Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Będzie nowa funkcja w aplikacji mObywatel. Do stłuczki nie będzie trzeba już wzywać policji
Słowo dnia: Helaas
Poważny pożar w Watermael-Boitsfort. 50 osób ewakuowanych
Niemiec utonął u wybrzeży północnej Francji
Polska: Kiedy Sławosz Uznański-Wiśniewski wróci do Polski? Tu czeka na niego kolejna misja
Belgia: Scena spłonęła, ale Tomorrowland się odbędzie
Polska: Nie żyje Joanna Kołaczkowska. „Dziękujemy Ci, Asiu”
Tragedia w Houtave. 20-letni motocyklista zginął w wypadku
Belgia: Oblał go „żrącą substancją”, bo... źle zaparkował
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 17 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Uważaj, komu udostępniasz zdjęcie swojego dowodu osobistego

W czasach usług cyfrowych coraz częściej pojawiają się prośby o przesłanie zdjęcia dowodu osobistego. Jednak nie każda prośba jest uzasadniona.

Firmy wymagają okazania dowodu do weryfikacji tożsamości i ochrony transakcji. Jednak nie należy udostępniać tego dokumentu, komu popadnie. Bo można wpakować się w poważne tarapaty.

Proszą o zdjęcie dowodu, bo...

Chcą zweryfikować tożsamość. To jeden z głównych powodów, dla których firmy proszą o zdjęcie dowodu. Dotyczy to przede wszystkim banków, firm pożyczkowych, instytucji finansowych czy operatorów telekomunikacyjnych. Przepisy dotyczące przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu wymagają od banków i instytucji kredytowych potwierdzenia danych klienta.

Zdjęcie dowodu może być także potrzebne przy wynajmie nieruchomości, leasingu samochodów czy zakładaniu konta w serwisach internetowych. Warto jednak pamiętać, że wiarygodne instytucje oferują bezpieczne kanały do przesyłania takich dokumentów.

Nie każda prośba o zdjęcie dowodu jest uzasadniona

Oszuści często podszywają się pod banki, firmy kurierskie czy serwisy internetowe i próbują wyłudzić dane. Warto zachować czujność, gdy:

wiadomość pochodzi z nieznanego źródła i zawiera podejrzane linki,
komunikat wywołuje presję czasu, np. grozi blokadą konta,
w treści znajdują się błędy językowe i literówki,
adres e-mail nadawcy nie należy do oficjalnej domeny firmy.

Jak podkreśla Marta Fila, członek zarządu AIQLabs, fintechu rozwijającego kilka serwisów internetowych, za pośrednictwem których oferowane są pożyczki konsumenckie:

„Wiarygodne firmy dbają o jakość komunikacji i nie wymagają przesyłania dokumentów bez wcześniejszej weryfikacji”.

Jak bezpiecznie przesłać zdjęcie dowodu?

Jeśli musimy udostępnić zdjęcie dowodu, warto przestrzegać kilku zasad. Należą do nich:

zasłonięcie części danych, np. numeru PESEL, serii i numeru dokumentu, jeśli nie są wymagane,
dodanie znaku wodnego, informującego, dla kogo przeznaczony jest dokument,
używanie bezpiecznych kanałów – nie wysyłaj zdjęcia e-mailem ani przez komunikatory internetowe bez szyfrowania,
weryfikacja odbiorcy – sprawdź, czy firma faktycznie potrzebuje dokumentu.

Nieostrożne udostępnienie zdjęcia dowodu może doprowadzić do kradzieży tożsamości, zaciągania kredytów na cudze dane lub innych oszustw finansowych.

W przypadku podejrzenia, że dokument trafił w niepowołane ręce, warto skontaktować się z Biurem Informacji Kredytowej, ustawić alerty monitorujące aktywność kredytową lub w razie potrzeby zastrzec dowód.


5.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. AIQLabs / materiał prasowy

(sm)

Polska: Znowu boją się o ogródki w miastach. Armia przejmie działki?

Działkowcy sprzeciwiają się nowym przepisom, które pozwalają przejmować tereny pod cele związane z obronnością. Boją się, że altanki i ogródki staną się celem.

Altanka, domek, łopata, grabki i trawnik. W Rodzinnych Ogrodach Działkowych powoli zaczyna się sezon wiosennych porządków. Lada dzień zajadą tu działkowcy i będą doprowadzać swoje skrawki ziemi do ładu po zimie.

ROD-y to duże połacie ziemi w miastach i to w miejscach atrakcyjnych. W takich, gdzie wielu deweloperów widziałby osiedle i mogłaby wyrosnąć galeria handlowa. Działkowcy jednak zawsze bronią swojej własności. A teraz oceniają, że zbierają się nad nimi ciemne chmury.

Przepisy 0niekorzystne dla działkowców w kwestii odszkodowań

Okręgowa Rada Sudecka Polskiego Związku Działkowców właśnie zajęła stanowisko, w którym sprzeciwia się rządowym planom. Chodzi o specustawę dotyczącą obronności.

Na 2 stronach działkowcy krytykują planowane prawo za zapisy ułatwiające przejmowanie nieruchomości pod cele obronne. Oceniają, że przepisy są dla niech niekorzystne w kwestii odszkodowań. Narzekają, według specustawy, jeśli MON zechce przejąć działki, to nie będą stosowane obecne przepisy o rodzinnych ogrodach działkowych. W takim przypadku górę wezmą zasady mówiące, że odszkodowania będą przysługiwać działkowcom:

„Tylko za nasadzenia, urządzenia i obiekty budowlane, ale nie przewiduje się odszkodowania za prawo do działki i odszkodowania za utracone plony”.

„Dla stowarzyszenia ogrodowego za infrastrukturę ogrodową, którego wysokość nie będzie ustalana wg kosztów odtworzenia, co oznacza że stowarzyszenie ogrodowe nie będzie mogło odtworzyć tej infrastruktury na nowych terenach”.

Nie ma też mowy o rekompensacie za przejęcie terenu, co oznacza, że nie będzie można się starać o pieniądze, gdy np. armia przejmie część ziemi, a działkowcy muszą na nowo urządzić pozostały teren.

Działkowcy chcą innych przepisów

„To niekonstytucyjne i dyskryminacyjne” – oceniają projektowane przepisy działkowcy. I punktują, że szczególnie zagrożone są „ogrody wojskowe” i te znajdujące się blisko obiektów wojskowych.

Działkowcy chcą innych przepisów. Takich, które nie będą ich dyskryminowały i będą gwarantowały równe prawa każdemu, czyja nieruchomość zostanie przejęta pod cele obronne.


5.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Bubel nad buble. Nie można karać za sprzedanie energetyka dziecku

2 tys. zł kary grozi za sprzedanie napoju energetycznego osobie niepełnoletniej. Okazuje się, że jak sprzedawca pójdzie ze sprawą do sądu, to wygraną ma w kieszeni. Rząd ekspresowo zmienia przepisy.

Zakaz wszedł w życie 1 stycznia 2024 roku jeszcze za rządów PiS. Zgodnie z tymi przepisami osoby niepełnoletnie nie mogą legalnie kupić napoju energetycznego. Jeżeli sprzedawca mu  sprzeda, to musi się liczyć z karą wynoszącą 2 tysiące złotych.

Z kolei producent, który niewłaściwie będzie oznaczał swój produkt, naraża się na ograniczenie wolności lub grzywnę do 200 tys. zł. Możliwe są obie te sankcje jednocześnie.

Bubel made in PiS

Okazuje się jednak, że rząd musi pilnie zmienić przepisy, bo od ponad roku działa w Polsce prawny bubel. Chodzi o zmianę niektórych zapisów w ustawie, która – jak się okazuje – nie była notyfikowana i „zastrzeżenia do przepisów zgłosiły Wielka Brytania i USA, a nieformalne – także Szwajcaria” – pisze portal dlahandlu.pl.

To z kolei sprawia, że cały zakaz wprowadzony w styczniu 2024 jest wadliwy.

„Zgodnie bowiem z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) regulacje, które wbrew obowiązkowi nie zostały notyfikowane, są bezskuteczne” – czytamy.

Żeby nikt nie podważał nałożonych na sprzedawcę kar

Tłumacząc, każdy, kto został ukarany za sprzedanie energetyka, może iść do sądu i wygraną ma zapewnioną.

„Brak notyfikacji przepisów aktualnie uniemożliwia prowadzenie na ich podstawie postępowań, a wszczęte postępowania sąd umarza, powołując się na odpowiednie orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej” – wskazano wprost w propozycji nowelizacji ustawy o zdrowiu publicznym.

Projekt nowelizacji przyjął rząd. Zmiany są kosmetyczne, ale służą temu, aby nikt nie podważał nałożonych na sprzedawcę kar.


5.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: W urzędzie będzie drożej. Podwyżki dla kierowców na horyzoncie

Opłaty za rejestrację pojazdu mają pójść w górę. O ile? Rozmowy na ten temat trwają i mają zostać wypracowane finalne stawki.

Koszt zarejestrowania pojazdu zależy od kilku czynników. Na przykład od tego, czy auto jest sprowadzane, czy ma już polskie tablice, czy to pojazd zabytkowy. Stawki zaczynają się od 80 zł za tablice rejestracyjne.

Do tego trzeba dołożyć 54 zł za dowód rejestracyjny. Następnie dochodzi nalepka na szybę. W zależności od tego, jaki jest to pojazd, ostateczny rachunek wynosi od 66,5 zł (jeżeli jest to tylko przerejestrowanie) do ponad 1 tys. zł w przypadku tablic personalizowanych.

To coraz większe obciążenie finansowe dla powiatów

Tymczasem Unia Metropolii Polskich (UMP) chce zmian, czyli podwyżek.

„Od lat samorządy realizują zadania związane z rejestracją pojazdów i wydawaniem uprawnień do kierowania. Są to usługi kluczowe dla obywateli, a ich sprawne funkcjonowanie wpływa na komfort i bezpieczeństwo użytkowników dróg. Niestety, opłaty pobierane za te czynności nie zmieniały się od wielu lat, mimo że koszty ich świadczenia systematycznie rosną. Powoduje to coraz większe obciążenie finansowe dla powiatów i miast na prawach powiatu” – argumentują samorządowcy.

I dodają, że jeszcze latem 2024 roku uzgodniono, że przedstawią propozycję nowych stawek. Dokumenty Ministerstwo Infrastruktury ma już od dłuższego czasu.

Resort pracuje nad zmianami

Teraz resort odpowiedział samorządowcom, że już pracuje nad zmianami i propozycja rządowa zostanie im przedstawiona.

„Obecnie system wymaga pilnej aktualizacji. Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych co roku waloryzuje ceny druków urzędowych o stopień inflacji z poprzedniego roku, podczas gdy samorządy wciąż otrzymują tę samą kwotę za realizację tych usług. W efekcie rosnąca różnica między rzeczywistymi kosztami a wpływami powoduje, że lokalne budżety muszą ponosić dodatkowe obciążenia” – dodaje UMP.


5.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Subscribe to this RSS feed