Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Burmistrz proponuje zakaz używania w nocy e-hulajnóg
Polska: Lepiej zwolnij. Kierowcy wpadają w tych miejscach jeden za drugim
Belgia, Flandria: Aż tylu ludzi chce „ograniczenia imigracji”
Belgia: Pogoda na weekend (19, 20, 21 kwietnia)
Belgia: Pogoda na 19 kwietnia
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 19 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia, Flandria: Oni najczęściej z pracą
Polska: Szykuje się unijna ekorewolucja. Czekają nas duże zmiany w budownictwie
Belgia: Cena benzyny 95 na najwyższym poziomie od 6 miesięcy!
Polska: Z lasów wciąż wyjeżdżają ciężarówki pełne drzew. Ekolodzy biją na alarm
Redakcja

Redakcja

PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (na skrót www.PRACA.BE)

Polskojęzyczny serwis ogłoszeniowy portalu internetowego NIEDZIELA.BE jest coraz popularniejszy - znajdziesz tu pracę w Belgii, mieszkanie w Belgii, samochód w Belgii, busy do/z Polski, itp, itd.

Zapraszamy do umieszczania ogłoszeń jak również do korzystania z ogłoszeń już tam obecnych na http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE

Skrót do ogłoszeń Praca - zatrudnię to PRACA.BE

Jeśli szukasz pracowników lub podwykonawców to daj ogłoszenie na portalu http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE - ogłoszenia są bezpłatne :)

 

Jeśli szukasz pracy w Holandii to zaglądnij na holenderski portal Niedziela.NL - a setki ogłoszeń (ponad 1000 wakatów codziennie!) znajdziesz na PRACA.NL

 


23.04.2021 NIEDZIELA.BE - polskojęzyczny portal internetowy Numer 1 w Belgii (wg rankingu firmy Amazon www.ALEXA.COM)

(kmb)

{jcomments off}

 

 

 

 

 

Polska: Pracodawcy i pracownicy sceptyczni wobec pomysłu ujawniania wysokości wynagrodzeń. Wskazują na kolejne koszty dla firm i ryzyko konfliktów w miejscu pracy

Jawność wynagrodzeń nie rozwiąże problemu luki płacowej, a polski rynek pracy nie jest gotowy na wprowadzenie tej zmiany proponowanej przez Komisję Europejską. Tak uważa niemal 70 proc. przedsiębiorców badanych przez Pracodawców RP. – Firmy zostaną obarczone kolejnymi obowiązkami, które wygenerują dodatkowe koszty, a to nie jest wskazane w okresie wychodzenia z kryzysu po pandemii – mówi Katarzyna Siemienkiewicz z Pracodawców RP. Więcej zwolenników wprowadzenia jawności wynagrodzeń jest wśród pracowników, ale oni także dostrzegają wady takiego rozwiązania. 56 proc. zatrudnionych podkreśla, że może to spowodować nowe konflikty w firmach. 

Komisja Europejska w marcu br. przedstawiła do konsultacji publicznych projekt dyrektywy w sprawie jawności płac. Zakłada on, że już osoby ubiegające się o zatrudnienie w danej firmie będą informowane o wysokości lub przedziale wynagrodzenia. Ponadto dyrektywa daje pracownikom prawo do informacji, które pozwolą im ocenić, czy w porównaniu z innymi pracownikami tej samej jednostki organizacyjnej wykonującymi taką samą pracę lub pracę o takiej samej wartości otrzymują wynagrodzenie w sposób niedyskryminacyjny oraz w razie potrzeby dochodzić swojego prawa do równego wynagrodzenia.

Z kolei na pracodawców zatrudniających co najmniej 250 pracowników miałby być nałożony obowiązek udostępniania sprawozdań na temat m.in. różnic w wynagrodzeniach pracowników płci żeńskiej i męskiej.

– Przedstawione przez Komisję Europejską propozycje mają na celu przede wszystkim zmniejszenie różnic w wynagrodzeniu między kobietami a mężczyznami. Powszechnie wiadomo, że kobiety zarabiają mniej i Komisja uważa, że pomysł jawności płac na poziomie jeszcze przed zatrudnieniem, a także w trakcie zatrudnienia pomoże ten problem rozwiązać – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Katarzyna Siemienkiewicz, ekspertka ds. prawa pracy.

Badania ankietowe pokazują, że pracodawcy są w większości odmiennego zdania – uważają, że jawność wynagrodzeń nie rozwiąże problemu luki płacowej. Prawie 70 proc. z nich uznaje, że polski rynek pracy nie jest gotowy na wprowadzenie tej zmiany. Tylko co piąty twierdzi, że aktualna sytuacja rynkowa na to pozwala. Zaledwie 40 proc. badanych firm uważa, że ujawnianie wysokości wynagrodzeń w ogłoszeniach o pracę to dobry pomysł.

– Problem różnicy płacowej między kobietami a mężczyznami jest godny uwagi, jednak propozycja w kształcie przedstawionym przez Komisję Europejską wydaje się zbyt daleko idąca. Oczywiście uwzględnia słuszny aspekt dyskryminacji płacowej, jednak tylko na tym się koncentruje, a nie bierze pod uwagę ekonomicznych warunków prowadzenia przedsiębiorstwa – zauważa ekspertka Pracodawców RP.

Jak podkreśla, poziom płac to często tajemnica przedsiębiorstwa i element know-how, na którym firmy budują swoją konkurencyjność.

Te zmiany będą się wiązały dla pracodawców z licznymi obowiązkami, także sprawozdawczymi, które wygenerują dodatkowe koszty, a okres kryzysu i wychodzenie z pandemii to nie jest na to dobry czas – podkreśla Katarzyna Siemienkiewicz. – Ponadto jawność płac zakłada funkcjonowanie organu administracji publicznej, który monitorowałby tę kwestię, co będzie się wiązało ze wzrostem kosztów z budżetu państwa, za które oczywiście my wszyscy podatnicy zapłacimy.

Pracownicy ankietowani przez Pracodawców RP są podzieleni. 47 proc. zapytanych osób odpowiedziało, że chciałoby, aby ich współpracownik znał wysokość ich pensji, ale tych, którzy by tego nie chcieli, jest niewiele mniej (43 proc.). Ponad połowa pracowników (54 proc.) chciałaby wiedzieć, ile zarabia ich kolega z pracy, natomiast 34 proc. zatrudnionych nie potrzebuje tej wiedzy. Z kolei aż 75 proc. zatrudnionych chciałoby otrzymać informację o wynagrodzeniu w ogłoszeniu o pracę.

Pytanie, czy jesteśmy gotowi na to, żeby poznać wysokość wynagrodzenia naszego kolegi z pracy, czy naszego sąsiada. Wydaje się, że są potrzebne pewne zmiany społeczne, które pozwolą zaakceptować taką wiedzę – uważa ekspertka Pracodawców RP.

Pracodawcy zauważają również zalety jawności wynagrodzeń. Prawie 50 proc. z nich wskazało, że umożliwi ona stworzenie przejrzystych zasad wynagradzania. Zdanie to podzielają pracownicy, jednak ich liczba jest zdecydowanie większa – z takim stwierdzeniem zgadza się 70 proc. zatrudnionych. Inna zaleta, na którą zwracają uwagę pracownicy, to wzmocnienie poczucia sprawiedliwości w miejscu pracy (53 proc.).

Z kolei 56 proc. pracowników podkreśla, że ujawnianie danych o wysokości wynagrodzenia może spowodować nowe konflikty w miejscu pracy. 80 proc. pracodawców obawia się, że jawność płac spowoduje niebezpieczeństwo uzyskania informacji o wysokości płac przez osoby postronne, np. podczas fikcyjnych rekrutacji, których celem będzie jedynie wyłudzenie danych o wysokości płac w firmie, a nie podjęcie zatrudnienia.

Przykładem kraju w Europie, w którym obowiązuje jawność wynagrodzeń, jest Szwecja. Powszechnie wiadomo, ile kto zarabia na danym stanowisku. Jawność płac obowiązuje również w Wielkiej Brytanii i we Francji, gdzie istnieją dosyć wysokie kary za nieujawnianie tych informacji – informuje Katarzyna Siemienkiewicz. – Ten pomysł więc funkcjonuje, ale jest adekwatny do uwarunkowań tamtejszych rynków pracy. Można się zastanawiać, czy wprowadzenie go w innych krajach jest dobrym rozwiązaniem.

Jej zdaniem na pewno pozwala to na stworzenie jasnych zasad wynagradzania, ale z uwagi na wysokie kary pozostaje pytanie, czy pracodawcy ujawniają zarobki dobrowolnie, czy jednak pod przymusem.

Art. 20 propozycji KE nakłada na państwa członkowskie obowiązek ustanowienia kar w przypadku naruszeń praw i obowiązków związanych z równym wynagrodzeniem dla mężczyzn i kobiet. Mają one być „skuteczne, proporcjonalne i odstraszające”.

Wszelkie kary ustanowione w państwach członkowskich powinny obejmować grzywny, których wysokość musi uwzględniać okoliczności obciążające, takie jak waga i czas trwania naruszenia, jak również wszelkie umyślne lub rażące zaniedbania ze strony pracodawcy. Artykuł ten zobowiązuje również państwa członkowskie do ustanowienia kar i sankcji na wypadek powtarzających się naruszeń praw i obowiązków związanych z zasadą równości wynagrodzeń dla mężczyzn i kobiet za taką samą pracę lub pracę o takiej samej wartości. Takie kary i sankcje mogłyby na przykład obejmować cofnięcie publicznych świadczeń lub wyłączenie na określony czas z przyznawania zachęt finansowych lub kredytowych – napisano w uzasadnieniu.


24.04.2021 Niedziela.BE // mówi: Katarzyna Siemienkiewicz, ekspertka ds. prawa pracy, Pracodawcy RP // bron: Newseria // tagi: jawność wynagrodzeń, luka płacowa, wynagrodzenia kobiet i mężczyzn, Komisja Europejska, Pracodawcy RP // fot. Shutterstock, Inc.

(ck)

 

 

Internet: Skokowy wzrost liczby ataków w sieci w ciągu ostatniego roku. Cyberprzestepcy nadal wykorzystują COVID-19 do wyłudzenia danych

Phishing, czyli m.in. podszywanie się pod banki, urzędy i inne instytucje, był w 2020 roku najczęstszym zagrożeniem w internecie. W ubiegłym roku zespół CERT Orange Polska zablokował aż 40 mln prób wejścia na strony phishingowe, dzięki czemu miliony internautów uniknęły zainfekowania komputera oraz utraty pieniędzy i danych. Za fałszywymi stronami na liście zagrożeń uplasowały się złośliwe oprogramowanie, którego udział w cyberatakach wzrósł ponad dwukrotnie, oraz ataki DDoS, wynika ze statystyk operatora. Piotr Jaworski, członek zarządu Orange Polska, podkreśla, że socjotechnika wciąż pozostaje najważniejszym narzędziem w rękach cyberprzestępców, którzy bardzo często wykorzystują COVID-19 do wyłudzeń danych.

– Lockdown zmusił nas do pracy z domu, co postawiło przed firmami ogromne wyzwania w zakresie logistyki, wyboru odpowiednich narzędzi do komunikacji i pracy zdalnej, lecz także cyberbezpieczeństwa. Sytuację, w której się znaleźliśmy, wykorzystywali cyberprzestępcy, w związku z czym zaobserwowaliśmy ogromną liczbę ataków, których celem było głównie wyłudzenie danych – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Piotr Jaworski, członek zarządu ds. sieci i technologii w Orange Polska.

Ponad połowa Polaków zauważyła, że w czasie pandemii COVID-19 oszuści częściej niż przed jej wybuchem próbują wyłudzić dane osobowe. Wzrosła też liczba osób, które takiej próby doświadczyły – pokazuje lutowy raport Krajowego Rejestru Długów i serwisu ChronPESEL.pl. W trakcie II fali pandemii prawie 18 proc. Polaków zetknęło się z podejrzanym mailingiem, SMS-ami lub telefonami (wzrost o 5,4 pkt proc. wobec I fali). Średnio co szósty Polak w czasie pandemii otrzymał też podejrzaną wiadomość powołującą się na bank lub inną instytucję. Te najczęściej zachęcały do pobrania załącznika, kliknięcia w przesłany link albo uruchomienia bądź instalacji nowej aplikacji. Adresaci fałszywych wiadomości często byli też proszeni o przekazanie swoich danych osobowych albo wykonanie przelewu internetowego.

Jak wskazuje ekspert Orange Polska, cyberprzestępcy bardzo szybko zaczęli wykorzystywać do wyłudzeń tematykę związaną z COVID-19. Szukając informacji o pandemii, część Polaków łatwo dawała się oszukać fake newsom prowadzącym do fałszywych stron logowania. 

– Klikaliśmy w linki, w których znajdowała się informacja o rzekomej dezynfekcji paczek. Kiedy pojawiła się kwestia szczepień, często dostawaliśmy SMS-y z informacją, że już można się zaszczepić niezależnie od wieku, co zachęcało ludzi do klikania w linki załączone do takich wiadomości. Wiele osób dostało też informację, że zostały ukarane za nieprzestrzeganie obostrzeń związanych z pandemią. To naturalne, że każdy chciał kliknąć w link, żeby się dowiedzieć, co w tej sytuacji musi zrobić – mówi członek zarządu Orange Polska.

Jak podkreśla, socjotechnika wciąż pozostaje najważniejszym narzędziem w rękach cyberprzestępców, którzy doskonale wykorzystują bieżące wydarzenia i ludzkie emocje.

– Praca zdalna, potrzeba bycia w kontakcie online z najbliższymi, a także wzmożone zakupy przez internet – ponieważ izolacja sprawiła, że wiele zakupów musieliśmy realizować w sieci – sprawiły, że cyberprzestępcy mieli w ostatnim roku ogromne pole do popisu – mówi Piotr Jaworski. – Trzeba mieć świadomość, że oni cały czas pracują nad tym, żeby do nas dotrzeć, zdobyć nasze zaufanie, w konsekwencji dane, szczególnie te wrażliwe, związane z bankowością czy płatnościami, i przejąć nasze pieniądze.

Z raportu CERT Orange Polska wynika, że to właśnie phishing, czyli podszywanie się pod kogoś innego, np. banki, urzędy, w celu wyłudzenia danych, był najczęstszym zagrożeniem w internecie w 2020 roku. Zespół operatora zablokował aż 40 mln prób wejścia na strony phishingowe. Na drugiej pozycji znalazło się złośliwe oprogramowanie z ponad 5 mln zdarzeń, czyli 14 pp. więcej niż w 2019 roku. Udział złośliwego oprogramowania wśród wszystkich incydentów odnotowanych w sieci Orange wzrósł najbardziej (z 11 proc. w 2019 roku do prawie 25 proc. w ubiegłym). Nie brakowało też ataków DDoS (odmowa dostępu do usługi), które stanowiły w zeszłym roku blisko 20 proc. wszystkich zagrożeń. W 2020 roku system ochrony operatora przed tego typu atakami interweniował ponad 65 tys. razy w sieci stacjonarnej i 12,5 tys. w sieci mobilnej.

– Celem tych ataków byli  m.in. użytkownicy indywidualni, często gracze. Taki atak można sobie kupić za nieduże pieniądze, już nawet za 8 euro, więc praktycznie każdy może z jego pomocą np. wyeliminować gracza z gry i przejąć jego zasoby. To jest niestety dosyć często spotykane – mówi członek zarządu ds. sieci i technologii w Orange Polska. – Największy atak DDoS, jaki zarejestrowaliśmy w ubiegłym roku, miał moc ponad 303 Gb/s. Ten rekord został jednak pobity już w marcu br., kiedy zanotowaliśmy dwa ataki o sile powyżej 400 Gb/s.

Jak podkreśla, ataki zostały zneutralizowane już na brzegu sieci i nie spełniły swojego zadania, jednak spory wzrost cyberprzestępczości i zagrożeń w sieci to duże wyzwanie dla operatorów. Jednym z najważniejszych narzędzi ochrony konsumentów w sieci w ubiegłym roku było wykrywanie i blokowanie złośliwych domen podszywających się m.in. pod banki, dzięki czemu większość ataków phishingowych jest skutecznie blokowana, jeszcze zanim dotrą do ich urządzeń. Dzięki CyberTarczy i działającemu 24/7 zespołowi CERT Orange Polska miliony użytkowników sieci uniknęły zainfekowania komputera oraz utraty pieniędzy i danych.

– Działania, które podejmowaliśmy w 2020 roku, zostały docenione przez Światowe Forum Szerokopasmowe. CyberTarcza została wybrana najlepszym operatorskim rozwiązaniem z dziedziny bezpieczeństwa sieci – podkreśla Piotr Jaworski.

Narzędzie ochrony użytkowników sieci Orange w ciągu ostatnich sześciu lat działania przeszło dużą ewolucję – od kilkudziesięciu tysięcy w 2015 roku do 3,5 mln unikalnych użytkowników  ochronionych przez nie w roku ubiegłym. Tylko w ciągu ostatniego roku do mechanizmu CyberTarczy zostało dodanych ponad 32 tys. nowych domen phishingowych. Drugą – równie istotną kwestią, co narzędzia cyberbezpieczeństwa – jest podnoszenie wśród konsumentów świadomości zagrożeń.

– Najważniejsze w obronie przed takimi atakami są logika i myślenie, bo nie ma narzędzia, które chroniłoby w 100 proc. przed działaniami cyberprzestępców. Nie reagujmy na SMS-y czy maile z informacją, że nasza paczka została zatrzymana i musimy dopłacić 50 groszy. Nie wchodźmy na strony banków, do których jesteśmy kierowani poprzez podejrzane linki, nie reagujmy na wezwania znajomych proszących o wsparcie na Facebooku. Za każdym razem istnieje ryzyko, że klikniemy w link prowadzący do złośliwego oprogramowania albo strony phishingowej – przestrzega ekspert Orange Polska.


22.04.2021 Niedziela.BE // bron: Newseria // mówi: Piotr Jaworski, członek zarządu ds. sieci i technologii, Orange Polska  // tagi: cyberbezpieczeństwo, phishing, zakupy online, e-commerce, koronawirus, pandemia COVID-19, CERT Orange Polska, złośliwe oprogramowanie, bezpieczeństwo w internecie // fot. Shutterstock, Inc.

(mk)

 

Agnieszka Radwańska: Swojemu synowi będę chciała pokazać tenis. Zawodowy sport to piękna sprawa

Polska tenisistka przyznaje, że będzie chciała wprowadzić dziecko w świat tenisa. Nie będzie jednak nalegać, by syn poszedł w jej ślady. Jeśli jednak będzie chciał spróbować swoich sił w tenisie, z pewnością będzie mu łatwiej – tenisowymi rodzicami są już Marta Domachowska, Alicja Rosolska, Jerzy Janowicz czy Łukasz Kubot.

Agnieszka Radwańska została mamą w 2020 roku, podobnie jak nasza znakomita deblistka Alicja Rosolska. Tatą został też Łukasz Kubot. Na początku 2019 roku urodził się z kolei syn Marty Domachowskiej i Jerzego Janowicza – Filip. Dumni rodzice już pokazywali, jak maluch biega z rakietą tenisową po ogródku. Kibice zastanawiają się, czy rośnie nam pokolenie wspaniałych tenisistów.

– Każdy z nas ma dzieci od roczku do kilku lat, więc jeżeli będą grać, to na pewno się będą spotykać na początku na polskich kortach, potem oby też na zawodowych – powiedziała agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Agnieszka Radwańska na planie reklamy wody Jurajska, której została ambasadorką.

Polska tenisistka nie ukrywa, że sport, zwłaszcza tenis, jest w jej życiu wciąż ważny. Aktywny tryb życia będzie chciała też zaszczepić u swojego dziecka.

– Na pewno swojemu synkowi będę pokazywać tenis. Jeżeli tylko będzie miał chęć, to na pewno będę chciała, żeby też grał zawodowo, bo jednak zawodowy sport to piękna rzecz. Sama byłam wychowana na korcie, więc czemu tego nie pokazać swojemu dziecku? – ocenia.

Agnieszka Radwańska uczyła się tenisa od najmłodszych lat. Już w wieku sześciu lat wygrała pierwszy turniej dla dzieci (jej siostra Urszula zajęła w nim czwarte miejsce). Na sukces była niejako skazana – jej ojciec i zarazem pierwszy trener Robert Radwański również był tenisistą.

– Z jednej strony ciut łatwiej wychować dziecko w sportowym trybie i od razu uczyć tenisa. Ale też z tyłu głowy ma się to, ile to kosztuje, ile jest wyrzeczeń i poświęcenia – zaznacza była polska tenisistka.

Obecnie w tourze nie brakuje zawodowych tenisistów, którzy są już rodzicami. Wystarczy wspomnieć Serenę Williams, Wiktorię Azarenkę, a wśród panów – Rogera Federera czy Novaka Djokovicia. Dzieci wszystkich z nich trzymały już w ręce rakietę, pary bliźniaków Szwajcara podróżują zresztą z tatą po świecie. Kwestią czasu pozostaje, czy będą chciały grać zawodowo.

Na kortach można już oglądać dzieci niedawnych mistrzów. W kwietniu głośno było o synu Lleytona Hewitta – Cruz wygrał mistrzostwa Australii i część ekspertów wieści mu ogromne sukcesy w przyszłości. Z drugiej strony syn legendarnego Björna Borga, Leo, choć próbuje swoich sił na zawodowych kortach, to na razie bez sukcesu.

– Dzieci Federera grają w tenisa i były uczone od samego początku, ale wiadomo, że talent rodziców niestety nie zawsze się przekłada na dzieci. Jeżeli jednak dziecko jest wychowane na kortach i jeździło od samego początku, żyje tym, interesuje się, ogląda, to na pewno jest im dużo łatwiej zaszczepić sport. Federer jest tego idealnym przykładem – podkreśla Polka.

Jak przekonuje Agnieszka Radwańska, już za kilkanaście lat na kortach mogą rywalizować ze sobą dzieci tych, którzy obecnie toczą walkę o największe tytuły.

Na pewno coraz więcej będzie takich dzieci byłych sportowców – mówi.

 


22.04.2021 Niedziela.BE // bron: Newseria // mówi: Agnieszka Radwańska, tenisistka // tagi: Agnieszka Radwańska, tenisowe dzieci, zawodowy tenis, kariera sportowca

(kmb)




  • Published in Sport
  • 0
Subscribe to this RSS feed