Meteoryt z Marsa, znaleziony w 2012-2013 roku na Antarktydzie przez belgijsko-japońską ekspedycję naukową, przyjechał w miniony wtorek do Belgii, gdzie będzie poddawany szczegółowym badaniom przez naukowców z Wolnego Uniwersytetu w Brukseli (ULB).

Meteoryt zostanie zbadany przez naukowców z ULB, we współpracy z zespołem z Vrije Universiteit Brussel (VUB). W 2012 i 2013 roku na Antarktydzie rozpoczęła się japońsko-belgijka kampania, której celem było zebranie meteorytów. Ekspedycja odbyła się przy wsparciu finansowym ze strony federalnej agencji ds. polityki naukowej BELSPRO oraz dzięki opiece logistycznej ze strony Międzynarodowej Fundacji Polarnej – w komunikacie prasowym, poinformował ULB. Zebrano wówczas marsjański meteoryt Asuka 12325.

Belgijscy naukowcy podejmą się zbadania meteorytu, aby dowiedzieć się więcej na temat m.in. okresu aktywności wulkanicznej, który go ukształtował, a także zrozumieć, jakie procesy zachodzą na Marsie. "Te próby są cenne z perspektywy przyszłych misji powrotnych na Marsa, które odbędą się w ciągu najbliższych 10 lat" – przekazali przedstawiciele uczelni.

Na całym świecie doliczono się ponad 59 tys. meteorytów, z czego 0,35% (czyli 209) pochodziło z Marsa.

02.07.2018 KK Niedziela.BE

Autonomiczny Związek Kierowców Pociągów ASTB wydał ostrzeżenie o 48 godzinnym strajku, który rozpocznie się w czwartek 12 lipca o 3 nad ranem. Jest to uzupełnienie ostrzeżenia wydanego przez Niezależny Związek Pracowników OVS, którzy swój 48-godzinnym strajk planują rozpocząć 10 lipca o 3 nad ranem.

Oba związki zapowiedziały strajk po zapoznaniu się z propozycją władz koeli dotyczącą wynagrodzeń dla maszynistów. Nowe warunki uznano za niewystarczające. Jeśli zaplanowane na wtorek rozmowy nie doprowadzą do porozumienia, pasażerowie mogą spodziewać się dużych utrudnień w ruchu pociągów.

Piątkowy strajk pracowników kolei organizowany przez związek ACOD sprawił, że wiele pociągów musiało zostać odwołanych. Władzom kolei udało się jednak zminimalizować utrudnienia. Osoby, które nie zamierzały strajkować zostały poproszone o informację z 72-godzinnym wyprzedzeniem, co pozwoliło spółce kolejowej przygotować plan awaryjny i skoncentrować usługi na najbardziej obleganych trasach.

02.07.2018 MŚ Niedziela.BE

Zwolennicy tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana wyszli wczoraj na ulice w wielu miastach Europy, aby świętować zwycięstwo przywódcy w wyborach prezydenckich. W Heusden-Zolder zebrani zrobili się agresywni w stosunku do policji i dziennikarzy.

Lokalna policja podjęła dodatkowe środki ostrożności, by upewnić się, że wszystkie demonstracje związane z tureckimi wyborami przebiegną bez zakłóceń. Mimo to na ulicach nastąpił chaos. Kilkaset samochodów zablokowało ruch, a funkcjonariusze musieli przekierowywać samochody na inne trasy. Jeden z pojazdów uderzył w nieoznakowany samochód policyjny. Dwie osoby zostały ranne i zabrane do szpitala.

Pracownicy VRT Radio 2 Limburg twierdzą, że stali się przedmiotem gróźb i nadużyć ze strony zwolenników tureckiego prezydenta,

- Kiedy wyciągnęliśmy aparaty, żeby zrobić kilka zdjęć, zaczęto zaczęli nas obrażać i grozić, że zniszczą sprzęt. Zostaliśmy otoczeni przez kilkanaście osób - twierdzi Dirk Reynders z Radio 2.

W związku z demonstracjami zgłoszono w sumie 75 przestępstw.

28.06.2018 MŚ Niedziela.BE

Nigdzie w Europie prezydent Turcji nie uzyskał w niedawnych wyborach tak dobrego wyniku, jak w Belgii. Za kolejną kadencją dla Erdogana zagłosowało aż 75% mieszkających w Belgii Turków – informuje portal knack.be.

To nawet więcej niż w samej Turcji, gdzie Recep Tayyip Erdogan uzyskał tylko 52% głosów. Także partia oskarżanego o zapędy dyktatorskie polityka cieszy się wśród belgijskich Turków wielkim poparciem. Ugrupowanie AKP uzyskało w Belgii około dwie trzecie wszystkich głosów.

Belgijscy Turcy mogli głosować od 15 do 19 czerwca w lokalach wyborczych w Antwerpii i Brukseli, przypomina knack.be. Do głosowania uprawnionych było 142 tys. osób, a ostatecznie głos oddała ponad połowa z nich. Na Erdogana zagłosowało dokładnie 74,85% belgijskich Turków, a kandydaci opozycji Ince i Demirtas uzyskali odpowiednio 15% i 6,6%.

W Holandii Erdogan także uzyskał lepszy wynik niż w kraju (72,8%), podobnie było w Niemczech 65% i we Francji 63,9%, czyli w innych państwach z wielką turecką społecznością. Ale już w Szwecji (44,3%), Wielkiej Brytanii (21,5%) czy w Polsce (18,8%) prezydent cieszy się wśród mieszkających tam Turków mniejszym poparciem – tyle że są to o wiele mniejsze społeczności niż w Niemczech czy w Belgii.

-Turcy, mieszkający w Belgii, pochodzą głównie z regionów, w których tradycyjnie głosuje się na jego partię AKP – tłumaczy Dirk Rochtus, profesor polityki międzynarodowej Katolickiego Uniwersytetu w Lowanium, cytowany przez flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”. – W krajach, gdzie mieszka wielu tureckich Kurdów lub liberalnych Turków, poparcie dla Erdogana jest wyraźnie mniejsze – dodał.

27.06.2018 ŁK Niedziela.BE