Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Palimy mniej, ćwiczymy więcej, ale też częściej oglądamy tv
Belgia: Flandria osiąga wysokie wskaźniki recyklingu
Uniwersytet w Antwerpii poszukuje uczestników do badań nad bakteriami w zlewie
Belgia: Coraz więcej wymuszeń i kradzieży w szpitalach!
Belgia: Własny dom? Tutaj nawet o 26% drożej
Belgia: Minister chce wyższych kar dla przestępców narkotykowych
Niemcy: „Zwiększymy gotowość na przyszłe pandemie”
Belgia: Ponad 500 tys. linii podłączonych do światłowodów
Słowo dnia: Kortingsactie
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 19 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Nawet kilkadziesiąt tys. zł za koncert. Tyle zarabiają gwiazdy disco polo

Zenek Martyniuk, zespół Boys czy Bayer Full -  która z tych gwiazd sceny disco polo za występ inkasuje najwięcej? Tylko nieliczni zgadzają się na negocjacje stawki.

Po odmrożeniu imprez artyści wracają na scenę i mają już wypełnione kalendarze na tygodnie do przodu. Na przykład Miły Pan, czyli Piotr Kołaczyński, tylko w lipcu ma zaplanowane 15 koncertów i jak sam mówi - pilnuje, aby stawki nie byłe niższe niż przed wprowadzeniem pandemicznych obostrzeń. „Super Express” sprawdził, ile za występ życzą sobie gwiazdy sceny disco polo. Zestawienie otwiera Zenek Martyniuk i zespół Akcent, który za koncert otrzymuje od 25 000 zł do 30 000 złotych. Na swojej stronie internetowej zaprasza na najbliższe występy. Tylko w lipcu będzie ich jeszcze osiem – w tym dwa jednego dnia. Do połowy sierpnia zapowiedzianych jest siedem spotkań z piosenkarzem na scenie.

Negocjacje?

Za Martyniukiem uplasował się zespół Boys ze stawką 30 000 zł, jednak jak mówi lider grupy Marcin Miller, jest to kwota wyjściowa. „Ale nie będę grał za pięć tysięcy. Wiadomo, że koncerty w plenerze, koncerty w klubach i telewizyjne są inaczej liczone.” - przyznał dziennikarzom. Następni w zestawieniu są już sporo tańsi. Zespół Mejk inkasuje od 16 000 zł do 18 000 zł. W tym przypadku mowy o negocjacji ceny nie ma. Wspomniany Miły Pan też nie pozwala na obniżenie kwoty 14 000 złotych. Bayer Full swoją standardową cenę określa na 25 000 zł, ale obecnie zgadza się zagrać za połowę tej kwoty. „Przetrwałem już różne rzeczy i wiem, że napinanie się i trzymanie się sztywnych stawek za wszelką cenę nic nie daje. Jedyne co się u mnie nie zmieniło, to wypłaty dla członków zespołu. Dostają swoje sto procent i to się nie zmieniło. To, że dla mnie zostaje 500 zł, nie ma znaczenia, bo mam m.in. Zaiksy i nie narzekam.” - ujawnia lider grupy Sławomir Świerzyński.

Inni artyści


Jak te zarobki mają się do stawek innych artystów? Co prawda konkretne kwoty za koncert trzymane są w tajemnicy, ale wiadomo, że za zatrudnienie zespołu Bajm trzeba zapłacić około 60 000 zł. Solowy koncert Beaty Kozidrak to wydatek 55 000 zł dla organizatora. Mniej więcej tyle samo bierze Dawid Podsiadło, a Agnieszka Chylińska jest o 5 000 zł „tańsza”. Monika Brodka chce za koncert 45 000 zł, a Kayah 40 000 zł. Młoda gwiazda polskiej sceny, czyli Sanah zagra za około 35 000 zł. O 5 000 zł mniej niż życzy sobie Sławomir. Viki Gabor i Roksana Węgiel także inkasują po 30 000 zł za występ.

19.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Screen YouTube

(sl)

 

Polska: 500 plus tylko dla wyborców PiS? Burza po słowach marszałek

„Bezczelne” - tak słowa Elżbiety Witek określa część polityków. Poszło o rządowe świadczenia.

Marszałek Sejmu z PiS odwiedziła w niedzielę Otyń na Dolnym Śląsku. Na wiec przyszli nie tylko zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości, ale także grupa przeciwników obecnej władzy. Ściągnięto policję, która stanęła przed protestującymi podczas przemowy Elżbiety Witek. A ta mówiła o polskiej polityce, Unii Europejskiej, obronie tradycyjnych wartości, byciu wiernym konstytucji. Reklamowała także „Polski Ład” i realizowane przez jej partię projekty społeczne jak np. program Rodzina 500 plus. Właśnie w tym kontekście nawiązała do przeciwników rządu, którzy przyszli na wiec.

Honor


„Jestem ciekawa, czy któryś z nich nie korzysta z emerytury w wieku 60, 65, a może ktoś nie bierze 500 plus albo może zrezygnował z 300 plus, albo z darmowych leków dla seniorów. No nie, proszę państwa, biorą, bo jak mówią, że dają, to się bierze.” – przemawiała i dodała: – „A ja myślę, że warto by się było unieść honorem i od tego ‘wrednego’ rządu PiS-u tego nie brać. A bierzecie, bierzecie. Bez żadnych skrupułów bierzecie i narzekacie. Proszę państwa, to jest mało honorowe, bo jakbym się nie zgadzała z decyzjami rządu, to nigdy od takiego rządu nic bym nie wzięła".

Właśnie ta wypowiedź spowodowała lawinę komentarzy. Prof. Wojciech Sadurski, prawnik i politolog z UW, wypowiedź Marszałek Sejmu ocenił bardzo surowo: „W tej bezczelnej wypowiedzi, skierowanej do ludzi zarabiających mniej i pozbawionych jej przywilejów, pani Witek przyznaje otwarcie, że rząd jest tylko dla tych, którzy go popierają, a za pieniądze ‘od rządu’ należy się wdzięczność. Tak, ta skorumpowana władza naprawdę tak myśli." – ocenił. Z kolei Adrian Zandberg, lider lewicowej partii Razem, dodaje, że pogląd, jaki wyraziła Elżbieta Witek, jest popularny w Sejmie, ale od razu dodał, że „państwo jest wspólne i nie można się kierować „myśleniem plemiennym”.

Tweeter: TUTAJ.

Nasze pieniądze


Wielu komentujących podkreśla, że rząd nie dysponuje własnymi pieniędzmi, tylko środkami zebranymi z podatków i innych opłat. Tak właśnie sprawę skomentowała była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz: „Kiedy wreszcie Pani Witek i rząd się nauczy, że wszystkie pieniądze są nasze, a rząd ma zero?”. W podobnym tonie wypowiada się posłanka Nowoczesnej Monika Rosa, a Paweł Kowal z PO wystąpienie marszałek podsumował tak: „To może rząd powinien zbierać podatki też tylko od tych, co go popierają i wtedy dzielić pomiędzy swoich? Na poważnie i z należnym szacunkiem: czy wy wiecie, co mówicie? A jeśli wiecie, to cóż chcecie z naszym wspólnym Krajem zrobić?".

19.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Screen YouTube

(sl)

 

Belgia: „Rosnąca liczba hospitalizacji chorych na COVID-19 jest niepokojąca”

Od dwóch tygodni w Belgii rośnie liczba zakażonych koronawirusem, a od niedawna przybywa również chorych na COVID-19, trafiających do szpitali.

- To niepokojące – powiedziała Erika Vlieghe, ekspertka ds. chorób zakaźnych i szefowa grupy ekspertów GEMS, doradzającej belgijskiemu rządowi.

- Większość nowych hospitalizowanych to osoby, które z różnych przyczyn nie mogły się zaszczepić lub zaszczepiły się tylko jedną dawką – powiedziała Vlieghe, cytowana przez flamandzki portal vrt.be.

Sytuacja w Belgii jest jednak nadal dużo lepsza niż w wielu innych krajach, na przykład w Holandii czy w Wielkiej Brytanii. W Holandii rząd zniósł wiele obostrzeń, a kiedy liczba zakażeń zaczęła szybko rosnąć, część z tych ograniczeń przywrócono.

– W Belgii jesteśmy ostrożniejsi. W Wielkiej Brytanii chcą teraz wszystko otworzyć, to jest zbyt radykalne, zbyt niebezpieczne – uważa Vlieghe.

Według niej Belgia powinna stopniowo znosić obostrzenia, krok po kroku. – W perspektywie długoterminowej to lepsze rozwiązanie – powiedziała, cytowana przez vrt.be.


19.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Belgia: Ponad 120 tys. belgijskich pracowników miało w minionym roku wypadek w pracy

Około 2,4% osób zatrudnionych w Belgii miało w minionych 12 miesiącach wypadek w pracy - poinformował Belgijski Urząd Statystyczny Statbel.

W Belgii pracuje około 5,1 mln osób. W ciągu minionego roku około 120 tys. z nich miało (przynajmniej jeden) wypadek w pracy, skutkujący obrażeniami ciała (zranieniami, złamaniami, itp.).

Mężczyźni (2,9%) częściej mają wypadki w pracy niż kobiety (1,7%). Także wiek ma znaczenie: im młodsi pracownicy, tym większe zagrożenie wypadkiem. W kategorii wiekowej 18-24 lata odsetek osób, które w ciągu roku miały wypadek, wynosi 3,3%, a w kategorii wiekowej 50 lat i więcej jest to 2,1%.

Duże znaczenie ma rodzaj wykonywanej pracy i wykształcenie. Osoby z niższym wykształceniem częściej wykonują niebezpieczne prace fizyczne niż osoby z wyższym wykształceniem. Wśród osób z najniższym wykształceniem ofiarą wypadku w pracy padło w ciągu roku 3,4% zatrudnionych, a w przypadku ludzi z wykształceniem wyższym było to 1,4%.

Do wypadków dochodzi najczęściej w branży budowlanej (4,4%), gastronomii i hotelarstwie (3,7%) oraz logistyce i transporcie (3,6%), wynika z danych Statbel.

19.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Subscribe to this RSS feed