Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, praca: Pracujących przybywa, ale powoli
Belgia: Król Filip z wizytą w Namibii
Belgia: Jutro strajk na lotnisku Charleroi!
Belgia: Atak nożem na stacji w Brukseli. Ofiara walczy o życie
„Niemiecka pomoc wojskowa dla Izraela może być kontynuowana”
Belgia: Pogoda na 1, 2 i 3 maja
Polska: Tak świętowano 1 maja w PRL-u
Bruksela podpisała umowę o współpracy z Palestyną!
Belgia: Brussels Pride powróci do stolicy 18 maja!
Belgia: Czekali na to prawie pół wieku. Gmina zapłaci im 3 mln euro?
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Konflikt na Bliskim Wschodzie ma ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa Europy. W wielu aspektach może być na rękę Rosji

Konflikt na Bliskim Wschodzie ma ogromne znaczenie geopolityczne. Atak Hamasu na Izrael i gwałtowny odwet tego państwa mogą doprowadzić do eskalacji sytuacji, gdy zaangażują się w nią kolejne kraje regionu. Wprawdzie państwa arabskie obawiają się wojny, podobnie jak USA i Europa, ale odsuwa się w czasie proces normalizacji stosunków z Izraelem. – Wszystko to jest na rękę Rosji, która może dzięki temu skoncentrować się np. na niedopuszczeniu do powodzenia ukraińskiej ofensywy, a jednocześnie skorzysta na wyższych cenach ropy, którą sama eksportuje – ocenia dr Małgorzata Bonikowska, prezeska Centrum Stosunków Międzynarodowych oraz Ośrodka Dialogu i Analiz ThinkTank.

Atak Hamasu na Izrael rozpoczął się 7 października. Ze Strefy Gazy wystrzelono, według izraelskich źródeł, około 3,5 tys. rakiet, a bojownicy Hamasu sforsowali granicę, po drodze mordując 1,4 tys. ludzi i porywając prawie 200. Reakcja Izraela była natychmiastowa – od soboty wojsko prowadzi działania odwetowe wobec władz Hamasu w postaci nalotów bombowych i ostrzału artyleryjskiego. W wyniku ataków zginęło co najmniej 2,8 tys. Palestyńczyków. Izrael zapowiada definitywną likwidację Hamasu, więc prawdopodobnie przygotowuje się do ofensywy lądowej i morskiej, o czym świadczy mobilizacja setek tysięcy żołnierzy i przesunięcie sił lądowych blisko granicy. Władze Izraela zaapelowały do mieszkańców północnej części Strefy Gazy do ewakuacji w kierunku południowej części tej enklawy. Hamas z kolei apeluje o zignorowanie ostrzeżenia. Strefa Gazy już została odcięta od dostaw żywności, energii czy paliw. Sytuacja humanitarna jest zła, będzie jednak znacznie gorsza.

– Nic dobrego ta sytuacja nie zapowiada, oznacza to najprawdopodobniej bardzo radykalne rozprawienie się z Hamasem przez Izrael, akcję zbrojną, zmiecenie z powierzchni ziemi tej organizacji. Oczywiście oznacza to duże ofiary wśród ludności cywilnej Strefy Gazy, także będą ofiary po stronie Izraela, jednym słowem strasznie brutalny konflikt – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr Małgorzata Bonikowska.

Napięta sytuacja panuje też na pograniczu Izraela i Libanu, gdzie działa Hezbollah. Ponadto izraelskie samoloty przeprowadziły ataki na porty lotnicze w Syrii – w Damaszku i Aleppo, co miało uniemożliwić transport lotniczy przedstawicielom Iranu, popierającemu atak palestyńskiej organizacji terrorystycznej. Ta sytuacja budzi obawy o rozlanie się konfliktu na większy obszar regionu.

Przed skutkami eskalacji konfliktu ostrzegają Stany Zjednoczone, które wyrażają pełne poparcie polityczne dla Izraela. Jednocześnie na drodze rozmów dyplomatycznych starają się obniżać napięcie w regionie. Sekretarz stanu Antony Blinken spotkał się w ostatnim tygodniu z przedstawicielami władz w Egipcie, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Bahrajnie, Katarze, Jordanii i Autonomii Palestyńskiej. Konflikt praktycznie może uniemożliwić normalizację relacji Izraela ze światem arabskim. Na 2024 rok planowano m.in. podpisanie porozumienia o współpracy z Arabią Saudyjską, stąd też data ataku Hamasu może nie być przypadkowa.

– Palestyńczycy przypominają o sobie i nie chcą się zgodzić na to, że ich sprawa niejako została zapomniana czy odłożona na półkę nawet przez ich sojuszników i inne państwa arabskie. To na pewno wstrzyma proces normalizacji relacji Izraela z głównymi państwami arabskimi w regionie, przede wszystkim Arabią Saudyjską, ale to także utrudnia relacje Izraelowi z innymi państwami arabskimi – mówi ekspertka. – Izrael odpowie na zamach Hamasu. Zamach okropny, najbardziej krwawy w historii Izraela, ale powiedzmy też szczerze, który jest skutkiem, a nie przyczyną. Przyczyną jest bardzo radykalne prowadzenie przez rząd Izraela polityki lekceważenia istnienia dwóch państw.

Sytuacją na Bliskim Wschodzie zaniepokojeni są nie tylko najbliżsi sąsiedzi z regionu, lecz także cała Europa. 15 października państwa UE wydały wspólne oświadczenie potępiające atak Hamasu oraz potwierdzające prawo Izraela do samoobrony zgodnie z prawem humanitarnym i międzynarodowym przy jednoczesnym zapewnieniu ochrony cywilom. Zarazem podkreśliły swoje zaangażowanie na rzecz wprowadzenia pokoju bazującego na „rozwiązaniu dwupaństwowym” i na uczestnictwie w dialogu prawowitych władz palestyńskich – podaje Ośrodek Studiów Wschodnich.

– Izrael i Palestyna leżą nad Morzem Śródziemnym, bardzo blisko Europy. Z punktu widzenia Polski to jest też niedobrze. Mamy wojnę w Ukrainie, od której teraz sprawa Palestyny i to, co się dzieje w Izraelu, odciąga uwagę, nie tylko opinii międzynarodowej, ale także głównych graczy, jak Stany Zjednoczone czy dyplomacji europejskiej – mówi prezeska CSM.

Jej zdaniem konflikt w Izraelu może być tym samym na rękę Rosji. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ zaraz po ataku Hamasu wyraziła poważne zaniepokojenie zaostrzeniem sytuacji, podkreślając, że odpowiada za nie Izrael oraz wspierające go kraje, które nie stosują się do rezolucji ONZ. Władimir Putin wskazał, że zawsze był za utworzeniem niepodległej Palestyny oraz angażuje się w rozmowy z przywódcami państw arabskich i Izraela w celu zakończenia konfliktu. Tym samym wzmacnia swoją pozycję na arenie międzynarodowej.

– Rosja może się skoncentrować np. na niedopuszczeniu do tego, żeby ofensywa ukraińska się zakończyła powodzeniem, a przecież to jest dzisiaj kluczowe dla sprawy ukraińskiej i losów tej wojny. Ukraińcy próbują przełamać opór rosyjski, odbić Krym, wypchnąć armię rosyjską z Donbasu, to jest bardzo trudne, a teraz może być tylko trudniejsze – ocenia dr Małgorzata Bonikowska.

Eskalacja sytuacji na linii Izrael – kraje arabskie może oznaczać poważne zawirowania na rynku ropy. Gdyby oficjalnie Iran był zamieszany w atak Hamasu, spotkałby się z groźbą kolejnych sankcji, które zwiększyłyby podaż ropy na rynek i podbiły jej cenę. Po ataku Hamasu na Izrael notowania czarnego złota skoczyły o kilka dolarów na baryłce. Poza tym ewentualne sankcje na Iran mogłyby zwiększyć rosyjski eksport.

– Niestabilność w regionie powoduje wzrost cen ropy. Jest to w interesie Rosji, która handluje ropą i tu sankcje stuprocentowo nie działają, jest bardzo wiele krajów, które od Rosji kupują taniej, a teraz będą być może musiały kupić drożej. Wszystko to razem powoduje turbulencje na rynku ropy i gazu. Wiadomo, że to skutkuje wzrostem cen wszystkich w zasadzie innych produktów – tłumaczy ekspertka.


23.10.2023 Niedziela.BE // bron: new seria // tagi: konflikt na Bliskim Wschodzie, atak Hamasu na Izrael, wojna Izraela z Hamasem, katastrofa humanitarna w Strefie Gazy, wpływ sytuacji na Bliskim Wschodzie na Europę, ropa, ceny ropy, wpływ konfliktu na Bliskim Wschodzie na wojnę w Ukrainie / mówi: dr Małgorzata Bonikowska, prezeska, Centrum Stosunków Międzynarodowych, Ośrodek Dialogu i Analiz ThinkTank // fot. Lobroart, DE / shutterstock.com

(kmb)


  • Published in Świat
  • 0

Polska: Jesteśmy przepracowani, bo jedna pensja już nie wystarczy na życie

Ponad 40 proc. pracujących Polaków szuka dodatkowych zleceń poza miejscem pracy. Żeby zarobić np. na spłatę kredytu mieszkaniowego.

Głównym powodem jest obecny, nie najlepszy stan gospodarki. Aż 72 proc. ankietowanych odczuwa jego negatywne skutki. Mimo że płace w firmach wzrastają według GUS o ok. 10 proc. rocznie, to mimo wszystko nie starczają  na pokrycie rosnących kosztów życia wynikających głównie z rosnących cen.

Zapracowany jak Polak

Badanie „Jak dorabiają Polacy?” na zlecenie Gi Group przeprowadził SW Research. Wyniki nie napawają optymizmem.

Blisko połowa ankietowanych zamierza kontynuować lub rozpocząć dodatkową pracę w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Szczególnie młodsze osoby (poniżej 34 lat) są skłonne przyjmować dodatkowe zlecenia.

Natomiast 28 proc. respondentów nie ma pewności co do swoich przyszłych planów w tej kwestii.

Co drugi badany pracujący dodatkowo przeznacza na to od 1 do 9 godzin tygodniowo. Jednak nie brakuje też takich którzy na dodatkową pracę poświęcają nawet 30-40 godzin w tygodniu.

Żeby związać koniec z końcem

Chociaż 57 proc. pracujących dodatkowo uważa, że nie wpływa to negatywnie na ich wydajność w głównym miejscu pracy, co trzecia osoba przyznaje jednak, że ten wpływ jest odczuwalny. Częściej wskazują na to mężczyźni niż kobiety.

– W Polsce nawet 64 proc. osób pracuje ponad normę, a warto podkreślić, że mówimy wyłącznie o pracy zawodowej. Należy do tego doliczyć nieodpłatną pracę – najczęściej kobiet – w domach oraz fakt, że ponad połowa dorosłych Polek i Polaków łączy pracę zawodową z opieką nad dziećmi i bliskimi dorosłymi. Jesteśmy jednym z bardziej zapracowanych krajów europejskich – wylicza ekonomistka Milena Kowalska.

I dodaje: – Przepracowanie bez wątpienia ma wpływ na efektywność wykonywanych obowiązków oraz poziom zaangażowania pracowników.

28.10.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Brokat zniknął z belgijskich półek sklepowych!

Brokatu, który nie ulega biodegradacji, nie można już sprzedawać w Belgii. To wynik europejskiego zakazu obejmującego szeroką gamę mikroplastików.

Zakaz ten jest jednym z szeregu środków podjętych przez Komisję Europejską, organ wykonawczy UE, w celu wyeliminowania mikrodrobin plastiku z naszego życia.

Mikroplastiki to cząsteczki tworzyw sztucznych o wielkości nie większej niż 5 milimetrów. Problem w tym, że nie rozkładają się w środowisku i przez wiele lat zanieczyszczają je. Od niedawna mikroplastiku nie można już sprzedawać. Zakaz wszedł w życie 15 października, ale Komisja dopuszcza okres przejściowy, aby umożliwić producentom dostosowanie swoich towarów do nowych okoliczności.

Brokat jest jednym z najlepszych przykładów mikroplastiku i jest stosowany w kosmetykach lub jako dekoracja. Często występuje w cieniach do powiek, lakierach do paznokci i błyszczykach. Mikroplastiki wykorzystuje się także w zmiękczaczach tkanin, środkach czyszczących, nawozach i produktach stosowanych na sztucznej murawie.

Całkowity zakaz ich stosowania w kosmetykach wejdzie w życie ciągu 12 miesięcy. Producenci płynów do zmiękczania tkanin i środków czyszczących mają 5-lat na dostosowanie swoich produktów, natomiast w przypadku nawozów sztucznych termin wynosi aż 10 lat.

23.10.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia: Coraz więcej osób zapisuje się na kurs niderlandzkiego!

Według gazety De Zondag, liczba osób zapisujących się na kursy języka niderlandzkiego w Belgii rośnie.

W tym roku łącznie 18 707 osób aktywnie uczestniczy w kursach języka niderlandzkiego w Katholiek Onderwijs Vlaanderen (KOV), jednej z wiodących instytucji zajmujących się nauczaniem języków we Flandrii. Oznacza to wzrost o 19% w porównaniu z rokiem ubiegłym.

Podobnie centra edukacyjne Ligo (kolejna znacząca instytucja edukacyjna w niderlandzkojęzycznym regionie Belgii) odnotowały w tym roku 15-procentowy wzrost liczby zapisów w porównaniu z rokiem poprzednim.

W ramach szerszego systemu edukacji Regionu Flamandzkiego w 2022 roku całkowita liczba obcokrajowców uczestniczących w kursach języka niderlandzkiego wzrosła do 35 700 osób.

Eddy Demeersseman, doradca ds. edukacji w KOV, przypisuje ten wzrost zainteresowania dwóm głównym czynnikom: napływowi uchodźców, zwłaszcza z Ukrainy, oraz rosnącemu naciskowi na naukę języków. Demeersseman wskazuje jednak, że wzrostowi temu towarzyszy kilka wyzwań, w tym brak nauczycieli i dostępnych obiektów.

Flamandzki minister edukacji, Ben Weyts, również zauważył rosnące zainteresowanie nauką języka niderlandzkiego. Na bieżący rok szkolny przeznaczył zwiększony budżet w wysokości 43 milionów euro na naukę wspomnianego języka.

23.10.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Subscribe to this RSS feed