Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 20 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Palimy mniej, ćwiczymy więcej, ale też częściej oglądamy tv
Belgia: Flandria osiąga wysokie wskaźniki recyklingu
Uniwersytet w Antwerpii poszukuje uczestników do badań nad bakteriami w zlewie
Belgia: Coraz więcej wymuszeń i kradzieży w szpitalach!
Belgia: Własny dom? Tutaj nawet o 26% drożej
Belgia: Minister chce wyższych kar dla przestępców narkotykowych
Niemcy: „Zwiększymy gotowość na przyszłe pandemie”
Belgia: Ponad 500 tys. linii podłączonych do światłowodów
Słowo dnia: Kortingsactie
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Powodzie w Belgii: „W tej chwili najważniejsza jest pomoc finansowa”

Osoby, które chcą pomóc ofiarom powodzi w Belgii mogą wpłacać pieniądze na specjalne konto bankowe Czerwonego Krzyża, przypominają belgijskie media.

- W tej chwili potrzebna jest przede wszystkim pomoc finansowa. Dzięki niej organizacje aktywne na terenach dotkniętych powodzią są w stanie skutecznie reagować na potrzeby pokrzywdzonych. To teraz najlepszy sposób pomocy – powiedziała minister spraw wewnętrznych Annelies Verlinden, cytowana przez dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Kto chce pomóc pokrzywdzonym przez tragiczną powódź, może się też zgłosić do Czerwonego Krzyża jako wolontariusz. Pieniądze można wpłacać na konto tej organizacji. Numer konta to: BE70 0000 0000 2525 (BIC: BPOTBEB1).

Pokrzywdzeni w powodzi mogą się zwracać o wsparcie finansowe z rządowego funduszu, przypomniała minister Verlinden. Belgijski rząd zwrócił się również do władz UE o wsparcie w ramach Europejskiego Funduszu Solidarności.

Jednocześnie rząd zaapelował do firm ubezpieczeniowych, by te skróciły procedery i jak najszybciej wypłacały pokrzywdzonym odszkodowania – czytamy na stronie internetowej „Het Laatste Nieuws”.

19.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Polska: Błędne wskazania alkomatów. NIK miażdży policję w raporcie

Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się bezpieczeństwu na drogach. Wyniki są wręcz porażające.

Na przeczytanie całego raportu dotyczącego bezpieczeństwa na drogach, który NIK nazywa „megainformacją”, trzeba poświęcić wiele czasu. Jednym z wniosków, który płynie z dokumentu jest to, że aż w 9 na 10 komendach policji kontrolerzy wykryli nieprawidłowości związane z działaniem alkomatów. Oceniono, że niemal powszechnie używano nieskalibrowanych urządzeń, a przez to mogły one wskazywać nieprawdziwe odczyty.

Błędne odczyty

„W dziewięciu z dziesięciu skontrolowanych komend były nieprawidłowości dotyczące niezapewnienia wymaganej kalibracji ponad połowy posiadanych urządzeń. Ponadto, wskutek nieprzeprowadzenia odpłatnej kalibracji sensorów w terminach określonych w kartach gwarancyjnych, dopuszczono do utraty gwarancji łącznie 20 urządzeń pomiarowych.” - to tylko fragment raportu NIK, która dodaje, że problem jest bardzo poważny, bo w 2020 roku aż 10 procent wypadków spowodowali pijani kierowcy.

Z jednej strony nieskalibrowane urządzenie może zaniżyć wynik i pozwolić pijanemu kierowcy na prowadzenie pojazdu. Z drugiej taki alkomat może też zawyżyć odczyt. Wówczas zostanie ukarana niewinna osoba, która nie znajduje się w stanie nietrzeźwości. Eksperci jednak zaznaczają, że bardziej możliwa jest ta pierwsza opcja. Dlatego NIK proponuje, aby policja kupiła urządzenia, które same przypominają o terminie kalibracji (powinno się ją wykonywać co pół roku). Co więcej, takie działanie trzeba wykonać u producenta lub w wyspecjalizowanym punkcie, a nie samemu. „Z kolei alkomaty, które wcale nie przewidują możliwości kalibracji, nie powinny być rozpatrywane w kategorii narzędzi, które będą decydować o bezpieczeństwie naszym oraz innych uczestników ruchu drogowego.” - oceniają kontrolerzy.

Mniej wypadków

W 2020 roku doszło do 23 540 wypadków drogowych, czyli mniej niż rok wcześniej (30 288). Kontrolerzy jednak uczulają, że nie jest to wynik działań zwiększających bezpieczeństwo na drogach. Główną przyczyną była sytuacja pandemiczna i zmniejszony ruch uliczny. „Należy przy tym zauważyć, że pomimo znacznego spadku liczby zdarzeń drogowych, wzrósł wskaźnik osób zabitych na 100 wypadków (z 9,6 w 2019 r. do 10,58 w 2020 r.), a Polska wciąż pozostaje w czołówce państw europejskich, w których na skutek wypadków drogowych ginie najwięcej osób.” - podsumowuje NIK.

19.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Policja.pl

(sl)

 

Powodzie w Belgii: Już 31 ofiar śmiertelnych i 127 zaginionych

- Mieliśmy nadzieję, że lato będzie spokojniejsze, ale los zdecydował inaczej - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej szef Narodowego Centrum Kryzysowego Bart Raeymaekers, cytowany przez portal vrt.be.

Po wielu miesiącach pandemii, wydawało się, że latem uda się opanować sytuację i wielu ludzi wreszcie będzie mogło wypocząć. Pandemia faktycznie wyhamowała, ale Belgię (i kilka innych państw) dotknął inny kataklizm: straszliwa powódź, która kosztowała życie wielu ludzi i spowodowała olbrzymie straty materialne.

Jak dotąd w Belgii w wyniku niedawnej powodzi zginęło co najmniej 31 ludzi - poinformował w poniedziałkowe przedpołudnie szef Narodowego Centrum Kryzysowego. Ostateczna liczba ofiar śmiertelnych może być dużo wyższa, bo wciąż 127 osób uważa się za zaginione.

Na oddziały pierwszej pomocy w trakcie powodzi trafiło 210 osób. Ponad 50 pokrzywdzonych wciąż przebywa w szpitalach.

Raeymaekers podziękował wszystkim zaangażowanym w walkę z żywiołem i pomoc ofiarom. - W najgorszych chwilach ludzie często pokazują się z najlepszej strony - powiedział, cytowany przez vrt.be.

19.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Sport: Olimpijski skandal. Polscy pływacy nie wystartują w igrzyskach

Złożyli ślubowanie i polecieli do Tokio, ale nie będą walczyć o medale. Sześcioro polskich pływaków wróciło już do kraju i winią za to związek sportowy.

„Po wielu miesiącach przygotowań do największego sportowego wydarzenia w naszym życiu – Igrzysk olimpijskich - część z nas musi wrócić do Polski przez zaniedbania PZP. Część z nas pozbawiono marzeń o zostaniu olimpijczykami.” - nie ukrywają rozżalenia polscy pływacy wysłani do Tokio, którzy od razu musieli wrócić z Japonii do kraju. Pod oświadczeniem widnieją 22 podpisy naszej kadry pływackiej, mimo że skandal dotknął bezpośrednio sześcioro zawodników:

• Alicję Tchórz,
• Aleksandrę Polańską,
• Mateusza Chowańca,
• Dominikę Kossakowską,
• Jana Hołuba,
• Bartosza Piszczorowicza.

Wielkie zamieszanie

Polski Związek Pływacki zamierzał wysłać na igrzyska 23 zawodników, ale oficjalnie na listach startowych jest tylko 17 nazwisk. Zamieszanie bierze się z tego, że – według przepisów – startują wszyscy sportowcy z tzw. „minimum olimpijskim A”. Natomiast osoby z literą B, mogą brać udział w zawodach, pod warunkiem że będzie jeszcze miejsce na liście startowej. Tyle, że taki zawodnik musi zostać przez krajowy związek zgłoszony, a międzynarodowa federacja pływacka wystawia wówczas specjalne zaproszenie. Szóstka sportowców ich nie dostała, bo nie zostali zgłoszeni.

„Jako zawodnicy powołani do reprezentacji na XXXII Letnie Igrzyska Olimpijskie ufaliśmy, że jesteśmy otoczeni przez PZP opieką rzetelną, zgodną z obowiązującymi przepisami. Pomimo wielu sytuacji kryzysowych w ostatnich latach, ufaliśmy także Panu jako Prezesowi oraz zarządowi przez Pana kierowanemu. Ostatnie wydarzenia nasz kredyt zaufania zniszczyły. Od kilku dni ponosimy konsekwencje niezrozumienia przez PZP przepisów obowiązujących w FINA. Gorzkie doświadczenia z poprzednich Igrzysk niestety nikogo niczego nie nauczyły – okazało się, że praktykowana w Związku od lat zasada ‘jakoś to będzie’ nie działa na szczeblu międzynarodowym.” – napisali pływacy i domagają się dymisji władz związku.

Będzie proces?


Paweł Słomiński, prezes Polskiego Związku Pływackiego przyznaje, że to wszystko nie powinno się wydarzyć i rozumie emocje zawodników. Jednocześnie, w wydanym oświadczeniu, zapewnia że federacja działała zgodnie z przepisami. „Jako Prezes PZP oświadczam, że osobiście nie otrzymałem w żadnym momencie rzeczowej, jasnej informacji, że nasze wystąpienie do FINA z prośbą o zaproszenie polskich zawodników z normą B do rywalizacji w konkurencjach indywidualnych zostało odrzucone.” – zapewnia Słomiński, a wykluczeni z igrzysk zawodnicy zapowiadają, że pozwą związek sportowy.

19.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

  • Published in Sport
  • 0
Subscribe to this RSS feed