronicznych o kilkadziesiąt procent wzrosło zainteresowanie laptopami i tabletami. Organizacja zwraca jednak uwagę, że chociaż ceny tych urządzeń w Polsce są obecnie niższe niż w krajach Europy Zachodniej, i tak dla wielu Polaków wciąż są zbyt wysokie. Planowane przez rząd rozszerzenie opłaty reprograficznej na nowe urządzenia – takie jak smartfony, tablety, laptopy i komputery stacjonarne – może je jeszcze wywindować.

– Opłata reprograficzna jest nałożona na niektóre nośniki, np. papier i płyty CD, a projektowane zmiany mają rozszerzyć ją na kolejne nośniki: smartfony, laptopy czy telewizję z funkcją smart – mówi agencji Newseria Biznes Michał Herde, członek Rady Krajowej Federacji Konsumentów i prezes warszawskiego oddziału tej organizacji. – Nie widzimy jednak związku między korzystaniem z tych nośników a stratami po stronie twórców. Jeżeli np. słuchamy muzyki na smartfonie, to nie plików zapisanych w pamięci urządzenia, ale raczej muzyki świadczonej jako usługa, za którą płacimy w ramach streamingu czy video on demand. Dlatego nie widzimy potrzeby nakładania nowej opłaty.

Z szacunków Federacji Konsumentów wynika, że jeżeli urządzenia takie jak smartfony, tablety czy laptopy zostaną objęte opłatą reprograficzną w wysokości do 6 proc., to ich ceny wzrosną nawet o kilkaset złotych. To ograniczy popyt, a Polacy będą kupowali mniej sprzętu. To jeszcze bardziej przyczyni się do zaostrzenia problemu wykluczenia cyfrowego. Tym bardziej że już dziś dla wykluczonych cyfrowo gospodarstw domowych o najniższych dochodach, poniżej 2,5 tys. zł netto, największą barierę stanowią zbyt wysokie koszty sprzętu (21,6 proc.) i dostępu do internetu (14,7 proc.).

– Nadal dla 1/4 osób ceny stanowią istotną barierę w zakupie urządzenia, a tym samym w dostępie do nowoczesnych usług. W tej sytuacji, kiedy z dnia na dzień przestawiliśmy się na nauczanie zdalne, zamknęliśmy seniorów w domu, odcięliśmy ich od świata zewnętrznego, podnoszenie cen na urządzenia typu smartfon czy laptop jest po prostu błędne. Będzie to istotna bariera dla możliwości zakupowych Polaków – mówi członek Rady Krajowej Federacji Konsumentów. – Oczekujemy spokojnej dyskusji i przede wszystkim dobrego uzasadnienia tego projektu, ale dopiero po ustaniu zagrożenia pandemicznego.

Tym bardziej że pandemia COVID-19 już zaostrzyła problem wykluczenia cyfrowego wśród Polaków – zwłaszcza tych, którzy już wcześniej nie korzystali z internetu.

– Podczas pandemii zostaliśmy w domach. Osoby, które na co dzień korzystają z internetu, nie miały problemu z tym, żeby z dnia na dzień przestawić się na pracę, zakupy czy korzystanie z usług zdalnie. Natomiast ogromna rzesza Polaków, których dotknął lockdown, została tak naprawdę z dnia na dzień odcięta od świata – mówi Michał Herde.

W sumie problem dotyczy ok. 4,51 mln osób w wieku 16–74 lata (15,5 proc). Jeszcze więcej, bo ok. 4,78 mln Polaków, nigdy wcześniej nie posługiwało się komputerem – wynika z raportu Federacji Konsumentów.

– W tej grupie 80 proc. stanowią osoby starsze, bezrobotne i niepełnosprawne. Szacuje się, że od 50 do 70 tys. uczniów nie posiada ani dostępu do komputera, ani łącza, a aż co czwarty uczeń nie ma własnego urządzenia, musi je współdzielić z innym domownikiem. Siłą rzeczy osoby te, w tym dzieci i młodzież, nie mają możliwości korzystania z nowoczesnych zdalnych usług – mówi Michał Herde.

Ponad 80 proc. dyrektorów szkół wskazuje, że to właśnie dostęp do sprzętu i łączy stanowi główny problem w zdalnej edukacji. Co istotne, w normalnych okolicznościach uczniowie i studenci nie należą do grupy wykluczonych cyfrowo, bo według GUS-u 97,4 proc. gospodarstw domowych, w których są dzieci, posiada komputer. W czasie pandemii i powszechnej nauki zdalnej ilość sprzętu komputerowego w domach Polaków okazała się jednak niewystarczająca.

– Weźmy pod uwagę, że nawet państwo przeszło na świadczenie różnego rodzaju usług publicznych zdalnie. Przez internet możemy zarejestrować samochód, zapisać się do lekarza, zdalnie możemy też wziąć udział w wyborach. Kiedy ponad 15 proc. polskiego społeczeństwa nie ma możliwości dostępu do tych usług, to zaczyna być dość realny problem – ocenia prezes warszawskiego oddziału Federacji Konsumentów.

W grupie najbardziej dotkniętych cyfrowym wykluczeniem są seniorzy, których ten problem w dużym stopniu dotyczył jeszcze przed pandemią. W Polsce ponad połowa osób w wieku 65–74 lata nigdy nie korzystała z internetu i jest to odsetek o 20 pkt proc. wyższy niż unijna średnia, która wynosi 33 proc. Ogółem, pod względem wykluczenia cyfrowego w UE, sytuacja gorzej niż w Polsce wygląda tylko w sześciu krajach – w Portugalii, Grecji, Rumunii, Chorwacji, Bułgarii i we Włoszech. Około 15,5 proc. Polaków, którzy nie mają dostępu do internetu, to wynik również znacznie powyżej unijnej średniej na poziomie 9 proc. Również pod względem liczby osób, które nie korzystają z komputera, znajdujemy się w europejskim ogonie, zajmując 20. pozycję wśród państw UE.

– W różnych grupach wiekowych są różnego rodzaju bariery. W grupie wiekowej 16–20 lat głównym problemem jest brak sprzętu albo brak dostępu do łącza internetowego. Wśród seniorów jest nim wciąż brak umiejętności posługiwania się rożnego rodzaju narzędziami w internecie – wyjaśnia Michał Herde. – Jeszcze w 2019 roku mieliśmy bardzo dobrą dynamikę wzrostu liczby osób wykluczonych, które zyskiwały dostęp do internetu i komputera. Ale zazwyczaj, zwłaszcza w miasteczkach i na wsiach, zyskiwały go dzięki różnego rodzaju organizacjom społecznym, seniorskim, uniwersytetom trzeciego wieku itd. Te instytucje wykonywały bardzo dobrą robotę, ucząc seniorów korzystania z internetu. Po wybuchu pandemii, przy ograniczonej możliwości wyjścia z domu, zostały one pozbawione możliwości działania.


25.01.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // mówi: Michał Herde, członek Rady Krajowej Federacji Konsumentów // tagi: opłata reprograficzna, Federacja Konsumentów, podatki, konsument, sprzęt komputerowy, wykluczenie cyfrowe, pandemia, niedziela.be

(new seria / kmb)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed