Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Są pieniądze do wzięcia. Na chętnych czekają miliony złotych
Belgia: Miały 3 i 4 lata... Dzieci zginęły w tragicznym wypadku
Belgia: Pierwsze wirtualne zoo w Brukseli!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek, 9 września 2025, www.PRACA.BE)
Brukselska straż pożarna wezwana z powodu „uciążliwego zapachu” ścieków
Polska: Tak zarabiają Polacy. Większości daleko jest do średniej krajowej
Belgia, sport: „Magia i perfekcja”. Media zachwycone grą Belgów
Polska: Gorąco na wschodniej granicy. W sobotę jeden dron, w niedzielę drugi
Belgia: Kobieta zamordowana w biały dzień. Sprawca nadal na wolności
Polska: Zbliża się termin przeglądu samochodu? Zrób go teraz, bo już wkrótce będzie drożej
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: UOKiK wziął na cel Netflix. Poszło o opłaty za abonament

UOKiK wszczął postępowanie przeciwko Netflixowi, największej platformie streamingowej. Zarzuca mu, że bez zgody subskrybentów podwyższa opłaty.

To – dodajmy – kolejny głośny przypadek interwencji urzędu, który podkreśla, że informowanie o zmianach nie zastępuje wyraźnej akceptacji konsumenta.

Urząd weryfikuje także regulaminy i praktyki stosowane przez: Google, Sony, Disney+, Microsoft, Apple, Adobe oraz HBO Max.

Postępowanie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) przeciwko Netflixowi wzbudza duże zainteresowanie. Nie tylko wśród użytkowników, ale także operatorów globalnych usług cyfrowych.

Zgoda konsumenta to podstawa

Polskie prawo jasno stanowi, że zmiana istotnych warunków umowy – takich jak cena – w usłudze subskrypcyjnej może nastąpić jedynie po wyraźnej, świadomej zgodzie użytkownika. Samo powiadomienie to za mało. 

UOKiK podkreśla, że brak reakcji subskrybenta nie może być uznany za zgodę.

Co UOKiK zarzuca Netfliksowi?

UOKiK twierdzi, że w sierpniu 2024 r. Netflix podniósł opłaty niektórych abonamentów nawet o 7 zł miesięcznie, zakładając jednocześnie ich „milczącą” akceptację zmiany warunków umowy. 

Regulamin platformy dopuszczał takie jednostronne podwyżki i te postanowienia zostały zakwestionowane jako niedozwolone klauzule umowne. Jak stwierdza UOKiK, takie praktyki mogą prowadzić do naruszenia istotnych interesów konsumentów.

Jeśli UOKiK uzna zarzuty za uzasadnione, Netflix może zostać ukarany karą sięgającą nawet 10 proc. rocznych przychodów z danego rynku i zostać zobowiązany do zwrotu klientom nienależnie pobranych opłat.  

Musiał zmienić swój regulamin

To nie pierwszy przypadek, gdy UOKiK reaguje na praktyki regulujące abonamenty. Wcześniej Amazon musiał zmienić swoje regulaminy, żeby zapewnić aktywną zgodę na zmianę warunków klientom Prime. 

Wszczęto również postępowania dotyczące Vectra (wakacyjne bonusy i klauzule inflacyjne), Polsatu i Discovery (pakiety telewizyjne), a także przedsprzedaży Ubisoftu i platform dystrybucji gier jak PlayStation Store i Steam.

Co mówi UOKiK?

Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, zaznacza: – Nie można mówić o uczciwym traktowaniu konsumenta, jeśli platforma streamingowa zakłada, że „brak sprzeciwu” oznacza zgodę na nowe istotne warunki umowy. 

I dodaje: – Cena usługi – jak każda inna istotna zmiana – nie może być wprowadzana jednostronnie bez uzyskania wyraźnej, świadomej zgody konsumenta. 

Biuro prasowe Netflix Polska poinformowało – podał PAP – że platforma będzie współpracowała z urzędem, żeby wyjaśnić tę sprawę.


26.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Wiatraki wpędzają nas w chorobę? Wyniki badanie temu przeczą

Czy hałas wiatraków szkodzi naszemu zdrowiu? Jedni są przekonani, że tak, inni tylko wymownie pukają się w czoło. Jak jest naprawdę, sprawdzili naukowcy.

Wiatraki stały się już stałym elementem naszego krajobrazu. Wciąż jednak budzą skrajne emocje. Jedni zachwycają się ich efektywnością w produkcji czystej energii, inni narzekają na hałas, który emitują i który w ich opinii szkodzi zdrowiu.

Naukowcy wykorzystali techniki neuronauki poznawczej

Czy tak jest rzeczywiście? – pyta Medonet. I podaje, że odpowiedzi na to pytanie poszukali naukowcy z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Poznańscy naukowcy wykorzystali w swoim badaniu zaawansowane techniki neuronauki poznawczej. Uczestnicy tego eksperymentu zostali poddani działaniu hałasu na poziomie 65 dB. Odpowiada to dźwiękom generowanym przez turbiny w rzeczywistych warunkach.

Wyniki badania, które opisuje serwis, zostały opublikowane w czasopiśmie „Humanities and Social Sciences Communications”. Co z nich wynika?

Negatywny odbiór hałasu to tzw. efekt nocebo

Że dźwięki emitowane przez turbiny wiatrowe nie mają negatywnego wpływu na zdolność rozwiązywania zadań ani innych funkcji poznawczych. Nawet osoby o większej podatności na stres nie odnotowały u siebie gorszych wyników.

W opinii naukowców negatywny odbiór hałasu może być efektem wzbudzonych oczekiwań – zgodnie z efektem nocebo.

Uczestnicy badania nie wiedzieli, skąd pochodzi hałas. Część opisała dźwięk, który słyszy, jako przypominający fale oceanu. To potwierdza – jak czytamy – że nasze reakcje na hałas wiążą się nie tylko z jego fizycznymi właściwościami, ale i postrzeganiem społecznym.

Naukowcy porównali różne typy hałasów – od ruchu drogowego po dźwięki samolotów. I ustalili, że hałas turbin wiatrowych jest – jak podaje Medonet – postrzegany jako szczególnie dokuczliwy.

Ta dokuczliwość może być jednak mniej związana z jego właściwościami, a bardziej z towarzyszącymi mu opiniami społecznymi. Podsycane dezinformacją negatywne przekonania mogą dawać zauważalne efekty psychologiczne. Zwłaszcza u osób podatnych na stres.


25.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva / Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

(ss)

Polska: Ostatni moment na zapisanie dziecka. Korepetycje nadal w cenie

Największą popularnością cieszą się w ostatnich klasach szkoły podstawowej i ponadpodstawowej. Teraz jest ostatni moment na wybranie dla dziecka najlepszych korepetycji.

„Korki” to tradycja polskiej edukacji. Od lat rodzice posyłają dzieci na zajęcia, które pomogą im nadrobić braki, przygotować do egzaminów.

Młodszą na angielski, starszą na chemię

– Chodziłem na korepetycje w ósmej klasie podstawówki i potem przed maturą – wspomina pan Paweł. I to się nie zmieniło, bo rodzice nadal posyłają dzieci na zajęcia, aby przygotowały się do najważniejszych egzaminów.

– Chyba mi się to przydało, bo faktycznie w szkole miałem kłopoty z matematyką, a potem z językiem angielskim. W tym drugim przypadku  w klasie maturalnej nauczycieli po prostu często nie było. Tak często, że praktycznie zapomniałem, jak się angielskim posługiwać, a przede mną była matura – wspomina mężczyzna.

Teraz jest ojcem dwóch córek i posyła je na „korki”. – Młodszą, ze szkoły podstawowej, na angielski raz w tygodniu. Starszą, ze szkoły średniej, na chemię – w zależności od potrzeby, ale średnio raz na dwa tygodnie – wylicza pan Paweł.

Czas się zapisać

Jeżeli ktoś chce posłać dziecko na zajęcia dodatkowe, które podciągną je w nauce, a jeszcze nie ma korepetytora, to teraz jest ostatni dzwonek. Wielu z nich ma już pozajmowane terminy i wypełnione grafiki. Nadal jest wielu, którzy się ogłaszają, ale z dostaniem się się do najlepszych może być problem. 

– Trzeba szukać nauczycieli, wykładowców akademickich, certyfikowanych egzaminatorów. Inaczej można trafić kiepsko. Córkę jakiś czas wysyłałam na matematykę do studentki. Tanio, miło, ale zupełnie nie było efektów. Potrzebny jest ktoś, kto nie tylko umie matematykę, ale potrafi jej nauczyć. A to kosztuje – podpowiada pani Małgorzata.

Ile to kosztuje?

Godzina zajęć angielskiego dla młodszej córki kosztuje pana Pawła 50 zł. 

– Ale to po znajomości, bo normalnie jest drożej. Niższe ceny są dla uczniów podstawówek, wyższe dla starszych. Za godzinę lekcji online dla starszej córki płacę 140 zł i czuję, że w tym roku będzie drożej – mówi mężczyzna.

Portal e-korepetycje.net przedstawił najnowszy raport, z którego wynika, że co roku ceny idą w górę o 10-15 procent. Zależy to od przedmiotu i miasta, bo najdrożej jest w największych ośrodkach. W mniejszych ceny są niższe.

Średnie stawki dla największych miast za 60 minut zajęć:

język polski: 68,63 zł,
matematyka: 70,69 zł,
język angielski: 78 zł,
język niemiecki: 72,35 zł,
historia: 63,02 zł,
fizyka: 64,58 zł,
chemia: 76,83 zł,
biologia: 76,55 zł,
geografia: 74,59 zł,
informatyka: 92,16 zł,
język francuski: 74,30 zł,
język hiszpański: 73,18 zł,
język polski dla cudzoziemców: 71,88 zł,
język rosyjski: 67 zł,
język włoski: 77,92 zł,
malarstwo i rysunek: 67,73 zł,
matematyka wyższa: 100,62 zł,
muzyka: 91,11 zł,
nauczanie początkowe: 66,59 zł,
wiedza o społeczeństwie: 68,92 zł.


25.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

Polska: Miliony podrożeją. Los Lotto już nie za 3 zł. Wygrane także w górę

Tylko do 30 września jeden zakład gry Lotto będzie kosztował 3 złote. Potem czeka nas podwyżka. Plusem jest to, że progi wygranej też pójdą w górę.

Tej informacji jeszcze nikt nie ogłosił, ale prowadzący kolektury Totalizatora Sportowego już są informowani o podwyżkach i lada dzień dowiedzą się o tym gracze.

TS to państwowa spółka oferująca gry losowe i zdrapki. Codziennie kusi wygranymi, a sztandarowym produktem jest Lotto. Żeby ktoś zgarnął obiecywane miliony, musi wytypować sześć liczb, które są losowane kilka razy w tygodniu. Gdy nie ma zwycięzcy, rośnie kumulacja dochodząca niekiedy do kilkunastu lub ponad 20 mln zł.

W danych z marca tego roku w Lotto gra aż 40 proc. dorosłych Polaków. Mamy dla nich dwie złe wiadomości i jedną dobrą.

Zapłacisz wyższy podatek

Jeżeli ktoś trafi „szóstkę”, nie otrzymuje pełnej obiecanej kwoty, bo zostaje ona pomniejszona o podatek. Obecnie to 10 proc.

Rząd planuje, że od stycznia 2026 zryczałtowany podatek dochodowy z tytułu wygranych w konkursach, grach i zakładach wzajemnych lub nagród związanych ze sprzedażą premiową wyniesie 15 proc. wygranej lub nagrody.

To jednak nie wszystko, bo Lotto podrożeje.

Droższy los, wyższa wygrana

W ubiegłym tygodniu Przedstawiciele Regionalni Sprzedaży Totalizatora Sportowego kolportowali . I i ujawnia, że od 1 października za jeden los tej popularnej gry zapłacimy nie 3, ale 5 złotych.

Jednocześnie – i to ta dobra wiadomość – w górę pójdą kwoty odpowiednich progów wygranej. Przypomnijmy, że pierwsze pieniądze zdobywa się już od trafienia trzech liczb.

„Gwarantowana pula najniższego stopnia wzrośnie z 2 mln do 3 mln zł. Dotychczas za trafioną trójkę Totalizator Sportowy płacił 24 złote, od 2 października (pierwszego losowania na nowych zasadach) będzie to 35 złotych (wzrost o 46 proc. ). Ponadto TS szacuje, że za czwórkę wypłaci o 100 złotych więcej niż dotychczas (około 100 zł), a za piątkę – około 2-3 tys. zł więcej (dotychczas ok. 5 tys. zł)” – czytamy.

Ostatnia podwyżka cen Lotto miała miejsce w 2009 roku i wówczas była to zmiana z 2 zł na 3 zł.


25.08.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(ss)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed