Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Logo
Print this page

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Będzie lepiej, bo tak i już! (cz.83)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Będzie lepiej, bo tak i już! (cz.83) fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Będzie lepiej, bo tak i już!

Właśnie zaczął się nowy rok. Każdy kolejny dzień jest szansą na to, że będzie lepiej. Ostatnio bardzo dużo czasu poświęcam temu „będzie lepiej”. Ale co to tak naprawdę znaczy? Nie wiem dlaczego i skąd to tak naprawdę się wzięło, ale zdałam sobie sprawę z tego, że w mojej świadomości „będzie lepiej” zależne jest od innych ludzi, od sytuacji, które są poza moim wpływem, od pogody, od wypłaty, od… od mnóstwa czynników, ale żaden z nich nie jest mną. Zaczęłam się zastanawiać, czy jest to tylko moja „przypadłość”, czy więcej osób tak ma?

Okazuje się, że nie jestem odosobniona. Zazwyczaj, jeśli nie jest dobrze, winą za to obarcza się dosłownie wszystko. Jednak im więcej szukałam informacji na ten temat, tym bardziej przekonywałam się, że to wcale nie wina wszystkiego, tylko mnie samej. To ja pozwalam zewnętrznym czynnikom wpływać na mój nastrój.

Jeśli mam tak ogromną moc. Jeśli jestem w stanie zepsuć sobie cały dzień, czasem nawet tydzień, może potrafię też go naprawić, może potrafię wbrew wszystkiemu cieszyć się tym, co jest teraz. Dlaczego? Ponieważ tak chcę i już! Ale czy to jest możliwe?

Ku mojej ogromnej radości okazało się, że tak, że mam tę moc. A przekonanie to wcale nie jest oparte na mojej intuicji a na poważnych międzynarodowych badaniach naukowych. Wszystko zależy od tego, co ja myślę, co myśli każdy z nas. Każdy ma moc tworzenia swoich dni. To ja mogę sprawić, że „będzie lepiej”.

Dowiedziałam się o badaniach, które kilka lat temu zostały przeprowadzone we Włoszech. W badaniach tych brały udział osoby po zabiegach torakochirurgicznych. Są to zabiegi z dziedziny chirurgii zajmujące się leczeniem operacyjnym wad wrodzonych oraz urazów klatki piersiowej. Z tego, czego się dowiedziałam, są to zabiegi bardzo bolesne i pacjenci po ich przejściu przyjmują morfinę, aby choć odrobinę mniej cierpieć. Owi pacjencie wzięli udział w badaniach nad tym, jaką moc ma nasz umysł. Wszyscy otrzymywali taką samą dawkę morfiny, czyli bardzo silnych środków przeciwbólowych. Połowie pacjentów morfinę podawał lekarz a połowie wstrzykiwała specjalnie zaprojektowana pompa. Oznacza to, że część osób widziała, że ktoś coś dla nich robi, inna była tego nieświadoma. Osoby, które otrzymywały dawki od lekarza, były przekonane, że otrzymują pomoc i dzięki temu czuły się znacznie lepiej niż osoby, które otrzymywały dokładnie tę samą dawkę środków przeciwbólowych wstrzykiwaną przez maszynę. Ci drudzy czuli się znacznie gorzej. W rzeczywistości pacjenci różnili się tylko tym, co myślą. Czyż to nie jest fascynujące? Siła myśli zmniejszyła ból.

To nie są jedyne badania naukowe potwierdzające, że nasze myśli mają ogromną moc. Do niesamowicie interesujących wniosków doszli naukowcy pracujące na Uniwersytecie Harwardzkim. Ich również fascynuje moc naszych myśli. Przeprowadzili badania, w których udział wzięło prawie 100 kobiet pracujących w hotelach - panie, które całe dnie sprzątają hotelowe pokoje. Ich praca jest niezwykle ciężka. Osoby ją wykonujące, spalają w trakcie dyżuru w hotelu mnóstwo kalorii. Jednak prawie każda z nich twierdziła, że nie jest fizycznie aktywna. Ponadto większość uczestniczek badań mówiła, że nie lubi swojej pracy. Naukowcy podzielili panie na dwie grupy. Z jedną krótko porozmawiano na temat tego, jak wymagającą pracę wykonują, jak jest ona ważna i do jak intensywnych ćwiczeń fizycznych można ją porównać. Z drugą grupą nie rozmawiano wcale. Po pewnym czasie badacze spotkali się z wszystkimi paniami. Okazało się, że wiele kobiet z pierwszej grupy polubiło swoją pracę a niektóre nawet zmniejszyły swoją wagę, wierząc, że uprawiają sport. W grupie drugiej nie odnotowano żadnych zmian. Również tutaj naukowcy stwierdzili, że jedyne, co zmieniło się w życiu pań z pierwszej grupy, to ich podejście do tego, co robią. Fascynujące!

O naukowych badaniach na temat tego, co się dzieje, gdy zaczniemy inaczej postrzegać otaczający nas świat, mogłabym jeszcze długo pisać. Jednak teraz, gdy właśnie zaczął się nowy rok, pragnę tę wiedzę wprowadzić w życie. Zobaczymy, jakie wyniki moich prywatnych badań otrzymam za kilka tygodni.

 

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

 


04.01.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(as)

 

Last modified onsobota, 09 styczeń 2021 23:56
Niedziela.BE