Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
We Flandrii i Walonii ponad 10 tys. bezdomnych nieletnich
Polska: Wybory samorządowe 2024. Kampania bez fajerwerków. Wszystko na jedno kopyto
Belgia: Bank centralny na minusie. I to dużym
Polska: Sweter i jeansy do kosza. Czekają nas poważne zmiany w segregacji śmieci
Belgia: „Koniec z prezentami od rządu”. W budżecie wielka dziura
Polska: Wielkanoc 2024. Jeśli jeszcze nie zrobiłeś świątecznych zakupów, to już wygrałeś
Brukselskie lotnisko spodziewa się, że ponad miliona pasażerów w czasie Wielkanocy
Belgia: Trzy osoby ranne w bójce w Schaerbeek
Niemcy: Dodatkowe kontrole graniczne na Euro 2024
Polska: „Ostatnia Wieczerza” odkrywa tajemnicę końca świata. Kiedy nastąpi?

Aresztowano podejrzanego o morderstwa w brukselskim Muzeum Żydowskim

Przełom w śledztwie w sprawie zamachu, który w sobotę 24 maja wstrząsnął Belgią. W tydzień po tragedii policja aresztowała w Marsylii 29-latka podejrzanego o zamordowanie trzech osób w Muzeum Żydowskim w Brukseli.

Przypomnijmy: w sobotę 24 maja około godz. 15,50 nieznany sprawca wszedł do budynku Muzeum Żydowskiego w Brukseli i oddał ogień do znajdujących się tam osób.
Zginęły trzy osoby: dwoje turystów z Izraela oraz pracownica muzeum. Inny pracownik muzeum, Belg, został ciężko ranny i w stanie krytycznym odwieziono go do szpitala.

 

Zaplanowany zamach, przypadkowe aresztowanie

Morderca opuścił budynek i udał się w kierunku ulicy Hoogstraat (dzielnica Marollenwijk). Cała akcja zajęła mu niewiele ponad pół minuty, a mężczyzna działał bardzo profesjonalnie.
Do zamachu doszło na dzień przed belgijskimi potrójnymi wyborami (federalnymi, regionalnymi i europejskimi LINK TUTAJ o wynikach pisaliśmy z kolei w tym tekście: TUTAJ). Od razu rozpoczęto poszukiwania sprawcy, jednak początkowo nie przyniosły one żadnego namacalnego efektu.

W niedzielę 1 czerwca belgijskie media poinformowały o przełomie w śledztwie. Dwa dni wcześniej francuska policja aresztowała w Marsylii młodego mężczyznę, podejrzanego o przeprowadzenie zamachu w Brukseli.

Do aresztowania doszło przez przypadek. Pochodzący z francuskiego Roubaix 29-letni Mehdi Nemmouche został zatrzymany w trakcie rutynowej kontroli służb celnych na przystanku autobusowym Saint-Charles w Marsylii. Roubaix to liczące około 100 tysięcy mieszkańców miasto na północy Francji, tuż przy granicy z Belgią.

 

Kałasznikow, rewolwer, flaga

Mężczyzna wysiadł z autobusu linii Amsterdam-Bruksela-Marsylia. Ponieważ na tej trasie często dochodzi do przemytu narkotyków, autobusy są regularnie poddawane dokładnym kontrolom. W trakcie przeszukania bagaży 29-latka natrafiono jednak nie na narkotyki, ale na kałasznikow, rewolwer, mini-kamerę oraz czapkę. Zarówno broń, jak i kamera oraz czapka już na pierwszy rzut oka bardzo przypominały te, które widać na nagraniu z zamachu w muzeum (w budynku był monitoring). Mężczyznę od razu aresztowano.
Według prokuratury, w torbie zatrzymanego znajdowała się również „niesamowicie dużo amunicji”, a kałasznikow był zawinięty we flagę związanej z al-Kaidą organizacji dżihadystów ISIL (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu).

Belgijski prokurator Frédéric Van Leeuw poinformował, że przy mężczyźnie znaleziono również nagranie, na którym widać ubrania i broń zamachowca, a głos w tle – najprawdopodobniej nalężący do Mehdiego Nemmouche – mówi, że to właśnie on dokonał zamachu na brukselskie muzeum. „Przeze mnie Bruksela stanęła w ogniu”, słychać w tle.

 

Najpierw strzelał, teraz milczy

Według agencji prasowej Belga mężczyznę aresztowano tymczasowo na cztery doby (do wtorku) pod zarzutem morderstwa, próby morderstwa oraz posiadania broni służącej do działalności terrorystycznej. Nakaz aresztowania zostanie najprawdopodobniej szybko wydłużony.

Jak informuje flamandzki dziennik De Standaard 29-latek po tym jak został aresztowany odmówił składania zeznań i współpracy ze śledczymi. Powoływał się przy tym na prawo do milczenia.

Nie jest to jego pierwszy kontakt z wymiarem sprawiedliwości, informują belgijskie i francuskie media. W 2009 roku został skazany we Francji na karę dwóch lat pozbawienia wolności za udział w brutalnym napadzie.

 

Belgia domaga się ekstradycji

W reakcji na aresztowanie w Marsylii belgijskie władze od razu zwróciły się do francuskich służb z prośbą o ekstradycję podejrzanego do Belgii. Jak informują tutejsze media, w Belgii nie był on znany wymiarowi sprawiedliwości.

W związku z aresztowaniem 29-latka w Marsylii zarządzono we flamandzkim mieście Kortrijk przeszukanie jednego ze stojących tam domów. Władze podejrzewają, że po zamachu mężczyzna mógł tam przebywać. Przesłuchano dwie osoby, jednak nikogo nie aresztowano, informuje dziennik De Standaard.

Z kolei według dziennika Gazet van Antwerpen mężczyzna mieszkał w domu w Kortrijk już od dłuższego czasu. „Sprawca zamachu na Muzeum Żydowskie mieszkał w Kortrijk”, głosił tytuł jednego z tekstów opublikowanych w niedzielę (1.06) na stronie internetowej dziennika.

Również francuskie służby specjalne i wywiad najprawdopodobniej dobrze znały przyszłego zamachowca. Nemmouche to tzw. „Syriëganger”, czyli wychowany na Zachodzie (np. we Francji, Belgii czy Holandii) młody muzułmanin, który wyjechał walczyć do Syrii, a następnie wrócił – jeszcze bardziej zradykalizowany – do Europy.

 

Chodzące bomby zegarowe

Osoby takie są w ostatnim czasie źródłem wielkiego niepokoju we Francji, Wielkiej Brytanii czy krajach Beneluksu. Młodzi muzułmanie z tych państw, najczęściej marokańskiego czy tureckiego pochodzenia, najpierw jeszcze w Europie radykalizują się pod wpływem ekstremistycznych imamów i doniesień w Syrii, Afganistanu czy Iraku. Następnie wyjeżdżają do Syrii, by tam pomagać „braciom”, ekstremistycznym muzułmanom-dżihadystom, w walce z wojskami prezydenta-dyktatora Assada.

Według portalu deredactie.be około 200 osób wyjechało z Belgii, by walczyć w Syrii (część z nich wróciła, część nie). We Francji liczbę takich osób szacuje się na 780.
W zachodnich mediach już wielokrotnie toczyły się debaty na temat zagrożenia, jakie tacy zradykalizowani muzułmanie wracający z Syrii stanowią dla społeczności, do których powracają. Potencjalni terroryści, tykające ładunki wybuchowe – mówiły niektóre głosy.

Jeśli pierwsze doniesienia prasowe na temat aresztowanego w piątek mężczyzny się potwierdzą, oznaczać to będzie, że strach przed „powracającymi z Syrii” był jak najbardziej uzasadniony.

 

Politycy, zróbcie coś z „wojownikami” z Syrii!

Według francuskiej telewizji BFMTV zatrzymany mężczyzna już od ukończenia 17 roku życia mieszkał poza domem. Kiedy już 29-latek zaczął zeznawać, miał powiedzieć przesłuchującym go śledczym, że nie ma stałego adresu zamieszkania.

We francuskich mediach wypowiedziała się również pani adwokat, która broniła go w procesie z 2009 roku. Prawniczka wyraziła swoje zaskoczenie, gdyż według niej był to „raczej inteligentny młody człowiek”, napisał belgijski portal deredactie.be.

Na informację o aresztowaniu podejrzanego zareagowali również najwyżsi rangą politycy. Prezydent Francji Francois Hollande podkreślił determinację francuskiego rządu w „ściąganiu tych dżihadystów i w zapobieganiu temu, by stanowili zagrożenie po powrocie z walki, która nie jest ani ich ani naszą walką”.
- Będziemy ich zwalczać, będziemy ich zwalczać, będziemy ich zwalczać – podkreślił Hollande.

 

Premier Belgii: współpraca w całej Europie

Również premier Belgii (od ogłoszenia wyników wyborów parlamentarnych będący oficjalnie premierem „w stanie dymisji” LINK) Elio Di Rupo zareagował na informację o ujęciu podejrzanego.
- Aby zapobiec powtarzaniu się tego typu tragedii trzeba mieć do dyspozycji więcej narzędzi śledczych, kontrolnych i karnych wymierzonych w radykalne ugrupowania – mówił Di Rupo. I dodał: dotyczy to nie tylko Belgii, ale całej Europy.

Obaj politycy, Hollande i Di Rupo podkreślali bardzo dobrą współpracę francuskiej i belgijskiej policji oraz innych służb. Hollande podkreślił także, że podejrzany został aresztowany „jak tylko postawił swoją stopę na terenie Francji”. Prezydent dodał, że „cały rząd został zmobilizowany” do walki z dżihadystami.

 

Wilders: chcieli mnie zabić

Po ogłoszeniu informacji o zatrzymaniu podejrzanego o zamach w Brukseli, w holenderskich mediach wypowiedział się w związku z tą sprawą Geert Wilders, polityk od lat będący jednym z najostrzejszych krytyków islamu w Europie.

Wilders powiedział, że holenderskie służby poinformowały go jakiś czas temu o tym, że aresztowano dwóch mężczyzn, którzy planowali na niego zamach. Obaj walczyli wcześnie jw Syrii – podobnie jak aresztowany w Marsylii 29-latek.

Holenderskie służby zajmujące się walką z terroryzmem odmówiły skomentowania tych rewelacji. Portal nu.nl pisze jednak, że wiadomo, że w Holandii jak dotąd aresztowano co najmniej dwie osoby, które walczyły w Syrii i wróciły do Europy: 20-latka z Amsterdamu oraz 21-letniego mężczyznę z Delft.

 


05.06.2014 Łukasz Koterba, Niedziela.BE

Subscribe to this RSS feed