Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, praca: Tylu ludzi pracuje ponad 49 godzin tygodniowo
Słowa dnia: Echt waar?
Niemcy: Oficer niemieckiej armii przyznał się do szpiegostwa na rzecz Rosji!
Belgia: Starsze małżeństwo zamknięte w piwnicy i znalezione wiele godzin później
Polska: Dzisiaj Dzień Flagi. Data nie jest przypadkowa
Belgia: Pogoda na 2 i 3 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 2 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia, praca: Pracujących przybywa, ale powoli
Belgia: Król Filip z wizytą w Namibii
Belgia: Jutro strajk na lotnisku Charleroi!
Redakcja

Redakcja

POLSKA: Przedszkolaki uczą... jak poprawnie wypróżnić się w lesie

Są takie potrzeby, których nie można odłożyć na później. Doskonale wie o tym Nadleśnictwo Spychowo, które we współpracy z przedszkolakami przygotowało poradnik, jak zrobić w lesie kupę, troszcząc się jednocześnie o dobro natury i człowieka. Temat może nie należy do najbardziej przyjemnych do omawiania, ale w okresie letnich wędrówek okazuje się prawdziwą zmorą turystów.

Sytuacja, w której nagle dotyka nas potrzeba wypróżnienia się, jest znana każdemu. Organizm rządzi się swoimi prawami i nigdy nie wiadomo, w jakich okolicznościach nam o tym przypomni. Powszechnie wiadomo, że wchodząc do lasu, próżno szukać w nim toalety. Wielu z nas zastanawia się, czy wypada załatwić potrzebę na łonie natury.

Nadleśnictwo odpowiada

Okazuje się, że leśnicy doskonale wiedzą, jak silne bywają potrzeby fizjologiczne, dlatego we współpracy z przedszkolakami Nadleśnictwo Spychowo stworzyło krótki poradnik. Historia obrazkowa stworzona z fotografii daje jasno do zrozumienia, że można zrobić kupę w lesie. Ważne jest jednak, aby wykonać to w odpowiedni sposób:

1. Najpierw odgarnąć ręką kawałek darni, czyli pokrywającej ziemię trawy, tworząc przy tym niewielki dołek.
2. Do powstałego wgłębienia należy zrobić kupę i wrzucić do niego papier.
3. Jeśli nie mamy pod ręką papieru, warto użyć kawałka suchego mchu.
4. Po zakończeniu wypróżniania należy przykryć odgarniętą wcześniej trawą wszystko, co znalazło się w dołku.

Dlaczego warto robić to dobrze?

Z troski o innych ludzi i szacunku dla przyrody. Leśnicy na swoim profilu facebookowym przekonują, że resztą zajmie się sama natura. „To takie proste: w przeciągu kilku godzin leśne żuki zajmą się naszą kupą i nie będzie po niej śladu. Mech będzie rósł dalej w tym samym miejscu a ci, którzy przyjdą po nas do lasu, nie zobaczą stada "papierzaków" i z uśmiechem pospacerują dalej!.” – wyjaśniają.

Kupa śmiechu

Leśnicy przyznają, że nie mieli w zamiarze tworzenia poradnika. Był on wynikiem spontanicznej akcji po tym, jak jedno z dzieci podczas prowadzonych przez nich zajęć, zgłosiło potrzebę zrobienia kupy. „Zrobiliśmy więc praktyczne zajęcia i postanowiliśmy podzielić się wiedzą ze wszystkimi!” – czytamy. Wpis leśników szybko zyskał popularność i choć brzmi to całkiem zabawnie, warto potraktować te porady poważnie. Nigdy nie wiadomo, kiedy mogą się przydać.

graf.: Lasy Państwowe, Nadleśnictwo Spychowo

09.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: iStock, graf.: Lasy Państwowe, Nadleśnictwo Spychowo

(el)

 

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Do Staroń zadzwonił Gowin: "Rezygnuj". Wcześniej ją wspierał

W poniedziałkowym programie „Gość Wydarzeń” w Polsat News gościem Bogdana Rymanowskiego była Lidia Staroń, kandydatka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich zgłoszona przez PiS. Członkini Koła Senatorów Niezależnych opowiadała o kulisach jej starania się o objęcie tego urzędu.

Namawiał mnie Jarosław Gowin

W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim Lidia Staroń zapytana dlaczego zdecydowała się kandydować na RPO, opowiadała o swojej działalności. Jednak w dalszej części wywiadu zaznaczyła, że przyczynił się do tego lider Porozumienia.

„Tak naprawdę namawiał mnie przez miesiące, że jestem naturalnym rzecznikiem, Jarosław Gowin.” – przytaczała Lidia Staroń. Bogdan Rymanowski zapytał rozmówczynię o to, czy ma żal do wicepremiera Gowina, że pomimo wcześniejszych zapewnień o poparciu dla kandydatki PiS, jako jej kontrkandydata wystawił Marcina Wiącka. Na to senator odpowiedziała:

 „To nie jest żal. Powinnam opowiadać, jak wygląda zaplecze, ale nie chodzi o mnie, ale o ludzi. Ja przez wszystkie lata walczyłam o ludzi. Byłam skuteczna, merytoryczna, przede wszystkim odważna”. Powiedziała również, że Jarosław Gowin zachował się nie fair wobec ludzi.

„Przez pół roku on, i osoby z jego partii nie tylko namawiali, ale chodzili do senatu i sprawdzali, czy będzie poparcie, ale przede wszystkim ustalili to z PiS.”- wyjaśniała senator. Kandydatka na RPO uważa, że postępowanie Jarosława Gowina od początku było planem, który mógł mieć na celu np. sprawienie, że „jakiś współpracownik zostanie rzecznikiem”. Lidia Staroń przypuszcza jednak, że ten plan miał uderzyć w PiS, a nie w nią bezpośrednio.

Zadzwonił do mnie i powiedział „rezygnuj”

„Zadzwonił do mnie [Jarosław Gowin], ja nie byłam sama wtedy, i powiedział ‘rezygnuj, mamy większość’.” – przytacza Lidia Staroń. Dodała również, że chciała wówczas natychmiast to zrobić, jednak do pozostania przy kandydaturze zachęcili ją "inni ludzie", przekonując, że polityka jest troską o dobro wspólne. Kandydatka na RPO zapewnia jednak, że nie zrezygnuje z kandydatury, bo nie jest to „jej wojna” i nie poczuwa się do uczestniczenia w przepychankach politycznych.

09.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: Adrian Grycuk [CC BY-SA 3.0 pl]

(el)

  • Published in Polska
  • 0

Belgia, biznes: Dobra wiadomość! Belgijski PKB znów rośnie

W pierwszym kwartale 2021 r. produkt krajowy brutto państw strefy euro zmniejszył się jedynie o 0,3% w porównaniu z poprzednim kwartałem. To mniej niż wynikało z wcześniejszych prognoz, zakładających spadek PKB na poziomie 0,6%.

Także dane dotyczące ostatniego kwartału 2020 r. zostały skorygowane. PKB strefy euro zmniejszył się wtedy o 0,6%, a nie 0,7%, jak wcześniej zakładano – wynika z najnowszego opracowania, przygotowanego przez unijne biuro statystyczne Eurostat.

W skali całej Unii Europejskiej PKB w pierwszym kwartale 2021 r. był jedynie o 0,1% mniejszy niż kwartał wcześniej.

Recesja to oczywiście skutek pandemii i wprowadzonych obostrzeń. Teraz, kiedy sytuacja pandemiczna w większości państw europejskich jest duża lepsza niż kilka miesięcy temu, a kolejne obostrzenia są znoszone, dojdzie zapewne do zmiany trendu. W drugim kwartale 2021 r. europejska gospodarka znów ma być na plusie, a PKB ma szybko rosnąć – przewidują eksperci.

Jeśli chodzi o Belgię, to w pierwszym kwartale 2021 r. PKB zwiększył się o 1% w porównaniu z poprzednim kwartałem. W ostatnim kwartale 2020 r. odnotowano niewielki spadek (-0,1%).

Także w przypadku Polski w pierwszym kwartale tego roku PKB był większy niż kwartał wcześniej. Wzrost ten wyniósł 1,1%. W ostatnim kwartale 2020 r. mieliśmy jeszcze do czynienia ze spadkiem, o 0,5% w porównaniu z trzecim kwartałem 2020 r. – wynika z raportu Eurostatu.

Krajem UE, w którym PKB zmniejszył się w pierwszym kwartale 2021 r. najbardziej, była Portugalia (-3,3%). W Irlandii doszło do największego wzrostu PKB – był on aż o 7,8% większy niż kwartał wcześniej.

09.06.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Syn Banasia mówi, czego powinien bać się PiS. "Złodziejstwo, zalegalizowana korupcja"

Jakub Banaś, syn prezesa Najwyższej Izby Kontroli i jego społeczny doradca, w rozmowie z Gazetą Prawną wyjaśnia, czego może obawiać się PiS. Tłumaczy również okoliczności decyzji podejmowanych przez ojca. Opowiada o jego niezależności i publicznym oczernianiu postaci Mariana Banasia.

NIK nie realizuje interesów partyjnych
 
W rozmowie z Bartkiem Godusławskim z DGP Jakub Banaś, zapytany, czy czegoś się obawia, tłumaczy, że spodziewa się wszystkiego, co może zostać przedstawione jako „ostateczne rozwiązanie sprawy Banasia". Jako przykład podaje zarzuty wobec ojca i osób z jego otoczenia czy kolejne zatrzymania. Syn szefa NIK twierdzi, że działania, które stawiają Mariana Banasia w złym świetle, to tak naprawdę próba odebrania wiarygodności Najwyższej Izbie Kontroli, która pod jego przewodnictwem utrudnia partii rządzącej realizowanie swoich założeń.
„Wydarzenia ostatnich tygodni przekonały już chyba nawet najbardziej nieprzekonanych, że Banaś nie jest zblatowany z PiS, a NIK może być obiektywnym kontrolerem władzy. Z drugiej strony PiS prześladuje Banasia i naszą rodzinę w odwecie za to, że Marian Banaś nie poddał się kontroli partii.” – wyjaśnia.

W dalszej części rozmowy Jakub Banaś tłumaczy, że w jego mniemaniu PiS chce przejąć NIK, która jest ostatnią niezależną od partii instytucją, liczącą się ze względu na umocowania prawne i konstytucyjne. Może dysponować dokumentami, przesłuchiwać urzędników i opisywać nieprawidłowe postępowanie władzy. Dlatego oczernianie prezesa, który nią kieruje, ma być jedynie sposobem na podporządkowanie obozowi rządzącemu tego organu. Doradca prezesa NIK zaznacza, że dyskredytowanie całego otoczenia Banasiów jest o wiele łatwiejsze, kiedy wszystko odbywa się w świetle kamer. Podkreśla też, że praca kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli jest wynikiem obowiązującego ich etosu, a nie interesów samego Mariana Banasia.

Jednostronna wojna

Pytany o to, czy działania podejmowane przez jego ojca to element wojny, Jakub Banaś odpowiada, że jeśli tak, to jednostronnej.

„Jeżeli wojna to jednostronna. PiS atakuje, a Banaś robi to co ma robić jako niezależny, Prezes NIK, państwowiec. NIK kontroluje władzę, a władza mówi że to wojna. Moim zdaniem to jest najlepszy certyfikat jakości pracy NIK i jej Prezesa.” – twierdzi.
 
Syn Mariana Banasia w dalszej części rozmowy tłumaczy też, że prezes NIK jest przedstawicielem instytucji niezależnej, której działania PiS chce przykryć swoimi oskarżeniami rzucanymi w stronę rodziny Banasiów. Wyjaśnia, że w jego oczach partia rządząca chce rozprawić się z prezesem NIK, który dzięki swojej niezależności, jest w stanie przeszkodzić w prywatyzowaniu państwa i dzieleniu „partyjnych łupów”.

Czego może obawiać się Prawo i Sprawiedliwość?

Według doradcy Mariana Banasia, PiS może obawiać się wyników kontroli elektrowni w Ostrołęce, afery GetBack, SKOK-u Wołomin, Polskiej Fundacji Narodowej, Orlenu czy zakupu respiratorów i maseczek. Twierdzi również, że z każdym ujawnionym raportem Jarosław Kaczyński i jego partia będą tracić zaufanie oraz poparcie elektoratu.

„Jarosław Kaczyński dobrze czuje politykę i rozumie, że wybory kopertowe to był dopiero początek. Najbardziej obawia się NIK, jako instytucji która konsekwentnie będzie pokazywać zinstytucjonalizowane złodziejstwo, zalegalizowaną korupcję jaka rozkwitła pod rządami partii mającej prawo i sprawiedliwość w nazwie.” – wyjaśnia Jakub Banaś.

Podkreśla też, że partia rządząca próbuje „kupić wyborców”, przelewając im na konta duże pieniądze i wykorzystując to, że dla społeczeństwa zadłużenie państwa jest zwykłą abstrakcją.

News4Media, fot.: nik.gov.plSyn Banasia mówi, czego powinien bać się PiS. "Złodziejstwo, zalegalizowana korupcja"

Jakub Banaś, syn prezesa Najwyższej Izby Kontroli i jego społeczny doradca, w rozmowie z Gazetą Prawną wyjaśnia, czego może obawiać się PiS. Tłumaczy również okoliczności decyzji podejmowanych przez ojca. Opowiada o jego niezależności i publicznym oczernianiu postaci Mariana Banasia.

NIK nie realizuje interesów partyjnych

W rozmowie z Bartkiem Godusławskim z DGP Jakub Banaś, zapytany, czy czegoś się obawia, tłumaczy, że spodziewa się wszystkiego, co może zostać przedstawione jako „ostateczne rozwiązanie sprawy Banasia". Jako przykład podaje zarzuty wobec ojca i osób z jego otoczenia czy kolejne zatrzymania. Syn szefa NIK twierdzi, że działania, które stawiają Mariana Banasia w złym świetle, to tak naprawdę próba odebrania wiarygodności Najwyższej Izbie Kontroli, która pod jego przewodnictwem utrudnia partii rządzącej realizowanie swoich założeń.
„Wydarzenia ostatnich tygodni przekonały już chyba nawet najbardziej nieprzekonanych, że Banaś nie jest zblatowany z PiS, a NIK może być obiektywnym kontrolerem władzy. Z drugiej strony PiS prześladuje Banasia i naszą rodzinę w odwecie za to, że Marian Banaś nie poddał się kontroli partii.” – wyjaśnia.

W dalszej części rozmowy Jakub Banaś tłumaczy, że w jego mniemaniu PiS chce przejąć NIK, która jest ostatnią niezależną od partii instytucją, liczącą się ze względu na umocowania prawne i konstytucyjne. Może dysponować dokumentami, przesłuchiwać urzędników i opisywać nieprawidłowe postępowanie władzy. Dlatego oczernianie prezesa, który nią kieruje, ma być jedynie sposobem na podporządkowanie obozowi rządzącemu tego organu. Doradca prezesa NIK zaznacza, że dyskredytowanie całego otoczenia Banasiów jest o wiele łatwiejsze, kiedy wszystko odbywa się w świetle kamer. Podkreśla też, że praca kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli jest wynikiem obowiązującego ich etosu, a nie interesów samego Mariana Banasia.

Jednostronna wojna

Pytany o to, czy działania podejmowane przez jego ojca to element wojny, Jakub Banaś odpowiada, że jeśli tak, to jednostronnej.

„Jeżeli wojna to jednostronna. PiS atakuje, a Banaś robi to co ma robić jako niezależny, Prezes NIK, państwowiec. NIK kontroluje władzę, a władza mówi że to wojna. Moim zdaniem to jest najlepszy certyfikat jakości pracy NIK i jej Prezesa.” – twierdzi.

Syn Mariana Banasia w dalszej części rozmowy tłumaczy też, że prezes NIK jest przedstawicielem instytucji niezależnej, której działania PiS chce przykryć swoimi oskarżeniami rzucanymi w stronę rodziny Banasiów. Wyjaśnia, że w jego oczach partia rządząca chce rozprawić się z prezesem NIK, który dzięki swojej niezależności, jest w stanie przeszkodzić w prywatyzowaniu państwa i dzieleniu „partyjnych łupów”.

Czego może obawiać się Prawo i Sprawiedliwość?

Według doradcy Mariana Banasia, PiS może obawiać się wyników kontroli elektrowni w Ostrołęce, afery GetBack, SKOK-u Wołomin, Polskiej Fundacji Narodowej, Orlenu czy zakupu respiratorów i maseczek. Twierdzi również, że z każdym ujawnionym raportem Jarosław Kaczyński i jego partia będą tracić zaufanie oraz poparcie elektoratu.

„Jarosław Kaczyński dobrze czuje politykę i rozumie, że wybory kopertowe to był dopiero początek. Najbardziej obawia się NIK, jako instytucji która konsekwentnie będzie pokazywać zinstytucjonalizowane złodziejstwo, zalegalizowaną korupcję jaka rozkwitła pod rządami partii mającej prawo i sprawiedliwość w nazwie.” – wyjaśnia Jakub Banaś.

Podkreśla też, że partia rządząca próbuje „kupić wyborców”, przelewając im na konta duże pieniądze i wykorzystując to, że dla społeczeństwa zadłużenie państwa jest zwykłą abstrakcją.

09.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: nik.gov.pl

(el)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed