Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Fuzja banków zagraża 150 miejscom pracy
Belgia: Prąd w ubiegłym roku potaniał. I to znacznie
Polska: Jesteś po zakrapianej imprezie? Tyle musisz poczekać, żeby znowu wsiąść za kółko
Belgia: Jest nas coraz więcej. Są wyniki spisu ludności
Pracownik belgijskiej agencji rozwoju zginął w zamachu bombowym w Strefie Gazy!
Belgia, biznes: Firm wciąż przybywa. Już ponad 1,1 mln!
Słowo dnia: Tasje
Niemcy podnoszą prognozę wzrostu PKB do 0,3% w 2024 roku
Belgia: 6 walońskich gmin zobowiązało się do wspierania dialektów regionalnych
Belgia: Wskaźnik zatrudnienia wśród migrantów osiągnął rekordowy poziom
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Tak teraz karmią w szpitalach. Sprawdzamy menu Dobrego Posiłku PiS [ZDJĘCIA]

Prawdziwa szynka zamiast taniej podróbki. Ser z mleka, a nie produkt który nigdy nie leżał koło sera. Tak mają karmić w szpitalach. Sprawdzamy menu w programie Dobry Posiłek.

Najwyższa Izba Kontroli alarmowała w 2018 roku, że jest źle. Posiłki są przygotowywane z najtańszych składników i np. zamiast mięsa serwuje się konserwy, a żółty ser nigdy nie widział prawdziwego sera. Często pacjenci byli karmieni poza jakąkolwiek kontrolą dietetyków. To, co jedli chorzy, zupełnie nie było dostosowane do ich potrzeb zdrowotnych.

Na posiłki w szpitalach można narzekać w nieskończoność, bo na porządne jedzenie brakuje pieniędzy. W 2020 roku żywieniu w 500 szpitalach w Polsce przyjrzała się sieć Watchdog. Okazało się, że realnie na pacjenta placówki wydają 6-7 zł dziennie, podczas gdy przepisowy limit to 10 zł.

Co to jest Dobry Posiłek?

Rząd PiS, walcząc o głosy wyborców, wymyślił program Dobry Posiłek. I uruchomił jego pilotaż.

Polega to – w wielkim skrócie – na tym, że szpitale otrzymają na przygotowanie dań więcej pieniędzy. Mają kupować lepsze produkty i przykładać większą uwagę do ich przygotowania. Szpitale mają otrzymywać na żywienie pacjentów o 25 zł więcej dziennie. Jednym z wymagań pilotażu jest także umieszczanie jadłospisu na stronie internetowej placówki.

Sprawdziliśmy menu Dobrego Posiłku w kilku szpitalach.

1. Wojskowy Instytut Medyczny – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie menu ma bardzo rozbudowane. Prezentuje dziennie kilka różnych diet.

W wersji podstawowej na śniadanie podaje np. płatki jęczmienne na mleku 300 ml, schab na kartki – wieprzowy, wędzony, parzony 70 g, masło porcjowane 15g (82% tł.) 1 szt, chleb mieszany pszenno-żytni 50 g, chleb razowy pszenno-żytni 60 g, pomidor 100 g, sałata zielona 10 g, herbata czarna ekspresowa b/c 250 ml, cukier 5g (saszetka) 1 szt, cytryna 5 g.

Z kolei na obiad: rosół z makaronem 300 ml, mięso drobiowe gotowane z udźca kurczaka 100 g, sos bazyliowy 50 ml, ziemniaki 200 g, brokuł gotowany 150 g, kompot owocowy 250 ml, cukier 5g, ciasto drożdżowe 100 g.

2. Z kolei w Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 w Bydgoszczy na obiad podawana jest zupa węgierska, pieczeń wołowa z ziemniakami a do tego naleśniki z serem twarogowym.

Tu warto zwrócić uwagę, że każde z dań jest dokładnie rozpisane, bo naleśniki to: mleko 33%, ser twarogowy półtłusty 30%, mąka pszenna typ 500 17%, woda 10%, cukier 5%, jaja kurze całe 3%, olej rzepakowy uniwersalny 2%.

Kolacja w tym szpitalu to np. dwa rodzaje chleba (graham i pszenno-żytni) z masłem i szynką wiejską. Szpital dodaje też pomidora i oferuje kawę zbożową.

3. Szpital Wojskowy w Lublinie swoim pacjentom na obiad podaje np. makaron ze szpinakiem, sałatę, buraczki z jabłkami i kompot ze śliwek. Pacjenci mogą też liczyć na podwieczorek, czyli (w zależności od dnia) mandarynki, jabłka, sok czy jogurt.

4. Zajrzyjmy jeszcze do Centrum Leczenia Dzieci i Młodzieży w Zabrzu. Zdjęcia wyglądają zachęcająco. Co się dokładnie na nich znajduje?

Śniadanie: bułki pszenne zwykłe (60 g); chleb żytni (60 g); masło ekstra (15 g); szynka delikatesowa z kurczaka (40 g); ser żółty (20 g); pomidor (50 g); kakao 16%, proszek (10 g); mleko spożywcze, 2% tłuszczu.

Drugie śniadanie: jogurt owocowy bez cukru (150 g); musli z orzechami (20 g).

Obiad: zupa jarzynowa (350 g); makaron na łazanki (120 g); kapusta kiszona (110 g); kiełbasa drobiowa (80 g); przecier pomidorowy (10 g); liść laurowy (1 g); ziele angielskie (1 g); olej rzepakowy (5 g).

Podwieczorek: jabłko (265 g).

Kolacja: chleb mieszany pszenno-żytni (80 g); serek kanapkowy (Bieluch) (60 g); masło ekstra (15 g); Papryka czerwona (50 g); herbata, napar bez cukru (240 g).

 

 

 


29.10.2023 Niedziela.BE // źNews4Media // fot. materiały szpitala

(sp)


  • Published in Polska
  • 0

Polska: Co chwila słychać było: Tusk. Tusk, Tusk. Tak TVP pokazywała kampanię wyborczą

W „Wiadomościach” dominowało szczucie na Donalda Tuska i na opozycję – wynika z eksperckiej analizy sztandarowego programu TVP w czasie niedawnej kampanii wyborczej.

To, że analiza treści nie będzie dla pracowników TVP korzystna, nie było żadnym zaskoczeniem. Bo Towarzystwo Dziennikarskie już wcześniej zgłaszało zastrzeżenia wobec „Wiadomości”. Teraz poznaliśmy kompletny raport.

Ocena TVP po wyborach

Szykujące się do przejęcia władzy KO, Trzecia Droga i Nowa Lewica zapowiadają zmiany w mediach publicznych. Chcą np. zlikwidować Radę Mediów Narodowych, która wskazuje prezesów radia i telewizji.

Każdy, kto śledzi TVP, wie, że w ostatnich latach sprzyjała ona politykom PiS. Stała się wręcz propagandowym ramieniem tej partii. Szczególnie nasiliło się to w czasie niedawnej kampanii wyborczej.

Jeszcze we wrześniu Krzysztof Luft (były członek KRRiT) złożył skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na „notoryczne naruszanie” Ustawy o radiofonii i telewizji przez telewizję publiczną w TVP Info oraz w programach informacyjnych i publicystycznych TVP 1 i TVP 2.

Przewodniczący KRRiTV zapoznał się z zarzutami, materiałami TVP i uznał, że żadne granice nie zostały przekroczone.

Analiza

Tymczasem Towarzystwo Dziennikarskie punktuje: „W „Wiadomościach” dominowało szczucie na Donalda Tuska i na opozycję; nienawiść, którą przypisywano jej wyborcom; skojarzenia pozytywne łączone wyłącznie z kandydatami i działaniami władzy”.

Albo: „Główny przekaz informacyjny TVP podważył w istocie wartości, które tradycyjne związane są z etosem mediów służby publicznej”.

Eksperci dodają, że na dzień przed ciszą wyborczą „Wiadomości” trwały godzinę, a następne 30 minut zajęła rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim.

„Ogółem w 33 wydaniach „Wiadomości” Jarosław Kaczyński miał 121 wypowiedzi, średnio 4 dziennie. Nazwisko Donalda Tuska zostało wymienione 547 razy, średnio 17 razy w każdych 30 minutach „Wiadomości”; 10 października padło aż 35 razy. Kontekst cytowań Kaczyńskiego i Tuska był całkowicie przeciwstawny” – podaje TD.

I wylicza dalej, że w sumie wystąpiło 83 kandydatów na posłów i senatorów, w tym 50 z PiS, 26 z PO, 5 z Trzeciej Drogi i 2 z Lewicy. Z Konfederacji nikt, choć mówiono o startującym z jej listy synu prezesa NIK.

Jarosława Kaczyńskiego było na antenie więcej niż Mateusza Morawieckiego, a wiele materiałów powstało tylko po to, żeby kandydaci mogli się wypowiedzieć.

To propaganda, a nie wiadomości

Zarzutów jest znacznie więcej. To np. jednostronność, agresja, niszczenie przeciwników władzy i zatracenie funkcji informacyjnej.

„Wiadomości” zdominowała propagandowa zasada powtarzalności (której znaczenie dostrzegał Josepf Goebbels, twórca propagandy III Rzeszy). Uporczywa powtarzalność prowadziła do złamania innych, prawdziwych zasad rządzących informacją: ekonomii, bliskości, istotności, aktualności, wreszcie lokalności (o etyce dziennikarskiej nie wspominając)” – podsumowują autorzy analizy.

27.10.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. TVP

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polacy pokochali zakupy z drugiej ręki. Najbardziej w sieci

W realu i przez internet. Polacy nie mają już problemu z kupowaniem używanych ubrań. Toczy się jednak walka ofert w sieci z tradycyjnymi ciucholandami.

Duża galeria handlowa w Lublinie. Od pewnego czasu jednym z dużych sklepów jest w nim tzw. ciucholand. To sieciowa marka oferująca ubrania odzieżowe.

Do niedawna takie sklepy kojarzyły się raczej z „modą dla ubogich”, którzy ubrania mogli kupować na kilogramy. Czasy i podejście klientów się jednak zmieniły i kupowanie w second handach nie jest już obciachem.

Zwłaszcza że można tam znaleźć oryginalne ubrania w niskiej cenie. Dlatego second handy wchodzą do prestiżowych lokalizacji jak centra miast czy właśnie galerie handlowe.

Prestiżowe lokalizacje

„W Trójmieście lumpeksy znajdziecie w galeriach handlowych. Sklepy z logo Centrum Taniej Odzieży otworzyły się i z sukcesem działają tuż obok Zielonej Bramy – w najbardziej atrakcyjnym historycznie miejscu Gdańska, czy na przykład na Starym Rynku w Pucku” – podaje portal eska.pl.

I wylicza, że galerie handlowe również otworzyły się na sklepy z odzieżą używaną. Tak jest w gdańskiej galerii Madison czy Centrum Handlowym Manhattan albo w galerii handlowej Szperk i Centrum Handlowym Kaufland na Grabówku przy ul. Morskiej.

Na zakupach

– Kiedy tylko takie sklepy pojawiły się w Polsce, w latach 90. XX wieku, to moja matka była w nich stałą klientką – wspomina w rozmowie z N4M pan Paweł. – Te ubrania śmierdziały jakimś środkiem do dezynfekcji. Pranie ich często nie pomagało w pozbyciu się zapachu. Raczej wyglądały jak odpady ubrań niż ubrania – podkreśla.

I zastrzega: – Teraz to się zmieniło. Sklepy wyglądają normalnie. Nie ma koszy, w których się grzebie. Wszystko jest na wieszakach – wylicza. I przyznaje, że sam tam kupuje.

Na liście zakupów ma Zazwyczaj t-shirty, koszule, bluzy, kurtki, spodnie.

– Unikam kupowania butów i bielizny – zaznacza.

I chwali to, że można w second handach znaleźć raz: markowe ubrania, dwa: oryginalne ciuchy. – Ręcznie zdobione kurtki czy spodnie, których raczej na ulicy nikt inny nie będzie miał – wyjaśnia.

Fenomen

– Z badań wynika, że już około 70 proc. Polaków kupuje odzież używaną, przy czym 46 proc. badanych wybiera się do second handów nawet kilka razy w miesiącu. Z tych powodów branża ta obecnie prężnie rozwija się w formatach dotychczas niespotykanych, m.in. w galeriach i centrach handlowych. Otwarcie przez najemcę sklepu z odzieżą używaną w naszym markecie w Gdyni jest odpowiedzią na te trendy. Ten punkt ten od początku cieszy się dużą popularnością – Rafał Jerzyk, dyrektor Pionu Centralnego Zarządzania Nieruchomościami Kaufland Polska.

I podkreśla: – Nie jest to jedyny second hand w sklepach Kaufland. Działają one w sumie w 5 naszych placówkach. I nie wykluczamy podjęcia współpracy z kolejnymi najemcami z tego sektora.

Miodek i niesort

Ale to nie jest łatwy rynek. Tak mówi nam jeden z właścicieli sklepu w Lublinie.

– W hurtowniach odzieży używanej ubrania kupuje się w różnych kategoriach i różnych cenach. Najdroższy jest „miodek” – ubrania już przebrane, sprawdzone, czyste z metkami. Najtańsze są worki, w których nie wiadomo, co się znajdzie. Czasami wszystkie ubrania w takim worku są do wyrzucenia – opowiada.

Tzw. niesort kosztuje 5-6,50 zł na kilogram. Za najlepsze ubrania trzeba zapłacić nawet 45-50 zł za kilogram.

– Inne ceny są na buty, torebki, ubrania zimowe – dodaje nasz rozmówca.

I narzeka, że jeszcze kilka lat temu na takim sklepie można było nieźle zarobić. Teraz jest gorzej. Klientów jest mniej. I winne są dyskonty, które same zaczęły sprzedawać tanie i nowe ubrania.

– Spadek widać zwłaszcza w ubraniach dla dzieci. Kiedyś matki u nas ubierały dzieci, teraz ubierają w Lidlu – narzeka przedsiębiorca.

Boom w sieci

Używane ubrania Polacy kupują nie tylko w realu, ale także w sieci. Formalnie nazywa się to re-commerce – internetowa sprzedaż rzeczy z drugiej ręki. Dotyczy to nie tylko ubrań, ale praktycznie wszystkiego. Ale moda króluje. W serwisie OLX miesięcznie pojawia się aż 5 mln tego typu ogłoszeń.

Z raportu „Re-commerce bez tajemnic" wynika, że 59 proc. Polaków deklaruje uczestnictwo w handlu „z drugiej ręki” tylko przez internet.

To wycina stacjonarne sklepy, bo tych przez 15 ostatnich lat ubyło ok. 40 procent.

– O tym, że w ramach re-commerce kupujemy coraz więcej, świadczyć może także rosnąca wartość przedmiotów sprzedawanych za pośrednictwem usługi Przesyłki OLX. W ciągu trzech lat wzrosła ona o 50 proc. – komentuje Konrad Grygo, analityk biznesowy OLX.

I  dodaje: –Kupujemy coraz więcej coraz droższych przedmiotów. W ostatnich 3 latach średnia wartość transakcji z Przesyłką OLX wzrosła o ponad 50 proc. To pokazuje potencjał i skalę rozwoju re-commerce w obliczu poszukiwania tańszych ofert i zwiększonej presji na domowe budżety.

27.10.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock



(sp)


  • Published in Polska
  • 0

Polska: Zabójca 5-letniego Maurycego przesłuchany. Powiedział, że nie zabił

Zdzisław C., który w biały dzień na ulicy zabił 5-letniego chłopca, nie przyznaje się do winy. Maurycy był na spacerze z innymi przedszkolakami, kiedy nagle podbiegł nożownik.

Przed tygodniem około godziny 10 ulicą w Poznaniu szła grupa przedszkolaków. Razem z opiekunkami wyszły na pocztę, żeby wysłać widokówki z okazji dnia Poczty Polskiej.

W pewnym momencie pojawił się napastnik z nożem w ręce. Zaatakował dzieci. 5-letniego Maurycego ugodził w klatkę piersiową. Chłopiec szybko trafił do szpitala. Zmarł w trakcie operacji.

5-latek nie żyje

– Nóż uszkodził naczynia. Krew, którą pompowało serce, wypływała na zewnątrz, a dzieci nie mają dużo krwi. Od razu zabraliśmy go na blok operacyjny. Zabieg trwał 40 minut. Walczyliśmy – powiedział „Gazecie Wyborczej” prof. Przemysław Mańkowski, chirurg ze szpitala im. Jonschera w Poznaniu.

Napastnik został zatrzymany niedługo po zdarzeniu. 71-latka złapano niemal przy drzwiach do jego kamienicy. Pomógł w tym pan Grzegorz, pracownik firmy odbierającej śmieci w tym rejonie. Jechał samochodem i przez otwarte okno usłyszał krzyki kobiet. Zapytał, co się stało, i usłyszał tę straszną historię. Pan Grzegorz pobiegł w stronę, w którą uciekł napastnik.

– Tam była już pani policjantka, która prowadziła z nim rozmowę. Zaszedłem od tyłu, uderzyłem go w łydkę, wypuścił nóż. Kiedy to się stało, odtrąciłem go i potem pani policjantka już na nim przysiadła – opowiadał mężczyzna.

Napastnikiem okazał się 71-letni mężczyzna mieszkający w okolicy. Jak mówili świadkowie, przed tragedią wszedł z nożem do sklepu i domagał się alkoholu. Podobno od rana chodził po ulicy krzycząc: „Ja was wszystkich pozabijam”.

Napastnik leczył się neurologicznie

Przez długi czas mężczyzny nie dało się przesłuchać. Leżał w szpitalu pod opieką lekarzy, a mimo to został tymczasowo aresztowany.

Łukasz Wawrzyniak, rzecznik poznańskiej prokuratury, przekazał, że mężczyzna leczył się neurologicznie. Dodał, że to schorzenie, które spowodowały „pewne zmiany w mózgu”.

– Chodzi o zaburzenia somatyczno-psychiczne. Lekarze to dokładnie określą. My czekamy na stanowisko i to pozwoli nam podejmować dalsze decyzje co do losu tego mężczyzny – wyjaśnił prokurator.

Przesłuchanie

Z napastnikiem udało się w końcu porozmawiać. Zdzisław C. nie przyznał się jednak do winy, odmówił także składania wyjaśnień.

– Stwierdził jedynie, że „nigdy by nikogo nie zabił” – powiedział prokurator Wawrzyniak. I dodał: – Nie możemy go zmusić, żeby się przyznał.

Wyjaśnił, że to jego prawo do obrony.

71-latek został uznany przez biegłych psychiatrów za zdolnego do uczestniczenia w zaplanowanych przez prokuraturę działaniach. – Oczywiście oczekujemy jeszcze na opinię na piśmie – zaznaczył śledczy.

I zapewnił: – My oczywiście sprawę prowadzimy dalej i będziemy starali się zakończyć to postępowanie jak najszybciej.

26.10.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Facebook

(sp)


  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed