Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
10 tys. osób na bezpłatnym koncercie humanitarnym w Antwerpii
Belgia: Pogoda na 7 i 8 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 7 maja 2024, www.PRACA.BE)
Polska: Duda będzie wetował. Radość Ślązaków trwała krótko
Belgia, Hasselt: Mężczyzna znaleziony martwy obok elektrycznej hulajnogi
Polska: Znowu koń opadł z sił na trasie do Morskiego Oka. Czy to coś zmieni? [WIDEO]
Flandria: Wkrótce kolejny strajk w więzieniach?
Polska: Boom na wojsko. Coraz więcej Polaków chce założyć mundur
Belgia: Eksplozja w Genk. Pół domu w gruzach, jest ofiara
Polska: Tragiczna majówka z mnóstwem pijanych kierowców na drogach [PODSUMOWANIE]
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Podatek nawet od balkonu. 2024 będzie rokiem czyszczenia naszych kieszeni

O 15 procent wzrosną w 2024 roku opłaty i podatki lokalne. I to nie koniec, bo na horyzoncie jest widmo wydawania kolejnych pieniędzy przez kierowców.

Wiele tych podwyżek zawdzięczamy obecnemu rządowi, który – regulując wysokość opłat lokalnych – zwiększył stawki, a gminy i miasta z tego korzystają. Podnoszą opłaty, jakie mają ponosić mieszkańcy.

„Średnioroczna inflacja w wysokości 15 proc. oraz skokowa podwyżka płacy minimalnej o 19 proc. będą miały swoje odbicie w wysokości podatków, opłat, mandatów, grzywien i składek ZUS. A nowe daniny pojawią się w związku z zobowiązaniami, które mamy wobec Brukseli” – wylicza money.pl.

I przedstawia wykaz działań, które odczujemy w portfelach.

Drożyzna

Po pierwsze – będzie drożej. W 2024 roku kończy się działanie tarczy antyinflacyjnej, a to sprawi, że nie będzie już 5-procentowej stawki VAT na żywność. Nie zostało to ujęte w planie finansowym na przyszły rok. Efekt będzie taki, że ceny podstawowych produktów – mięsa, mleka, wędliny czy serów – wzrosną.

Na to nałożą się podwyżki cen energii. Nie wiadomo jeszcze, jak bardzo wzrosną, ale w tym przypadku także nie przewidziano kontynuacji działań osłonowych. Ceny prądu nie będą już zamrożone, a analitycy spodziewają się podwyżki rzędu 70 procent.

Podatki

„Rządząca ekipa Zjednoczonej Prawicy zapowiedziała co prawda, że nie wprowadzi żadnych nowych danin, ale – z uwagi na zobowiązana, które rząd PiS-u złożył w Brukseli w związku z pieniędzmi na Krajowy Program Odbudowy – obietnicy tej nie uda się dotrzymać” – dodaje portal.

Żeby Polska otrzymała obiecane pieniądze z KPO, musi zrealizować tzw. kamienie milowe. Jeden z nich dotyczy ekologii i motoryzacji. PiS zobowiązał się wprowadzić w 2024 r. jednorazową opłatę od pojazdów spalinowych (tzw. wysokoemisyjnych). Ma to być przynajmniej 500 złotych.

„Również od nowego roku wejdzie w życie nowy podatek od plastiku. Wyniesie 25 groszy i pobiorą go przedsiębiorcy prowadzący handel detaliczny i hurtowy oraz punkty gastronomiczne, którzy sprzedadzą klientom produkty jednorazowe z tworzyw sztucznych” – wylicza dalej serwis.

Składki i opłaty

Kolejne podwyżki wynikają... z podwyżki. Brzmi dziwnie, ale skoro płaca minimalna idzie w górę, to tak samo jest z różnymi obciążeniami z niej wynikającymi.

Można w tym przypadku długo wyliczać, ale najważniejsze z nich są;

- wyższe koszty pracodawcy wypłacającego pensję;
- wyższe składki ZUS dla przedsiębiorców (obecnie podstawowy ZUS wynosi miesięcznie 1418,48 zł, a w przyszłym roku będzie to już 1600,27 zł);
- od 1 stycznia 2024 roku mandaty skarbowe będą wynosiły od 422,40 zł do 21 120 zł, a od 1 lipca 2024 r. od 430 do 21 500 zł.

Lokalnie też więcej

Rząd ustalił także nowe, wyższe limity podatków i opłat lokalnych. Wiele samorządów już zarządziło podwyżki. Dla przykładu – podatek od nieruchomości (lokal mieszkalny) wynosi 1 zł/mkw., a będzie to 1,15 zł. Obecnie podatek od gruntów rolnych to 185,13 zł za hektar, a będzie 224,08 zł. Podatek za psa: jest 150,91 zł, a będzie maksymalnie 173,55 zł.

I to jeszcze nie koniec, bo władze  lokalne mają prawo wprowadzać własne opłaty. Tym tropem poszedł właśnie Poznań, który dołączył do grona miast, które opodatkowały... balony.

Poznański Zarząd Dróg Miejskich będzie pobierał opłaty za wszystkie elementy budynków, których obrys wchodzi w miejską przestrzeń, czyli np. nad miejskimi chodnikami. A to są właśnie balkony. Przepisy będą dotyczyły tylko nowych budynków.

Trzeba będzie zapłacić od 1 do 10 gr za każdy metr kwadratowy takiego elementu. Ale ta niska stawka będzie dotyczyła tylko osób mających balkony od wysokości 2,5 metra. Mieszkający niżej zapłacą nawet 180 zł rocznie.

29.10.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Wojna z patodweloperką. Sąsiad nie może zaglądać sąsiadowi przez okno

Powstały pierwsze przepisy, które mają postawić do pionu deweloperów. Teraz, budując bloki, muszą je zaplanować w większej odległości od siebie.

Patodeweloperką nazywa się potocznie i pogardliwie komercyjną budowę nieruchomości, które mają przynieść szybki zysk, są nieprzyjazne lokatorom i często powstają wbrew przepisom prawa budowlanego – tak definiuje to pojęcie obserwatoriumjezykowe.uw.edu.pl.

To zjawisko jest widoczne w Polsce od lat, ale osiąga właśnie punkt krytyczny.

Widać to na każdym kroku

Patodeweloperka to nic innego jak stawianie bloków (zgodnie z przepisami) w małej odległości od siebie. Tak, że człowiek – otwierając okno – niemal może podać rękę sąsiadowi.

To także planowanie budynków tak, żeby maksymalnie wykorzystać powierzchnię działki. To place zabaw na osiedlach, którymi kuszeni są kupujący mieszkania, a które w rzeczywistości okazują się jedną huśtawką na małym skrawku ziemi.

To także „osiedle otoczone zielenią”, która jest trzema pokracznymi i usychającymi drzewkami.

Można do tego dodać jeszcze skrajnie małe mieszkania z mikroskopijna kuchnią i równie małą łazienką.

Nowe przepisy mają to ucywilizować

Dlatego jeszcze w maju Waldemar Buda, minister rozwoju, ogłosił, że w Polsce zostaną wprowadzone nowe przepisy, które mają zwalczać „pułapki patodeweloperki”. I tak np. minimalna powierzchnia lokalu użytkowego będzie liczyć 25 mkw. Takie przepisy w Polsce istnieją, ale deweloperzy czasami doliczają do lokalu np. balkony czy nawet fragment przed wejściem.

Limit powierzchniowy ma dotyczyć lokali na parterze lub pierwszym piętrze, które są dostępne bezpośrednio z zewnątrz. Zaznaczmy tylko, że polskie prawo obecnie określa, jaką powierzchnię może mieć mieszkanie. To przynajmniej 25 mkw. powierzchni użytkowej.

Kolejna zmiana miała dotyczyć odległości między budynkami. Teraz sytuacja wygląda tak, że blok czy dom można postawić 4 metry od granicy działki. Deweloper, chcąc maksymalnie wykorzystać działkę, stawia budynki „na styk”. Oznacza to, że blok od bloku dzieli zaledwie 8 metrów.

Zmiana ma polegać na tym, że budynek będzie mógł stanąć minimum 5 metrów od granicy działki, czyli 10 metrów od innej zabudowy.

Za kilka miesięcy wejdą w życie

– Podpisałem rozporządzenie w sprawie warunków, jakim mają odpowiadać budynki i ich lokalizacja – ogłosił właśnie minister Buda. – Podmioty, które się tym zajmują, powinny usłyszeć: stop patodeweloperce.
Przepisy wejdą w życie w kwietniu 2024 roku. Jak wyjaśnił Buda, chodzi o to, żeby nie zaskakiwać firm, które dzisiaj już projektują i mają w toku swoje projekty budowlane.

– Wszystko, co będzie wymagało pozwolenia już od kwietnia, będzie musiało być zgodne z nowymi przepisami – podkreślił.

29.10.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sp)


  • Published in Polska
  • 0

Polska: Zadzwoni do ciebie GUS i zapyta, co robisz w domu

To nie żart. Spodziewaj się telefonu z GUS-u. Padnie pytanie o czas spędzany w domu. Po co robi się takie badanie?

Ostatnie tego typu badanie zostało przeprowadzone w 2013 roku. Wi wynika z niego, że prawie 47 proc. doby Polacy przeznaczali na zaspokojenie potrzeb fizjologicznych, a ponad 29 proc. czasu pochłaniało wykonywanie różnego typu obowiązków (w tym także podejmowanych dobrowolnie).

„Niecałe 20 proc. czasu mogli przeznaczyć na odpoczynek. Pozostały czas, nieco ponad 4 proc. doby, zajęło im głównie przemieszczanie się (dojazdy i dojścia w różnych celach)” – wylicza Główny Urząd Statystyczny.

Brzmi to dziwnie. Zwłaszcza te „potrzeby fizjologiczne”. Jak się okazuje, pod tym terminem kryją się m.in. sen, jedzenie, czas poświęcony na higienę osobistą...

Będzie telefon

Teraz GUS dzwoni do Polaków ponownie. I znowu pyta o czas spędzany w domu. Co prowokuje pytanie: na co komu badanie budżetu czasu? Bo tak formalnie się to nazywa.

Otóż statystycy chcą to wiedzieć, żeby pełniej zdiagnozować społeczeństwo. Chcą określić jego cechy w podziale demograficzno-społecznym oraz ekonomicznym.

„Wyniki badania służą do wyceny wartości czasu pracy w gospodarstwie domowym. Są pomocne w szacunkach dla rachunków narodowych i do sporządzania ogólnonarodowego bilansu czasu pracy. Znajdują praktyczne zastosowanie np. w orzecznictwie sądowym podczas zasądzania alimentów na rzecz osób trudniących się pracą domową” – wyjaśnia GUS.

GUS chce też ustalić, jak zmieniają się obowiązki domowe w zależności od wieku człowieka i ile czasu zajmuje Polakom praca zawodowa, a ile zajęcia prywatne.

Dlatego można się spodziewać telefonu i kilku pytań, jakie zada ankieter. Dodatkowo wylosowane osoby same mają wypełniać dzienniczki czasu, w których zapisywane są wszystkie czynności.

Jakie korzyści?

Czemu warto wziąć udział w badaniu? Co może nam dać?

Spojrzenie na własny sposób zarządzania czasem w dni powszednie i wolne;
dokonanie oceny poziomu zadowolenia z wykonywanych czynności;
określenie poczucia przeciążenia w codziennych obowiązkach, życia pod presją czasu;
dokonanie próby oszacowania wpływu rodzaju wykonywanych zajęć na własne zdrowie lub odwrotnie, wpływu ograniczeń zdrowotnych na podejmowane czynności;
dostrzeżenie wagi pomocy udzielanej innym osobom lub otrzymywanej od innych;
refleksję nad możliwością zmiany sposobów spędzania czasu w pewnych dziedzinach życia.


29.10.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: „Hiena” i „Znicz”. Policjanci masowo wychodzą i wyjeżdżają na ulice. Łatwo o mandat

Już dziś (piątek 27 października) ruszają dwie policyjne akcje związane ze Wszystkimi Świętymi. Oznacza to więcej policjantów na drogach i ulicach. Chodzi nie tylko o kierowców.

„Do zadań policjantów pełniących w tym czasie służbę będzie należało zapewnienie płynności ruchu na głównych ciągach komunikacyjnych kraju, jak i drogach do cmentarzy. W miejscach występowania znaczących spowolnień i utrudnień policjanci będą kierować ruchem” – informuje Komenda Główna Policji.

Om ogłasza wzmożone działania w najbliższych dniach. Wszystko to jest oczywiście związane z nadchodzącymi Wszystkimi Świętymi.

Akcja „Znicz”

Już od piątku 27 października policjanci podejmą wzmożone działania. Chociaż 1 listopada wypada dopiero w środę, to więcej ludzi wokół cmentarzy będzie już w weekend. Wiele miast już wtedy zmienia organizację ruchu wokół nekropolii.

„Policjanci ruchu drogowego będą pomagać bezpiecznie dostać się podróżującym w miejsca, które tradycyjnie odwiedzamy w czasie świąt. Będą także reagować na wykroczenia, w szczególności te, które stanowią główną przyczynę wypadków drogowych, m.in. na przekraczanie dozwolonych limitów prędkości. Zwrócą również uwagę na stan trzeźwości i stan psychofizyczny kierujących pojazdami, a także na nieprawidłowe zachowania kierowców samochodów wobec pieszych” – wylicza policja.

Patrole będą zwracały uwagę nie tylko na kierowców, ale także na pieszych. Trzeba pamiętać o osobach odwiedzające wiejskie cmentarze, a właściwie to one muszą pamiętać o tym, że po zmroku w terenie niezabudowanym obowiązkowe jest noszenie odblasków.

„Z uwagi na utrudnienia, które mogą występować w tym okresie w ruchu drogowym zalecamy korzystanie z transportu publicznego. Tym bardziej, że w wielu miastach zostaną uruchomione specjalne linie kursujące z dużą częstotliwością” – radzi policja.

I uczula kierowców tirów: „Przypominamy, że w dniach: 31 października w godz. 18-22 i 1 listopada w godz. 8-22 obowiązuje zakaz ruchu pojazdów i zespołów pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 12 t, z wyłączeniem autobusów oraz niektórych innych pojazdów ze względu na rodzaj wykonywanego przewozu”.

Akcja „Hiena”

Nazwa akcji nawiązuje do hieny cmentarnej, czyli złodzieja okradającego groby. Dlatego w okolice cmentarzy zostaną skierowane patrole policyjne i straży miejskiej.

Ci ostatni radzą, żeby zostawiając samochód na parkingu przed cmentarzem zabrać z niego wartościowe przedmioty. Doradzają także, żeby – odwiedzając groby – pilnować torebek i portfeli. W tłoku łatwo stać się ofiarą kieszonkowców.

27.10.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sp)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed