Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Kobiety staną przy ołtarzu w czasie mszy. Mocna deklaracja arcybiskupa
Belgia: Samotni rodzice mają większe trudności ze znalezieniem zakwaterowania
Belgia: 30 kobiet z dziećmi eksmitowanych z byłego hotelu w Brukseli
Belgia: Pogoda na piątek 17 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 17 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: W Tervuren zauważono 20 młodych dzików
Polska: Leczyli boreliozę zakazaną w Polsce metodą. Wkroczył rzecznik praw pacjenta
Belgia: Podejrzany o podwójne morderstwo w Molenbeek oddał się w ręce policji
Film „Putin”, w reżyserii Patryka Vegi [zobacz ZWIASTUN 2:30min]
Polska: W jakim stanie jest Poczta Polska? To niemal trup
Redakcja

Redakcja

Świętujemy – Dzień Frytek - 13 lipca

Dzisiaj obchodzone jest smaczne, choć nie do końca zdrowe święto. 13 lipca to Dzień Frytek. Można zaryzykować stwierdzenie, że nie ma osoby, która nie wiedziałaby, czym jest ta potrawa. Jak wygląda frytka? To również wiedzą wszyscy. Jest to kawałek ziemniaka w kształcie cienkiego słupka, smażony na głębokim oleju.

Frytki są bardzo popularne a ich historia jest niezwykle interesująca. Starając się dotrzeć do jej źródła, należałoby się cofnąć do początku historii ziemniaków, które do Europy w XVI wieku przywieźli z Południowej Ameryki Hiszpanie, ale aż tak daleko nie będziemy sięgać. Istnieje również legenda opowiadająca historię Indianina, który wymyślił frytki, ale może pozostańmy opowiadając historię frytki w Europie? To jednak wcale nie ułatwia sprawy, ponieważ od wielu lat trwa kłótnia między Belgami a Francuzami. Obie nacje są przekonane, że to właśnie dzięki nim, dziś możemy spożywać tę potrawę. Doradzamy nie zabierania głosu w tej dyskusji z mieszkańcami tych krajów, ponieważ temat jest bardzo drażliwy.

Belgowie uważają, że to oni wymyślili frytki, bowiem mieszkańcy Namur, Andenne i Dinant znani byli ze smażenia w oleju maleńkich rybek. Gdy ich połów nie był możliwy, mieszkańcy wycinali z ziemniaków małe rybki i je smażyli. Tak właśnie (według Belgów) powstały pierwsze frytki. Niestety nie istnieją żadne dokumenty potwierdzające tę historię.

Z drugiej strony Francuzi opowiadają o „frytkach z mostu Pont Neuf”. Według nich kupcy serwowali frytki właśnie na tym moście po zwycięstwie Rewolucji Francuskiej.

Za tą teorią w jakimś sensie może przemawiać język, a precyzyjniej fakt, że frytka po angielsku to "french fries”, czyli „frytka po francusku”. Ale czy to wystarczający dowód?

Frytki z pewnością należą do potraw ulicy a te zazwyczaj nie mają udokumentowanej historii i właśnie stąd braki dowodów na prawdziwość tych opowieści.

Z okazji dzisiejszego święta warto przybliżyć charakterystykę rodzajów frytek, ponieważ wbrew pozorom jest ich kilka. Znane są te belgijskie, francuskie, niderlandzkie, angielskie, amerykańskie oraz raspatat.

Belgijskie to te, które smaży się podwójnie. Najpierw słupki z surowych ziemniaków smaży się przez 5/6 minut i w trakcie tego procesu tracą one większą część wilgoci. Później należy pozwolić im „odpoczywać” przez przynajmniej pół godziny, po czym smaży się je ponownie na złoty kolor. Bardzo podobne do nich są frytki niderlandzkie, jednak zazwyczaj są nieco cieńsze od tych belgijskich. Co ciekawe, holenderskie frytki prawie zawsze robi się z niderlandzkich ziemniaków.

Frytki spożywane we Francji maja grubość podobną do frytek belgijskich i niderlandzkich. To mieszkańcy tego kraju zaczęli frytki „odchudzać”. Obok tradycyjnych, dostępne są również frytki „pommes pont-neuf” o grubości 2 cm, jak również „pommes allumettes” nazywane zapałkami i jeszcze cieńsze „pommes pailles” – słomkowe, które są tak cienkie, że smaży się je tylko raz.
Angielskie frytki to oczywiście „chips”. Prawdopodobnie najbardziej znaną potrawą z nimi to „Fish and chips”. Anglicy lubią spożywać je z solą i octem. Frytki, które nazywa się „francuskimi” w Ameryce to oczywiście frytki amerykańskie - nieco cieńsze niż te belgijskie, niderlandzkie czy tradycyjne francuskie.

Ostatnim rodzajem frytek są te zwane - raspatat. Pochodzą z Holandii i robi się je z przeciśniętego puree ziemniaczanego

A jak podaje się frytki?

W Polsce podaje się je z solą i ketchupem, czasem można dodać jeszcze inny sos. W Holandii natomiast podaje się je niezliczoną ilość sposobów. 

W kultowym filmie Quentina Tarantino „Pulp Fiction” bardzo znana jest scena, w której John Travolta jako Vincent Vega oraz Samuel L. Jackson jako Jules Winnfield nie potrafią się nadziwić, że w Holandii frytki podawane są z majonezem. Ciekawe, co by powiedzieli, gdyby usłyszeli o frytkach podawanych z sosem orzechowym, albo jeszcze dziwniejsze frytki „flip” podawane z sosem orzechowym i majonezem.

To jednak nie koniec frytkowych dziwności. „Friet speciaal” – to frytki z majonezem, ketchupem i drobno pokrojoną cebulką. A może bohaterom filmu zaserwować „patatje oorlog” (wojna)? Zazwyczaj podawane są one z sosem orzechowym, majonezem i drobno siekaną cebulką, czasem bez cebulki. W niektórych miejscach do tego wszystkiego dodaje się jeszcze ketchup lub sos curry. „Patat Chilimayo”, to frytki z majonezem i sosem chili, czyli na ostro. „Patat Samurai” jest jeszcze ostrzejszy, bo podawany z sambalem (indonezyjski sos chili).

Na koniec, jeszcze ciekawostka językowa związana z frytkami i językiem niderlandzkim. We Flandrii na frytki mówi się zazwyczaj „friet”, „frieten” lub „frietjes”, czasem również „fritten”. W południowych prowincjach Holandii i na południu prowincji Gelderland frytki to „friet” lub „frites” natomiast w pozostałych częściach kraju najczęściej nazywane są „patat”.

Smacznego!

 


13.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(as)

 

PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (na skrót www.PRACA.BE)

Polskojęzyczny serwis ogłoszeniowy portalu internetowego NIEDZIELA.BE jest coraz popularniejszy - znajdziesz tu pracę w Belgii, mieszkanie w Belgii, samochód w Belgii, busy do/z Polski, itp, itd.

Zapraszamy do umieszczania ogłoszeń jak również do korzystania z ogłoszeń już tam obecnych na http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE

Skrót do ogłoszeń Praca - zatrudnię to PRACA.BE

Jeśli szukasz pracowników lub podwykonawców to daj ogłoszenie na portalu http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE - ogłoszenia są bezpłatne :)

 

Jeśli szukasz pracy w Holandii to zaglądnij na holenderski portal Niedziela.NL - a setki ogłoszeń (ponad 1000 wakatów codziennie!) znajdziesz na PRACA.NL

 


13.07.2021 NIEDZIELA.BE - polskojęzyczny portal internetowy Numer 1 w Belgii (wg rankingu firmy Amazon www.ALEXA.COM)

(kmb)

{jcomments off}

 

 

 

 

 

Badaczka e-uzależnień: Obniżanie wieku korzystania z urządzeń mobilnych przez najmłodsze dzieci może niepokoić

Już co drugie dziecko w wieku od 0 do 6 lat używa urządzeń mobilnych. Średnio korzystanie z telefonu czy smartfona rozpoczynają dwulatki. „Wiek inicjacji z roku na rok się obniża. To jest trend niepokojący” - przyznaje dr Magdalena Rowicka, psycholog, autorka badań „Brzdąc w sieci!”.

Zespół badaczy pod kierunkiem dr Magdaleny Rowickiej z Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie zbadał, jak wygląda korzystanie najmłodszych dzieci z urządzeń mobilnych, takich jak telefon, smartfon, czy laptop. Celem projektu było poszukiwanie odpowiedzi na pytania: Jaki procent dzieci w wieku 0-6 lat korzysta z urządzeń mobilnych? Co dzieci robią w sieci? Dlaczego rodzice dają dzieciom urządzenia mobilne? Czy i jakie potencjalne zagrożenia związane z korzystaniem z urządzeń mobilnych dostrzegają rodzice?

Badanie wykazało, że nieco ponad połowa dzieci w wieku od 0 do 6 lat (54 proc.) korzysta z urządzeń mobilnych takich jak smartfon, tablet, smartwatch czy laptop. Wiek dziecka jest skorelowany z korzystaniem z urządzeń mobilnych – im starsze dzieci, tym więcej z nich korzysta z urządzeń mobilnych: dzieje się tak w przypadku trojga na czworo dzieci w wieku od 48 do 72 miesięcy.

Najwięcej, bo aż 75 proc. rodziców dzieci w wieku 5-6 lat przyznaje, że pozwala dzieciom na korzystanie z urządzeń mobilnych. W przypadku 3 i 4 latków jest to więcej niż połowa dzieci. Już co trzeci dwulatek używa urządzeń mobilnych i co dziesiąte dziecko do pierwszego roku życia (12 proc.). „Za dużo najmłodszych dzieci używa urządzeń mobilnych, a bardzo duży odsetek, bo aż 75 proc. z tych, którzy korzystają ma bez żadnej kontroli dostęp do Internetu” - zauważa Magdalena Rowicka, autorka badań.

Dzieci zbyt wcześnie zaczynają korzystanie z urządzeń mobilnych – średnio w wieku dwóch lat i dwóch miesięcy. „Zastanawiać i niepokoić może fakt, że im młodsze dziecko jest na chwilę obecną, tym wcześniej w swoim życiu zaczęło używać telefonów i tabletów, czyli obecne cztero-, pięcio- i sześciolatki zaczęły w wieku trzech lat, ale obecne trzylatki zaczęły w wieku dwóch lat, a obecne dwulatki zaczęły chwilę po skończeniu pierwszego roku życia” – wymienia dr Rowicka.

Wiek inicjacji korzystania z urządzeń mobilnych z roku na rok się więc obniża. „I to jest trend niepokojący. Na pewno jako psychologowie powinniśmy bić na alarm, że chyba nie tędy droga" - ocenia badaczka, która zajmuje się uzależnieniami behawioralnymi, w tym e-uzależnieniami, a także profilaktyką.

Ponad godzina dziennie w sieci

Jeśli chodzi o czas korzystania dzieci z mediów to średnio spędzają na urządzeniach mobilnych godzinę 15 minut w dni powszednie, godzinę 20 minut w weekendy i godzinę 32 minuty w innych sytuacjach np. choroby.

Większość dzieci (88 proc.) korzysta wyłącznie z treści adresowanych do dzieci (filmy, bajki, gry, kolorowanki itp.). Niemal troje na czworo dzieci w wieku od 0 do 6 lat korzysta z urządzeń mobilnych podczas podróży samochodem (lub innym środkiem transportu), co drugie – podczas posiłków, a co dziewiąte – podczas toalety.

Dzieci do pierwszego roku życia korzystają z mediów godzinę dziennie, dwulatki – 39 minut, trzylatki – godzinę, czterolatki godzinę 10 minut, pięciolatki – godzinę 17 minut, a sześciolatki – półtorej godziny. „Zastanówmy się, czy już dzieciom w wieku 12 miesięcy to jest niezbędne i czy nic takiemu dziecku tego nie zastąpi” - komentuje dr Rowicka.

Rodzice zdają sobie sprawę z tego, że ich dzieci, zwłaszcza w tej starszej grupie wiekowej są sprytne, bo oglądają i sięgają po urządzenia mobilne także po czasie, który rodzice kontrolują.

Wśród pomysłów na kontrolowanie czasu dzieci na urządzeniach mobilnych, rodzice podawali zastosowanie blokady palcem, pozwolenie, aby przez godzinę dziecko miało telefon połączony z Internetem, a później już bez Internetu, instalowanie aplikacji rodzicielskich.

Większość dzieci (75 proc.) korzysta z urządzeń, które mają dostęp do Internetu, a zaledwie 5 proc. z urządzeń, które są offline. „Dawanie Internetu bez kontroli nie jest zależne od wieku” - podkreśla dr Rowicka. 82 proc. dzieci w najmłodszej grupie wiekowej (do 1 roku życia) korzysta z urządzeń, które są online. „Są to oczywiście urządzenia rodziców, rodzice nie wprowadzają w związku z tym żadnych zabezpieczeń” - wynika z badań.

Zdaniem ekspertki, za dużo dzieci korzysta z urządzeń, które są online. „To niekontrolowanie może się, niestety, odbić czkawką, bo wtedy pewne nieadekwatne emocjonalnie treści mogą się wedrzeć” - uważa Rowicka. Zdaniem ekspertki, jeśli już coś udostępniamy najmłodszym dzieciom w Internecie, dobrze, aby było to pod kontrolą, bo na przykład jeśli puszczamy bajkę z sieci, to kolejna bajka może być np. „trolowana”, czyli nieodpowiednie treści mogą pod taką bajkę być podszyte.

Co piąte dziecko (20 proc.) posiada własne urządzenie mobilne. „Jeśli już dajemy dzieciom własny telefon, to zadbajmy, aby była w nim aplikacja dziecięca” - radzi ekspertka.

Telefon zamiast niani i dla zabicia nudy

Badania pokazały również, że za często rodzice dają urządzenia mobilne dzieciom zwłaszcza kiedy nie mają siły, energii ani pomysłu jak spędzić czas z dziećmi, a wtedy telefon staje się swego rodzaju „nianią”.

Rodzice najczęściej dają dzieciom telefon wówczas, kiedy potrzebują wykonać jakieś inne czynności domowe np. posprzątać, czy ugotować. Telefon jest niemal traktowany jak smoczek. „Mówimy o dzieciach do szóstego roku życia, może warto np. znaleźć jakieś zadanie w ramach sprzątania, czy gotowania, aby takiego trzylatka, czterolatka, pięciolatka, czy sześciolatka zaangażować? Może nie od razu krojenie ostrym nożem, ale np. przebieranie ziemniaków itp.” - mówi dr Rowicka.

Inne sytuacje, w których rodzice dają telefon to, kiedy są zmęczeni i nie mają siły zająć się dzieckiem. „Naprawdę są bezpieczniejsze zabawki niż telefon, ale telefon jest najłatwiejszy, jest dostępny (...)” - podkreśla dr Rowicka.

Nieco ponad 80 proc. rodziców daje dzieciom urządzenia mobilne, kiedy dzieci się nudzą. „To oznacza, że dzieci w wieku 5-6 lat nie mają repertuaru innych czynności, zachowań, które przychodzą im do głowy, jak się nudzą” - uważa dr Rowicka. „Internet jest bardzo łatwo dostępny i jeśli małe dzieci nie są nauczone innych zachowań, to może spowodować, że niczego innego nie będą chciały próbować” - podkreśla badaczka.

„Najmłodsze dzieci chcą telefon, wyciągają rączki do telefonu. Dlaczego? Bo obserwują, że my korzystamy z telefonu, tabletów. Już od najmłodszych lat życia ta obserwacja, że my jesteśmy ciągle nosem w telefonie, że my się uśmiechamy, że my coś mówimy – wchodzimy interakcje i doświadczamy pozytywnych emocji. Dzieci to obserwują i później tego samego chcą” - uważa dr Rowicka.

Trzech na czterech rodziców daje telefon dziecku, kiedy nie ma innego pomysłu co robić z dzieckiem lub podczas podróży autem.

Dwie trzecie rodziców daje dzieciom urządzenia mobilne, gdy dzieci płaczą lub marudzą.

„To jest regulowanie emocji i tak nauczone dziecko w wieku dwóch lat, później, coraz starsze, również jako nastolatek, będzie znało tylko ten sposób poprawienia sobie nastroju. A właśnie te mechanizmy, uciekanie od negatywnych emocji, od tego, że nam się coś nie podoba, że jesteśmy zestresowani, a z drugiej strony oczekiwanie, że w tym telefonie będzie coś ciekawego, to są dwie równoległe ścieżki, które prowadzą do uzależnienia” - uważa badaczka.

Dostaniesz jak zjesz brukselkę!

Okazuje się, że większość rodziców (75 proc.) wykorzystuje Internet i urządzenia mobilne do negocjowania z dziećmi różnych rzeczy i przyznaje, że traktuje dostęp do urządzeń jako karę albo nagrodę. To niemalże sposób wychowywania dzieci przez szantaż i korupcję: jak coś zrobisz dostaniesz telefon, jak czegoś nie zrobisz - nie dostaniesz.

„To jest bardzo duży problem” - przyznaje ekspertka. „Traktowanie gier komputerowych, telefonu, Internetu jak nagrody jest nie najlepszym pomysłem. Odejdźmy od tego” - apeluje naukowczyni.

Jej zdaniem dużo lepszym pomysłem niż dawanie dziecku telefonu z Internetem jako nagrody jest raczej korzystanie z niego wspólnie z dzieckiem. „Nagrodą powinien być czas spędzany z rodzicem, bo jest to ciekawe, bo wchodzimy w interakcje, bo rodzic nam coś pokazuje, a nie sam telefon” - mówi dr Rowicka. Nie jest rekomendowane, aby dziecko używało urządzenia mobilnego samo, bez udziału rodzica.

„Już na etapie dwulatka szantażowanie, albo jak kto woli negocjowanie używania Internetu czy telefonu na zasadzie 'dam Ci jak zjesz brukselkę' itp. jest pierwszym krokiem w kierunku nadużywania, a w konsekwencji nawet uzależnienia” - podkreśla Rowicka.

Prosta droga do uzależnienia

Z badań wynika, że rodzice zauważają zagrożenia związane z używaniem urządzeń mobilnych przez swoje dzieci. Rodzice opowiadali, że „dziecko nie potrafi kontrolować czasu korzystania z urządzeń mobilnych”; „jak mu się zabiera to krzyczy, kopie, uderza rękoma”, „przedkłada korzystanie ponad inne aktywności, to się staje dominujące”. Inne odpowiedzi rodziców to: „wykazuje zachowania niepożądane takie jak agresja, irytacja, histeria przy próbach ograniczenia”.

Niektóre zachowania, wymienione przez rodziców, jak np. utrata kontroli, zachowania „odstawienne” przejawiające się np. w postaci histerii, złości, agresji i poczucie, że czegoś nam brakuje - to jedne z kryteriów stosowanych do diagnozowania uzależnień w ICD 10 czy DSM-5.

Rodzic w paczce z telefonem!

Zdaniem badaczki, warto myśleć o tym, w jaki sposób wprowadzać dzieci w świat technologii.

Rekomendacje WHO, towarzystw pediatrycznych, klinicystów pracujących z dziećmi różnią się między sobą i podają średnio wiek, kiedy to urządzenie można dziecku pokazać od 18 do 36 miesiąca życia. Zaleca się, aby najmłodsze dzieci w ogóle nie miały kontaktu z urządzeniami mobilnymi a nawet ekranowymi.

Telefon czy tablet nie powinien być również dawany dzieciom na uspokojenie. Chodzi o to, żeby nie nauczyć dzieci, że to jest sposób na regulowanie emocji. „Jeżeli już dajemy dziecku urządzenie mobilne to razem ze sobą, telefon i ja: rodzic w paczce z telefonem, a nie zamiast mnie, żeby można było sobie coś porobić, a dzieckiem zajął się telefon” - radzi Rowicka.

Aby dzieci się nie uzależniły od telefonu, należy wspierać ich rozwój w obszarze emocjonalnym i kompetencji społecznych. „To te dwa obszary okazują się być najważniejsze później. Jeśli w tych obszarach są deficyty, to dojdzie do próby kompensowania sobie (...) jeżeli dzieci będą się denerwowały, nie potrafiły sobie z tym poradzić, to jest łatwa ścieżka do uzależnienia” – mówi Rowicka.

Rekomendacje dla rodzica i dzieci przygotowane przez badaczy to między innymi: rejestrowanie, ile razy sprawdzamy dziennie coś w Internecie, ustalanie limitów, także dla siebie, modelowanie zachowań poprzez zmniejszenie używania urządzeń mobilnych (zacznij od 1 h bez telefonu), wprowadzanie zasad ekranowych, organizowanie czasu dla dzieci bez mediów np. wycieczek.

Badanie „Brzdąc w sieci” było prowadzone przez Akademię Pedagogiki Specjalnej (APS) w 2020 r. współfinansowane ze środków FRPH. Badanie realizowano w schemacie mieszanym, na który składała się część jakościowa i ilościowa. W ramach badania jakościowego przeprowadzono 8 wywiadów grupowych (FGI) z rodzicami i 8 wywiadów (FGI) z dziećmi w wieku 5-6 lat. Dla zdywersyfikowania próby badania jakościowe były prowadzane w trzech lokalizacjach (Warszawa, Trójmiasto i Kraków).

W badaniu jakościowym udział wzięło łącznie 48 rodziców i 60 dzieci. Badanie ilościowe zostało przeprowadzone na reprezentatywnej próbie 2000 rodziców dzieci w wieku 0-6 lat.

 


12.07.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Nauka w Polsce // fot. Shutterstock, Inc.

(cl)

 

Polska: Na przejściu od czerwca tylko pieszy ma pierwszeństwo w Polsce

Po czerwcowej nowelizacji prawa kierowca musi przepuścić pieszych wchodzących na przejście. Przepis nie chroni w tym samym stopniu osób jadących na rolkach lub deskorolce - choć mogą przejechać po pasach, to w razie wypadku, wina może leżeć po ich stronie - przypomina serwis Prawo.pl.

Według nowych przepisów kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność. Powinien zmniejszyć prędkość tak, by nie narazić na niebezpieczeństwo znajdującego się na tym przejściu pieszego i ustąpić pierwszeństwa osobie wchodzącej na przejście lub tam się znajdującej.

„Trzeba jednak pamiętać, że przepis dotyczy wyłącznie pieszego, dlatego w przypadku osób przejeżdżających przez przejście na rolkach lub deskorolce nie obowiązuje” – mówi cytowany przez Prawo.pl Adam Jasiński, prawnik specjalizujący się w problematyce bezpieczeństwa ruchu drogowego. Według niego użytkownicy urządzeń wspomagających ruch, podobnie jak rowerzyści, wjeżdżają na przejście na własne ryzyko.

Osoby na rolkach lub desce mają jechać po chodniku, drodze dla pieszych lub drodze dla rowerów. Przy przekraczaniu jezdni są zobowiązane zachować szczególną ostrożność oraz korzystać z przejazdu dla rowerzystów lub przejścia dla pieszych.

Przez przejście dla pieszych nie można natomiast przejeżdżać na e-hulajnogach, choć jak mówi Prawo.pl kom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, takie przypadki wciąż się zdarzają.

„W praktyce, jeśli osoba jadąca hulajnogą elektryczną zbliża się do przejścia dla pieszych powinna z niej zsiąść, identycznie jak w przypadku roweru i przeprowadzić ją na drugą stronę, by następnie kontynuować jazdę, chyba, że korzysta z przejazdu rowerowego - wtedy jedzie po tym przejeździe” – mówi Robert Opas.



13.07.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: PAP MediaRoom

(cl)

Subscribe to this RSS feed