Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska. Premier Donald Tusk: Potrzebujemy dziś pełnej mobilizacji i przemyślanego patriotyzmu
Obraz belgijskiego surrealisty sprzedany za 18,14 mln dolarów!
Belgia: Atrakcje turystyczne w Antwerpii lepiej dostosowane do osób z wadami wzroku
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 19 maja 2024, www.PRACA.BE)
Zanieczyszczenie powietrza w Brukseli skraca życie mieszkańców o nawet 5 lat!
Polska: 10 tysięcy nauczycieli straci pracę? To realny scenariusz
Polska: Kierowcy mogą powiedzieć „uff”. Jest decyzja w sprawie opłat od samochodów spalinowych
Hałas wokół lotniska w Brukseli niemal wrócił do poziomu sprzed pandemii
Polska: To będzie piekło. Zbliża się koszmarnie upalne lato
Wycieczka z Belgii do Paryża z polskim przewodnikiem, 28-30 czerwca 2024
Redakcja

Redakcja

Polak ruszył na strzelnicę. Myślał, że nauczy się strzelać w jeden dzień

Strzelnice w Polsce przeżywają oblężenie. Po 24 lutego kto żyw, chce się nauczyć obchodzenia się z bronią. Policyjne statystyki pokazują, że broni palnej w naszym kraju i tak jest już mnóstwo.

Pan Piotr ma w domu dwa pistolety i AK47, czyli „kałasza”. – Dla ochrony. Dużo jeżdżę służbowo. Bardzo często za granicę – zarówno na zachód, jak i wschód. Kiedyś pomyślałem, że broń się przyda. Jak już zacząłem strzelać, to mnie wkręciło. Kupiłem więcej. Kupiłem kałasznikowa – opowiada.

O ile pana Piotra strzelanie pociąga, to jego żony Małgorzaty już nie. Ale i tak zaczęła właśnie strzelać. – Czasy są takie, a nie inne. Niech lepiej potrafi obchodzić się z bronią. Nie musi strzelać wybitnie, ale niech wie, gdzie się odbezpiecza i jak pociąga za spust – tłumaczy mężczyzna.

Te inne czasy to wojna w Ukrainie. Gdy Rosja zaatakowała niepodległe i niezależne państwo, Polacy ruszyli na strzelnice.

– Oczywiście, że mamy większe zainteresowanie – podkreśla Piotr Wiaderny, współwłaściciel strzelnicy, klubu i sklepu Molon Labe. – Zaczęło się po 24 lutego (tego dnia Rosja napadła na Ukrainę – red.). Na początku była to wręcz panika. Ludzie przychodzili i sądzili, że nauczą się strzelać w jeden dzień – dodaje.

Strzelnica w każdym powiecie

Zresztą strzelanie w Polsce przeżywa boom już od kilku. Kiedy władzę w Polsce przejął PiS, a Ministerstwem Obrony Narodowej kierował Antoni Macierewicz, zaczęto nawet realizować programy budowy miejsc do strzelania. Mówiło się o tym: „strzelnica w każdym powiecie”. Ale o ile rząd PO-PSL, budując przed laty orliki – boiska dla młodzieży, mógł się pochwalić sukcesem, tak las zapowiadanych strzelnic nie powstał. Przynajmniej tych za pieniądze państwa, bo zaczęły powstawać prywatne.

Polacy zaczęli strzelać. Spodobało im się to tak bardzo, że co jakiś czas któreś z konserwatywnych ugrupowań wraca do pomysłu liberalizacji prawa do posiadania broni. Teraz też rozgorzała taka dyskusja.

Według danych policji w grudniu 2021 roku w wydano 19 939 pozwoleń na broń.

Cel wydania pozwolenia na broń

ochronna osobista – 31 419 pozwoleń, 35 841 egzemplarzy broni
ochrona osób i mienia – odpowiednio 9 i 10
łowiecki – 132 501 i 356 595
sportowy – 45 895 i 123 076
rekonstrukcji historycznych – 86 i 327
kolekcjonerski – 39 529 i 132 982
pamiątkowy – 1732 i 2535
szkoleniowy – 940 i 6844
inny – 182 i 169.

W sumie na koniec ubiegłego roku w Polsce było 658 379 sztuk broni palnej, na którą wydano pozwolenie. Rok wcześniej ta liczba wnosiła 587 853, a jeszcze rok wcześniej 551 410. Jak widać – Polacy się zbroją.

Najprostszą drogą do zdobycia pozwolenia na broń jest zapisanie się do strzeleckiego klubu sportowego. Trzeba przejść 3-miesięczne szkolenie, wykonać długi zestaw badań – psycholog, psychiatra czy okulista – a potem wystąpić do policji o wydanie pozwolenia. Samo złożenie dokumentów jeszcze niczego nie przesądza, bo mundurowi chętnego do broni dokładnie prześwietlają. I dopiero wtedy wydają decyzję.

Można strzelać bez tych wymogów? Tak. Wystarczy przyjść na strzelnicę. Zapłacić i strzelać.

fot. News4Media

Radny chce strzelać

Sytuacja w Ukrainie wpłynęła też na edukację i firmy. Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, już zapowiedział, że od września do szkół średnich wraca przysposobienie obronne. To przedmiot, na którym kiedyś uczono udzielania pierwszej pomocy, przyjęcia odpowiedniej pozycji, gdy obok upadnie granat, strzelania i obsługi broni. Zajęcia zaczęły się 1967 roku i prowadzono je do 2012 roku.

– Myślę, że gdybyśmy to zakomunikowali jeszcze kilka lat temu, to bylibyśmy poddani jakiejś mocnej krytyce ze strony opozycji. Dziś myślę, że wszyscy się zgadzają z tym, że przysposobienie obronne, najważniejsze elementy przysposobienia obronnego, które znamy z przeszłości, muszą wrócić. I wrócą od 1 września jako element edukacji dla bezpieczeństwa – ogłosił Czarnek.

To nie wszystko, bo trzy potężne państwowe spółki chcą wysłać tysiące swoich pracowników na szkolenia strzeleckie. Chodzi o Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, Pocztę Polską oraz Lasy Państwowe. Decyzja o szkoleniu obronnym ma wynikać próśb samych pracowników.

I to też nie wszystko, bo strzelać chcą też radni. Przynajmniej ci powiatowi z Radzynia Podlaskiego.

– Ja wprawdzie byłem w wojsku. Ale uważam, że w razie niebezpieczeństwa powinniśmy być przeszkoleni. Nie chciałbym, aby dochodziło u nas do tego, ale słyszymy, że w Ukrainie rosyjskie wojska porywają merów miast. Nie powinniśmy tego zaniedbać, bo w pierwszej kolejności, będziemy bronić swoich rodzin i ojczyzny – powiedział dziennikarzom radny PSL Marek Sulima, a władze powiatu nie skreślają tego pomysłu.

Wojna

Wróćmy jednak do Molon Labe. Kiedy po pierwszych dniach od wybuchu wojny nastroje się trochę uspokoiły, zaczęli przychodzić ludzie bardziej opanowani, którzy chcieli się broni nauczyć i wiedzieli, że nie zrobią tego z dnia na dzień. Zaczęły też przychodzić kobiety.

– O ile wcześniej stanowiły może 20 procent wszystkich chętnych, to teraz jest to jakieś 35 procent – szacuje Piotr Wiaderny.

Zmieniła się też struktura wieku strzelających. Wcześniej mieli około 30 lat, a teraz zgłaszają się starsi. 40-latkowie to norma. Trzeba tutaj dodać, że rocznik 1982 to ten, kiedy było jeszcze w szkołach przysposobienie obronne, ale raczej już się na nim nie strzelało. To też pierwszy rocznik, który uniknął powszechnego poboru do wojska.

– Często dzisiejszy 40-latek nigdy w życiu nie trzymał broni w ręku – mówi szef Molon Labe. – A teraz tacy ludzie chcą strzelać.

Problem w tym, że może nie być czym strzelać. Na rynku brakuje amunicji. Nie tylko przez wojnę i zwiększone zapotrzebowanie. Winna jest raczej pandemia. To wtedy wiele fabryk wstrzymało pracę, a łańcuch dostaw się załamał. W Polsce na dobrą sprawę nie ma producenta amunicji. Wszystko – od prochu przez łuski do spłonek – trzeba sprowadzać.

– Bardzo trudno jest dostać naboje kalibru 7,26 do kałasznikowa, a 2,23 do karabinu to już Święty Graal. Na rynku są jeszcze naboje do kbks-u – wylicza Piotr Wiaderny. I dodaje: – A to dla biznesu takiego jak mój nie jest dobra sytuacja.

02.04.2022 Niedziela.BE // News4Media // fot. News4Media

(ek)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Jest źle, bardzo źle. Rekordowy poziom inflacji

Główny Urząd Statystyczny podał dane o inflacji za marzec. Wzrost zaskoczył nawet ekspertów. To bardzo zła wiadomość dla nas wszystkich.

To, że jest drogo, widzi każdy, kto robi zakupy czy tankuje paliwo. Mimo dwóch tarcz antykryzysowych ceny usług i produktów rosną z tygodnia na tydzień. Kiedy GUS podał wynik inflacyjny za luty, wydawało się, że sytuacja się trochę uspokoiła. Wyniosła ona wówczas – przypomnijmy – 8,5 procent i była niższa od styczniowej inflacji o 0,3 proc. (przy czym w ujęciu rocznym to wzrost cen usług o 9,1 proc., a towarów o 8,3 proc.).

Jednak eksperci już wtedy oceniali, że sytuacja będzie się pogarszała. Lutowe dane były efektem rządowych tarcz antykryzysowych, które np. zniosły podatek VAT na wiele produktów spożywczych. Ostrzegali także, że na dane z lutego nie wpłynęła jeszcze wojna w Ukrainie. A ta sprawiła, że wiele cen – np. paliwa – wręcz skoczyło do góry.

W piątek 1 kwietnia GUS podał, że inflacja za marzec wyniosła 10,9 procent. To więcej, niż oczekiwali analitycy, którzy prognozowali, że inflacja będzie dwucyfrowa, ale wskazywali 10,1 proc.

„W marcu 2022 r. ceny żywności i napojów bezalkoholowych wg szybkiego szacunku wzrosły w porównaniu do marca 2021 r. o 9,2 proc. (wskaźnik cen 109,2), a w stosunku do lutego 2022 r. wzrosły o 2,2 proc. (wskaźnik cen 102,2)” – wyjaśnia GUS. „W marcu 2022 r. ceny nośników energii wg szybkiego szacunku wzrosły w porównaniu do marca 2021 r. o 23,9 proc. (wskaźnik cen 123,9), a w stosunku do lutego 2022 r. wzrosły o 4,4 proc. (wskaźnik cen 104,4).”

Ostatni raz podobny wynik – w ujęciu rocznym – zanotowaliśmy w 2000 roku. Wówczas inflacja wyniosła 10,1 proc.

Co oznaczają te dane? Na pewno trzeba spodziewać się ruchu Rady Polityki Pieniężnej, która – chcąc zwalczyć inflację – po raz kolejny podniesie stopy procentowe. To z kolei zwiększy raty comiesięcznych kredytów.

Eksperci banku ING już się spodziewają, że główna stopa procentowa NBP wyniesie w 2022 roku 6,5 proc. W 2023 roku ma to być do 7,5 procent. Analitycy PKO BP dodają, że obecnie stopa w Polsce wynosi 3,5 proc., a wkrótce będzie to – jak przewidują – 4,75 proc.

Posiedzenie RPP odbędzie się w środę 6 kwietnia.

02.04.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ek)

 

  • Published in Polska
  • 0

Katastrofa smoleńska. Jarosław Kaczyński nie ma wątpliwości: to był zamach

Jarosław Kaczyński wraca do katastrofy prezydenckiego samolotu z 10 kwietnia 2010 roku. Szef PiS i brat tragicznie zmarłego prezydenta jest przekonany, że doszło do zamachu.

10 kwietnia 2010 roku obok lotniska w Smoleńsku rozbił się polski samolot. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria. Polska komisja badająca sprawę uznała, że doszło do katastrofy lotniczej.

O tym, że ten temat wraca, szef PiS i brat zmarłego prezydenta dał znak już tydzień temu. W wywiadzie udzielonym dziennikom grupy Polska Press Jarosław Kaczyński mówił:

„Mam prawo, jako poszkodowany, dostępu do różnych śledztw, ale nie mogę wszystkiego powiedzieć. Mogę natomiast powiedzieć, że pierwszy raz po zapoznaniu się z różnymi dokumentami mam wyjaśnienie całości”.

I skomentował niedawne słowa prezydenta Ukrainy, który w polskim Sejmie (łącząc się zdalnie) mówił o katastrofie rządowego samolotu. Zełenski mówił, że w kontekście wojny z Rosją musi wrócić sprawa wyjaśnienia przyczyn wypadku. Jarosław Kaczyński uznał to wystąpienie za „pożyteczne”. Tak samo określił wpis Dmitrija Rogozina na Twitterze. Były wicepremier Rosji napisał: „Przyjedź do Smoleńska, porozmawiamy”

„To było pożyteczne, bo w istocie było przyznaniem się do tego, co dla nas było oczywiste, a jednocześnie dla bardzo dużej części społeczeństwa nie do przyjęcia” – dodał Kaczyński.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że prezes PiS wrócił do tematu katastrofy, a do jego łask wrócił Antoni Macierewicz. To główny głosiciel tezy, że w Smoleńsku doszło do zamachu.

„W tej chwili wiemy już bardzo wiele o tym, co się stało na lotnisku smoleńskim i nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach” – powiedział dziś (1 kwietnia) na antenie Programu 1 Polskiego Radia, Jarosław Kaczyński.  Dodał, że dokumentacja zebrana przez Macierewicza będzie dołączona do akt złożonych do międzynarodowego trybunału. Nie wskazał jednak żadnego terminu.

„Nie będzie to przedsięwzięcie łatwe, przynajmniej jeżeli chodzi o stronę ad personam. Bo ad rem – co do sprawy, co do tego, jak przebiegały wydarzenia – to tak, ale jest jeszcze kwestia odpowiedzialności osobistej. My różne rzeczy wiemy, mamy różne przeświadczenia, które się wydają oczywiste, ale z punktu widzenia procesu karnego przeświadczenia mają niewielkie znaczenie” – powiedział Kaczyński.

01.04.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Wikipedia

(ek)

 

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Rząd zwiększy wydatki o 2 mld euro. „Dwie przyczyny”

Belgijski rząd wyda w tym roku o 2 mld euro więcej niż wcześniej planował. Premier Alexander De Croo wskazał na dwie przyczyny zwiększenia wydatków.

Jedną z nich jest koronawirus. Obecnie sytuacja pandemiczna wydaje się opanowana, a większość obostrzeń już zniesiono. Nie oznacza to jednak, że pandemia to już przeszłość, a koronawirus zniknął. Nadal istnieje ryzyko, że może dojść do kolejnej fali zakażeń. Aby się na to odpowiednio przygotować, rząd potrzebuje dodatkowych 825 mln euro.

Drugą przyczyną zwiększenia tegorocznych wydatków budżetowych jest wojna w Ukrainie. Kiedy w ubiegłym roku planowano budżet na 2022 r. trudno było przewidzieć, że Belgia będzie za kilka miesięcy przyjmować tysiące uchodźców z Ukrainy. Teraz jednak konieczne są dodatkowe środki na radzenie sobie z tym kryzysem, uznali rządzący. Zarezerwowano na ten cel około 800 mln euro.

Rosyjska agresja na Ukrainę uświadomiła też wielu zachodnim rządom, że konieczne jest zwiększenie wydatków na armię. Także belgijskie władze doszły do podobnego wniosku. W związku z tym rząd zdecydował o zwiększeniu budżetu ministerstwa obrony o 450 mln euro – poinformował flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Belgijskie Biuro Planowania zakłada, że w tym roku PKB Belgii zwiększy się o 2,5%. Przed rosyjską inwazją na Ukrainę zakładano wzrost gospodarczy na poziomie 3%. Także prognozowany deficyt budżetowy jest teraz większy niż przed początkiem wojny. Szacuje się, że wydatki belgijskiego budżetu centralnego będą w tym roku o 20,7 mld euro wyższe niż przychody.

03.04.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed