Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Płacenie za streaming? Już tylu ludzi to robi
Belgia: Inflacja w Belgii najwyższa w całej strefie euro!
Niemcy: Coraz więcej zagranicznych lekarzy
Słowa dnia: Kom binnen
Polska: Rewolucja w lekach. W życie wchodzą właśnie nowe zasady ich dawkowania
Belgia: Przybywa niezdolnych do pracy. W tych branżach ryzyko największe
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 4 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia ubiega się o organizację European Youth Olympic Festival W 2029 roku
WHO: „Pandemia spowodowała wzrost liczby dzieci z nadwagą”
Strajki kosztowały Brussels Airlines aż 14 milionów euro!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: W mieście, pod miastem? Gdzie kupić mieszkanie

Co zrobić, jeśli nie stać nas na mieszkanie w stolicy województwa? Poszukać go pod miastem, w sąsiednich gminach. Tam ceny są dużo niższe.

Z najnowszego raportu lokalnego portalu Nieruchomosci-online.pl wynika, że jeśli zdecydujemy się na używane mieszkanie w gminie podmiejskiej, to niewykluczone, że za metr kwadratowy zapłacimy nawet do 50 proc. mniej niż w stolicy województwa. Tyle że znalezienie tam mieszkania jest trudne, bo liczba ofert jest ograniczona.

Gdzie i o ile mniej zapłacimy?

– Drożejące mieszkania w dużych miastach sprawiają, że Polacy coraz częściej spoglądają w kierunku gmin ościennych, bo tam ceny używanych mieszkań są niższe, dzięki czemu kupujący mogą sobie pozwolić na większy metraż – podkreśla Rafał Bieńkowski, PR manager portalu.

Do 50 proc. mniej niż w mieście za mkw. mieszkania z rynku wtórnego zapłacimy w takich miastach jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Gdańsk, Katowice, Białystok, Toruń, Zielona Góra. W tych ośrodkach rozstrzał cen mieszkań pomiędzy miastem a gminami ościennymi bywa największy.

Do 40 proc. taniej zapłacimy natomiast za mieszkanie w okolicach takich stolic województw jak Poznań, Bydgoszcz, Opole, Szczecin i Gorzów Wielkopolski.

Obecnie tylko w trzech aglomeracjach różnice pomiędzy miastem a gminami sięgają 30 proc. – są to Łódź, Olsztyn i Rzeszów.

– Znacząca oszczędność i lepsze warunki mieszkaniowe potrafią brać górę nad minusami, takimi jak konieczność dojazdu do miasta czy słabiej rozwinięta infrastruktura – dodaje Bieńkowski.

Cena metra kwadratowego mieszkania w mieście i pod miastem

Średnie ceny ofertowe mieszkań używanych  w największych ośrodkach miejskich (sierpień 2023 r.):

• Warszawa – 15,3 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 7,4 do 13,2 tys. zł/mkw.,
• Kraków – 14 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 7,1 do 9,9 tys. zł/mkw.,
• Wrocław – 11,8 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 6 do 9,2 tys. zł/mkw.,
• Łódź – 7,6 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 5,5 do 6,2 tys. zł/mkw.,
• Poznań – 10,3 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 6 do 8,2 tys. zł/mkw.,
• Gdańsk – 13,1 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 6,9 do 14,2 tys. zł/mkw.

Mało ofert poza miastem

Niestety w niektórych województwach znalezienie mieszkania w bliskim sąsiedztwie dużego miasta może być bardziej niż trudne. Powodem jest niska podaż mieszkań na rynku wtórnym w gminach. Pod tym względem w najgorszej sytuacji są okolice Kielc, Opola, Lublina i Rzeszowa.

Analiza liczby ogłoszeń w sierpniu 2023 r. pokazała, że wybór mieszkań w gminach sąsiadujących z tymi miastami jest bardzo ograniczony i często sprowadza się do kilku lub kilkunastu ofert. Ponad 95 proc. mieszkań na sprzedaż znajduje się w stolicy regionu.

Co można zrobić w tej sytuacji? Poszukać alternatywy.

Dom w gminie zamiast mieszkania w mieście?

– Część osób poszukujących mieszkania zorientowała się, że w jego cenie w dobrej lokalizacji w dużym mieście można kupić dom na przedmieściach lub w okolicznej gminie. Na przykład w Białymstoku średnia cena mieszkania wynosi 8,7 tys. zł/mkw., a za metr kwadratowy domu wolnostojącego pod miastem właściciele oczekują od 4 do 6,2 tys. zł – mówi Rafał Bieńkowski.

Z obserwacji biur nieruchomości wynika, że Polacy najczęściej poszukują obecnie szeregówek lub bliźniaków o powierzchni 80-100 mkw. oraz domów wolnostojących do 120 mkw.

Cena metra kwadratowego domu w mieście i pod miastem

Średnie ceny ofertowe domów wolnostojących w największych ośrodkach miejskich (sierpień 2023 r.):

• Warszawa – 10 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 6,6 do 9,6 tys. zł/mkw.,
• Kraków – 9,3 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 4,2 do 8,8 tys. zł/mkw.,
• Wrocław – 8,8 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 4 do 8,6 tys. zł/mkw.,
• Łódź – 6,3 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 4 do 5,6 tys. zł/mkw,
• Poznań – 7,8 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 4,4 do 8,2 tys. zł/mkw.,
• Gdańsk – 8,9 tys. zł/mkw., gminy podmiejskie – od 4,9 do 7,5 tys. zł/mkw.


30.09.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)


  • Published in Polska
  • 0

Polska: Amnestia 800 plus. Wielu złodziei wyjdzie na wolność

Za tydzień zmieni się finansowy próg, od którego kradzież jest przestępstwem. A to sprawi, że wiele osób opuści więzienia.

Organizacje handlowców wiele razy apelowały, żeby w przepisach niczego nie zmieniać. Tłumaczyły, że władza w taki sposób daje złodziejom przyzwolenie na kradzieże. Na nic zdały sie te apele i 1 października w Polsce zmienią się przepisy.

Obecnie – jeszcze – jeżeli ktoś ukradnie mienie, którego wartość nie przekracza 500 złotych, odpowiada jak za wykroczenie. Dopiero gdy złodziejski rachunek przekroczy 500 zł, to czyn staje się przestępstwem.

800 plus

Różnica jest znacząca. Za wkroczenie grozi areszt, grzywna lub ograniczenie wolności. Karą za przestępstwo jest już więzienie – nawet do 3 lat.

Teraz jednak próg finansowy zostanie podniesiony do 800 zł. Tak się stanie na mocy nowelizacji Kodeksu karnego. Politycy, którzy poparli ten pomysł, tłumaczyli, że wszystko drożeje i trzeba prawo dostosować do nowej, finansowej rzeczywistości. Handlowcy załamują ręce.

Zmiany wejdą w życie 1 października.

Amnestia

I tu zaskoczenie. Jak zauważył „Dziennik Gazeta Prawna”, nowe przepisy mają jeszcze jeden – zupełnie niespodziewany – efekt.

„W związku z podwyższeniem progu kradzieży z 500 zł do 800 zł przestępstwa przeciwko mieniu o wartości mieszczącej się w tym przedziale zostaną zamienione na wykroczenia. To oznacza, że w najbliższą niedzielę każdy, kto za kradzież czy paserstwo na kwotę między 500 a 800 zł odsiedział już 30 dni, będzie musiał wyjść na wolność” – czytamy.

Dlaczego? Bo zgodnie z art. 4 KK, gdy popełni się czyn w trakcie obwiązywania jednych przepisów, a jest się sądzonym już w nowej rzeczywistości, to stosuje się łagodniejsze prawo.

Część zakładów karnych już wysłało do sądów listę osób, które trzeba będzie wypuścić na wolność.

30.09.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Wracają kontrole na granicy. Niemcy i Słowacja

Osoby, dla których podróżowanie między krajami bez potrzeby pokazywania dokumentów to norma, będą w szoku. Niemcy jeszcze w tym tygodniu mogą wprowadzić kontrole na granicy. Polacy chcą to zrobić na granicy ze Słowacją.

– Jeżeli teraz jest mowa o przenikaniu nielegalnych imigrantów, to dla waszej wiedzy, szlakiem tak zwanym bałkańskim, przez Węgry, przez Słowację, przejeżdżają tacy nielegalni imigranci, bo nie ma granicy między Polską a Słowacją , jest granica Schengen – powiedział w poniedziałek w Kraśniku Mateusz Morawiecki.

I dodał, że już polecił szefowi MSWiA, aby na polsko-słowackich przejściach wprowadzić kontrole busów, samochodów i autobusów, które można podejrzewać, że tamtędy migrują nielegalni imigranci.

– Żeby nikt nam nie zarzucał również nieszczelności tamtej granicy – dodał.

Afera wizowa

To reakcja nie tylko na informacje, że słowackie służby zatrzymały w tym roku ponad 27 tys. nielegalnych imigrantów, którzy chcieli się przedostać do tego kraju. To także reakcja na niezadowolenie Zachodu, który ocenia, że wschodnia granica Polski jest dziurawa. Nie jest tajemnicą, że imigranci ze wschodu nie chcą zostać w Polsce, tylko jadą dalej, w kierunku Niemiec.

I nie chodzi wyłącznie o to, że nie radzi z tym sobie sobie polska Straż Graniczna, ale raczej o aferę wizową. Okazało się, że za kilka tysięcy euro w Afryce czy Indiach można sobie kupić polską wizę i legalnie wjechać do naszego kraju. A potem, jeżeli ktoś chce, dalej. Liczba takich imigrantów sięga dziesiątek tysięcy.

To walka z przestępczością

Dlatego właśnie Niemcy chcą wprowadzić kontrole na granicy z Polską. Kontrole mogą wrócić jeszcze w tym tygodniu. Zapowiedziała to już szefowa niemieckiego MSW Nancy Faeser.

– Moim zdaniem jest to szansa na bardziej zdecydowaną walkę z przestępczością, jaką jest przemyt ludzi – tłumaczyła.

I zapewniła, że nie jest to akcja wymierzona w Polskę. Posterunki po niemieckiej stronie – dodajmy –  powróciły już na przejściach z Austrią. Mają też wrócić na granicy z Czechami.

27.09.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. gov.pl

(sw)

  • Published in Świat
  • 0

Polska: „Chłopi” polskim kandydatem do Oscara. Awantura o wybór

Zachwycający film „Chłopi” został wytypowany jako polski kandydat do najsławniejszej nagrody filmowej. Od razu pojawiły się zarzuty, że celowo pominięta została „Zielona granica”.

„Chłopi” to wizualna uczta. To film malowany, nad którym pracowali nie tylko aktorzy, ale cały zespół plastyków, którzy malowali kadr po kadrze. To właśnie ten obraz został polskim kandydatem do Oscara. To jeszcze nie nominacja, ale i tak ogromny sukces produkcji.

„Chłopi” to adaptacja chłopskiej epopei Władysława Reymonta, która jest naszpikowana odniesieniami do bardzo wielu – także malarskich – dzieł polskiej kultury.

Gdzie jest granica?

Nie bylibyśmy chyba Polakami, gdybyśmy nie potrafili przy takich okazji wzniecić sporów. Tak jest i tym razem. Padają zarzuty o to, że nominację powinna dostać „Zielona granica” Agnieszki Holland.

Film – przypomnijmy – opowiada o niedawnych wydarzeniach na wschodniej granicy Polski. To fabularna opowieść o uchodźcach, którzy chcą się przedostać do naszego kraju, i opowieść o ludziach, którzy uchodźcom pomagają. To także opowieść o drugiej stronie – tym, którzy obcych w Polsce nie chcą.

„Zieloną granicę” w weekend (premiera miała miejsce w piątek 22 września) obejrzało już 137 tys. widzów. Bez wątpienia na ten wynik wpłynęła polityczna „promocja”, która zafundowali filmowi politycy PiS.

– Nasi przeciwnicy polityczni w oparciu o film „Zielona granica” chcą rozpętać festiwal pogardy, chcą splugawić polski mundur, zbezcześcić honor polskiego funkcjonariusza. To, co dzieje się dzisiaj, jest próbą powrotu do strasznej pedagogiki wstydu, którą dobrze pamiętacie z lat 1990-2015 – mówił Mateusz Morawiecki w dniu premiery filmu.

Strach przed władzą

Polskiego kandydata do Oskara wskazuje Komisja Oscarowa. Powołują ją dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Skład komisji akceptuje minister kultury. Stąd podejrzenia, że „Zielona granica” została pominięta celowo.

– Z kulis obrad mogłoby na pewno powstać dobre kino moralnego niepokoju – powiedziała Agnieszka Holland, której zdaniem wybór „Chłopów”, a nie „Zielonej granicy” został podyktowany politycznie. – Nie jestem zaskoczona, że nasz film nie został wybrany. Przypuszczałam, że to będą „Chłopi”, choć ten tytuł i tak może kandydować w kategorii animowanej. Strach gryzie duszę. Niewątpliwie zagłosowanie za „Zielonej granicy” wymagałoby ogromnej indywidualnej odwagi członków i członkiń komisji, którzy zależą od dotującego ich projekty Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Nie pierwszy raz mamy w naszym kraju do czynienia z szantażem ekonomicznym – podkreśliła reżyserka.

Przewodnicząca komisji: To niezależny wybór

Ewa Puszczyńska, przewodnicząca Komisji Oscarowej, odrzuca takie oskarżenia. Kiedy na konferencji prasowej ogłaszała, że to właśnie „Chłopi” są tym wyborem, dodała, że jest oburzona postępowaniem władzy wobec filmu Holland.

– Do niedawna niewyobrażalne było to, żeby minister, premier i prezydent dużego państwa w środku Europy, zamiast ważnymi dla kraju i ludzi sprawami, zajmowali się recenzowaniem filmów, używając przy tym niewybrednych, głęboko obraźliwych określeń, wykorzystując go w kampanii wyborczej – mówiła w trakcie konferencji prasowej.

– W imieniu wszystkich twórców nie zgadzamy się, żeby politycy ograniczali czy wykorzystywali naszą twórczą wolność – ogłosiła.

I wyjaśniła, że obrady komisji były dogłębne, a film wskazano w głosowaniu. Nikt i nic nie wpływało na niezależność pracy komisji.

– Autorzy „Chłopów” zaprezentowali kolejny imponujący film animowany. To nie tylko moja opinia, ale też komisji i międzynarodowej prasy. Idą tu znacznie dalej, osiągając nowy poziom dynamizmu animacji. Film porusza też ważne i wciąż aktualne problemy społeczne: opresję kobiet, przynależność do mężczyzny, mobbing. Ta historia będzie zrozumiała na całym świecie – ponad granicami i ponad podziałami politycznymi – podkreśliła Puszczyńska.

Film: TUTAJ


27.09.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. materiały prasowe

(sw)


  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed