Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Pogoda na sobotę 18 maja (Bruksela, Antwerpia, Brugia)
Belgijska skrzypaczka w półfinale Konkursu Królowej Elżbiety
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 18 maja 2024, www.PRACA.BE)
Film „Putin”, w reżyserii Patryka Vegi [zobacz ZWIASTUN 2:30min]
Polska: Kiedy wakacje, ile jeszcze wolnego do końca roku szkolnego?
Szybki pociąg z Brukseli do Amsterdamu ma ruszyć pod koniec 2024 roku
Policjanci ścigali go przez kilkanaście kilometrów. Uciekał, bo miał ważne powody
Polska: Zasiłek pogrzebowy będzie wyższy. Znamy kwotę
Niemiecka policja dokonała nalotu na grupę propalestyńską w Duisburgu
Polska: Kobiety staną przy ołtarzu w czasie mszy. Mocna deklaracja arcybiskupa
Redakcja

Redakcja

Praca w Belgii: Przyszłość unijnego rynku pracy: cyfryzacja, automatyzacja i rozwój telepracy

Pandemia COVID-19 przyspieszyła niektóre procesy widoczne od pewnego czasu na europejskim rynku pracy, takie jak cyfryzacja, automatyzacja i rozwój telepracy. Trendy te zostaną z nami na dłużej, stawiając przed UE nowe wyzwania - wynika z analizy think tanku Parlamentu Europejskiego.

We wstępie raportu "Przyszłość rynku pracy. Trendy, wyzwania i możliwe inicjatywy", opracowanej przez think tank PE, eksperci podkreślili, że "lockdownowe obostrzenia, zakłócone łańcuchy dostaw, globalne recesje, ograniczone interakcje społeczne, a także zamykane szkoły i placówki opieki nad dziećmi wywarły duży wpływ na sferę pracy". "Tymczasowe i trwałe utraty zatrudnienia, wydłużony czas pracy, utrata dochodów i znacząco zmienione warunki pracy stały się wyzwaniem dla uczestników rynku pracy. Połączenie automatyzacji i recesji związanej z koronawirusem to scenariusz +podwójnych zakłóceń+, który dotknął pracowników zatrudnionych w niektórych sektorach gospodarki" – czytamy.

Autorzy analizy zwrócili uwagę, że wskutek pandemii "wzrosły różnice w ochronie socjalnej pracowników". Jak wyjaśnili, "pracownicy etatowi zatrudnieni na czas nieokreślony, którzy mieli już zapewnioną wystarczającą ochronę socjalną, mogą łatwiej uporać się z konsekwencjami pandemii, a bardziej ucierpiały osoby zatrudnione w niepełnym wymiarze czasu pracy i na czas określony". "Stopa bezrobocia w strefie euro w lipcu 2020 r. wzrosła do 7,7 proc. (dla porównania w lutym wynosiła 6,5 proc.). Wzrost ten dotknął zwłaszcza kobiety i osoby poniżej 24 roku życia. Po zakończeniu pandemii ci ludzie mogą stać się następnym straconym pokoleniem" – stwierdzili. Dodali, że zgodnie z danymi Europejskiej Fundacji na rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy "nieco więcej kobiet niż mężczyzn – 9 proc. w porównaniu z 8 proc. – zostało bezrobotnych w pierwszych miesiącach kryzysu". To samo badanie wykazało, że "najczęściej traciły pracę kobiety w przedziale wiekowym 18-34 lata (11 proc. w porównaniu z 9 proc. młodych mężczyzn)".

W raporcie przypomniano, że wybuch pandemii "początkowo zmusił rządy państw członkowskich UE do zamknięcia większości miejsc pracy – za wyjątkiem tych dostarczających podstawowe towary i usługi". "Dla niektórych osób telepraca z domu okazała się realną możliwością, pomijając związane z nią wyzwania, jak np. potrzeba wyposażenia technicznego i utrzymanie równowagi między życiem prywatnym a zawodowym. Telepraca stała się bezprecedensowym społecznym eksperymentem. Jak pokazało jedno z badań, w kwietniu 2020 r. 37 proc. populacji UE wykonywało telepracę, a w niektórych państwach, np. w Finlandii, odsetek ten sięgał nawet 60 proc. W wielu sektorach metoda ta zapewniła ciągłość pracy i umożliwiła rodzicom wykonywanie obowiązków służbowych pomimo konieczności opieki nad dziećmi w pełnym wymiarze po tym, jak szkoły zostały zamknięte. Jednak granica między pracą a życiem rodzinnym została zatarta, ponieważ oddzielenie obowiązków zawodowych od czasu spędzanego z rodziną stało się problemem dla ok. 27 proc. pracowników" – napisano.

Zdaniem ekspertów wiele z tych zmian zostanie z nami po pandemii, generując kolejne wyzwania dla UE i państw członkowskich. Jedną z najistotniejszych jest przyspieszona automatyzacja, która – jak zauważono w dokumencie - dla milionów osób "oznacza utratę źródła utrzymania" i która "wymusi restrukturyzację rynku pracy". "Według Światowego Forum Ekonomicznego, do 2025 r. wyrówna się czas pracy ludzi i maszyn. Szacuje się, że do tego czasu nowy podział pracy między ludzi i maszyny poskutkuje likwidacją 85 mln miejsc pracy na całym świecie. W ich miejsce powstanie blisko 97 mln nowych miejsc pracy, lepiej dostosowanych do procesu automatyzacji" – podano w raporcie.

Autorzy analizy wskazali przy tym na "pilną potrzebę podnoszenia kwalifikacji cyfrowych pracowników należących do starszych grup wiekowych, co ma zwiększyć ich konkurencyjność". "Oprócz umiejętności cyfrowych w najbliższych pięciu latach na rynku pracy szczególnie cenione będą umiejętności krytycznego myślenia, analizy, rozwiązywania problemów, odporności na stres i elastyczności. Szacuje się, że ok. 40 proc. pracowników będzie musiało przekwalifikować się na sześć miesięcy lub krócej, a 94 proc. liderów biznesu oczekuje, że pracownicy posiądą nowe umiejętności w miejscu pracy (to gwałtowny wzrost w porównaniu z 65 proc. w 2018 r.)" – zaznaczyli.

W raporcie opisano także działania, jakie powinna podjąć UE, by sprostać wymienionym wyzwaniom. "Skoro automatyzacja niektórych zadań będzie postępować, UE musi znaleźć rozwiązania mające na celu zapewnienie pracownikom nowych umiejętności. W rezolucji z lutego 2019 r. ws. kompleksowej polityki przemysłowej w dziedzinie sztucznej inteligencji i robotyki PE podkreślił, że programy nauczania muszą być dostosowane do procesu automatyzacji, m.in. poprzez ustanowienie nowych ścieżek uczenia się i korzystania z nowych technologii" – zwrócono uwagę.

W ocenie autorów analizy istotne jest również "zwiększenie integracyjności rynku pracy, np. poprzez większą otwartość na osoby niepełnosprawne, słabiej wykształcone lub pochodzące spoza Unii". Należy także dążyć do "podnoszenia umiejętności i zwiększenia możliwości przekwalifikowania starszych pracowników". "To był – i dzięki nowemu Europejskiemu programowi na rzecz umiejętności nadal jest – jeden z priorytetów UE. Spośród 12 działań, które tworzą program, kilka dotyczy starszych pracowników - chociażby indywidualne konta edukacyjne, których celem jest likwidacja luk w dostępie do szkoleń zawodowych seniorów. Komisja ma rozpocząć tę inicjatywę w ostatnim kwartale 2021 r. Natomiast inna inicjatywa przewidziana w programie ma ułatwić obywatelom korzystanie z mikropoświadczeń w celu zwiększania zawodowych kompetencji" – czytamy.

Eksperci zwrócili także uwagę, że na szczeblu UE przydatna byłaby regulacja zapewniająca pracownikom świadczącym telepracę prawo do bycia offline w określonych porach dnia, a tym samym ułatwiająca im zachowanie zdrowia psychicznego i równowagi między życiem zawodowym a rodzinnym. Przypomnieli jednocześnie, że w styczniu PE przyjął sprawozdanie dotyczące prawa pracowników do bycia offline, apelując tym samym do Komisji Europejskiej o właściwą dyrektywę w tej sprawie. "Rozporządzenie w sprawie przejrzystych i przewidywalnych warunków pracy telepracowników może stać się konieczne. Konieczność śledzenia osób pracujących zdalnie w trakcie godzin pracy w celu ochrony interesów ekonomicznych pracodawcy wywołuje obawy etyczne. Na poziomie Unii prywatność pracowników chroni rozporządzenie o ochronie danych osobowych, tj. RODO, jednak w tej kwestii należy zrobić więcej na poziomie krajowych regulacji" – stwierdzili.

Prócz tego w analizie wskazano potrzebę włączania nowych grup pracowników do europejskich systemów zabezpieczenia społecznego. Pierwsze kroki w tym kierunku to – jak przypomniano – zalecenie Rady UE w kwestii dostępu pracowników i osób samozatrudnionych do ochrony socjalnej, a także dyrektywa PE ws. przejrzystych i przewidywalnych warunków pracy. "Trzeba jednak rozszerzyć środki zabezpieczenia społecznego na pracowników wykonujących pracę w niestandardowych formach, np. osoby samozatrudnione, zatrudnione w niepełnym wymiarze czasu pracy i na czas określony. Należy także uwzględnić osoby poszukujące pracy pozostające w zatrudnieniu przerywanym. Można to osiągnąć poprzez oddzielne dyrektywy lub wytyczne dla poszczególnych grup pracowników" – dodano.


22.02.2021 Niedziela.BE // źródło: EuroPAP News // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

Koronawirus: Wykonanie szybkiego testu firmy nal von minden GmbH stało się jeszcze prostsze

Obecnie konieczne jest tylko pobranie wymazu z przedniej części nosa.
„NADAL® COVID-19 Ag Test" będzie dostępny w całej Europie od 22 lutego. 

Szybki test na koronawirusa firmy nal von minden GmbH z Niemiec, który został przetestowany i zastosowany już miliony razy, został teraz udoskonalony: obecnie wystarczy pobrać wymaz z przedniej części nosa, a nie jak dotychczas z nosogardła lub głęboko z gardła. 

„Pobranie próbki z przedniej części nosa jest o wiele bardziej komfortowe” - mówi Roland Meißner, dyrektor nal von minden GmbH z Niemiec. Przede wszystkim test jest o wiele łatwiejszy do wykonania: w celu pobrania próbki wystarczy dwa i pół centymetra. Przy krawędzi nosa należy kilka razy obrócić wymazówkę w przód i w tył. I już wymazówka zawiera wystarczająca ilość materiału próbnego.

Meißner: „Im łatwiej będzie można przeprowadzić szybki test, tym więcej osób będzie z niego korzystać. I tym skuteczniej i szybciej uda się opanować pandemię”.

Ponieważ wiele grup zawodowych - w tym pielęgniarki, lekarze, ale także np. nauczyciele - musi się obecnie regularnie badać, łatwe w użyciu szybkie testy będą odgrywały w przyszłości coraz większą rolę - przekonany jest Meißner.

Aby wyniki, które są dostępne po 15 minutach, były naprawdę wiarygodne, jakość szybkich testów musi być bardzo wysoka. „NADAL® COVID-19 Ag Test” może być zaklasyfikowany jako bardzo wiarygodny. Swoistość diagnostyczna wynosi ponad 99,9%, a czułość diagnostyczna 97,56%. Specyficzność wskazuje, czy wszystkie zdrowe osoby poddane badaniu są również rozpoznane jako zdrowe. Czułość wskazuje, czy wszystkie osoby chore są również rozpoznane jako chore.

Meißner: „Według naszych ustaleń najbezpieczniej jest pobierać próbki z nosa - a nie ze śliny czy plwociny. Ślina zawiera dużą ilość enzymów, które atakują i niszczą wolne białka wirusowe. Z kolei w nosie znajduje się mniej enzymów niszczących białka. Oznacza to, że wymaz z nosa może w bardziej wiarygodny sposób zidentyfikować osobę, która może być zakażona koronawirusem”. Próbka śliny lub plwociny może również zawierać resztki jedzenia i zafałszować wynik badania.

Jakość poprzedniego testu (NADAL® COVID-19 Ag Test), który różni się jedynie koniecznością pobrania wymazu z nosogardła lub gardła, została wielokrotnie zweryfikowana naukowo. Również przez renomowany Szpital Uniwersytecki Charité w Berlinie. Rząd niemiecki już włączył szybki test „NADAL® Covid-19 Ag” do swojej narodowej strategii badań. Szybki test „NADAL® Covid-19 Ag” był już używany miliony razy w całej Europie podczas pandemii koronawirusa.


20.02.2021 Niedziela.BE // Źródło informacji: nal von minden GmbH (www.nal-vonminden.com) // fot. nal von minden GmbH

(kmb)

 

BELGIA! DZIEŃ DOBRY! - poniedziałek 22 lutego 2021

Poniedziałek 22 lutego 2021

Imieniny obchodzą
Arystion, Chociebąd, Jakub, Konkordia, Maksymian, Małgorzata, Marold, Marwald, Nikifor, Papiasz, Paschazy, Wiktor i Wrocisław.

Dzień Myśli Braterskiej (ang. World Thinking Day)
Dzień Myśli Braterskiej - święto przyjaźni obchodzone w dniu 22 lutego każdego roku przez harcerzy i skautów na całym świecie.
Dzień Myśli Braterskiej uświadamia skautom na całym świecie, jak jest ich wielu i że wszyscy są dla siebie braćmi niezależnie od koloru skóry, narodowości, czy wieku.
W ten dzień harcerze myślą o sobie, składają sobie życzenia, przesyłają kartki, organizują różne gry terenowe lub spotykają się przy ognisku. Dla niektórych środowisk harcerskich Dzień Myśli Braterskiej jest okazją do zbiórki pieniędzy, często na cel charytatywny.


Europejski Dzień Ofiar Przestępstw (ang. European Victims Day)
Dzień Ofiar Przestępstw – polskie święto obchodzone 22 lutego na mocy ustawy Sejmu RP z dnia 12 lutego 2003 roku celem monitorowania sytuacji ofiar przestępstw oraz działań na rzecz poprawy ich położenia. Dzień ten nie jest dniem wolnym od pracy.
W 1988 roku Parlament Europejski wyznaczył 22 lutego, jako Europejski Dzień Ofiar (ang. European Victims Day). Jest on obchodzony głównie w krajach członkowskich Unii Europejskiej. W 1990 roku w Sztokholmie Europejskie Forum na Rzecz Ofiar (ang. Victim Support Europe, założone w 1989), ze statusem konsultanta przy Radzie Europy i ONZ, zadeklarowało również pomoc i wsparcie europejskim ofiarom.
W Polsce cyklicznie co roku od 22 lutego rozpoczyna się Tydzień Pomocy Ofiarom Przestępstw, którego jednym z głównych organizatorów jest Ministerstwo Sprawiedliwości. W ramach tej akcji osoby poszkodowane mogą bezpłatnie zasięgać porad i pomocy prawnej w wyznaczonych lokalizacjach (lista jest publikowana na stronach MS) na terenie całej Polski.
 

Wspomnienia i święta w Kościele katolickim obchodzą
katedra św. Piotra (łac. Natale Petri de cathedra, wspominanie z czcią katedry św. Piotra Apostoła)
św. Abilio (biskup)
bł. Anioł z Chivasso (franciszkanin)
św. Małgorzata z Kortony (pokutnica)
św. Maksymian z Rawenny (arcybiskup)
św. Papiasz z Hierapolis (biskup i męczennik)

Wydarzenia w Polsce (22 lutego)

1900 – W konspiracyjnym lokalu w Łodzi aresztowano Józefa Piłsudskiego i zlikwidowano drukarnię „Robotnika”.

1920 – Wojna polsko-bolszewicka: zwycięstwo wojsk polskich w bitwie o Latyczów.

1925 – Założono Polski Związek Hokeja na Lodzie.

1930 – Założono Polski Związek Krótkofalowców.

1931 – Przebywająca w domu zakonnym w Płocku siostra Faustyna Kowalska miała pierwsze objawienie Chrystusa.

1948 – Dokonano oblotu samolotu szkolno-treningowego LWD Junak.

1986 – Premiera 1. odcinka serialu telewizyjnego Tulipan w reżyserii Janusza Dymka.

1990 – Ukazał się pierwszy numer „Gazety w Katowicach” – regionalnego wydania „Gazety Wyborczej”.

1993 – Przedstawiciele pracodawców i związków zawodowych podpisali Pakt o przedsiębiorstwie.


Wydarzenia na świecie (22 lutego)

1912 – Powstała holenderska wytwórnia lotnicza Fokker.

1938 – W Kuwejcie odkryto złoża ropy naftowej.

1939 – Hubert Pierlot został premierem Belgii.

1941 – W Toronto ukazał się pierwszy numer czasopisma polonijnego „Kronika Tygodniowa”.

1978 – Józef Łuszczek został pierwszym polskim narciarskim mistrzem świata, wygrywając bieg na 15 km podczas zawodów w fińskim Lahti.

1997 – Naukowcy z Instytutu Roslin pod Edynburgiem w Szkocji poinformowali o sklonowaniu pierwszego ssaka – owcy Dolly (urodziła się 5 lipca 1996 roku).

2002 - Otwarto Most Milenijny w Londynie.

2008 – Na uniwersytecie w szwedzkim Lund naukowcy po raz pierwszy sfilmowali poruszający się elektron.

2014 - Podczas XXII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi polska drużyna kobiet zdobyła srebrny, a drużyna mężczyzn brązowy medal w łyżwiarstwie szybkim.

2015 – Odbyła się 87. ceremonia wręczenia Oscarów. Nagrodę w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego po raz pierwszy w historii zdobył film zgłoszony przez kinematografię polską – Ida w reżyserii Pawła Pawlikowskiego.



22.02.2021 Niedziela.BE // źródło: Wikipedia.org // fot. canon_photographer / Shutterstock.com

(kmb)

{jcomments off}

Koronawirus: Po co szczepienia przeciw COVID-19? Fakty o ich bezpieczeństwie i skuteczności

Dzięki szczepionce organizm zyskuje czas. Nie traci go na rozpoznanie wroga; co więcej, dysponuje precyzyjną bronią w postaci przeciwciał, dzięki czemu reakcja na atak patogenu jest nie tylko natychmiastowa, ale i skuteczna - tłumaczyli specjaliści podczas pierwszego z serii spotkań poświęconych szczepieniom przeciw COVID-19.

Wiele osób wciąż ma wątpliwości, czy są bezpieczne. Podsycają je dodatkowo błędnie interpretowane informacje na temat technologii mNRA, która rzekomo wprowadza do organizmu genom wirusa, co pozwala na kaskadę groźnych reakcji.

„Tymczasem szczepionka zawiera tylko fragment genomu wirusa i w związku z tym jako czynnik infekcyjny jest nieaktywna” – tłumaczy prof. Andrzej M. Fal, specjalista chorób wewnętrznych i alergologii, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych w Szpitalu MSWiA w Warszawie.

Innymi słowy: nie może wywołać choroby. Przy czym podczas naturalnego zakażenia do naszych komórek przedostaje się – siłą rzeczy – cały genom wirusów.

Ale zacznijmy od początku.

Wbrew pozorom i bez pandemii żyjemy we wrogim środowisku – codziennie atakuje nas duża ilość patogenów. Nasze organizmy nieustannie uczą się odróżniać to, co bezpieczne, od tego, co niebezpieczne, a następnie radzić sobie z zagrożeniami. To, że nie zdajemy sobie z tego najczęściej sprawy, to zasługa pracy naszego układu odpornościowego. Częściowo jego funkcje są wrodzone, ale też mamy dysponujemy mechanizmami, które polegają na nieustannej „edukacji” i wytworzonej dzięki temu pamięci przebytych zagrożeń.

„Każdy z nas posiada tzw. immunobiografię, czyli zapis historii patogenów, z którymi się zetknął. Wymaga to rozpoznania białka, które jest dla nas niekorzystne i wygenerowania odpowiedzi odpornościowej, po to, by - kiedy spotkamy po raz drugi taki patogen - skutecznie zareagować i wyeliminować go z naszego organizmu” - tłumaczy prof. Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych, epidemiologii i zdrowia publicznego, zastępca ordynatora Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcyjnych Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

I podkreśla, że szczepionka to przedstawienie organizmowi groźnego patogenu w sposób bezpieczny, czyli uniemożliwiający rozwój choroby.

„Podajemy do naszego organizmu fragment białka (lub w nowych szczepionkach - w innej postaci), przygotowując w ten sposób układ immunologiczny na kontakt z możliwym patogenem. Generujemy odporność, ale bez zachorowania” - wyjaśnia specjalistka.

Naukowcom udało się bardzo szybkim tempie stworzyć szczepionkę wytworzoną w technologii mRNA opartej o informację genetyczną wirusa SARS-CoV-2. U wielu osób budzi ona jednak niepokój, że szczepiąc się nimi, narażamy się na modyfikację własnego genomu.

Eksperci jednak uspokajają.

„Ta szczepionka zawiera tylko fragment odtwarzający genom wirusa, a nie całego wirusa. W związku z czym czynnik infekcyjny jest nieaktywny. Ta szczepionka dociera do cytoplazmy komórki, czyli nie trafia do jądra” - uspokaja prof. Fal.

Szczepionki opracowane w technologii mRNA wbrew pozorom nie są pierwszym zastosowaniem tego nukleotydu u człowieka. Pierwsze podanie mRNA człowiekowi nastąpiło już w 2009 roku.

Jak to działa?

„Wirus atakując naszą komórkę wkleja się do jądra komórkowego, tam przestraja całą maszynerię genetyczną, po to, żeby produkować swoje kopie. W trakcie tego procesu produkuje mRNA, który jest wyrzucany z jądra komórkowego. Na jego bazie, w cytoplazmie komórki, syntetyzowane są składniki tego wirusa, które montują się potem w cały wirus. To doprowadza do rozpadu komórki i możliwości atakowania kolejnych komórek. Technologia mRNA to bardzo zręczne naśladowanie tego szlaku, ale dopiero od momentu, gdy mRNA pojawia się w cytoplazmie. Czyli naśladuje proces zakażenia bez zakażenia, bez zajmowania jądra komórkowego. To pozwala na syntetyzowanie tylko jednego białka tego wirusa, dzięki czemu nasz organizm umie go rozpoznać, gdy prawdziwy wirus zaatakuje nasze komórki” - tłumaczy prof. Zajkowska.

Skąd pewność, że szczepionki są skuteczne?

Jak wszystkie stosowane w medycynie substancje szczepionki poddawane są badaniom klinicznym, które mają potwierdzić skuteczność, określić bezpieczna dawkę i potwierdzić bezpieczeństwo działania leku. Te trzy elementy są podstawą decyzji gremiów naukowych takich jak EMA, FDA czy inne agencje decydujące o dopuszczeniu preparatu do stosowania. Zanim do tych decyzji doszło, w ramach badań klinicznych szczepionki wytworzone w technologii mRNA otrzymały dziesiątki tysięcy osób - w różnym wieku, różnych ras, z różnymi schorzeniami przewlekłymi.

„Nie ma możliwości, aby do leczenia zostały dopuszczone preparaty niezbadane pod względem skuteczności i bezpieczeństwa. Im dłużej te obserwacje trwają tym lepiej, ale wiadomo, że w sytuacji pandemii ten okres jest skracany, co nie oznacza, że jest zerowy” - zapewnia lekarz.

Do rejestracji produktu musiały być przedstawione badania, które gwarantują, że szczepionka jest bezpieczna. Nie zostały one zakończone wraz z rozpoczęciem szczepień. Producent ma obowiązek ciągłego monitorowania skutków i przyjmowania zgłoszeń o niepożądanych reakcjach poszczepiennych. Gdyby zdarzyło się, że skutki te będą niepokojące, lek musi zostać natychmiast wycofany. Lekarze, którzy szczepią pacjentów w Polsce, w elektronicznym systemie odnotowują zaistniałe niepożądane odczyny poszczepienne. Chodzi o to, by informacje na temat bezpieczeństwa szczepionek były na bieżąco analizowane i weryfikowane.

„W naszym szpitalu szczepimy dziennie między 70 a 300 osób i nie obserwujemy dużych odczynów poszczepiennych, poza tymi typowymi. Większe reakcje zdarzają się sporadycznie. Największy problem, jaki obserwujemy, to emocjonalne zwyżki ciśnienia, głównie u seniorów, które wynikają z presji, żeby zdążyć na czas, żeby nie przepadła umówiona godzina, żeby dotrzeć we właściwe miejsce” – mówi lekarka z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcyjnych Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Brak poważnych reakcji na szczepienie potwierdza też prof. Fal.

„Zdarzają się reakcje miejscowe, jedno-dwudniowa gorączka, która bez interwencji przechodzi. To nie jest coś, co powinno nas niepokoić. Gorączka nie jest efektem szczepionki, ale naszej odpowiedzi na to, co zostało podane. Dopiero nadmiarowa reakcja, tzw. burza cytokinowa, może wymagać wprowadzenia leków przeciwzapalnych” - uspokaja.

Co robić pomiędzy dawkami szczepionek

Warto pamiętać, że pierwsza dawka szczepionki u osób, które nie miały kontaktu z wirusem, czyli nie chorowały, generuje dosyć słabą odporność. Dlatego trzeba pamiętać, że wtedy jeszcze nie jesteśmy wystarczająco uodpornieni i zetknięcie się z osobą zakażoną może spowodować rozwój choroby. Dopiero druga dawka szczepionki, po siedmiu-czternastu dniach, sprawi, że będziemy posiadali odpowiednią ilość przeciwciał.

„Chciałabym uczulić na bezpieczne zachowania pomiędzy szczepieniami i po ich przyjęciu. Zdjęcie maseczek to jeszcze daleka przyszłość. Nawet po drugiej dawce nie możemy wyeliminować możliwości transmisji wirusa poprzez nasze śluzówki” - zaznacza prof. Zajkowska.

Czyli niewykluczone jest, że możemy zakażać także po zaszczepieniu - na ten temat trwają badania.

Warto też pamiętać, że wokół nas wciąż sporo jest osób niezaszczepionych, więc przez wzgląd na nich nadal powinniśmy stosować metody profilaktyczne, takie jak dezynfekowanie rąk i noszenie maseczek.

Dlaczego lepiej się zaszczepić niż zachorować

• Szczepimy się kawałkiem wirusa, który nie wywoła u nas tych wszystkich objawów, które wywołuje infekcja.

• Infekcja przebiega z bardzo burzliwą reakcją organizmu, która może być dla nas niebezpieczna.

• Przebyta infekcja zostawia po sobie odporność, ale jest to odporność, która trwa krócej niż po zaszczepieniu.

• Szczepionka daje nam szersze zabezpieczenie.

 


20.02.2021 Niedziela.BE // źródło: Serwis Zdrowie // autor: Monika Wysocka // Tekst przygotowany na podstawie webcastu pt. „Bezpieczeństwo i skuteczność szczepionek mRNA”, który odbył się 8 lutego 2021r w siedzibie PAP // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

 

Subscribe to this RSS feed