Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Socjaliści walczą o płacę minimalną w wysokości 2500 euro
Belgia: W Brukseli zebrano 700 ton darowizn dla Strefy Gazy
Belgia: Ilu z nas zamawia posiłki online?
Belgia, praca: Tylu ludzi pracuje ponad 49 godzin tygodniowo
Słowa dnia: Echt waar?
Niemcy: Oficer niemieckiej armii przyznał się do szpiegostwa na rzecz Rosji!
Belgia: Starsze małżeństwo zamknięte w piwnicy i znalezione wiele godzin później
Polska: Dzisiaj Dzień Flagi. Data nie jest przypadkowa
Belgia: Pogoda na 2 i 3 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 2 maja 2024, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Polska: Wpadka Hołowni. Przyjmuje zwolenników "stref wolnych od LGBT"

Do Polski 2050 wstąpili ostatnio samorządowcy, którzy opowiadali się za tzw. „strefami wolnymi od LGBT”. Sam Szymon Hołownia jest przeciwny takim działaniom.

Gdy sprawa wyszła na jaw, Hołownia nie krył zaskoczenia: „Zapytam moją współpracowniczkę odpowiadającą za ten region, czyli posłankę Joannę Muchę o tę sprawę.” – powiedział polityk w programie Wirtualnej Polski. Ten region to  lubelskie.

Hołownia i LGBT

Ale od początku. W 2019 r. kolejne polskie samorządy zaczęły przyjmować stanowiska nazwane „uchwałami anty-LGBT”, które w ocenie wielu aktywistów wprowadzają „strefy wolne od LGBT”. Pisały o tym światowe media, interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich i zajmowały się tym sądy administracyjne, które kilka takich uchwał uchyliły.

Sam Szymon Hołownia, kandydując na prezydenta Polski, mówił:  „Zastanawiam się, czy prezydent Andrzej Duda i szef jego sztabu Joachim Brudziński mają świadomość, że ich homofobiczne wypowiedzi prawdopodobnie doprowadzą do samobójstwa kogoś w realnym świecie.” – tak komentował fakt, że głowa państwa podpisała tzw. Kartę Rodziny, w której znalazły się zapisy o "ochronie dzieci przed ideologią LGBT".

Wróćmy jednak do tego, co się dzieje obecnie. Polska 2050 rośnie i przyjmuje nowych członków. Co kilka dni organizowane są konferencje, na których przedstawiani są samorządowcy zaczynający współpracę z Hołownią. 22 maja tak się stało z miejskim radnym z Poniatowej (województwo lubelskie) - Grzegorzem Zburzyńskim. W 2019 roku podpisał się pod dokumentem, który w tym mieście wprowadza „strefę wolną od LGBT”.

Radny właśnie wydał oświadczenie: ”Rozmowy z mieszkańcami naszej gminy przekonały mnie jednak, że tego typu stanowisko może zostać odczytane jako wrogie w stosunku do konkretnych osób i grup, a to nigdy nie było moim celem. Pragnę dodać, że w dniu 19 lutego 2021 roku na wniosek jednego z obywateli procedowana była skarga nawołująca do uchylenia stanowiska z 30 sierpnia 2019 r. Skarga została odrzucona, a ja jako jedyny radny nie głosowałem za jej odrzuceniem. Zamierzam złożyć oficjalny wniosek o wycofanie stanowiska z dnia 30 sierpnia 2019 i przyjęcie zupełnie innego, w którym członkowie Rady potwierdzą, że wszyscy obywatele gminy są równi pod każdym względem i że mogą liczyć na pomoc władz miejskich we wszelkich sprawach, które ich dotyczą, co gwarantuje im Konstytucja naszego kraju.”

Radna też się kaja

To nie koniec, bo przed tygodniem Hołownia przyjął w swoje szeregi Ewę Jaszczuk, radną sejmiku województwa lubelskiego, która też głosowała za stanowiskiem ws. LGBT. Potem odebrała za to medal od ówczesnego wojewody Przemysława Czarnka, który dziś jest ministrem edukacji. Jaszczuk także wydała oświadczenie, w którym ocenia, że głosowanie było błędem i tego żałuje. „Uważam, że każdy człowiek ma prawo do prezentowania swoich poglądów i nikt nie może go w tym ograniczać. Jestem za poszanowaniem wszystkich ludzi bez względu na ich rasę, pochodzenie, wiek, płeć, orientację seksualną czy wyznanie. Szanuję wartości chrześcijańskie, a dobro rodziny jest dla mnie najwyższą wartością. Nigdy nie godziłam się i nie godzę na dyskryminację i odzieranie z godności kogokolwiek”.

12.07.2021 Niedziela.BE // News4Media, fot. // Karol Cygal / Shutterstock.com

(el)

 

Polska: Po ataku na pocztę Dworczyka, politycy dostaną do maili klucze

Echo afery mailowej nie cichnie. Po głośnym włamaniu rosyjskich hakerów na skrzynkę Dworczyka, rząd chce wprowadzić dodatkowe zabezpieczenie przed cyberatakami dla wszystkich parlamentarzystów. Jeszcze w tym miesiącu ma ruszyć zakup niewielkich kluczy, które pomogą uwierzytelniać logowanie polityków do poczty elektronicznej.

Ostrożności nigdy dość

U2F to niewielkie urządzenie, które wyglądem przypomina klasyczny pendrive. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, państwo planuje wkrótce wyposażyć w nie każdego parlamentarzystę. To wszystko w trosce o bezpieczeństwo informacji przechowywanych na skrzynkach mailowych. Czujność rządu wzrosła po głośnym włamaniu na e-mail szefa KPRM Michała Dworczyka. Choć zdarzenie miało miejsce niespełna miesiąc temu, na jednym z kanałów popularnego komunikatora wciąż publikowane są materiały, które rzekomo mają pochodzić właśnie ze elektronicznej poczty ministra.

Na czym polega praca U2F?

To bardzo proste narzędzie, które pełni rolę drugiego etapu potwierdzania tożsamości osoby logującej się do poczty. Po wpisaniu standardowego loginu i hasła, system będzie wymagał od właściciela skrzynki, aby wpiął do komputera specjalny klucz lub przyłożył go do telefonu. Urządzenie przeprowadza uwierzytelnianie w pełni automatycznie. Eksperci uważają, że jest to jedno z najlepszych zabezpieczeń, które może skutecznie ochronić polityków przed kradzieżą danych.

„Zdecydowanie to jeden z bezpieczniejszych sposobów logowania. Osoba chcąca się włamać do skrzynki e-mailowej musiałaby mieć drugi klucz. Nie odnotowano przypadku złamania tego typu zabezpieczeń.” – wyjaśniał DGP Cyprian Gutkowski z Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń

Urządzenie może być kłopotliwe

Zwłaszcza kiedy ktoś zapomni zabrać je ze sobą. Zdaniem posła Michał Gramatyki z Polski 2050 Szymona Hołowni, takie przedsięwzięcie jest zbędne.

„W przypadku poczty sejmowej to wystarczyłoby uwierzytelnienie dwuskładnikowe z potwierdzeniem za pomocą zwykłego SMS-a.” – komentuje polityk na łamach DGP.

Wątpliwość budzi również zakres ochrony, która obejmie jedynie służbowe adresy e-mail. Wyciek informacji z maila Dworczyka, dotyczy jego prywatnej poczty. Wydaje się zatem, że w tej sytuacji nie zawiodły zabezpieczenia, a jedynie czynnik ludzki. Służbowe informacje nie powinny znaleźć się przecież na prywatnej poczcie.

Rząd nie komentuje zdarzenia

Dotychczas rząd wstrzymywał się od komentowania cyberataku na pocztę ministra Dworczyka. W czasie jednej z konferencji dot. szczepień doszło nawet do sytuacji, podczas której KPRM miała wyciszać mikrofony dziennikarzom, korzystającym z okazji, by zapytać o okoliczności zdarzenia. Według informatorów DGP, rząd wkrótce planuje przerwać milczenie.

„To rzeczywiście był błąd, niepotrzebnie tylko wywołaliśmy emocje. Tak już nie będzie, ponadto rozważamy, by przy okazji jednej z konferencji minister Dworczyk odpowiedział na wszystkie pytania w sprawie wycieku.” – wyjaśnia anonimowy rozmówca dziennika.

12.07.2021 Niedziela.BE // News4Media // fot. iStock

(el)

 

 

Polska: Pierwszy sondaż po powrocie Tuska. Roszady na szczycie

Prawo i Sprawiedliwość do tej pory było na czele politycznej stawki, ale czy Donald Tusk jako lider Platformy Obywatelskiej może to zmienić? Najnowszy sondaż.

To pierwsze takie badanie zrealizowane po ogłoszeniu przez byłego premiera powrotu do polskiej polityki. W ostatnią sobotę Donald Tusk oficjalnie ogłosił swoją decyzję i tego samego dnia Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej wybrała go na pełniącego obowiązki przewodniczącego partii. Aby tak się mogło stać, z funkcji zrezygnował Borys Budka. Dodajmy tylko, że także w sobotę prezesem Prawa i Sprawiedliwości ponownie został Jarosław Kaczyński.

Czy na wyborców zadziałał tzw. „efekt Tuska”? Teraz można to ocenić, bo znane są wyniki pierwszego sondażu politycznego po powrocie byłego premiera. Badanie przeprowadziła agencja Opinia24 na zlecenie RMF FM. Sondaż został przeprowadzony w dniach od 2 do 5 lipca, telefonicznie na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie losowej tysiąca osób.

Z tego badania wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbywały się w najbliższą niedzielę, to wygrałoby je Zjednoczona Prawica (PiS, Solidarna Polska, Porozumienie) z poparciem 29 procent).

Na drugim miejscu była Koalicja Obywatelska (Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni) z wynikiem 23 proc. głosów.
Na podium jest jeszcze Polska 2050 Szymona Hołowni, która w badaniu uzyskała wynik 17 proc.

W dalszej kolejności są:
Konfederacja (KORWiN, Ruch Narodowy, Konfederacja Korony Polskiej) - 10 proc.,
Lewica (Nowa Lewica, Razem) - 8 proc.

Poza parlamentem znalazłoby się Polskie Stronnictwo Ludowe (4 proc.) oraz Kukiz'15 (1 proc.).

Zaznaczmy, że 8 proc. ankietowanych odmówiło udzielenia odpowiedzi bądź wybrało opcję "nie wiem", "trudno powiedzieć".

Wśród zapytanych o zdanie Polaków udział w wyborach "na pewno weźmie" 66 proc. osób.

Zmiany w preferencjach wyborczych są ewidentne. Na szczycie rankingu poparcia doszło do zmian. Dla porównania 30 czerwca swoje wyniki przedstawiła pracownia Social Changes i wówczas na Zjednoczoną Prawicę chciało głosować 34 proc. zadeklarowanych wyborców, na Polskę 2050 - 23 proc., a na Koalicję Obywatelską 17 proc.

12.07.2021 Niedziela.BE // News4Media // fot.: News4Media

(el)

 

Polska: PiS popiera opozycję. Zagłosuje zgodnie w sprawie ważnej dla wszystkich Polaków

Przełomowe decyzje w sprawie wyboru nowego RPO mogą zwiastować, że czwartkowe głosowanie sejmu w końcu przyniesie odpowiedź na pytanie, kto zastąpi Adama Bodnara. Prof. Marcin Wiącek jest obecnie jedynym kandydatem na jego następcę.

Historia wyboru nowego Rzecznika Praw Obywatelskich zabierała już wiarę w to, że zastępcę Adama Bodnara uda się wybrać przed 15 lipca. Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego właśnie tego dnia będzie on musiał pożegnać się ze swoim gabinetem. Do przedsięwzięcia dochodziło już pięciokrotnie, jednak w żadnym z głosowań senatu nie zaakceptowano zgłaszanych przez sejm kandydatur. W środę posłowie kolejny, już szósty raz, zagłosują w tej sprawie.

Niespodziewana zmiana frontu

Większość w sejmie pozwalała PiS „przepchnąć” do senatu własnych kandydatów, nie dając szansy ubiegającym się o stanowisko RPO z ramienia opozycji. Senat jednak pozostał nieugięty i plan partii rządzącej, aby ulokować w biurze przedstawiciela Polaków swojego człowieka, spalił na panewce. Po piątym głosowaniu, w którym Lidia Staroń odpadła z gry o tron rzecznika, obóz rządzący niespodziewanie zmienił front. Prof. Marcin Wiącek, który był wówczas jej rywalem, dziś startuje w wyborach ponownie. Tym razem z poparciem Jarosława Kaczyńskiego. 2 lipca jego kandydaturę zgłosiła grupa posłów, w tym PiS.

Opinia komisji

Prof. Wiącek, w obecnych wyborach, jest jedynym kandydatem na przedstawiciela Polaków w walce o sprawiedliwość. Ponadto popierają go wszystkie kluby, dlatego można spodziewać się, że wkrótce uda się zakończyć batalię o obsadzenie rzeczonego stanowiska. Świadczyć może o tym nie tylko przełomowa decyzja PiS, ale również opinia komisji sejmowej, która we wtorek zarekomendowała ubiegającego się o urząd RPO prawnika (15 głosów za, 1 przeciw, 4 posłów wstrzymało się od głosu). Jest to pierwsza sytuacja, w której wszystkie okoliczności sprzyjają pretendentowi, a na dodatek jego kandydatura jest wolna od konkurencji.

Kolejne głosowanie

Według harmonogramu obrad przedstawionego przez sejm, głosowanie nad wyborem nowego Rzecznika Praw Obywatelskich odbędzie się w czwartek 8 lipca o godz. 16:00. Jeżeli zgodnie z przewidywaniami prof. Marcin Wiącek zdobędzie większość w głosowaniu, a senat podtrzyma tę decyzję, wkrótce Polacy odetchną z ulgą. Jest to bowiem najważniejszy urząd, który analizuje, czy instytucje państwowe podejmują decyzje dot. obywateli zgodnie z prawem.

08.07.2021 Niedziela.BE // News4Media // fot.: sejm.gov.pl

(el)

 

Subscribe to this RSS feed