Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, Hasselt: Mężczyzna znaleziony martwy obok elektrycznej hulajnogi
Polska: Znowu koń opadł z sił na trasie do Morskiego Oka. Czy to coś zmieni? [WIDEO]
Flandria: Wkrótce kolejny strajk w więzieniach?
Polska: Boom na wojsko. Coraz więcej Polaków chce założyć mundur
Belgia: Eksplozja w Genk. Pół domu w gruzach, jest ofiara
Polska: Tragiczna majówka z mnóstwem pijanych kierowców na drogach [PODSUMOWANIE]
Słowa dnia: Alles goed? Alles oké?
Belgia: Pogoda na 6, 7 i 8 maja
Niemcy: Wybuch pożaru w berlińskiej fabryce metalu
Polska: Mieszkań więcej, ale sprzedający mogą windować ich ceny
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Koniec ery 3G. Czas na zmianę sieci i telefonów

Czas sieci 3G dobiega końca. Z tej technologii rezygnują m.in. T-Mobile i Orange. To może skomplikować życie niektórym z nas. Co to znaczy?

T-Mobile kończy z siecią 3G w swojej ofercie. Orange zamierza podążać tą samą ścieżką od września tego roku, z planem zakończenia modernizacji w 2025. Plus również postępuje w ten sposób, chociaż na razie na mniejszą skalę, co nie wpływa na klientów. Zarówno Plus, jak i Play planują zakończyć ten proces do 2027 roku.

Wymiana telefonu to konieczność?

Modernizacja standardów wymaga od użytkowników wymiany telefonów. Szczególnie dotknięte będą osoby korzystające z modeli z roku 2016 i wcześniejszych. Po wyłączeniu sieci 3G użytkownicy starszych urządzeń nadal będą mieli dostęp do sieci 2G, obsługującej połączenia i sms-y, a także terminale płatnicze.

W praktyce oznacza to, że bez zakupu nowego telefonu po wyłączeniu sieci 3Gnie będzie możliwe korzystanie z internetu. Warto pamiętać, że dodatkowo po wyłączeniu 3G sieć 2G może być bardziej obciążona. W celu uniknięcia problemów z połączeniami zalecana jest więc wymiana karty.

Te modele telefonów działają w 3G

Business Insider opublikował listę popularnych modeli telefonów, które korzystają z sieci 3G. Wśród nich są:

- Alcatel 3025X,
- Samsung Galaxy Note II,
- Samsung Galaxy S III,
- Apple iPhone 3G S,
- Apple iPhone 5,
- Huawei Ascend P6,
- Nokia Lumia 1520,
- Sagem MY600X, MY700X lub MY800X,
- LG Swift 2X,
- Nokia 3310 3G,
- Nokia 6121 classic,
- BlackBerry Curve 3G 9300,
- HTC One Max,
- Nokia 6220,
- Nokia E63,
- Nokia 5800,
- Motorola RAZR,
- Nokia Lumia 1020,
- Sony Xperia Z,
- Sony Xperia U.

Nowy telefon kompatybilny z siecią 4G można kupić już za 200-300 zł. W razie wątpliwości o poradę można zwrócić się do najbliższego salonu operatora komórkowego.

Nie tylko telefony, nie tylko Polska

Wyłączenie sieci 3G to część globalnej ewolucji technologii sieci komórkowych. Pasmo 3G jest stopniowo porzucane, żeby zrobić miejsce wydajniejszemu 4G. Utrzymywanie przestarzałego połączenia staje się coraz mniej opłacalne, podczas gdy nowsze rozwiązania są efektywniejsze i cieszą się coraz większym zainteresowaniem użytkowników.

Globalna zmiana standardu komunikacji wpłynie nie tylko na urządzenia mobilne, ale także m.in. na systemy alarmowe i urządzenia medyczne.

17.05.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)


Polska: 800 plus, czyli wyborcza licytacja. Ekonomista: To pomysł z piekła rodem

PiS obiecał podnieść  500 plus do 800 zł. Ekonomiści są zgodni: to zły pomysł. Opozycja krytykuje, nie krytykując. Tylko Tusk rzucił PiS wyzwanie-propozycję. Reakcja PiS? Epitety.

Czy państwo może zbankrutować? Oczywiście. Wystarczy sobie przypomnieć Grecję i rok 2017. Kraj stanął nad przepaścią i... zrobił krok w przód. Znalazł się w tak fatalnej sytuacji, że wymagał natychmiastowych reform, cięć finansowych i pomocy międzynarodowej.

Czemu Grecja miała kłopoty? Geneza ich problemów miała miejsce jeszcze w latach 80 XX wieku, a jednym z powodów był rozbuchany system socjalny. Po prostu Grecja wydawała znacznie więcej, niż zarabiała na podatkach.

Na razie jeszcze nikt nie mówi o scenariuszu greckim w Polsce, ale trzeba o tym pamiętać w kontekście weekendowej konwencji PiS i zapowiedzi zmiany w programie Rodzina 500 plus. Przypomnijmy.

500 złotych

Zaraz po tym, jak PiS wygrał wybory w 2015 roku, uruchomił olbrzymi program społeczny. Zaczął wypłacać 500 zł miesięcznie na dziecko, niezależnie od dochodów ich rodziców czy opiekunów. Początkowo były to pieniądze na drugie i kolejne dziecko w rodzinie, ale potem Rodzina 500 Plus się zmieniała i obecnie są to pieniądze na każde dziecko.

Już wtedy opozycja polityczna i wielu ekonomistów przewidywało, że ten program się nie utrzyma. Że pieniędzy zabraknie i budżet państwa tego nie wytrzyma. Ale wytrzymał. Rocznie państwo w ten sposób wydaje 40 miliardów złotych.

Prawdą jest, że część tych pieniędzy wraca do krajowej kasy. Chociaż świadczenie nie jest opodatkowane, to 500 zł idzie np. na zakupy, a to już realne wpływy do budżetu.

Chcą więcej

W ustawie wprowadzającej 500 plus nie ma zapisanej waloryzacji świadczenia. Oznacza to, że nie ma obowiązku jego podnoszenia. Ale takie jest oczekiwanie społeczne wielu Polaków, bo przez inflację 500 zł sprzed 2 lat to nie obecne 500 zł.

Ekonomiści wyliczyli, że już teraz na każde dziecko powinno być 650 zł, żeby utrzymać realną wartość świadczenia.

800 plus

Podczas weekendowej konwencji PiS, Jarosław Kaczyński ogłosił: – Od nowego roku 500 plus to będzie ciągle nazwa pamiętana, ale suma będzie już inna – 800 plus.

A to oznacza, że teraz w budżecie państwa trzeba na to znaleźć ok. 70 mld zł. Tak zaczął się realny wyścig wyborczy i licytowanie się polityków na obietnice. Dodajmy: bardzo kosztowne.

Janusz Jankowiak, ekonomista, w rozmowie z naTemat.pl: – To pomysł z piekła rodem. To stawia opozycję w bardzo trudnym położeniu, bo nie można takiemu pomysłowi powiedzieć po prostu „nie”. To mogą zrobić ekonomiści, natomiast politycy muszą brać pod uwagę skutki społeczne swoich wypowiedzi. Jeśli któryś powie, że ta waloryzacja jest nieracjonalna i opowie się przeciwko temu, narazi się na negatywne reakcje przynajmniej części elektoratu – podkreślił.

I dodał: – Jeśli to zostanie wprowadzone, to do 2024 roku średnia roczna inflacja będzie na poziomie 8 proc. PiS więc jedną ręką będzie dawał niektórym, a potem wszystkim drugą ręką odbierał, w postaci wysokich cen.

Wtóruje mu ekonomista Robert Gwiazdowski. – Z ekonomicznego punktu widzenia to nie jest dobra decyzja. Rozdawnictwo jest złe, niezależnie od tego, kto rozdaje pieniądze. Są co prawda teoretycy ze szkoły MMT (Modern Monetary Theory), którzy twierdzą, że państwo ma swoje własne pieniądze i może dodrukować ich nieograniczoną ilość. To bzdura, bo gdy prezes NBP Adam Glapiński dodrukował pieniądze, to inflacja bardzo się zwiększyła – tłumaczy.

Co zrobi Donald Tusk?

Już od dłuższego czasu opozycja nie krytykuje 500 plus. Bo dobrze wie, że likwidacja programu to gwóźdź do wyborczej trumny. Kto zagłosuje na partię, która chce Polakom odebrać pieniądze? Garstka tych, którzy ich nie dostają.

Dlatego w PO, Lewicy czy w PSL raczej mówi się o modyfikacji programu. Chodzi np. o to, żeby pieniądze otrzymywali potrzebujący, a nie osoby zarabiające miesięcznie po 40 tys. zł. Bo obecnie pieniądze są dla wszystkich.

– Postulujemy 800 plus dla pracujących, dodatkowa praca i nadgodziny bez podatków, dobrowolny ZUS dla samozatrudnionych. Praca musi się opłacać – zaproponował lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Z kolei Lewica chce wprowadzenia progu dochodowego.

– To nie 800 plus, tylko waloryzacja. Bo nie może być tak, że świadczenia społeczne zależą od łaski tego czy innego polityka, który rzuci pieniądze w trakcie kampanii wyborczej. Każde świadczenie społeczne w Polsce powinno być waloryzowane, bo jeżeli jest drożyzna, to ludzie mają prawo czuć się bezpiecznie – komentuje Adrian Zandberg z partii Razem.

Co na to najpoważniejszy konkurent Kaczyńskiego, czyli Donald Tusk. Zareagował niemal z miejsca i nie było krytyki wyrażonej wprost. Było wyzwanie.

– Prezesie, jeśli chcesz naprawdę pomóc polskim rodzinom, a nie uprawiać taką wyborczą grę, to możemy to zrobić wspólnie w Sejmie tak, żeby ta waloryzacja świadczenia dla polskich dzieci stała się faktem w Dniu Dziecka 1 czerwca, a nie na sylwestra 2024 r. – powiedział w Krakowie Tusk, zwracając się do Jarosława Kaczyńskiego.

Tej rękawicy nikt w PiS nie podejmie. Politycy tej partii mówią, że termin 2024 jest „optymalny”, a rząd podchodzi do sprawy odpowiedzialnie.

I zareagowali jak zwykle, czyli niewybrednymi epitetami (Beata Szydło: Donald Burczymucha) pod adresem swojego rywala.

Gdzie te dzieci?

I jeszcze jedno. Program Rodzina 500 plus powstał, żeby pomóc rodzicom w wychowywaniu dzieci i nakłonić Polki do rodzenia.

Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego w 2022 roku w Polsce urodziło się 305 tysięcy dzieci. To najmniej od zakończenia II wojny światowej. Co gorsza, ten trend nadal się pogłębia.

16.05.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Walonia: Holenderski turysta ciężko ranny w wyniku wybuchu stalowej kuli

Holenderski turysta jest w stanie zagrażającym życiu po tym, jak został trafiony fragmentami kuli do gry w bule w walońskiej gminie Stavelot w Ardenach. O zdarzeniu donosi Sudinfo.

W sobotni wieczór (13 maja) grupa holenderskich turystów przebywających w wiejskim domku w gminie Stavelot, postanowiła z jakiegoś powodu umieścić kule do gry w bule w ognisku - a dokładniej, palenisku do grillowania.

Nic dziwnego, że kule do petanque, które zazwyczaj są wykonane ze stali, eksplodowały. „Był to efekt eksplozji granatu” – powiedzieli przedstawiciele strefy policyjnej Stavelot-Malmedy. „Kiedy doszło do eksplozji, turysta został uderzony odłamkami w tył czaszki. Jego życie jest w niebezpieczeństwie” - poinformowano.

Karetka pogotowia przyjechała na miejsce wypadku około godziny 21:30. Mężczyzna przebywa obecnie w szpitalu, zaś jego stan opisano jako krytyczny.

16.05.2023 Niedziela.BE // fot. Venuswix / Shutterstock.com

(kk)

 

Belgia: Zemdlał za kierownicą i przyspieszył... Nie żyją dwie osoby

W tragicznym wypadku, do którego doszło w niedzielę wieczorem w miejscowości Heist-op-den-Berg (prowincja Antwerpia), zginęło dwóch mężczyzn, a jedna kobieta została bardzo poważnie ranna - poinformował dziennik „Gazet van Antwerpen”.

Do zdarzenia doszło około godz. 17:00 na ulicy Liersesteenweg. 50-letni kierowca z Kortanaken, stracił przytomność siedząc za kierownicą samochodu marki Audi i nieświadomy docisnął pedał gazu - wynika z pierwszych ustaleń śledczych, badających okoliczności wypadku.

Prowadzony przez 50-latka pojazd z dużą prędkością uderzył w jadące przed nim auto marki Seat. Za kierownicą tego samochodu siedział 27-letni mężczyzna z Kontich. Siła zderzenia była tak wielka, że obaj kierowcy nie przeżyli tego wypadku. Seat wpadł do pobliskiego rowu, a audi wjechało w krzaki na poboczu.

Wraz z 50-latkiem jechała jego 46-letnia partnerka. Kobieta została ranna w wypadku, a jej stan belgijskie media określały jako ciężki.

Odcinek drogi Liersesteenweg, na którym doszło do tego fatalnego w skutkach wypadku, przez kilka godzin był zamknięty dla ruchu. Na miejsce zdarzenia przyjechał między innymi burmistrz Heist-op-den-Berg Jan Moons. Ruch na drodze pomiędzy Lier i Aarschot wznowiono dopiero około godz. 21:30, czytamy na stronie internetowej dziennika „Gazet van Antwerpen”.

16.05.2023 Niedziela.BE // fot. PP Photos / Shutterstock.com

(łk)

Subscribe to this RSS feed