Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Walka o godne zarobki pisarzy: Czy literatura w Belgii czeka na zmiany?
Polska: Czterodniowy tydzień pracy. Nie wiadomo, czy firmy w to wejdą
Belgia, Woluwe-Saint-Lambert: Senior zatruł się tlenkiem węgla
Belgia: Policja poszukuje świadków strzelaniny w Anderlechcie
Polska: 18-latek poszedł popływać i utonął. Zaczął się tragiczny sezon na wodzie
Belgia: Tragiczne skutki kłótni w Turnhout, dwóch zabitych
Polska: Wybory 20205. Jak głosować poza miejscem zamieszkania? Nie trzeba iść do urzędu [WIDEO]
Temat dnia: Ukończone studia gwarancją pracy? „Wielka różnica”
Polska: Siekiera i młotek. Fotoradar działał tylko dobę, bo ktoś go bardzo nie lubi [WIDEO]
Słowo dnia: Armoede
Redakcja

Redakcja

Paula Tumala: Nie jestem za aborcją. Chciałabym, aby kobiety miały prawo wyboru

Modelka wie, jak trudnym okresem w życiu kobiety jest ciąża, i zdaje sobie sprawę z tego, że każda z nas powinna mieć wybór. Dlatego też absolutnie nie zgadza się z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia przepisów aborcyjnych. Na znak poparcia i solidarności z protestującymi w tej sprawie opublikowała na swoim Instagramie odważne zdjęcie z podpisem „Moje ciało, mój wybór”.

W ocenie Pauli Tumali wyrok TK oznacza skazanie kobiet na ogromne cierpienie. Aborcja nie jest bowiem chwilowym kaprysem, zachcianką czy pochopną decyzją. Często natomiast jest jedynym rozwiązaniem, które może uratować ciężarnej życie. Dlatego też modelka zdecydowanie popiera Strajk Kobiet i na swoim Instagramie publikuje zdjęcia, które mają zmusić do refleksji. 

– Ta cała akcja i to, co się w ostatnich czasach dzieje, zmotywowało mnie do tego, aby wesprzeć kobiety, bo chciałabym, żeby miały tak samo jak ja wybór, żeby decydowały o swoim życiu, o życiu swoich dzieci, a nie ktoś za nas podejmował tę decyzję. Absolutnie nie jestem w żaden sposób za aborcją, tylko po prostu chciałabym, aby kobiety miały prawo wyboru – mówi agencji Newseria Paula Tumala.

Jej zdaniem protestujący w sprawie wyroku TK nie powinni składać broni. Trzeba bowiem walczyć o lepsze jutro nie tylko dla siebie, ale także dla przyszłych pokoleń.

– To wszystko, co ostatnio się dzieje, łącznie z pandemią, bardzo mnie przytłacza i niepokoi. Jestem mamą, mam dwie córeczki i chciałabym, aby miały wybór. Co prawda one mają dopiero 10 miesięcy, ale jednak już teraz trzeba zacząć myśleć o naszych dzieciach, o tym, co będzie się działo za jakiś czas – mówi modelka.

Niektórzy uczestnicy Strajku Kobiet chcą iść dalej i postulują, by aborcja była możliwa do 12. tygodnia ciąży. Zdaniem Pauli Tumali każdy przypadek jest inny i nie ma idealnego rozwiązania dla wszystkich. Na początku roku została mamą bliźniaczek, Nadii i Anastazji. Od tego czasu otwarcie mówi o wszystkim, co wiąże się z macierzyństwem.

– Jak dziewczynki były jeszcze malutkie, robiłam test PAPP-A i wyszedł mi zły wynik. I padło takie pytanie: a co, gdyby? To był taki moment, gdzie w pewien sposób runęłam, nawet sobie nie dałam dojść do myśli, żeby coś działo się nie tak. Natomiast wiem, że wiele kobiet zmaga się z takimi problemami, i wydaje mi się, że nikt poza nimi nie powinien podejmować decyzji odnośnie do aborcji, czy chce urodzić dziecko, czy też przerwać ciążę przed 12. tygodniem – mówi.

Działania Strajku Kobiet wspiera liczne grono osób znanych z pierwszych stron gazet, m.in. Anja Rubik, Magda Mołek, Hanna Lis, Monika Olejnik, Maja Ostaszewska, Olga Frycz i Joanna Przetakiewicz.

 

21.12.2020 Niedziela.BE // tagi: Paula Tumala, modelka, wyrok TK, aborcja, ciąża, protest, Strajk Kobiet, niedziela.be

(new seria / kmb)

Europejska komisja rozstrzygnie, czy e-papierosy można włączyć do programu walki z nowotworami. Apeluje o to grupa organizacji „Prawo dla ludzi”

W Wielkiej Brytanii e-papierosy są rekomendowanym przez rządową agendę ds. zdrowia publicznego sposobem na rzucenie palenia. Badania wskazują, że mogą być one o 95 proc. mniej szkodliwe od tradycyjnych, ponieważ nie zawierają substancji smolistych obecnych w dymie tytoniowym. Podobne podejście mają też m.in. rządy Kanady czy Nowej Zelandii, które wskazują, że e-papierosy mogą stanowić etap pośredni w drodze do definitywnego rozstania się z nałogiem. Zapoczątkowana właśnie w Polsce kampania „Prawo dla ludzi” chce, aby przyznała to również Unia Europejska, i zbiera podpisy pod petycją kierowaną w tej sprawie do nowo utworzonej europejskiej Komisji Specjalnej ds. Walki z Rakiem.

Według ubiegłorocznego badania CBOS papierosy pali 26 proc. dorosłych Polaków, czyli ok. 8 mln osób. Szacuje się, że każdego roku z powodu chorób odtytoniowych, takich jak POChP, inne schorzenia płuc czy układu krążenia i nowotwory (w tym ok. 90 proc. przypadków raka płuc), umiera ok. 67 tys. Polaków, czyli średniej wielkości miasto. Wbrew obiegowej opinii przyczyną nie jest zawarta w papierosach nikotyna, która jest co prawda substancją silnie uzależniającą, ale nie rakotwórczą. Za choroby odtytoniowe są odpowiedzialne substancje smoliste, toksyczne pierwiastki i metale ciężkie, które wydzielają się podczas spalania.

– Wedle niezależnych badań e-papierosy są dużo mniej szkodliwe niż tradycyjne, również pod kątem zawartości substancji rakotwórczych. Nie zawierają tytoniu ani substancji smolistych. Są to elektroniczne inhalatory nikotyny i z tradycyjnymi papierosami – poza nazwą – mają niewiele wspólnego – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Michalina Wacław, koordynator kampanii „Prawo dla ludzi”. 

Według lekarzy żaden wyrób tytoniowy nie jest obojętny dla zdrowia, dlatego najlepszym wyborem jest definitywne rzucenie palenia. Jednak wyjście z nałogu dla wielu osób okazuje się zbyt trudne. Jak wynika z badań CBOS, w Polsce odsetek palaczy od lat utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie mimo licznych zakazów, regulacji i kampanii edukacyjnych. Według WHO walka z nikotynizmem jest mało efektywna także w wymiarze globalnym, a odsetek palaczy w najbliższych latach znacząco nie spadnie. Dlatego też coraz więcej państw zmienia podejście regulacyjne do e-papierosów, zakładając, że dzięki niższej toksyczności mogą ograniczyć społeczne szkody związane z aktywnym i biernym paleniem oraz koszty ponoszone przez służbę zdrowia.

Public Health England, czyli rządowa agenda do spraw zdrowia publicznego, w 2015 roku opublikowała raport, z którego wynika, że e-papierosy są o 95 proc. mniej szkodliwe od tradycyjnych, ponieważ nie zawierają substancji smolistych obecnych w dymie tytoniowym. Dwa lata temu PHE wyemitowała też specjalny spot telewizyjny, podkreślając w nim, że e-papierosy mogą być formą ograniczania ryzyka zdrowotnego związanego z paleniem i stanowić etap pośredni w drodze do definitywnego rozstania się z nałogiem.

E-papierosy są skuteczniejsze od innych metod rzucania palenia, ponieważ łagodzą objawy odstawienia tytoniu. Mogą także umożliwić bardziej efektywne zmniejszanie dawki nikotyny, które jest dopasowane do indywidualnych potrzeb. Badania opublikowane w „New England Journal of Medicine” wykazały, że odsetek abstynencji po jednym roku wyniósł 18 proc. w grupie użytkowników e-papierosów w porównaniu z 9,9 proc. w grupie osób stosujących terapie zastępujące nikotynę. Zgodnie z badaniami, przeprowadzonymi również w Wielkiej Brytanii, e-papierosy pomagają rzucić palenie nawet 20 tys. osobom rocznie, a liczba ta może być znacznie większa – mówi Michalina Wacław.

E-papierosy są oficjalnie rekomendowanym przez Public Health England sposobem rzucania palenia w Wielkiej Brytanii, obok np. gum czy plastrów. Podobne podejście mają Health Canada oraz ministerstwo zdrowia w Nowej Zelandii, które wskazują, że wapowanie – nawet jeżeli nie jest całkowicie nieszkodliwe – niesie za sobą mniejsze ryzyko niż tradycyjne palenie i może być drogą do wyjścia z nałogu nikotynowego.

– W Unii Europejskiej e-papierosy są od lat wrzucane do tej samej kategorii, co tradycyjne papierosy. Chcemy odejścia od takiej polityki i tego, aby Unia dogoniła resztę świata i w swoich rekomendacjach przyznała, że zmniejszają one ryzyko zachorowania na raka wywołanego paleniem papierosów – mówi koordynatorka kampanii „Prawo dla ludzi”.

W Polsce jest kilkaset tysięcy użytkowników e-papierosów. Organizacja „Prawo dla ludzi” zbiera podpisy pod petycją, w której apeluje o to, aby także UE przyznała, że szkodliwość e-papierosów jest mniejsza w porównaniu z tradycyjnym paleniem. Apel kieruje do powstałej przy Parlamencie Europejskim specjalnej Komisji Specjalnej ds. Walki z Rakiem (BECA), której celem jest wypracowanie jednolitego unijnego systemu profilaktyki chorób nowotworowych oraz regulacji dla państw członkowskich w tym zakresie.

– Europejska Komisja Specjalna ds. Walki z Rakiem obrała za cel opracowanie wspólnych rekomendacji dotyczących walki z nowotworem dla krajów członkowskich. Może ona uznać wapowanie za skuteczną metodę rzucania palenia i włączyć e-papierosy do programu walki z nowotworami. Jeżeli komisja weźmie pod uwagę fakt, że palenie tradycyjnego tytoniu jest jednym z najczęstszych przyczyn powstawania raka, a także zwróci uwagę na temat badań dotyczących e-papierosów, to liczba palaczy w Europie spadnie – ocenia Michalina Wacław.

Dużą rolę w kształtowaniu unijnego podejścia regulacyjnego do e-papierosów odegrają polscy europosłowie, ponieważ przewodniczącym BECA został były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, a wiceprzewodniczącą Joanna Kopcińska. W komisji zasiadają również Adam Jarubas oraz była premier i aktualna wiceprzewodnicząca PE Ewa Kopacz.

– Zebraliśmy już ponad 2,5 tys. podpisów pod naszą petycją, w której walczymy o uznanie e-papierosów za produkt zmniejszający ryzyko zachorowania na raka wywołanego paleniem. Ostatnio uczestniczyliśmy też w demonstracji w Brukseli, zorganizowanej zgodnie z zasadami reżimu sanitarnego przez World Vapers’ Alliance, międzynarodowej organizacji wspierającej użytkowników e-papierosów i partnera naszej kampanii. Pikieta została zorganizowana w celu podkreślenia znaczenia wapowania w walce z rakiem w UE – mówi koordynatorka kampanii „Prawo dla ludzi”.

Na ostatnim posiedzeniu BECA, które odbyło się na początku grudnia, zaproszona ekspertka – dr Nataliya Chilingirova, profesor nadzwyczajna onkologii z instytutu naukowo-badawczego Uniwersytetu Medycznego w Plewen w Bułgarii – wskazała, że wapowanie nie powinno być ograniczane w takim stopniu jak tradycyjne palenie.

– Zgodnie z dowodami poziom narażenia na czynniki rakotwórcze z e-papierosów jest niższy niż w dymie papierosowym. Są one dobrym rozwiązaniem dla obecnych palaczy, którzy nie chcą lub nie mogą rzucić nałogu – stwierdziła dr Nataliya Chilingirova w swoim wystąpieniu podczas posiedzenia komisji.

 

21.12.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: branża tytoniowa, szkodliwość palenia, e-papierosy, nowatorskie wyroby tytoniowe, papierosy, choroby odtytoniowe, nowotwory płuc, niedziela.be

(new seria/kmb)

 

Pierwsza polska fabryka samochodów elektrycznych marki Izera powstanie w Jaworznie

Śląskie miasto Jaworzno (pomiędzy Katowicami a Krakowem) zostało uznane za optymalne miejsce na produkcję Izery – realizowanego przez ElectroMobility Poland polskiego debiutu w dziedzinie elektrycznych samochodów osobowych. Już jesienią 2021 roku ma nastąpić symboliczne „wbicie łopaty” pod nową inwestycję, a na 2024 rok planowane jest rozpoczęcie produkcji aut w nowej fabryce.

Ogłoszenie lokalizacji fabryki Izery i uroczyste podpisanie memorandum o współpracy przy przygotowaniu terenu pod budowę pierwszej w Polsce fabryki samochodów elektrycznych miało miejsce 15 grudnia w Katowicach. Sygnatariuszami memorandum byli: Michał Kurtyka, minister klimatu i środowiska, Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland, Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego, Jarosław Wieczorek, wojewoda śląski, dr. Janusz Michałek, prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (KSSE), Paweł Silbert, prezydent Jaworzna oraz Józef Kubica reprezentujący Lasy Państwowe (TBC).

„Wybór Śląska nie jest przypadkowy. To tutaj bije przemysłowe serce Polski. Śląsk to jest również ten region, który bardzo mocno postawił na przemysł samochodowy – powiedział minister klimatu Michał Kurtyka. - Bardzo ważne jest, abyśmy, jako kraj, mogli zaistnieć w tej wielkiej elektromobilnej rewolucji przemysłowej od strony producenta pojazdów, bo to on będzie za sobą niósł cały łańcuch dostawczy, jeśli chodzi o podwykonawców i komponenty” – dodał.

Fabryka Izery na Śląsku, to z jednej strony odpowiedź na atuty Śląska, z drugiej strony na wyzwanie przyszłości, jakim jest rewolucja technologiczna, a z trzeciej wpisuje się w sprawiedliwą transformację regionu śląskiego” – podkreślił Kurtyka.

Dzięki nowej inwestycji powstanie 15 tys. nowych miejsc pracy, trzy tys. w samym zakładzie, a pozostałych 12 tysięcy dla dostawców i kooperantów. „To ogromna szansa dla całego regionu – zaznaczył minister. - Wszyscy partnerzy będą musieli połączyć siły, aby urzeczywistnić to wielkie marzenie, jakim jest polska marka samochodów elektrycznych”.

Inwestycja w Jaworznie, jako strategiczna dla rozwoju Polski, otrzyma wsparcie finansowe państwa.

Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland poinformował, że Jaworzno zostało wybrane spośród 30 analizowanych lokalizacji. „Jaworzno ma wszystkie atuty województwa śląskiego, tutaj mamy świetną bazę dostawców. Każdy komponent Izery może być wyprodukowany na Śląsku. Jaworzno też ma bardzo dobrą bazę naukowo-techniczną i bardzo dobrych pracowników, którzy znają branżę motoryzacyjną” – uzasadniał wybór Zaremba. Uzupełnił, że miasto dysponuje odpowiednio dużym terenem pod budowę i położonym obok terenem dla kluczowych dostawców oraz zapewnia dostęp do wszystkich niezbędnych mediów.

Ten wybór jest też podyktowany bardzo dobry klimatem, jaki udało się wokół tego miejsca stworzyć. Władze samorządowe, regionalne, KSSE i Lasy Państwowe - to są ci aktorzy, którzy zaangażowali się, by ta fabryka powstała. W takich miejscach aż chce się inwestować” – podkreślił Piotr Zaremba.

Ponieważ jako miasto jesteśmy nastawieni na innowacyjność, oferujemy sprawność, pracowitość determinację - mówił Paweł Silbert, prezydent Jaworzna. - To w naszym mieście na drogi wyjechał pierwszy autobus elektryczny w Polsce. Byliśmy także nominowani do prestiżowej nagrody EU Urban Road Safety Award. Fabryka pierwszego polskiego samochodu elektrycznego doskonale wpisuje się w nasze działania i mamy nadzieję, że będzie pociągać za sobą kolejne szanse na rozwój naszych przedsiębiorców i mieszkańców” – podkreślił.

Będziemy ten projekt wspierać, bo to jest projekt fundamentalny dla rozwoju Śląska. Ta decyzja jest dla nas historyczna” – zaznaczył Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego.(NBE)

 

20.12.2020 Niedziela.BE // źródło informacji: PAP MediaRoom

(kmb)

 

 

 

Belgia, Gandawa: Policja przerwała nielegalną imprezę w mieszkaniu wynajętym za pośrednictwem Airbnb

Belgowie i Francuzi zostali przyłapani na nielegalnej imprezie zorganizowanej w wynajętym Airbnb w pobliżu Gandawy – potwierdziła prokuratura z Flandrii Wschodniej.

Policja dowiedziała się o imprezie podczas kontroli samochodu z francuskimi tablicami rejestracyjnymi. Auto zatrzymano w Melle (Flandria Wschodnia). Pięciu pasażerów przyznało, że byli w drodze na imprezę.

Następnie, w mieszkaniu wynajętym za pośrednictwem Airbnb, policja znalazła 15 osób. W ogrodzie przebywało kolejnych 7 osób.

18-letni Francuz, który wynajął mieszkanie, został aresztowany. Jego przesłuchanie odbędzie się 27 stycznia. Pozostali uczestnicy imprezy zostali ukarani mandatem w wysokości 750 euro.

Od zeszłego wtorku kary za udział i organizację nielegalnej imprezy są znacznie wyższe – zdecydowało tak Kolegium Prokuratorów.


20.12.2020 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed