Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Udostępniono dodatkowe bilety do Royal Greenhouses w Laeken!
Polska: Dopłaty do mieszkań? Niekoniecznie. Polacy czekają na inną pomoc. Sprawdź – jaką
Belgia: W ten weekend Hangar Festival powita 10 tys. gości!
Polska: Łowy na grubą zwierzynę pachną grubymi pieniędzmi. Zostawiają je zagraniczni myśliwi
Belgia, Bruksela: Kolejne przypadki agresji wobec pracowników zbierających śmieci
Polska: Pożyczamy coraz więcej. Bo po te pieniądze nie musimy iść do banku
Belgia: Kodeks Dobrostanu Zwierząt na razie nie zostanie przyjęty w Brukseli
Polska: Zamiast iść do szpitala, żeby zanieść rzeczy bliskiemu, wyślesz je przesyłką. Do paczkomatu
Belgia: Rząd Belgii otworzy więzienie w... Kosowie?
Belgia: Kibic Anderlechtu zmarł podczas meczu z Cercle Brugge

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Zielone palce (cz.84)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Zielone palce (cz.84) Fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

 

Zielone palce

Nie jestem do końca pewna, czy to, o czym dziś chcę napisać, ma bezpośredni związek z pandemią i koniecznością ciągłego siedzenia w domu, ale im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonana, że jednak chyba ma. Obecnie z domu wychodzi się tylko do sklepu i na spacer. Nie chodzimy do pracy, ponieważ pracujemy z domu. Dzieci nie chodzą do szkoły ani nie uczęszczają na studia, ponieważ wszystko, lub prawie wszystko, można zrobić z domu zdalnie za pomocą komputera. Właściwie nic się nie dzieje. Każdy kolejny dzień przypomina ten poprzedni. Nie ma urozmaiceń. Brak spotkań ze znajomymi, wyjścia do kina, restauracji, teatru. Nic się nie dzieje. Człowiek jednak potrzebuje zmian i jakiegoś upiększenia codzienności. O tym chcę dziś napisać. My (chyba) znaleźliśmy nowy dla nas sposób. Bez zastanawiania się, całkiem podświadomie.

Oczywiście brak zmian w domu jest pozorny. Brakuje tego, co rok temu było naszą normalnością. Wiele zmian można zaobserwować. Niektóre są niepokojące, niektóre zachwycające a jeszcze inne zielone. O tych ostatnich dzisiaj opowiem.

Zielone zmiany, ponieważ przypomniało mi się jedno z powiedzeń znanych zarówno w Belgii jak i Holandii. Jeśli ktoś potrafi dobrze zajmować się roślinami, ma do tego talent, można o niej lub o nim powiedzieć, że ma zielone palce. Zawsze mi się wydawało, że ja takich palców nie posiadam. Teraz już wiem, że zielone palce mają po prostu osoby, które nie zapominają o roślinach.

Kiedyś w naszym domu nie miałam ani jednej rośliny. Naprawdę byłam przekonana o tym, że nie potrafię się nimi opiekować. Po co więc marnować pieniądze? Czasem dostawałam jakąś roślinkę w prezencie i ona usychała w zawrotnym tempie, utwierdzając mnie w przekonaniu, że ogrodniczka ze mnie żadna. W pewnym momencie zatęskniłam za zielonością w domu. Z tej tęsknoty kupiłam nieprawdziwą, plastikową roślinkę i postawiłam ją na szafce z książkami. Prezentowała się pięknie. I to był początek. Potem trochę nieśmiało zaczęłam kupować żywe rośliny. Spodobały mi się takie duże. W lecie kupiłam dwie.

Bardzo szybko zauważyłam, że również pokój mojej córki zaczyna się zielenić. Najbardziej zaskoczyło mnie, gdy również mój syn poprosił o zakup kilku roślinek do jego pokoju, ale takich, których nie trzeba za często podlewać.

Dlaczego o tym piszę akurat teraz? W ubiegłym tygodniu nasza domowa zieloność sięgnęła niespodziewanego zenitu. Nie, nie kupiłam drzewa. Wydarzyło się coś innego. Moja córka pokazała mi nową aplikację, którą zainstalowała na swoim telefonie. Taką specjalną dla osób, zajmujących się roślinami. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam! Aplikacja jest kopalnią wiedzy na temat różnych roślin – taka mini Wikipedia. Ponadto to również rodzaj roślinnego, prywatnego Facebooka. Każdej domowej roślince można założyć konto, nadać jej imię i zarobić zdjęcie profilowe. Jeśli doda się podstawowe informacje, czyli np., że jest to paprotka, aplikacja będzie wysyłała powiadomienia, kiedy należy ją podlać. A co jeśli nie wiadomo, jaka to roślina? Żaden problem! Do tego moja córka ma inną aplikację, która na podstawie zdjęcia zrobionego roślinie, rozpoznaje, co nowego znalazło się w jej pokoju. Chyba nigdy nie przestanę się dziwić.

Pisząc to zdałam sobie sprawę, że obecnie praktycznie w każdym pomieszczeniu w naszym domu jest coś zielonego. Ja natomiast odkryłam, że przez te wszystkie lata wcale nie doskwierał mi brak zielonych palców a zapominalstwo lub czasem zwykłe lenistwo. Zdarza się!

Po raz kolejny odkryłam, że utwierdzanie się w przekonaniu, że w czymś nie jest się dobrym, jest błędem. Wystarczy polubić daną czynność, znaleźć w niej jakąś radość i nieco się do tego przyłożyć. Bardzo szybko można zauważyć, że z każdym dniem człowiek staje się lepszy. Co oczywiście nie oznacza, że zawsze będzie się udawać. Może się przecież zdarzyć, że jakaś roślina uschnie. Jesteśmy jeszcze początkującymi domowymi ogrodnikami i czasem nie upilnujemy rośliny. Zdarzy się, że jakaś uschnie, wtedy szybko zacieramy ślady zaniedbania, wyrzucamy suszkę i na jej miejsce kupujemy nową. Następnym razem będzie lepiej.

 

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

 


10.01.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(as)

 

Last modified onniedziela, 14 marzec 2021 12:46

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież