Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Ilu z nas zamawia posiłki online?
Belgia, praca: Tylu ludzi pracuje ponad 49 godzin tygodniowo
Słowa dnia: Echt waar?
Niemcy: Oficer niemieckiej armii przyznał się do szpiegostwa na rzecz Rosji!
Belgia: Starsze małżeństwo zamknięte w piwnicy i znalezione wiele godzin później
Polska: Dzisiaj Dzień Flagi. Data nie jest przypadkowa
Belgia: Pogoda na 2 i 3 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 2 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia, praca: Pracujących przybywa, ale powoli
Belgia: Król Filip z wizytą w Namibii
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Mają bony, ale... Nauczyciele nie mogą kupić każdego laptopa

Nauczyciele otrzymali bony o wartości 2500 zł. Mają te pieniądze wydać na komputery. Tyle że są z tym problemy.

Bony to uzupełnienie akcji wyposażania dzieci w komputery. Przypomnijmy, że każdy uczeń IV klasy szkoły podstawowej dostał lub dostanie – bo czas jest do końca roku – komputer. To biurowy sprzęt z wygrawerowanym godłem Polski.

– Rozpoczynamy nowy rozdział w edukacji polskich uczniów, którego założeniem jest wyrównywanie szans i wzmacnianie kompetencji cyfrowych. Wszystko idzie zgodnie z harmonogramem: rozstrzygnięto przetargi w większości z 73 regionów, wyłoniono konkretne modele laptopów, które trafią do rąk uczniów – mówił w sierpniu minister cyfryzacji Janusz Cieszyński.

Po co i za co?

Na komputerach jest także naklejka. Informuje ona, że sprzęt został kupiony za pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. To pieniądze z UE, których Polska jeszcze nie otrzymała. A mówimy o wydatkach rzędu 1 miliarda złotych.

„Informujemy, że zakup laptopów dla uczniów jest elementem inwestycji C2.1.2 KPO i docelowo ma zostać sfinansowany ze środków KPO. Obecnie zagwarantowany jest mechanizm prefinansowania tych środków przez Polski Fundusz Rozwoju” – tak sprawę wyjaśnia resort cyfryzacji. I czeka na unijne pieniądze.

Rodziców zastanawia coś jeszcze.

– Odebraliśmy komputer we wrześniu. Jak na razie córka ani razu nie użyła go do nauki. Jest tak, jak się spodziewałem. Dzieci na tym etapie nie muszą w domach używać komputerów do nauki. W szkole robią to tylko na informatyce – mówi pan Jacek z Lublina, ojciec Olgi z IV klasy.

Ma także drugą córkę – starszą. Chodzi już do szkoły ponadpodstawowej.

– I przypominam sobie, że cokolwiek na komputerze miała robić od VI lub VII klasy. To były prezentacje na historię, język polski czy zadania z informatyki – dodaje mężczyzna.

Dla nauczycieli

Nauczyciele także coś dostali. Żeby prowadzić zajęcia z użyciem komputera, otrzymali bon na 2500 zł. Mogą go zrealizować, kupując komputer. Żeby dotrzymać technologicznego kroku uczniom.

Jednak jest problem z kupnem sprzętu. Serwis glos24.pl opisuje przypadki, kiedy nauczyciele nie mogą kupić takiego komputera, jakiego oczekują.

– Chcę kupić konkretny model polecony przez siostrzeńca. Miałam dopłacić różnicę, ale w sklepie powiedziano mi, że ten laptop nie jest dedykowany nauczycielom. Ciekawe, skąd wiedzą, co z dzieciakami robimy na zajęciach i jakich pomocy używam?! Mieliśmy udać się we wskazane miejsca na zakupy, a nie po konkretne modele. To kpina – żali się jedna z nauczycielek.

Jest jedną z tych, którym sklepy nie chcą sprzedać droższego sprzętu, ale za ok. 2500 zł. To komputer typowo biurowy. Niekiedy jednak nauczyciel chciałby lepszy. I jest gotowy dopłacić do ceny zakupu. Nic z tego.

– Nie może pan zakupić tego modelu, ponieważ nie ma go na naszej liście. Za to mogę polecić sprzęt typowo biurowy. Będzie pan zadowolony – takie słowa dziennikarze słyszą, gdy dzwonią do sklepów i jako nauczyciele pytają o droższy komputer.

Warunki ministerstwa

Kiedy sprawdzamy oferty najpopularniejszych sklepów z elektroniką, to prześcigają się one w ofercie dla nauczycieli. Ale też informują, że komputer musi spełniać minimalne wymogi techniczne wskazane przez Ministerstwo Cyfryzacji. Są też wymagania formalne:

fabrycznie nowy,
nieużywany,
kompletny,
sprawny technicznie,
oryginalnie zapakowany,
wyprodukowany nie wcześniej niż 9 miesięcy od dnia sprzedaży,
objęty co najmniej 36-miesięczną gwarancją producenta,
wprowadzony do obrotu na terytorium Unii Europejskiej,
nieobciążony prawami na rzecz osób trzecich.

Okazuje się, że dla wielu sklepów problemem jest gwarancja. To te 3 lata sprawiają, że sieci handlowe przygotowały zestawienie konkretnego sprzętu, jaki „pasuje” do bonu.

– Niestety, nie może pan sobie wybrać modelu, bonom dedykowany jest konkretny zestaw laptopów. Ma to związek m.in. z trzyletnią gwarancją. Oferujemy dobre laptopy w cenie do 2500 zł brutto. Klienci sobie je bardzo chwalą – przekonywał jeden ze sprzedawców.


12.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Ustawa ostro podzieliła aptekarzy. „Czujemy się oszukani”

Część aptekarzy nie ma wątpliwości, że nowe przepisy zamkną apteki. Winna temu jest ustawa „Apteka dla aptekarza”. Do Komisji Europejskiej popłynęła skarga.

Złożyła ją reprezentująca przedsiębiorców Konfederacja Lewiatan. Marcin Piskorski, prezes zarządu Związku Pracodawców Aptecznych, nazwa ją „krzykiem rozpaczy".

Poprawianie ustawy. Powód?

Skarga – dodajmy – dotyczy ustawy „Apteka dla aptekarza”. Chodzi o zasady przyznawania zezwoleń na prowadzenie apteki.

Ustawa „Apteka dla aptekarza” z 2017 roku – przypomina Rynek Zdrowia – wprowadziła zasadę, że nowe apteki mogą otwierać lub przejmować tylko farmaceuci. Zdaniem ustawodawcy część przedsiębiorców omijała jednak przepisy i dochodziło do przejmowania udziałów w spółkach przez sieci aptek. Dlatego postanowiono je uszczelnić i znowelizować ustawę.

Prezydent podpisał ustawę 8 września i przepisy weszły w życie. Równocześnie skierował do Trybunału Konstytucyjnego przepisy dotyczące prawa farmaceutycznego, żeby ten ocenił zgodność ustawy z Konstytucją. Jeśli TK uzna, że są niezgodne, może je uchylić.

Jedni są za, drudzy są przeciw

Znowelizowana ustawa podzieliła środowisko. Popiera ją m.in. Naczelna Izba Aptekarska. Przeciwko są duże sieci aptekarskie i przedsiębiorcy zrzeszeni w Konfederacji Lewiatan, która złożyła skargę na te przepisy.

Jak argumentują przedsiębiorcy w przepisach użyto niejasnego określenia „przejęcia kontroli” nad apteką (chodzi o możliwość przejmowania aptek przez zagraniczne firmy).

Przepisy pozwalają także na uznaniowe cofanie zezwoleń (może to zrobić wojewódzki inspektor farmaceutyczny – red.) dużej liczbie właścicieli. Zwłaszcza tym, którzy „zbudowali przez lata sieci apteczne”. Bo zgodnie z ustawą właściciele nie będą mogli ich sprzedać, kupić, czy przekazać dzieciom.

– Ta nowelizacja ustawy to kolejna cegła, która spada na nasze głowy. Czujemy się oszukani – nie kryje Ewa Budzowska, aptekarka, która wypowiada się w komunikacie Lewiatana.

Naczelna Izba Aptekarska odpowiada, że ustawa nie przewiduje zamykania aptek ogólnodostępnych i nie ogranicza ich działalności, ani nie zmusza do ich pozbywania się.

Skarga do Komisji Europejskiej

Broniąc interesów aptekarzy Konfederacja Lewiatan złożyła do Brukseli skargę. Przekonuje w niej KE – jak czytamy – że ustawa „narusza unijne prawo w imię obrony partykularnych interesów korporacji aptekarskiej oraz szkodzi pacjentom”.

Ponadto przepisy „naruszają prawa właścicieli, którzy posiadali apteki jeszcze przed wejściem w życie zmian” i „są niezgodne z prawem europejskim”.

Teraz ruch należy do Komisji Europejskiej. Nie wiadomo, jaką decyzję ostatecznie podejmie.

12.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)


Polska: Będzie zastępcza niedziela handlowa w grudniu. Przez Wigilię

Rząd chce zmienić termin grudniowej niedzieli handlowej, bo wypada ona w Wigilię. Co zatem z handlem dzień przed Bożym Narodzeniem?

W tym roku jest 7 niedziel handlowych. Najbliższa wypada 17 grudnia, a kolejna 24 grudnia.

I właśnie z tą ostatnią jest problem, bo to Wigilia. Czas, kiedy Polacy wieczorem wspólnie z rodzinami zasiadają do stołów. To dzień, w którym sklepy czynne są z reguły krócej – do godz. 13 lub 14 (tak wynika z przepisów prawa). I nie pasuje on na niedziele handlowe.

Zamieszanie z handlem w Wigilię

Od miesięcy dziennikarze pytali przedstawicieli rządu, czy ten nie przewiduje zmiany terminu grudniowej niedzieli handlowej. W czerwcu minister rozwoju Waldemar Buda poinformował, że w tym roku Wigilia po raz pierwszy nie będzie dniem pracującym, chociaż przypada w niedzielę handlową. To już wprowadziło całkowite zamieszanie.

W końcu poznaliśmy wreszcie stanowisko rządu w tej kwestii.

Niedziela zastępcza

„Biorąc pod uwagę fakt, że w roku 2023 jedna z dwóch niedziel handlowych poprzedzających pierwszy dzień Bożego Narodzenia przypada na dzień 24 grudnia, tj. Wigilię, proponuje się wprowadzenie zmiany w przepisach ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę i święta oraz w niektóre inne dni, zgodnie z którą niedziela 24 grudnia będzie dniem objętym zakazem handlu oraz wykonywania czynności związanych z handlem oraz powierzania pracownikowi lub zatrudnionemu wykonywania pracy w handlu oraz wykonywania czynności związanych z handlem” – czytamy projekcie rozporządzenia Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.

Niedziela handlowa, ale nie taka jak zwykle

Nie oznacza  to jednak, że nie będzie czegoś w zamian. Resort proponuje, żeby zamiast 24 grudnia niedziela handlowa została przeniesiona na 10 grudnia.

„Co pozwoli na realizację planów zakupowych” – przekonuje w swoim projekcie rząd.

Ale nie będzie to „pełnoprawna” niedziela handlowa, bo w dokumencie znajduje się też zapis proponujący ograniczenie handlu do godz. 14.


12.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Pieniądze za błędy w leczeniu. Pierwsi pacjenci złożyli już wnioski o odszkodowania

Do rzecznika praw pacjenta wpłynęło ponad 40 wniosków o przyznanie odszkodowania za błędy w leczeniu. Większość z nich dotyczy operacji. Co zrobić, żeby dostać pieniądze?

Fundacja Pomocy Ofiarom Błędów Medycznych podaje, że przez ostatnie 5 lat w Polsce obserwowany jest znaczny, bo aż 35-procentowy wzrost liczby sądowych postępowań karnych związanych z błędami medycznymi.

W 2021 roku sądy otrzymały do rozpatrzenia 216 aktów oskarżenia w sprawach dotyczących błędów medycznych. Procesy najczęściej dotyczą zakażeń szpitalnych, powikłań okołoporodowych oraz operacyjnych.

Ustawa o prawach pacjenta

Wiadomo jednak, że postępowania sądowe trwają. Jest już na szczęście inna, pozasądowa droga dochodzenia odszkodowania za błędy w leczeniu. Otóż taką możliwość dała pacjentom znowelizowana ustawa o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta.

Obejmuje ona zdarzenia medyczne, do których doszło w szpitalu i które były finansowane przez NFZ. Rekompensaty wypłaca powołany ustawą Fundusz Kompensacyjny Zdarzeń Medycznych.

– Do tej pory wpłynęło 41 wniosków o przyznanie świadczenia z Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych – powiedział Rynkowi Zdrowia Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta.

Większość z nich dotyczy błędów podczas operacji. Pozostałe szpitalnych i śmierci pacjenta.

– Wszczęte dotychczas przez rzecznika praw pacjenta postępowania są na etapie gromadzenia materiału dowodowego – dodał Chmielowiec.

Na jakie pieniądze może liczyć pacjent?

Wysokość świadczenia kompensacyjnego zależy od typu zdarzenia”. I tak:

- zakażenie biologicznym czynnikiem chorobotwórczym może kosztować od 2000 do 200 000 zł;
- uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia – od 2000 do 200 000 zł;
- śmierć pacjenta – od 20 000 do 100 000 zł.

Pacjent ma prawo odmówić przyjęcia rekompensaty, jeśli uzna, że jest ona zbyt niska. W takim przypadku zyska wgląd w akta postępowania, dzięki czemu będzie mógł sprawdzić, jak rzecznik praw pacjenta ustalił wysokość świadczenia.

Jak skutecznie złożyć wniosek?

Pacjenci lub bliscy zmarłych pacjentów na złożenie wniosku do rzecznika praw pacjenta mają rok od momentu, w którym dowiedzieli się o zdarzeniu. Nie może jednak minąć więcej niż 3 lata od zdarzenia.

Decyzja dotycząca przyznania lub odmowy przyznania rekompensaty musi być wydana w ciągu 3 miesięcy.

Złożenie wniosku kosztuje 300 zł. Jeśli okaże się, że wniosek jest zasadny, pieniądze zostaną zwrócone.

Ale uwaga, przyjęcie rekompensaty oznacza zrzeczenie się wszelkich roszczeń o odszkodowanie lub rentę.

Tak więc przyjęcie szybkiej rekompensaty z Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych nie zawsze jest najkorzystniejszym wyborem. Szczególnie w przypadkach poważnego uszczerbku na zdrowiu, kiedy renta może stać się długoterminowym zabezpieczeniem.

Niewykluczone, że wstępując na tradycyjną drogę sądową, nawet mimo tego, że sprawa może ciągnąć się latami, skorzystamy bardziej.

12.11.2023 Niedziela.BE // News4Media // fot. iStock

(sl)

Subscribe to this RSS feed