Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Na rozstaju dróg (cz.169)
- Written by Redakcja
- Published in Belgia
- Add new comment
Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Agnieszka Steur
Na rozstaju dróg
„Co się spotkało a potem rozeszło
co było razem by biec w różne strony
szczęście co nagle się rozdarło w środku
chociaż żegnając kocha się najdłużej
bliscy co potem wydają się obcy
i mówią sobie wszystko się skończyło
Nie martw się o nic bo szpak zamyślony
i smutna ziemia w niewidzialnych rękach
orzeszek grabu z skrzydełkiem zielonym
żyrafa co szyją wypatrzy najdalej
koniec – to kłamczuch w świecie nieskończonym”
Jan Twardowski
Nieraz wydawało mi się, że mogę pisać bez końca. W końcu każdy kij ma dwa końce i bywały także chwile, że myślałam, że już nie dam rady napisać jednego słowa więcej. Koniec końców powstawał kolejny tekst w moim cyklu „Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie”. Zdarzało się, że nie miałam pomysłu na kolejny tekst, nie wiedziałam w którą stronę iść, przypominało mi się wtedy powiedzenie „koniec języka za przewodnika” i zawsze ktoś mi doradził, wskazał drogę. W końcu nauczyłam się patrzeć i słuchać przez pryzmat moich tekstów. To, co się działo w moim życiu, w życiu moich bliskich i całkiem obcych osób było inspiracją do pisania.
To mój 169 tekst, który piszę do cyklu ciepłych myśli. Oznacza to, że spotykamy się co tydzień od ponad trzech lat. Gdy zaczynałam pisać, chciałam za każdym razem wspominać tylko o pozytywnych stronach naszej codzienności i zazwyczaj mi się to udawało. Czasem na końcu języka miałam złość, ale dawałam radę się powstrzymać. Prawie zawsze. W końcu nie chcę dzielić się negatywną energią. Nie jeden z nas w tym czasie przeżył swój koniec świata i niektórzy wciąż starają się wiązać koniec z końcem. A końce czasem są bardzo trudne.
Mimo przysłowia, że koniec każdej rzeczy trzeba mieć na pieczy, nie każdy o tym pamięta. A wszystko ma swój koniec. Dziś swój koniec ma moje pisanie. Tak, to jest mój ostatni tekst dla portalu Niedziela.be.
Zawsze bardzo lubiłam moje kulinarne teksty. Szczególnie, gdy wspominałam o belgijskich przysmakach. Lubiłam je, ponieważ zanim coś napisałam, zawsze wypróbowywałam przepisy. To były bardzo smaczne teksty. Bardzo lubiłam pisać o belgijskich legendach. Szybko odkryłam, że francuskojęzyczna część kraju ma ich znacznie więcej a co począć, gdy nie zna się francuskiego? To były językowe przygody. Pisałam o tym, co dzieje się w Belgii, Polsce i na świecie. Jak my wszyscy zmagałam się z pandemią covida. Brałam udział w wyborach i tak strasznie przegrałam. Przyglądam się, jak zmienia się moja ojczyzna i jak to czasem boli. O tym też pisałam. Zachwycałam się wielojęzycznym rozwojem moich dzieci – też wspominałam. Czasem pisałam o bardzo błahych sprawach a czasem o niezwykle ważnych. Wszystkie moje teksty są do odnalezienia w archiwum na portalu Niedziela.be. Zapraszam do czytania.
Proszę nie zwracać uwagi na błędy, które też się zdarzały. Na pomyłki i literówki, które mam nadzieję za bardzo nie raziły w oczy.
Przede wszystkim jednak dziękuję. Dziękuję za każdy niedzielny poranek. Za to, że miałam tę nieprawdopodobną okazję dzielić się moimi rozmyślaniami, przekonaniami i wątpliwościami. Mogłam pisać o moich fascynacjach i frustracjach przy zapachu kawy. Dziękuję!
Każdej osobie, która niedzielnym rankiem zaglądała na stronę Niedzieli i czytała moje teksty, życzę wszystkiego co najlepsze. Być może kiedyś, gdzieś się spotkamy, bo przecież „koniec – to kłamczuch w świecie nieskończonym”.
Do zobaczenia gdzieś, kiedyś przy kawie.
Agnieszka
28.08.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
(ss)
Latest from Redakcja
- Polska: Drugi Polak w kosmosie. Wiadomo, kiedy wyruszy historyczna misja Ax-4
- Polskie filmy 25-lecia wybrane. Widziałeś je wszystkie?
- Polska: Termin mija o północy. Ostatnia szansa na złożenie PIT-a
- Polska: Mamy coraz mniej osób do pracy. Za to szybko przybywa emerytów
- Polska: Bon turystyczny okazał się hitem. Będzie druga tura