Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 2 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia, praca: Pracujących przybywa, ale powoli
Belgia: Król Filip z wizytą w Namibii
Belgia: Jutro strajk na lotnisku Charleroi!
Belgia: Atak nożem na stacji w Brukseli. Ofiara walczy o życie
„Niemiecka pomoc wojskowa dla Izraela może być kontynuowana”
Belgia: Pogoda na 1, 2 i 3 maja
Polska: Tak świętowano 1 maja w PRL-u
Bruksela podpisała umowę o współpracy z Palestyną!
Belgia: Brussels Pride powróci do stolicy 18 maja!
Redakcja

Redakcja

Polska: Ministerstwo Finansów ostrzega przed oszustwami telefonicznymi

Dostałeś podejrzany telefon? Ministerstwo Finansów ostrzega przed oszustami, którzy podają się za urzędników i nakłaniają do wykonywania dodatkowych połączeń. Można za nie słono zapłacić.

Ministerstwo Finansów otrzymuje coraz więcej zgłoszeń o nowym oszustwie. Wyłudzacze, podszywając się pod pracowników jednego z departamentów resortu, informują odbiorców o przeprowadzeniu „nieautoryzowanej transakcji bankowej”. Następnie nakłaniają ich do wykonania kolejnego połączenia.

W ten sposób mogą wyłudzić nawet do kilku tysięcy złotych. Każda rozpoczęta minuta połączenia naraża nas bowiem na wysokie straty.

„Próby kontaktów telefonicznych nie pochodzą z Ministerstwa Finansów. Połączenia mogą mieć na celu nakłonienie rozmówców na oddzwonienie na numer o podwyższonej płatności. Prosimy o zachowanie ostrożności.” - czytamy w komunikacie na oficjalnej stronie resortu.

Połączenia o podwyższonej płatności, to takie, które naliczają do naszego abonamentu dodatkowe koszty. Mogą to być zarówno rozmowy telefoniczne, jak i wiadomości tekstowe, czyli tzw. "SMS Premium". Po oddzwonieniu lub odpisaniu na taki numer, oszuści pobierają sobie bonusowe opłaty, za które przyjdzie nam później słono zapłacić. Co ważne, może to działać również przy odbieraniu telefonów lub wiadomości. Dlatego szczególną uwagę trzeba zwracać na numery nieznane, zwłaszcza te z zagranicznym prefiksem kierunkowym. Jeżeli już zdarzy nam się odebrać lub oddzwonić, musimy upewnić się, że na końcu rozmowy nacisnęliśmy przycisk „rozłącz”. Cyberprzestępcy bardzo często programują połączenia tak, by odbiorca usłyszał fałszywy sygnał zakończenia połączenia. Jednak w rzeczywistości trwa ono dalej i wciąż nalicza opłaty.

Jeśli stałeś się ofiarą takiego lub podobnego przestępstwa telefonicznego, albo po prostu otrzymałeś sygnał od nieznanego numeru, możesz zgłosić to Urzędowi Komunikacji Elektronicznej. Wystarczy zadzwonić na specjalną infolinię pod numerem: 801 900 853 lub 22 534 91 74. Próbę wyłudzenia pieniędzy można zgłosić także Policji pod numerem telefonu 997 lub 112.

17.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot. iStock

(ec)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Teleporady będą ograniczone? Placówki zdrowia pod lupą NFZ

Miały być dobrym rozwiązaniem w czasie trwania pandemii, stały się kością niezgody pomiędzy lekarzami a Narodowym Funduszem Zdrowia, który chce zmienić zasady udzielania porad telefonicznych. „To doprowadzi do likwidacji teleporad, stracą pacjenci”.

NFZ liczy

Jak przy każdym przedsięwzięciu, po pewnym czasie jego trwania, należało obliczyć skuteczność wdrożonych rozwiązań. NFZ wziął pod lupę teleporady.

Analiza wykazała, że prawie połowa podmiotów odpowiedzialnych za opiekę i profilaktykę zdrowotną, nie zapewnia w odpowiedniej skali bezpośredniego kontaktu z pacjentami. W związku z tym NFZ opublikował projekt zarządzenia, w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów o udzielanie świadczeń z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej.

„Blisko 40 proc. świadczeniodawców udziela powyżej połowy liczby porad w formie zdalnej komunikacji z pacjentem. Skrajny przykład stanowi realizacja świadczeń na terenie województwa Kujawsko – Pomorskiego, gdzie udział teleporad wynosi aż 81 proc. Na terenie kraju ponad 1200 świadczeniodawców udzielających świadczeń POZ sprawozdaje powyżej 70 proc. udziału teleporad, z czego w ponad 400 podmiotach ten odsetek wynosi powyżej 90 proc.” – czytamy w uzasadnieniu projektu.

Instytucja obawia się, że w związku z nieodpowiednią ilością osobistych wizyt pacjentów w gabinetach lekarskich, może obniżyć się jakość udzielanych świadczeń.

Będą kary pieniężne?

Prezes NFZ znalazł sposób na placówki, które nadużywają możliwości udzielania porad bez konieczności kontaktu bezpośredniego z pacjentem. Projekt zarządzenia zakłada, że każda z nich co miesiąc będzie musiała opublikować raport z udzielonych konsultacji. Te podmioty, które udzielą najwięcej teleporad, mają otrzymywać niższą stawkę kapitacyjną, czyli kwotę wypłacaną przez Narodowy Fundusz Zdrowia za każdego pacjenta.

„O tym, czy pacjent potrzebuje wizyty w przychodni, czy też teleporady, powinien każdorazowo decydować lekarz. To są sprawy, których nie da się załatwić średnią czy matematycznymi wyliczeniami.” – komentował sprawę Dr. Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych w rozmowie z Interią.

To kara dla solidnych placówek

Lekarze uważają, że to kara dla placówek, które swoją pracę wykonują prawidłowo i zgodnie z przyjętymi normami. Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka POZ i ekspertka Porozumienia Zielonogórskiego obawia się konsekwencji związanych z wprowadzeniem zapowiadanych zmian.

„Zapowiedziane przez NFZ zmiany doprowadzą de facto do likwidacji teleporad. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mam siedzieć i obliczać, ile procent teleporad moja przychodnia już udzieliła i czy to jest bezpieczne, czy może już nam grozi obniżenie stawek. Po postu w mojej przychodni już została podjęta decyzja, zgodnie z którą wracamy do dwóch godzin teleporad tygodniowo na 50 godzin porad ogółem. Stracą na tym pacjenci.” – ocenia ekspertka na łamach portalu interia.pl

Konsultacje z ośrodkami zdrowia

Zanim jednak prezes NFZ wyda stosowne zarządzenie, jego projekt ocenią uprawnione do tego podmioty. Czas na przesyłanie opinii wyznaczono do 18 czerwca b.r. Wydawać by się mogło jednak, że teleporady na stałe wpisały się w zasady udzielania opieki zdrowotnej. O ich skuteczności może świadczyć chociażby uruchomiona w ostatnim czasie Teleplatforma Pierwszego Kontaktu, która jest zdalną formą nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. TPK nie zastępuje Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, jednak jej powstanie świadczy o tym, że telefoniczne konsultacje spełniają swoje zadanie.

17.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot. iStock

(ec)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Filtry UV - fakty i mity o kosmetykach przeciwsłonecznych

W letniej pielęgnacji skóry bardzo ważna, jak nie najważniejsza, jest ochrona przeciwsłoneczna. Nie wszystkie kremy z filtrem UV są jednak takie same. Sprawdź, co należy wiedzieć o tych kosmetykach.

Istnieje wiele faktów i mitów dotyczących filtrów UV. Czy są bezpieczne? Czy naprawdę chronią naszą skórę? Kiedy warto je stosować?

Filtry przeciwsłoneczne powinny być używane przez cały rok – FAKT

Nie tylko latem, ale przez cały rok powinniśmy używać ochrony przeciwsłonecznej. Najczęstszym błędem jest kupowanie kosmetyku z filtrem tylko na urlop. Warto pamiętać, że promieniowanie UVA, oddziałuję na nas codziennie, nawet w pochmurne dni. Przenika przez chmury, a także szyby i stanowi aż 95 proc. promieniowana ultrafioletowego, które dociera do powierzchni Ziemi. Promienie te wnikają w głębokie warstwy naszej skóry i są odpowiedzialne są za jej fotostarzenie się, zwiotczenie i utratę jędrności, tzw. „alergie na słońce”, czyli zaczerwienienia, swędzenia, podrażnienia, przebarwienia i plamy na skórze. Przyczyniają się również do rozwoju nowotworów skóry. Aby chronić swój organizm powinniśmy więc używać kremu z filtrem codziennie. Tu jednak warto zwrócić uwagę na wskaźnik SPF. Ochrona przeciwsłoneczna na poziomie SPF 2-10 nie jest efektywna. Dopiero przy SPF 15 możemy mówić o wystarczającej ochronie, na poziomie około 93 proc. SPF 30 zapewnia nam zaś 97 proc. zabezpieczenia, a SPF 50 - 98 proc.

Kremy z filtrem przeciwsłonecznym mają działanie przeciwzmarszczkowe - FAKT

Kremy z filtrem UV to dla naszej skóry bariera ochronna przed „słonecznymi” zniszczeniami. Między innymi przed uszkodzeniami włókien kolagenowych i DNA komórek skóry. Te zaś prowadzą do jej zapadania się i powstawania zmarszczek. Zwykle towarzyszą im zaburzenia pigmentacji, czyli powodowane przez nadmierną ekspozycję na słońce przebarwienia.

U niemowląt i małych dzieci zaleca się stosowanie filtrów mineralnych - FAKT

Rozróżniamy filtry mineralne i chemiczne. Te pierwsze zalecane są dla najmłodszych, z tego względu, że bardzo rzadko uczulają. Zawierają w sobie takie substancje, jak dwutlenek tytanu (Titanium Dioxide) czy tlenek cynku (Zinc Oxide). Zostawiają na skórze charakterystyczne białe ślady. Stanowią fizyczną barierę dla promieniowania i odbijają je jak lustro.

Filtry chemiczne są szkodliwe dla skóry - MIT

Te drugie, czyli filtry chemiczne często uważane są za bardzo szkodliwe. W rzeczywistości absorbują i pochłaniają promienie UV. Ich stosowanie jest więc tak samo bezpieczne. Dodatkowo mają lżejszą konsystencję i są mniej wyczuwalne na skórze niż filtry mineralne.

Naturalne substancje mogą zastąpić krem z filtrem – MIT

Niestety nie istnieją naturalne substancje, które w sposób wystarczający ochroniłyby naszą skórę przed promieniowaniem słonecznym. Za taki kosmetyk uważa się między innymi olej z pestek malin, który faktycznie, ze względu na wysoką zawartość antyoksydantów i kwasów tłuszczowych, jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym. Badania potwierdzają, że posiada on zdolność do absorbowania promieni UV, jednak głównie tych UVB. Nałożenie cienkiej warstwy na naskórek nie wystarczy więc, by skutecznie zabezpieczyć go przed negatywnymi skutkami promieniowania słonecznego. Dlatego nie zaleca się stosowania roślinnych środków w celach ochronnych.

Używanie kremów z filtrem prowadzi do niedoboru witaminy D – MIT

Żaden krem z filtrem UV nie chroni nas w 100 proc. przed słońcem. Oznacza to, że nawet po zastosowaniu takiego kosmetyku dochodzi do syntezy. Aby przyjąć odpowiednią dawkę tej drogocennej witaminy wystarczy w słoneczne dni przebywać na słońcu przez min. 15 minut, odsłaniając przynajmniej 18 proc. powierzchni swojego ciała (przede wszystkim: twarz, przedramiona i nogi). Specjaliści radzą, by każdy, kto obawia się niedoborów witaminy D, zbadał sobie jej poziom w organizmie i skonsultował wyniki z lekarzem. Powodem niedoboru może być bowiem zła dieta, nieodpowiedni tryb życia lub problemy z wchłanianiem mikroelementów.

17.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot. iStock

(ec)

 

Polska: Tyle maksymalnie zapłacimy za wywóz śmieci. Obniżka stawek

Rada Ministrów zajęła się właśnie zmianami w „ustawie śmieciowej”. Jeśli te przepisy wejdą w życie, wiele osób za odpady zapłaci mniej.

Projekt autorstwa Ministerstwa Klimatu to odpowiedź na rosnące od kilku lat rachunki za odbiór odpadów. O tym, ile płacimy, decydują dziś władze gmin i miast, stosując jeden z trzech wariantów (od osoby, od gospodarstwa domowego, od zużycia wody) ustalania taryfy. Ceny zmieniane są często i niemal zawsze jest to podwyżka stawek. Niekiedy bardzo wysoka, tak jak w Lublinie gdzie od 1 lipca np. 5-osobowa rodzina mieszkająca w bloku zamiast obecnych 63 zł co miesiąc zapłaci 124 zł. W Warszawie podwyżki wprowadzono w kwietniu i teraz każdy mieszkaniec płaci średnio 50 zł miesięcznie. W przypadku 5-osobowej rodziny rachunek wynosi 250 zł miesięcznie.
Rząd natomiast proponuje ustalenie górnej granicy podwyżek. Jeśli przepisy wejdą w życie w obecnej formie, to opłata za odpady nie będzie mogła być wyższa niż 7,8 proc. przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na jedną osobę ogółem za gospodarstwo domowe. Brzmi skomplikowanie, zatem wyjaśniając: w 2020 r. było to 1919 złotych, czyli miesięczny rachunek na jedno gospodarstwo domowe nie powinien przekroczyć 149 zł i 68 groszy.


Ale to nie jedyna zmiana. Rząd chce dać samorządom możliwość dopłacania do systemu gospodarowania odpadami i dzięki temu miesięczne rachunki mogą być niższe. Obecnie gminy i miasta nie mogą dokładać do odpadów. „Pewnie tego nie wiecie, ale Warszawa płaci za ten system ponad 1,2 mld złotych. Tylko 743 mln złotych pokrywali dotąd warszawiacy, wnosząc opłaty za wywóz śmieci. Pozostałe 457 mln złotych miasto dopłacało z budżetu. Teraz, zgodnie z Waszą ustawą, nie może tego robić.” – tak na Facebooku wyjaśniał zawiłości systemu w kwietniu wyjaśniał Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.
Dodajmy jeszcze, że w projekcie ustawy są też mniej przyjemne zagadnienia. Rada Legislacyjna proponuje np.: ”W Kodeksie wykroczeń przewidziano podwyższenie wysokości grzywny za zaśmiecanie miejsc publicznych z do 500 zł na od 300 do 5000 zł. Analogicznie przewidziano grzywnę za zaśmiecanie gruntów polnych. W obu przypadkach nie jest konieczne wskazywanie górnej granicy wysokości grzywny (5 000 zł), ponieważ wynika ona z przepisów części ogólnej Kodeksu wykroczeń”.


17.06.2021 Niedziela.BE // bron: News4Media // fot. iStock

(cc)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed