Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Kobiety staną przy ołtarzu w czasie mszy. Mocna deklaracja arcybiskupa
Belgia: Samotni rodzice mają większe trudności ze znalezieniem zakwaterowania
Belgia: 30 kobiet z dziećmi eksmitowanych z byłego hotelu w Brukseli
Belgia: Pogoda na piątek 17 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 17 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: W Tervuren zauważono 20 młodych dzików
Polska: Leczyli boreliozę zakazaną w Polsce metodą. Wkroczył rzecznik praw pacjenta
Belgia: Podejrzany o podwójne morderstwo w Molenbeek oddał się w ręce policji
Film „Putin”, w reżyserii Patryka Vegi [zobacz ZWIASTUN 2:30min]
Polska: W jakim stanie jest Poczta Polska? To niemal trup
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Hejt kubłami wylewa się na przedsiębiorców. Stoją za tym farmy trolli

Coraz częściej biznes staje się celem hejtu w internecie. Za atakami niekoniecznie stoją niezadowoleni klienci. Konkurencja też nie śpi.

Atakują nie tyle niezadowoleni klienci, co konkurencyjne firmy wykorzystujące hejt jako narzędzie do poprawy swojej pozycji. Na rynku działają również „profesjonalni” hejterzy i farmy trolli czerpiące z tego profity.

Hejt to przemysł

Katarzyna Michniewska, autorka inicjatywy #StopHejtowiZaPieniądze, w rozmowie z Newserią podkreśliła, że tego typu działania mogą poważnie zaszkodzić reputacji firmy i doprowadzić do strat finansowych wynikających z utraty zaufania klientów.

Hejt wobec przedsiębiorców przybiera ogromne rozmiary. Z tym problemem zmagają się już setki, jeżeli nie tysiące firm. Wrogie działania mogą być wywołane przez konkurencję, niezadowolonych kontrahentów, byłych pracowników i przedsiębiorstwa specjalizujące się w generowaniu negatywnych opinii w zamian za pieniądze.

Internetowe bezprawie

W jaki sposób można kogoś hejtować? Ta forma cyberprzemocy najczęściej przyjmuje postać agresywnych komentarzy, obraźliwych memów albo po prostu fałszywych informacji rozpowszechnianych na czyjś temat. W internecie hejterzy czują się anonimowi i bezkarni, dlatego chętniej przekraczają społeczne granice i decydują się na zachowania, na które w realnym świecie nie mieliby odwagi.

Badania przeprowadzone przez Bright Local pokazują, że opinie online wywierają znaczny wpływ na decyzje klientów (aż 98 proc. z nas szuka w internecie recenzji i opinii na temat firm, zanim zdecyduje się coś od nich kupić albo skorzystać z ich usług). Złe opinie na temat firmy nie tylko zniechęcają potencjalnych klientów, ale także utrudniają rekrutację nowych pracowników. Hejt negatywnie wpływa na zdrowie psychiczne przedsiębiorców i ich zespołów.

Walka z nienawiścią

Jak walczyć z hejtem? Niestety nie będzie to proste, ale warto spróbować. Można wnieść pozew sądowy przeciwko platformom publikującym hejterskie treści i w ten sposób chronić się przed dalszym zniesławianiem.

Przypomnijmy, że zgodnie z art. 212 Kodeksu karnego:

kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.

Jeżeli sprawca dopuścił się takiego czynu za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

11.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Belgia: Pełny etat, ale w cztery dni? Możliwe, ale niezbyt popularne

Od roku belgijscy pracownicy zatrudnieni na pełny etat mogą decydować się na czterodniowy tydzień pracy. Takich ludzi przybywa, ale powoli.

Obecnie tylko co 130 belgijski pracownik zatrudniony na pełny etat w sektorze prywatnym wykonuje swoją pracę w ciągu czterech, a nie pięciu dni. To niewielu ludzi, ale o ponad połowę więcej niż na początku tego roku - poinformował flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Zgodnie z aktualnymi przepisami o możliwość pracy w cztery, a nie pięć dni może poprosić pracodawcę każdy pracownik, bez względu na funkcję lub branżę. Pracodawca może odmówić, ale musi taką odmowę umotywować pisemnie. Taki system przeważnie oznacza cztery dni pracy po 10 godzin każdy.

Na razie najczęściej na czterodniowy tydzień pracy decydują się ludzie zatrudnieni w branży hotelarskiej i gastronomicznej. Około 2,7% belgijskich pracowników tego sektora wybrało taką możliwość. Także w branży logistycznej i transportowej tego rodzaju system jest relatywnie wysoki.

Z kolei ludzie pracujący ciężko fizycznie lub wykonujący zawody wymagające bardzo wielkiego skupienia rzadziej chcą pracować aż 10 godzin dziennie - nawet jeśli dzięki temu zyskają jeden dzień wolny.

07.11.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Polska: Sąsiad zarobi na pomocy sąsiadowi. Za to, co robił za darmo, dostanie pieniądze

Czy można pomagać znajomemu i na tym zarabiać? Teraz już tak, bo weszły w życie nowe przepisy, które wręcz do tego zachęcają.

Usługi sąsiedzkie to – jak informuje resort rodziny i polityki społecznej – usługi „głównie dla osób starszych, które wymagają np. pomocy przy zrobieniu zakupów, sprzątaniu mieszkania, a jeszcze nie wymagają pomocy w formie usług opiekuńczych świadczonych przez opiekunki”.

Pomoc sąsiedzka w drobnych sprawach nie jest niczym niezwykłym, ale po raz pierwszy ktoś może za to otrzymać pieniądze. I nie będzie ich płaciła osoba, która tej pomocy potrzebuje.

Radni określą stawki

„Organizatorem usług sąsiedzkich będą gminy właściwe pod względem miejsca zamieszkania osoby, która będzie ubiegała się o przyznanie tego typu usług, albo innego rodzaju podmioty uprawnione do ich prowadzenia” – informuje ministerstwo.

To także radni wycenią pomoc, określając stawki. Muszą też zdecydować, czym ma się zajmować pomagający i ile czasu na to poświęcać. Rada w uchwale musi też wskazać, czy rozliczenie będzie odbywało się za godzinę czy ryczałtowo.

Program wystartował 1 listopada, a ministerstwo zachęca tym, że gminy, które zdecydują się na realizację takich usług opiekuńczych, mogą w 2024 roku starać się o dodatkowe pieniądze na ten cel.

Kto może pomagać?

Taką działalnością mogą zajmować się osoby, które:

- ukończyły 18 lat,
- nie należą do rodziny osoby, której mają być świadczone usługi,
- nie są zamieszkującym oddzielnie członkiem rodziny (małżonkiem, wstępnym lub zstępnym) osoby, której mają być świadczone usługi,
- oświadczyły, że są zdolne pod kątem psychofizycznym do świadczenia tego typu usług,
- zamieszkują w okolicy osoby, dla której przeznaczone są usługi,
- przeszły szkolenie z udzielania pierwszej pomocy,
- zostały zaakceptowane przez organizatora usług i osobę, na rzecz której te usługi mają być świadczone.

Kto może korzystać?

Osoby samotne, które z powodu wieku, choroby lub innych powodów wymagają wsparcia innych. Trzeba spełniać kilka warunków, bo w myśl przepisów za osobę samotną uznaje się taką, która:

- samotnie prowadzi gospodarstwo domowe,
- nie znajduje się w związku małżeńskim,
- nie ma dzieci, wnuków, rodziców, dziadków.

„Zgodnie z przepisami, gmina w drodze uchwały będzie mogła zadecydować o poszerzeniu katalogu osób, które będą mogły otrzymać usługi sąsiedzkie. W związku z tym z usług sąsiedzkich będą mogły skorzystać także te osoby, których rodzina, w tym wspólnie niezamieszkujący małżonek, zstępni i wstępni, nie mogą zaoferować takiego wsparcia” – zaznacza ministerstwo.

Sama pomoc ma dotyczyć najprostszych czynności, np. robienia zakupów, opieki higieniczno-pielęgnacyjnej, która nie wymaga specjalistycznego przeszkolenia. To także zabieranie na spacery i dbanie o kontakty podopiecznej/podopiecznego z otoczeniem.


11.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)


  • Published in Polska
  • 0

Polska: Ginekologów jak na lekarstwo. Nie ma komu leczyć

Jest źle i nie zapowiada się, że wkrótce będzie lepiej. W wielu miejscowościach w Polsce brakuje ginekologów współpracujących z NFZ.

Ministerstwo Zdrowia znacznie rozszerzyło kryterium wiekowe pań uprawnionych do korzystania z bezpłatnych badań profilaktycznych w zakresie wykrywania raka piersi i nowotworu szyjki macicy. Niestety realizacja tych badań może być problemem.

Nie ma komu leczyć

W programie przeciwko rakowi szyjki macicy maksymalny limit wieku dla uczestniczek podniesiono z 59 do 64 lat (minimalny wiek to 25 lat), a w przypadku profilaktyki raka piersi wiek kobiet kwalifikujących się do badań zmieniono z 50–69 lat na 45–74 lata. Lekarze już alarmują, że osiągnięcie celów wyznaczonych przez resort zdrowia może napotkać duże przeszkody.

Problemem jest deficyt ginekologów, szczególnie w mniejszych miastach i gminach, niewystarczająca edukacja społeczeństwa oraz zbyt mało pieniędzy na finansowanie badań. To sprawia, że mimo rozszerzenia kryterium wiekowego dostęp do programu może być utrudniony.

Dr Dominik Lewandowski, wiceprezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, poinformował, że jedynie 11,98 proc. kobiet z jego lokalnej społeczności poddało się cytologii w ramach świadczeń z NFZ-u. W gminie brakuje ginekologa przyjmującego na NFZ, co uniemożliwia efektywną profilaktykę.

„23,65 zł – tyle płaci NFZ za pobranie wymazu do cytologii. Trzeba w tej cenie zapewnić szkolenie położnej, dostosować pomieszczenie, zakupić fotel ginekologiczny, materiały jednorazowe i koszt pracy położnej” – napisał Lewandowski.

Edukacja to podstawa

Rozszerzenie grupy wiekowej i pełna obsługa formalna programu to jedno. Jednak bez edukacji społeczeństwa uświadamiającej wagę badań profilaktycznych nawet najlepsze inicjatywy spalą na panewce. W niektórych gminach z programu profilaktyki raka piersi korzysta zaledwie 5 proc. uprawnionych kobiet. Na badania często nie zgłaszają się nawet panie pozostające w grupie ryzyka ze względu na nowotworową historię rodzinną.

Od 1 stycznia 2024 roku do programu profilaktyki raka piersi zostaną włączone kobiety po 5 latach od zakończenia leczenia tego nowotworu.

09.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)


Subscribe to this RSS feed